Znany kanał śledczy General SVR opublikował na swoim telegramie niebywałe doniesienia na temat jednej z córek Władimira Putina. Rosyjski dyktator miał jej zakazać opuszczania Rosji, ponieważ obawia się, że mogłaby ona już więcej nie wrócić. 37-letnia Maria Woroncowa miała się dowiedzieć o decyzji ojca w nietypowy sposób. Już prawie dwa miesiące trwa rosyjska inwazja na terytorium Ukrainy. Niestety, ale każdego dnia światowe media informują o nowych, kuriozalnych czynach, których dopuszczali się rosyjscy żołnierze względem bezbronnej ludności cywilnej. Światowe media zastanawiają się, gdzie tak naprawdę znajdują się dzieci dyktatora, a także jaki mają stosunek do zaistniałej sytuacji. Jakiś czas temu, informowały one o tym, że aktualna partnerka Putina, Alina Kabajewa wraz z czwórką jego najmłodszych dzieci, znalazła schronienie w Szwajcarii. Tym razem medialne doniesienia dotyczą jednej z dwóch "oficjalnych" córek rosyjskiego przywódcy, Marii Worońcowej. Dziennikarze śledczego portalu General SVR poinformowali za pośrednictwem swojego Telegramu, że kobieta otrzymała kategoryczny zakaz opuszczania Rosji, który został nałożony przez jej ojca. Władimir Putin obawia się, że mogłaby już nigdy nie wrócić.
Do niebywałego dramatu doszło w stolicy województwa dolnośląskiego. Młoda Ukrainka została zgwałcona przez 60-letniego mężczyznę, który wykorzystał fakt, że kobieta uciekała przed wojną. Jak się okazało, kobieta została wykorzystana przez konkubenta jej matki, który trafił już do policyjnego aresztu.Jakiś czas temu w polskich mediach było bardzo głośno o gwałcie na młodej Ukraince, która przybyła do Polski w poszukiwaniu bezpieczeństwa oraz spokoju. Niestety, ale została ona zgwałcona przez bezdusznego mężczyznę, który zaoferował jej schronienie pod swoim dachem. Jak się okazuje, nie był to ostatni tego typu przypadek, ponieważ kilka dni temu we Wrocławiu doszło do niewypowiedzianego aktu przemocy, który wstrząsnął całym miastem. Informacje na temat tej sprawy przekazała w piątek 22 kwietnia Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu. Niestety, ale na terenie stolicy Dolnego Śląskakolejna kobieta uciekająca przed zbrodniczym reżimem Putina została zgwałcona. Ofiarą jest Anna B., która przybyła do naszego kraju 30 marca, czyli tuż po wybuchu wojny w Ukrainie.
Ukraińskie służby opublikowały kolejne szokujące nagrania z Ukrainy, w których głównymi bohaterami są Rosjanie. Ponownie jednak nie świadczą one na korzyść żołnierzy Władimira Putina. - Rosja zachęca do okrucieństw swoich wojskowych i wręcza im medale za egzekucję cywilów - informuje Ukrinform.Dowodów na zbrodnie wojenne Rosjan wysłanych na wojnę jest wiele, a głównym ich filarem są nagrania z Ukrainy. Ukraińskie służby nieustannie przechwytują rozmowy wrogich żołnierzy i ujawniają, co dzieje się po drugiej stronie barykady.Najnowsze ustalenia Służby Bezpieczeństwa Ukrainy dowodzą, że rosyjscy żołnierze są odgórnie zachęcani do tego, by dokonywać okrutnych czynów wobec zaatakowanych przez nich Ukraińców. Nagrania z Ukrainy potwierdzają, iż część z nich cieszy się nie tylko z nagrody oferowanej przez władze, ale również z możliwości samego dokonywania tego czynu. Ostrzegamy, poniżej publikujemy zarówno nagranie, jak i jego treść. Nie jest ono przeznaczone dla wrażliwych czytelników.
Władimir Putin nakazał wstrzymanie ataków na zakład Azowstal w Mariupolu, a do internetu trafiło nagranie, na którym instruuje w tej sprawie szefa resortu obrony Siergieja Szojgu. Mimo tego wojska kontynuują ostrzał. Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych, podejrzewa, że spotkanie prezydenta z ministrem miało "złamać morale obrońców Ukrainy".Przejęcie całkowitej kontroli nad Mariupolem to jeden z celów rosyjskich żołnierzy. Dzięki temu mogliby utworzyć połączenie lądowe między zaanektowanym Krymem a Rosją, o czym pisaliśmy w tym artykule.
Wolfgang Schomburg, były sędzia Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK), uważa, że proces dotyczący zbrodni wojennych przeciwko rosyjskim żołnierzom może zakończyć się sukcesem. Ma również nadzieję, że uda się osądzić samego Władimira Putina. Prawnik wskazał, że "nie byłby to pierwszy przywódca państwa, który musiał odpowiedzieć za swoje czyny".Tymczasem wojna w Ukrainie trwa już prawie dwa miesiące, a Rosjanie nieustannie atakują wschodnie regiony kraju. O tym, jakiego odkrycia dokonano niedaleko Mariupola można przeczytać w tym artykule.
Amerykański koncern Maxar Technologies poinformował, że na zdjęciach satelitarnych wykonanych w odległości 20 km od Mariupola widać masowe groby. Mogiły są zlokalizowane niedaleko cmentarza. - Ciężarówkami przywożą ciała - skomentował mer oblężonego miasta.Już na początku marca służby ukraińskie odkryły masowy grób w Buczy. W ubiegłym tygodniu znów natrafiły na podobną mogiłę z 56 osobami w obwodzie kijowskim.
Ukraiński wywiad wojskowy poinformował, że rosyjska armia kompletnie izoluje okupowane tereny od reszty Ukrainy. Ewakuacja z zajętych obszarów nie jest możliwa. Służby donoszą, że pojawiły się informacje o rozstrzeliwaniu wolontariuszy. W obwodzie chersońskim Rosjanie już prowadzą mobilizację, a w planach mają jeszcze referendum i spis ludności.Nasilenie ataków we wschodniej Ukrainie, które obserwujemy od kilku dni, to drugi etap rosyjskiej inwazji. Mimo tego Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy wskazuje w najnowszym komunikacie, że "ataki rakietowe na obiekty infrastruktury wojskowej i cywilnej nie ustają na terenie całej Ukrainy".
Biuro Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w obwodzie wołyńskim udostępniło na Facebooku nagranie, na którym matka wzywa rosyjskiego żołnierza z Ukrainy do złożenia broni. Wojskowy pochodzi ze wschodu kraju, ale walczy po stronie Rosji. Kobieta łamiącym się głosem błaga syna, aby wrócił do rodziny. Wojna w Ukrainie trwa już prawie dwa miesiące. SBU regularnie publikuje materiały wideo, a także nagrania z przechwyconych rozmów rosyjskich żołnierzy, o czym pisaliśmy w tym artykule.
Na Białorusi z dnia na dzień rośnie liczba zatrzymanych. Paweł Łatuszka, były ambasador Białorusi w Polsce, a obecnie opozycjonista, tłumaczył w rozmowie z Wirtualną Polską, że ma to związek z faktem, że Aleksandr Łukaszenka obawia się utraty władzy. Ekspert wskazał, że przywódca zwiększył ochronę o 30 procent, ponieważ boi się, że jego helikopter może zostać zestrzelony.Tymczasem Aleksandr Łukaszenka nadal nie spełnił najważniejszej prośby Kremla - nie wysłał białoruskich wojsk do Ukrainy. O tym, co społeczeństwo uważa o przystąpieniu do inwazji po stronie Rosji pisaliśmy w tym artykule.
Joe Biden ogłosił, że USA wyślą do Ukrainy kolejną transzę pomocy wojskowej o wartości 800 mln dolarów. W pakiecie wspierającym armię ukraińską znajdą się m.in. dodatkowe zestawy broni artyleryjskiej. Prezydent ogłosił również, że rosyjskie statki nie będą mogły wpływać do amerykańskich portów.W trakcie konferencji prasowej Joe Biden stwierdził, że "jesteśmy w krytycznym momencie, gdzie przygotowywana jest droga dla kolejnej fazy wojny" w Ukrainie.
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak spotkał się z sekretarzem obrony USA Lloydem Austinem. Tematem rozmów w Waszyngtonie była współpraca polsko-amerykańska w zakresie bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO, a także pomoc wojskowa dla Ukrainy. Po naradzie Pentagon poinformował, że obie strony zgodziły się wspólnie pracować nad modernizacją Wojska Polskiego.To już kolejny raz w ostatnich tygodniach, gdy Mariusz Błaszczak spotkał się z sekretarzem obrony USA Lloydem Austinem. Wcześniej amerykański polityk dwukrotnie gościł w Polsce, odwiedzając m.in. stacjonujących w naszym kraju żołnierzy armii USA.
Bliski przyjaciel Władimira Putina, Władimir Sołowiow podczas rozmowy na antenie telewizji Rossija24 wyraził żywą nadzieję, że po zakończeniu operacji na terenie Ukrainy, Federacja Rosyjska zaatakuje członków Sojuszu Północnoatlantyckiego. Z ust propagandysty padły skandaliczne słowa. Do wstrząsających scen doszło w czasie emisji programu o oryginalnym tytule "Wieczór z Władimirem Sołowiowem". Prowadzący, będący jedną z najjaśniejszych twarzy kremlowskiej propagandy wypowiedział się na temat aktualnej sytuacji na Ukrainie. Wezwał Władimira Putina do podjęcia zdecydowanych działań. Nie od dziś wiadomo, że dziennikarz stacji Rossija24 w bardzo nienawistnych słowach wypowiadał się na temat członków NATO, jak również Polski. 58-letni Rosjanin w skandalicznych słowach wypowiedział się na temat aktualnej sytuacji na terenie Ukrainy. W najnowszych odcinku swojego programu groził członkom NATO, że już wkrótce może dojść do wybuchu III wojny światowej. Podkreślił, że działania zbrojne będą prowadzone przeciwko wrogom Rosji. - Nie tylko Ukraina zostanie poddana "denazyfikacji". Wojna przeciwko Europie i światu przybiera teraz inny kierunek, a my będziemy musieli zachowywać się bardziej surowo - zaznaczył. Dodał również, że działania na terenie Ukrainy nie wystarczą, a Rosja musi zareagować na działania państw NATO, które wzmocniły swoje siły militarne. - Będziemy miażdżyć machinę wojenną NATO, tak samo, jak i mieszkańców krajów NATO. NATO będzie musiało zadać sobie pytanie: Czy mamy wystarczająco dużo broni, aby się bronić? Czy mamy wystarczająco dużo ludzi? A wtedy nie będzie litości, nie będzie litości - mówił podczas swojego programu. And now 🇷🇺 state TV talks about “war against Europe and the world” once the operation against 🇺🇦 has been concluded. Without mercy. pic.twitter.com/faBjJy7U1t— Carl Bildt (@carlbildt) April 21, 2022 Nie od dziś wiadomo, że Władimir Sołowjow głosi wiele kontrowersyjnych, a wręcz kuriozalnych tez. Dziennikarz jest przyjacielem Władimira Putina, z którym od wielu lat utrzymuje niezwykle ciepłe relacje. Sołowjow jakiś czas temu obraził prezydenta Ukrainy, Wołodymyra Zełeńskiego, którego nazwał diabłem i złem wcielonym. - Przeklinam cię! Tyś jest zwykły diabeł i zło wcielone, nie Żyd! - krzyczał podczas swojego programu rosyjski prezenter. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Brytyjski ekspert zdradził, co się stanie, jeśli Rosja zdobędzie DonbasPutin zdradził prawdziwy cel wojny w Ukrainie. Jego tłumaczenie dosłownie zwala z nógMatura z języka polskiego 2022. Arkusze maturalne CKE z lat 2018 - 2021Źródło: Goniec.pl
Władimir Putin zdecydował się na przerwanie ataków na zakłady metalurgiczne Azowstalu umiejscowione w okupowanym Mariupolu. O swojej decyzji poinformował ministra obrony, Siergieja Szojgu, który przyjął, jak i wykonał rozkaz rosyjskiego prezydenta. Spotkanie obu polityków było transmitowane za pośrednictwem propagandowej telewizji Rossija24. W czwartek 21 kwietnia doszło do oficjalnego spotkania Władimira Putina oraz ministra obrony Rosji, Siergieja Szojgu. Głównym tematem rozmów była aktualna sytuacja na Ukrainie, a przede wszystkim postępy wojsk rosyjskich na terenie zakładów metalurgicznych Azowstal w Mariupolu. Siergiej Szojgu poinformował Putina, że do ustabilizowania działań, a przede wszystkim finalizacji całej akcji, potrzeba jeszcze kilku dni. Podkreślił również, że w chwili obecnej trwa potężna blokada obiektu, przez którą ukraińskie siły nie mają wystarczających sił, by przeciwstawić się działaniom agresora. Dodał również, że na terenie zakładów znajdują się cywile, którzy szukają schronienia, jak również obrońcy miasta. Szojgu podkreślił, że siły Federacji Rosyjskiej zrobiły wszystko, co w ich mocy, by chronić bezbronną ludność cywilną. W jego opinii, akcja ewakuacyjna zakończyła się sukcesem, ponieważ z Mariupola ewakuowano ponad 142 tysiące "obywateli".Warto podkreślić, że spotkanie obu polityków było transmitowane na łamach propagandowej telewizji Rossija24. Jej przekaz był bezpośrednio skierowany do rosyjskich obywateli, którzy poprzez skuteczną dezinformację nie mają pojęcia o tym, co tak naprawdę dzieje się na terytorium Ukrainy.
Ukraińskie służby poinformowały o przejęciu rozmowy dwóch rosyjskich żołnierzy. Wynika z niej, że Rosjanie otrzymali wyraźny rozkaz zabicia wszystkich jeńców wojennych, którzy zostali pojmani w mieście Popasna w obwodzie ługańskim. Wywiad poinformował, że to jawna "zbrodnia wojenna". Już od ponad 2 miesięcy trwa rosyjska inwazja na terytorium Ukrainy. Codziennie publikowane są nowe informacje dotyczące rosyjskich zbrodni popełnianych wobec ludności cywilnej. W ostatnim czasie ukraiński wywiad poinformował o tym, że przejął rozmowę dwóch rosyjskich żołnierzy dotyczącą jeńców wojennych z regionu Popasna. Według oficjalnego przekazu wszyscy pojmani wojskowi mają zostać zabici. Taka informacje wstrząsnęła światową opinią publiczną, a także pokazała, że Rosjanie nie cofną się nawet przed największą zbrodnią. W tym przypadku wiele osób wskazuje, że takie działanie może być określone mianem zbrodni wojennej.
Ukraińskie służby za pomocą swoich mediów społecznościowych przekazały, że siły rosyjskie planują dalsze "terroryzowanie" ludności cywilnej zamieszkującej teren obwodu chersońskiego. W komunikacie poinformowano, że Rosjanie chcą zablokować pomoc humanitarną ze strony ukraińskich władz. Już od niemal dwóch miesięcy trwa rosyjska inwazja na terytorium Ukrainy. Każdego dnia można usłyszeć o potwornych czynach, których dopuszczają się żołnierze Federacji Rosyjskiej, skupiając swoje bestialskie działania na bezbronnej ludności cywilnej.Sztab Generalny Ukrainy przytoczył sytuację, do której doszło w jednej z wiosek na terenie obwodu chersońskiego. Rosjanie szykują "przymusową mobilizację". ChcąSztab generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował, że w obwodzie chersońskim Rosjanie planują zorganizować masową akcję mobilizacyjną tamtejszych mieszkańców. Chcą, by ludność cywilna wzięła udział w wojnie przeciwko Ukrainie. Według przekazanych informacji, wojska rosyjskie chcą całkowicie zablokować pomoc humanitarną ze strony ukraińskich władz.Sztab generalny Ukrainy poinformował, że na południu kraju Rosjanie planują zorganizować obowiązkową mobilizację tamtejszych mieszkańców do udziału w wojnie przeciwko Ukrainie. Wojska rosyjskie zagroziły również, że w przypadku ostrzału przez siły ukraińskie ich pozycji, zaczną ostrzeliwać wioskę. - W wiosce Zołota Bałka Rosjanie powiedzieli mieszkańcom, że "zielonych korytarzy" ewakuacyjnych więcej nie będzie i zabronili im opuszczania miejscowości - można przeczytać w oficjalnym komunikacie.
Z ust Władimira Putina padły niebywałe słowa odnoszące się do podjętych działań wojennych na terenie Ukrainy. Podkreślił, że do podjęcia takiej, a nie innej decyzji, zmusiła go niezwykle ciężka sytuacja, która miała miejsce na terenie Donbasu. Rosyjski przywódca zdradził, dlaczego zaatakował sąsiedni kraj, a także poinformował, że wszystkie założenia zostaną zrealizowane.Władimir Putin skrzętnie wykorzystuje wszelkie narzędzia propagandowe, by szerzyć swoją niezwykle skrzywioną optykę dotyczącą sytuacji w Ukrainie. Rosyjski przywódca poinformował, że jego naród chce zaprowadzić pokój na terenie Donbasu. W jego opinii, Rosja chce uchronić Ukraińców przed zbrodniczym reżimem, który rzekomo ma miejsce w ich kraju. Rosyjski przywódca zdradził, dlaczego zdecydował się na tak drastyczny ruch i zaatakował niepodległe, suwerenne państwo.Putin podkreślił, że Rosja będzie dążyć do "normalizacji" życia na terenach samozwańczych republik Doniecka i Ługańska. W swojej wypowiedzi zaznaczył, że głównym celem jego wojsk jest pomoc ludności zamieszkującej region Donbasu.- Osiągniemy sytuację, w której życie wróci tam stopniowo do normalności, zmieni się na lepsze - przekazał prezydent Rosji w trakcie spotkania rady nadzorczej pozarządowej organizacji Rosja-Kraj Możliwości.Dodał również, że przez ostatnie osiem lat na terenie Ługańskiej Republiki Ludowej trwały straszliwe walki i bombardowania.
Federacja Rosyjska odrzuciła oficjalną propozycję, która została wystosowana przez sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa. Odnosiła się ona do wprowadzenia czterodniowej przerwy humanitarnej na czas Wielkanocy. Przedstawiciel Kremla miał zaznaczyć, że "wezwania do i zawieszenia broni są w tych okolicznościach bardzo nieprawdziwe i nieszczere".Już od niemal dwóch miesięcy trwa rosyjska agresja na terytorium Ukrainy. Każdego dnia na jaw wychodzą nowe fakty o brutalnych zbrodniach popełnianych przez wojska Federacji Rosyjskiej względem narodu ukraińskiego. Światowi przywódcy od dłuższego czasu podejmują wszelkie próby, by zakończyć ten krwawy konflikt, aczkolwiek ich starania nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. We wtorek sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres ponownie odniósł się do sytuacji tuż za naszą wschodnią granicą, a przede wszystkim otwarcie potępił rosyjską ofensywę. Zaapelował również do tamtejszych władz o co najmniej czterodniową "humanitarną przerwę" w działaniach wojennych z okazji prawosławnej Wielkanocy. - Proszę dziś o czterodniową przerwę humanitarną w Wielki Tydzień, od czwartku do niedzieli, aby umożliwić otwarcie szeregu korytarzy humanitarnych na Ukrainie - zaproponował Guterres. Jego apel został ponowiony przez stronę ukraińską, jak również rosyjską inteligencję, która nie jest przychylna działaniom Władimira Putina względem Ukrainy. .@antonioguterres закликав встановити з 21 квітня «великоденну гуманітарну паузу» для організації гуманітарних коридорів і евакуації цивільних. Позиція московського фюрера була озвучена вже за декілька годин на Радбезі Послухайте і ви! Не мені ж одному це трійло регулярно терпіти pic.twitter.com/mV0YkHSGfQ— Sergiy Kyslytsya (@SergiyKyslytsya) April 20, 2022
Ukraińskie media informują, że żołnierze Władimira Putina chcą jak najszybciej wrócić do swoich rodzin oraz domów. Ich desperacja jest tak duża, że są gotowi sami się ranić, byle nie trafić na front. Z opublikowanych nagrań jasno wynika, że zdecydowana większość z nich jest zainteresowana jedynie żołdem i bezpiecznym powrotem w rodzinne strony.Już od niemal dwóch miesięcy trwa rosyjska inwazja na terytorium Ukrainy. Każdego dnia można usłyszeć o potwornych czynach, których dopuszczają się żołnierze Federacji Rosyjskiej, skupiając swoje bestialskie działania na bezbronnej ludności cywilnej. Jak się okazuje, spore grono żołnierzy nie chce kontynuować walki na terenie Ukrainy i chce jak najszybciej wrócić do swoich domów. Ukraińcy informują, że ich oponenci są tak zdeterminowani, że decydują się na akty samookaleczania. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy od początku wybuchu wojny publikuje przechwycone przez siebie rozmowy rosyjskich żołnierzy. Kilka dni temu udostępniono materiał, na którym wyraźnie słychać "ciekawy" pomysł rosyjskiego żołnierza, by zakończyć swój udział w wojnie z Ukraińcami.Zdradził prosty plan, który według niego pomoże mu powrócić do domu w bezpieczny sposób. Poinformował również, co zamierza zrobić po powrocie do kraju.
Była Prokurator Generalna Autonomicznej Republiki Krymu zaskoczyła swoim wyznaniem. Natalia Pokłońska nagle zmieniła front i stwierdziła, że popularne wśród sympatyków inwazji na Ukrainę symbole "Z" i "V" są "formą przemocy, która przynosi śmierć i zniszczenie". Opinia ta została już skrytykowana przez szefa agencji, w której pracuje kobieta.Natalia Pokłońska, zwana także "twarzą aneksji" Krymu, ostro wypowiedziała się na temat prowojennych symboli rozpowszechnianych przez Rosjan.Litery "Z" oraz "V" po raz pierwszy widziane były na rosyjskich pojazdach wojskowych wjeżdżających do Ukrainy. Wkrótce zaczęły symbolizować społeczne poparcie dla armii Putina i znaleźć je można było na budynkach, gadżetach, ubraniach, flash mobach w szkołach i w uniwersytetach, a nawet na rosyjskim torcie wielkanocnym zwanym jako kulich.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy po raz kolejny znalazła się w posiadaniu rozmowy rosyjskiego żołnierza z członkiem rodziny. Niczego nieświadomy wojskowy zdradził swojemu bratu szokującą prawdę na temat warunków, w jakich funkcjonuje armia Putina. - Zapomnieli o nas, zostawili na trzy dni w lesie bez jedzenia i wody - skarżył się mężczyzna.To już kolejna rozmowa, którą przechwyciła SBU. Już wcześniej ujawnione nagrania sugerowały, że w rosyjskim wojsku nie dzieje się najlepiej. Opublikowana dzisiaj konwersacja jedynie potwierdziła te doniesienia.
Pentagon podał, że stale obserwuje ruchy rosyjskich wojsk atomowych, jednakże póki co nie dostrzega zagrożenia nuklearnego ze strony Moskwy. Co więcej, zgodnie z umowami między obiema stronami, Waszyngton miał zostać powiadomiony przez Kreml o teście rakiety balistycznej "Sarmat", który odbył się dziś po południu.Amerykańska stacja CNN twierdzi, że poza obserwacją ruchów Rosji w kwestii potencjalnego użycia broni atomowej, amerykańscy urzędnicy dwa-trzy razy w tygodniu otrzymują szczegółowy raport dotyczący działań Kremla w tym zakresie.Oprócz tego, kilkoro urzędników miało powiedzieć dziennikarzom, że póki co nie istnieje dostrzegalne zagrożenie nuklearne z strony Putina, choć dwoje z nich przyznało, że "władze USA nie były tak zaniepokojone użyciem przez Rosjan broni atomowej od czasów zimnej wojny".
Federacja Rosyjska poinformowała o udanym teście nowej międzykontynentalnej rakiety balistycznej Sarmat. Jak zapewnił sam Władimir Putin, broń nie ma sobie równych, a jej celem jest zapewnienie jego krajowi bezpieczeństwa, zwłaszcza przed zagrożeniami z uważanego za wrogi Zachodu.Władimir Putin nie przestaje zaskakiwać. Po tym, jak ogłosił podbój Księżyca, rosyjski przywódca zabiera się za eksperymenty z rakietami balistycznymi. Wszystko po to, by "dać do myślenia tym, którzy w ogniu szaleńczej agresywnej retoryki próbują zagrozić Rosji".
Szefowa niemieckiej dyplomacji Annalena Baerbock oświadczyła w środę w Rydze, że Niemcy do końca roku zaprzestaną importu ropy naftowej z Rosji, a w dłuższej perspektywie odejdą także od rosyjskiego gazu. Ponadto, polityczka zdecydowanie opowiedziała się za zwiększeniem obecności żołnierzy NATO na wschodniej flance Sojuszu.Annalena Baerbock wzięła dziś udział w spotkaniu ze swoimi bałtyckimi odpowiednikami w łotewskiej Rydze. Po wspólnych rozmowach szefowa niemieckiej dyplomacji zajęła zdecydowane stanowisko w sprawie importu energii z Rosji oraz współpracy wszystkich państw w obliczu wojny w Ukrainie.
Rosyjskie władze okupacyjne już wprowadzają swoje rządy na terenie obwodu zaporoskiego. Jedna z pierwszych decyzji dotyczy organizacji przez instytucje kultury koncertów z okazji 9 maja. Tego dnia w Rosji obchodzony jest Dzień Zwycięstwa, czyli pamiętnego triumfu Armii Czerwonej nad nazistowskimi Niemcami.Rosja nadal nie radzi sobie z opanowaniem pożądanych terenów w Ukrainie, a już zaczyna wprowadzać swój porządek na okupowanych ziemiach. Pierwsze decyzje dotyczą zbliżającego się wielkimi krokami 9 maja, czyli Dnia Zwycięstwa, który hucznie obchodzony jest przez władze w Moskwie.
Brytyjski ekspert prof. Malcolm Chalmers przewiduje, że jeśli walki na wschodzie Ukrainy zakończą się sukcesem Rosji, ruszy ona dalej na Odessę i Kijów. W wywiadzie dla BBC uspokoił jednak, że siły ukraińskie skutecznie bronią Mariupola, blokując tysiące rosyjskich żołnierzy. Optymistyczny dla Rosjan scenariusz jest więc mało prawdopodobny.Trwa ofensywa na wschodzie Ukrainy i zacięte walki w głównych kierunkach. Okupant dąży przede wszystkim do zamknięcia Donbasu od północy i otoczenia wojsk ukraińskich. Mimo zdecydowanie lepszego przygotowania niż na początku wojny, wojska rosyjskie nadal nie mogą pochwalić się spektakularnymi sukcesami.W kolejnych dniach zapewne obserwować będziemy krwawe walki, m.in. o Mariupol, w którym broni się jeszcze tzw. Pułk Azow. To miasto szczególnie interesuje Władimira Putina z uwagi na fakt, że mogłoby stanowić lądowe połączenie z zaanektowanym Krymem. Czy jest to jednak możliwe?
Władimir Putin poinformował, jaki jest cel rzekomej "specjalnej operacji wojskowej" w Ukrainie. Przywódca Rosji podkreślił, że niezwykle ciężka sytuacja, która miała miejsce w Donbasie, zmusiła go, do podjęcia takiej, a nie innej decyzji. Zaznaczył przy tym, że wszystkie założone przez niego cele zostaną osiągnięte. Już niemal dwa miesiąca trwa rosyjska inwazja na terytorium Ukrainy. W tym czasie dochodziło tam do wielu zatrważających zbrodni wojennych wymierzonych w bezbronną ludność cywilną. Według Władimira Putina, Rosja chce uchronić Ukraińców przed zbrodniczym reżimem, który rzekomo ma miejsce w ich kraju. Rosyjski przywódca zdradził, dlaczego zdecydował się na tak drastyczny ruch i zaatakował niepodległe, suwerenne państwa. Putin podkreślił, że Rosja będzie dążyć do "normalizacji" życia na terenach samozwańczych republik Doniecka i Ługańska. W swojej wypowiedzi zaznaczył, że głównym celem jego wojsk jest pomoc ludności zamieszkującej region Donbasu.- Ta tragedia, która wydarzyła się w Donbasie, w tym w Ługańskiej Republice Ludowej, wymusiła, po prostu zmusiła Rosję do rozpoczęcia tej operacji wojskowej, o której wszyscy dziś dobrze wiedzą - wskazał Putin.Putin (o wojnie): „Ta tragedia, która wydarzyła się w Donbasie, w tym w Ługańskiej Republice Ludowej, wymusiła, po prostu zmusiła Rosję do rozpoczęcia tej operacji wojskowej, o której wszyscy dziś dobrze wiedzą”— Wojciech Szewko (@wszewko) April 20, 2022 - Będziemy działać konsekwentnie. Doprowadzimy do sytuacji, w której życie stopniowo wróci do normy, zmieni się na lepsze - zapowiedział prezydent Rosji podczas posiedzenia rady nadzorczej prezydenckiej organizacji "Rosja - kraj możliwości".Jak powszechnie wiadomo, rosyjska ofensywa nie posuwa się do przodu, a wręcz przeciwnie, odnosi druzgocące straty. Władimir Putin nie jest zadowolony z takiego stanu, dlatego szuka winnych niepowodzeń na froncie ukraińskim. Warto podkreślić, że Federacja Rosyjska zmieniła swoje priorytety tuż po niepowodzeniach na froncie w obwodzie kijowskim, Wówczas zaczęto naciskać, że celem ataku jest "wyzwolenie Donbasu". Sam Putin wielokrotnie mówił, że Rosji chodzi tylko i wyłącznie o ratowanie Donbasu "przed ludobójstwem".Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:"To samo stanie się z polską ambasadą". Rosyjski ambasador grozi "odwetem", jego placówka ma ogromne problemyRosyjski dziennikarz ujawnił, że "teściowa" Zełenskiego mieszka w Moskwie. Kobieta udzieliła wywiaduObrońcy Azowostalu otrzymali ultimatum od Rosjan. Apelują o pomoc cywilom z MariupolaŹródło: Goniec.pl
Jeden z najbogatszych rosyjskich oligarchów zabrał głos w sprawie inwazji wojsk Władimira Putina na terytorium Ukrainy. Miliarder Oleg Tińkow podkreślił, że Rosja ma "gów... armię", a działanie przywódcy Federacji Rosyjskiej było kompletnie nieprzemyślane. - Ta wojna prowadzi jedynie do "śmierci niewinnych ludzi i żołnierzy" - podkreślił. Już o prawie dwóch miesięcy trwa zmasowana agresja wojsk rosyjskich na terytorium Ukrainy. Jak się okazuje, obrońcy w zaciekły sposób walczą o wolność dla swojego kraju, skutecznie odpierając ataki wrogich wojsk. Z kolei siły rosyjskie są zmęczone, a ich morale bliskie zeru. W publicznych mediach pojawia się coraz więcej sygnałów, że Rosjanie sukcesywnie sprzeciwiają się dalszej kontynuacji działań wojennych na terytorium zachodniego sąsiada. Głos w tej sprawie zabierają nie tylko generałowie, ale również oligarchowie, którzy na własnej skórze odczuli skutki drakońskich sankcji. Jednym z oponentów aktualnych działań Władimira Putina jest miliarder Oleg Tińkow, który w otwarty sposób skrytykował Putina, ale również rosyjską armię. Pod jej adresem padły jawne oskarżenia o dokonanie masakry w Buczy oraz innych ukraińskich miastach. We wtorek za pośrednictwem swojego Instagrama oligarcha wezwał do niezwłocznego zakończenia "szaleńczej wojny przeciwko sąsiedniemu krajowi".Rosyjski miliarder nie gryzł się w język i przedstawił stanowisko większości Rosjan. - 90 procent Rosjan jest przeciwnych tej wojnie - podkreślił założyciel Tinkoff Banku. W jego opinii zaledwie 10 procent jego rodaków popiera działania Władimira Putina. Jak sam wskazał, taki ułamek obywateli mogą stanowić "idioci".Oligarcha uderzył również w rosyjską armię. Zaznaczył, że jest ona źle wyszkolona, a generałowie nie wiedzą, co robić. - Rosyjscy generałowie zdali sobie już sprawę, że mają gów... armię. Jak armia może być dobra, skoro cała reszta kraju jest gów... i zabrudzona nepotyzmem, pochlebstwem i służalczością - zastanawiał się miliarder. W jego opinii, żaden z zaangażowanych krajów nie skorzysta na długofalowej kontynuacji działań wojennych.
Władimir Putin może zostać obalony na drodze zamachu stanu? W taki scenariusz nie wierzą eksperci, którzy większą szansę na zakończenie wojny w Ukrainie widzą w osłabnięciu rosyjskiej armii. Niemniej, prezydent Rosji wpadł w poważne tarapaty i mierzy się z niespotykanym dotąd kryzysem wizerunkowym. Stać za nim ma głównie krach ekonomiczny wywołany zachodnimi sankcjami.Od czasu wybuchu wojny w Ukrainie i kolejnych ujawnionych zbrodni armii Władimira Putina cały świat z niepokojem patrzy na kolejne ruchy dyktatora. Widząc cierpienia Ukraińców, jedynym wyjściem z impasu wydaje się być dziś już nie dyplomatyczne przekonywanie, tylko jak najszybsze odsunięcie od władzy przywódcy Rosji.Niestety, w to trudno jest wierzyć, gdy spojrzy się na ogromne poparcie, jakim cieszy się wśród społeczeństwa. Mówi się, że wiele zdziałać mogliby w tej sprawie oligarchowie, którzy cierpią na zachodnich sankcjach, ale czy jest, choć cień szansy na obalenie mocarza? Eksperci są sceptyczni.