Mateusz Morawiecki na spotkaniu z wyborcami wziął niemowlę na ręce. Stało się coś niesłychanego
Mateusz Morawiecki ostatnio jest wyjątkowo aktywny w mediach. Polityk nie tylko udziela wywiadów i dzieli się z rodakami radami "życiowymi", ale również spotyka się z wyborcami. W niedzielę odwiedził Kędzierzyn-Koźle, gdzie towarzyszyły mu liczne kamery. W pewnej chwili stało się coś, czego nikt się nie spodziewał.
Mateusz Morawiecki spotkał się z wybranymi mieszkańcami Kędzierzyna-Koźlę
Mateusz Morawiecki zabiega aktualnie o przychylność wyborców. W tym celu podróżuje po kraju i spotyka się z mieszkańcami wielu miast... oczywiście mieszkańcy są starannie wyselekcjonowani. Ci, którzy mogliby sprawiać pewne kłopoty, nie są wpuszczani. Taki los spotkał, np. część mieszkańców Kędzierzyna-Koźle, którzy przyszli na spotkanie.
Organizatorzy odmówili im wstępu na spotkanie z premierem, tłumacząc się "względami bezpieczeństwa".
Według relacji rozczarowanych mieszkańców do sali, w której odbywało się spotkanie, cześć widzów przywieziono autokarami, a pozostali mieli zaproszenia. Wszystko wyglądało tak, jakby "zwożono" nieprzypadkowe osoby...
- Poza kolejką tutaj wchodził każdy, jak chce, jakieś uprzywilejowania mają, a my jako obywatele skrzywdzeni przez obecną i poprzednią władzę, nie mamy prawa wejść? Chcemy zabrać głos. Tu jest coś nie tak - relacjonował jeden z mężczyzn.
Oczywiście ci, którzy dostąpili zaszczytu spotkania z premierem, byli jednogłośnie i bezsprzecznie zachwyceni. Nie dało się nie odnieść wrażenia, że przybyli jedynie zwolennicy aktualnej władzy. Druga, zdecydowanie mniej prawdopodobna teoria jest taka, że po prostu Polacy w znakomitej większości są zadowoleni z rządów PiS - i to ich widzieliśmy na nagraniu.
Oczywiście na spotkaniu nie mogło zabraknąć również standardowej wzmianki o szefie PO. Premier, jako jeden z czynników, który doprowadził do wojny w Ukrainie, osłabiając Polskę od wewnątrz, podał Donalda Tuska!
Oczywiste było, że były premier musiał w jakiś sposób "przyczynić" się do tego, że Rosja zaatakowała Ukrainę. Mateusz Morawiecki w końcu wyjawił nam, jak do tego doszło.
Mateusz Morawiecki wziął na ręce niemowlę
W pewnym momencie do premiera podeszła jedna z mieszkanek. Kobieta na rękach miała niemowlę, które w pewnej chwili trafiło w ręce Mateusza Morawieckiego. Jestem przekonany, że dziecko, tak jak wszystko, czego dotyka się premier, nagle stało się złote i jeszcze kiedyś o nim usłyszymy. Kto wie, może wynajdzie lek na raka, wehikuł czasu lub, nawet lepiej, zdoła pokonać "putinflację" albo wsadzić Donalda Tuska do więzienia.
Gdy premier wziął dziecko na ręce, stało się coś niesłychanego. Bobas radośnie się uśmiechnął - odnieśliśmy wrażenie, że był nawet szczęśliwszy, niż w rękach matki. Sami oceńcie!
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Jarosław Kaczyński zareagował na konflikt z KE. Prezes się nie hamował. "Koniec tego dobrego"
Kolejny kurek do zakręcenia. KE zaapeluje do Wspólnoty, na horyzoncie kolejny kryzys
Większe pieniądze za wywóz śmieci, od stycznia szykują się zmiany. Rząd dał zielone światło
Źródło: Goniec.pl