Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Zdrowie > Dramat 5-letniego Filipka. Lekarze w szpitalu odmówili mu pomocy
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 02.03.2024 21:55

Dramat 5-letniego Filipka. Lekarze w szpitalu odmówili mu pomocy

karetka
Iberion

Pięcioletni Filip z Gubina w woj. lubuskim doznał poważnego urazu podczas zabawy z siostrą. Chłopiec został zabrany karetką do szpitala, ale tam jego rodzice usłyszeli, że synek nie otrzyma pomocy i powinni udać się do innej placówki. Malec, cały obolały i z nienastawioną żuchwą, musiał czekać kilka godzin aż w końcu trafił do szpitala w Poznaniu. Tam udało się otrzymać potrzebną pomoc, ale to nie kończy sprawy. Mama i tata dziecka są zbulwersowani postawą medyków z Zielonej Góry, dlatego złożyli na nich oficjalną skargę.

Nieszczęśliwy wypadek podczas zabawy w domu

Pięcioletni Filip dziś traumatyczne przeżycia ma już za sobą, ale jego rodzice wciąż nie ochłonęli po tym, co spotkało ich dziecko w szpitalu w Zielonej Górze. Wszystko zaczęło się od wypadku, do jakiego doszło w domu rodziny, a mianowicie poślizgnięcia się chłopca i spadku ze schodów. W wyniku tego zdarzenia 5-latek uszkodził sobie brodę i doznał wypadnięcia żuchwy. Jego mama nie zwlekała i natychmiast wykręciła numer alarmowy 112.

Jak relacjonują media, karetka z ratownikiem na pokładzie przyjechała dość szybko i wówczas zadecydowano, że mały pacjent musi trafić do zielonogórskiego szpitala. Do “erki” z Filipem wsiadł jego tata, zaś mama jechała samochodem tuż za nimi. Oprócz tego, wzięła ze sobą 11-letnią siostrę chłopczyka i jego rocznego brata. To był jednak dopiero początek problemów.

Tragiczny pożar domu na Podlasiu. Nie żyje matka z synem

Lekarze ze szpitala odmówili dziecku pomocy

W Szpitalu Uniwersyteckim w Zielonej Górze okazało się, że żaden z dyżurujących lekarzy nie chce podjąć się nastawienia żuchwy 5-latka. Rodzinie Filipa odmówiło aż czterech kolejnych lekarzy, którzy zbagatelizowali fakt, iż poszkodowany z trudem oddychał, dusił się i ślinił. Zamiast tego, poradzili rodzinie, by udała się do innej placówki na własną rękę.

Wyszła do mnie pani doktor, która powiedziała, że najprawdopodobniej sami zawieziemy Filipa do Wrocławia lub Poznania. (...) Oczywiście zaprotestowałam - powiedziała mama pięciolatka w rozmowie z Polsat News.

W szpitalu doszło do awantury, która zakończyła się przetransportowaniem chłopca do karetki, a ta zabrała go do oddalonej o 150 kilometrów placówki w stolicy Wielkopolski. Tam, na szczęście, uznano, że nastawienie żuchwy potrwa chwilę. Później Filipa skierowano jeszcze na dokładniejsze badania zakończone pozytywnie.

Rodzice Filipa złożyli skargę na medyków

Rodzice chłopca cieszą się, że jest on cały i zdrowy, ale nie zamierzają spawy puścić płazem. Zachowanie lekarzy z Zielonej Góry tak bardzo ich wzburzyło, że postanowili wnieść na nich skargę. W tym celu napisali pismo do konsultanta wojewódzkiego ds. medycyny ratunkowej, w którym poprosili o wyciągnięcie odpowiednich konsekwencji.

Ostatecznie w sprawie powołano specjalną komisję, mającą zająć się odpowiedzialnością medyków. Grożą im m.in. wysokie kary finansowe. Proszona o komentarz rzeczniczka szpitala staje jednak po stronie lekarzy i zapewnia, że działali w trosce o dobro pacjenta.

Ci lekarze, którzy byli na dyżurze byli w trakcie pilnych zabiegów operacyjnych. Nie czuli się też na siłach, ponieważ takie urazy u takich małych dzieci, choć wydają się urazami prostymi w obsłudze, to jednak nie każdy chirurg dziecięcy podejmie się tego - powiedziała Sylwia Malcher-Nowak ze Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze.

Źródło: Polsat News