Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Dramatyczna sytuacja w Mariupolu. "Woda wymywa ciała z grobów"
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 16.05.2022 09:49

Dramatyczna sytuacja w Mariupolu. "Woda wymywa ciała z grobów"

wojna w ukrainie
Rex Features/East News

Doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko poinformował o tragicznej sytuacji humanitarnej w mieście. Według jego relacji woda wymywa z prowizorycznych grobów ciała zabitych przez Rosjan Ukraińców, brakuje także wody pitnej i jedzenia. W zdecydowanie najtrudniejszym położeniu wciąż znajdują się obrońcy zakładów Azowstal, na których ewakuację nie chce zgodzić się Władimir Putin.

- Sytuacja humanitarna pogarsza się bez względu na to, że okupanci udają, że coś zmienia się na lepsze. Stale próbują coś zrobić, ale im to nie wychodzi... Próbują naprawić elektryczność - mamy pożary - powiedział w niedzielę Petro Andriuszczenko, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.

Z jego relacji wnioskować można, że życie w oblężonym Mariupolu jest praktycznie niemożliwe. Istnieje poważne ryzyko wybuchu epidemii, o czym już wcześniej informowały władze miasta.

- Woda płynie ulicami tak szybko, że podmywa miejsca pochówku w podwórzach. (...) Dochodzi do wymywania ciał zmarłych z tych grobów - zdradził doradca mera miasta.

Jak dodał, w mieście kończą się zapasy żywności, a także woda pitna. Tej drugiej brakuje zwłaszcza w broniących się zakładach metalurgicznych Azowstal. Przebywający w nich żołnierze przekazali, że muszą gasić pragnienie "wodą techniczną", jedzą zaś tylko raz dziennie. Mimo tego, posiłków wystarczy im jeszcze maksymalnie na tydzień.

Obrońcy Azowstalu w pułapce

O tym, że sytuacja jest "krytyczna", alarmują nieustannie także rodziny uwięzionych w kombinacie. Bliscy mariupolskich bohaterów postanowili napisać w tej sprawie do prezydenta Chin, prosząc, by ten interweniował u Władimira Putina, który nie chce wyrazić zgody na ewakuację.

Zdaniem niektórych analityków nie ma praktycznie szans na uratowanie obrońców Azowstalu, gdyż prezydent Rosji za cel obrał sobie stłamszenie ducha Ukraińców, dla których żołnierze z pułku Azow są symbolem skutecznego oporu. Poparciem tej tezy są zresztą ostatnie działania rosyjskich wojsk, które brutalnie bombardują i ostrzeliwują teren zakładów.

"Piekło jest w Mariupolu"

Informacje o dramacie, jaki rozgrywa się w Mariupolu, płyną także od osób, którym udało się szczęśliwie opuścić miasto. Radio Swoboda opublikowało w niedzielę historię studentki, która opowiedziała o ostatnich chwilach w mieście.

- Jeśli piekło istnieje, to było w Mariupolu. Siedzisz na powalonych światłach drogowych w środku zniszczonego miasta (...), na ruinach swojego dawnego życia. A obok przejeżdżają kolumny rosyjskiego sprzętu: czołgi, transportery opancerzone, ciężarówki z żołnierzami, gra hymn Rosji. Myślisz, że to, co się dzieje, nie jest możliwe - powiedziała.

Kobieta wyjawiła również, że życie toczyło się normalnym torem tylko przez pierwsze dni wojny. Bardzo szybko rzeczywistość stała się jednak przerażająca.

- Ludzie nauczyli się żyć bez niczego: bez wody, światła, ogrzewania przy minus 13-15 stopniach, bez jakichkolwiek połączeń, informacji, komunikacji, a nawet bez godnego pochówku ludzi. (...) Czasem nie wiedzieliśmy, czy może być gorzej, ale to gorsze przychodziło następnego dnia - zdradziła.

Smutną konstatacją z wypowiedzi studentki były słowa o tym, że ludzie w Mariupolu "myślą, że o nich zapomniano". Przez to, że Rosjanie całkowicie odcięli ich od świata, nie zdają sobie sprawy, jak wiele uwagi poświęca się ich sytuacji.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Źródło: Polsat News, goniec.pl