Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Zwłoki 4,5-latka zakopane w lesie pod Garwolinem. To właśnie dlatego zginął malutki Leoś
Jan Jałowczyk
Jan Jałowczyk 01.03.2023 16:09

Zwłoki 4,5-latka zakopane w lesie pod Garwolinem. To właśnie dlatego zginął malutki Leoś

Leon, Policja
Policja (zdjęcie ilustracyjne)/ FB Karoliny W. (archiwalne)

Wszystko wskazuje na to, że 4,5-letni Leonek, którego zwłoki znaleziono w płytkim grobie w lesie, w miejscowości Górki (woj. mazowieckie, w pobliżu Garwolina), zmarł w wyjątkowych męczarniach. Ukazała się opinia biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego, w tragicznej sprawie z października 2022 roku.

4,5-letni Leonek nie żyje

Przypomnijmy, 26 października w godzinach porannych odnaleziono zwłoki 4,5-letniego chłopca  w lesie w miejscowości Górki tuż pod Garwolinem. Poszukiwania chłopczyka trwały kilku dni, a jego zaginięcie zgłosiła zaniepokojona prababcia z Warszawy, która od dłuższego czasu nie widziała swojego podopiecznego. 

- Trwały poszukiwania dziecka. Dzisiaj nad ranem w lesie ujawniliśmy jego zwłoki. W sprawie zatrzymano dwie osoby. Członków rodziny w wieku około 20 lat - przekazywała wówczas Katarzyna Kucharska z komendy w Radomiu. Po ujawnieniu zwłok dziecka w lesie policja od razu udała się do młodej matki chłopczyka. 19-letnia wówczas kobieta została zatrzymana. Do aresztu trafił także jej 19-letni partner. Prokuratura zdecydowała o postawieniu obojgu zarzutu umyślnego zabójstwa 4-latka. Para do dzisiaj pozostaje w areszczie.

Robił to przy kasie samoobsługowej w Biedronce. Wpadł w ręce policji, grozi mu 8 lat więzienia

Biegli podali przyczynę śmierci Leonka

Teraz światło dzienne ujrzała opinia biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego. Jak dowiadujemy się, zgon Leonka nastąpił ze względu na następstwa choroby oparzeniowej. - Przekazane dotychczas przez biegłych wyniki badań histopatologicznych tkanek pobranych ze zwłok także nie wskazują na inną przyczynę śmierci chłopczyka - przekazała w rozmowie z PAP Krystyna Gołąbek, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Siedlcach.

Już wcześniej pojawiły się spekulacje, że chłopczyk wpadł do brodzika wypełnionego wrzątkiem. Sprawująca nad nim opiekę matka, Karolina W. oraz jej partner Damian G. bali się, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności. Zdecydowali, że pomoc medyczna nie jest potrzebna, a poparzenia na ciele 4-latka same się zagoją. Ostatecznie dziecko zmarło, a jego ciało zostało zakopane w lesie pod Garwolinem.

 

Sprawcy nie unikną odpowiedzialności

Od samego początku służby nie miały wątpliwości, kto przyczynił się do śmierci chłopczyka. - W tej sprawie matka dziecka i jej partner są podejrzani o popełnienie zbrodni zabójstwa - dodawała przedstawicielka siedleckiej prokuratury.

- Kobieta i mężczyzna sprawowali bezpośrednią i dobrowolną opiekę nad dzieckiem, po tym, gdy doznało ono rozległych poparzeń, przewidując i godząc się na jego śmierć, przez okres kilku dni zaniechali wezwania pomocy medycznej, na skutek czego w dniu 21 sierpnia 2022 r. nastąpił zgon chłopczyka - podkreślała Gołąbek. - Opiekunowie zaniechali wezwania pomocy medycznej, uznając, iż stan dziecka ulegnie poprawie. Według podejrzanych chłopczyk zmarł po upływie około tygodnia od tego wydarzenia. Po śmierci dziecka podejrzani zakopali jego zwłoki w lesie - tłumaczyła rzecznika prokuratury.

Śledź najnowsze newsy na Twitterze Gońca: https://twitter.com/GoniecPL

Źródło: PAP/ Goniec