Kulisy śmierci 14-latki z Andrychowa wychodzą na jaw. Głos zabrał mieszkaniec
14-latka z Andrychowa zmarła z wyziębienia. Na jaw wychodzą nowe fakty na temat okoliczności śmierci dziewczyny. Nastolatka zadzwoniła do ojca i poinformowała go, że źle się czuje. Dziesiątki osób nie reagowały na nieprzytomną osobę siedzącą na metalowej belce. Świadek zrelacjonował, jak wyglądała próba uratowania dziewczynki.
Andrychów: zmarła 14-Natalia, na jaw wychodzą kulisy
W środę 29 listopada z Andrychowa napłynęła wiadomość o śmierci 14-letniej Natalii. Dziewczyna została znaleziona nieprzytomna. Była w stanie hipotermii. Temperatura jej ciała wynosiła zaledwie 20 stopni Celsjusza.
Do kulis tragicznej śmierci nastolatki z Andrychowa dotarł portal mamnewsa.pl. Co wiadomo o zdarzeniu z wtorku (28.11)? Lokalni dziennikarze dowiedzieli się, że 14-latka wykonała niepokojący telefon do ojca. Po jego otrzymaniu mężczyzna natychmiast ruszył na poszukiwania dziecka.
Ważne zmiany w emeryturach od już 1 grudnia. ZUS właśnie wydał komunikatNastolatka zadzwoniła do ojca
14-letnia Natalia miała iść do szkoły. Wyszła z domu, ale wszystko wskazuje na to, że na przystanek przy ul. Krakowskiej w Andrychowie nie dotarła. Około godziny 8:15 nastolatka zadzwoniła do ojca i powiedziała mu, że źle się czuje. To była ostatnia rozmowa z 14-latką.
ZOBACZ: 18-letni nożownik ze szkoły w Kadzidle "miał problemy"? Wyciekły nowe informacje
- Najpierw rodzina próbowała na własną rękę szukać dziewczynki, dopiero po kilku godzinach policja dostała zgłoszenie i przystąpiliśmy do działania - przekazała st. asp. Agnieszka Petek z policji w Wadowicach w rozmowie z Faktem. Co działo się z dziewczynką po tym, jak zadzwoniła do ojca? 14-latka usiadła na metalowej belce pod dużym, reklamowym bilbordem. Mijały ją dziesiątki osób.
Przez wiele godzin nikt nie reagował na nieprzytomną nastolatkę
Natalia siedziała na metalowej belce w Andrychowie od rana aż do południa. Mimo niskiej temperatury panującej tego dnia nikt nie zareagował na fakt, że nastolatka nie jest w szkole, tylko od wielu godzin siedzi bez ruchu w jednym miejscu. Zgodnie z ustaleniami portalu mamnewsa.pl, relacja przyszła dopiero około godziny 13:30.
ZOBACZ: Bus nagle zjechał z trasy. W środku było ponad 20 osób, w tym dzieci
Mężczyzna zwrócił uwagę na samotną nastolatkę i do niej podszedł. Od razu zdał sobie sprawę, że 14-latka potrzebuje pomocy. Wziął ją na ręce i skierował się do najbliższego sklepu. - Tam od razu po wejściu podjęto reanimację. Z tego, co usłyszałem, będąc tam, w pobliżu była akurat pielęgniarka, która pomagała w reanimacji, później przyjechał zespół ratownictwa medycznego - mówił lokalnemu portalowi jeden z mieszkańców Andrychowa.
Okoliczności śmierci 14-latki pozostają tajemnicą. Wykonana zostanie sekcja zwłok, aby ustalić, co było przyczyną zasłabnięcia Natalii. Nie jest wiadome jeszcze to, czy gdyby pomoc przyszła wcześniej, 14-latka nadal by żyła.
Źródło: mamnewsa.pl, fakt