Domniemana kochanka Władimira Putina Alina Kabajewa zostanie w końcu objęta sankcjami? Takie doniesienia przekazała amerykańska stacja CNN, która powołała się na źródła w europejskiej dyplomacji. Surowe restrykcje miałyby dosięgnąć byłą gimnastyczkę już wkrótce, w ramach szóstego pakietu sankcji przeciwko Rosji.Związek Aliny Kabajewej i Władimira Putina do dzisiaj nie został potwierdzony, jednak plotki o rzekomym ślubie pary i wspólnych dzieciach z każdym dniem nabierają rumieńców. Była gimnastyczka od dawna jest bowiem jedną z głównych propagandzistek Kremla i dawno przestało być tajemnicą, że ma niezwykle bliskie relacje z prezydentem Rosji.O domniemanej kochance Putina zrobiło się szczególnie głośno po wybuchu wojny w Ukrainie, kiedy to zaczęto postulować objęciem sankcjami nie tylko rosyjskich podmiotów gospodarczych, ale także poszczególnych osób związanych z dyktatorem.Jak wówczas donosił "The Wall Street Journal", Amerykanie nie zdecydowali się na skierowanie ostrza restrykcji w kierunku Kabajewej w obawie przed eskalacją konfliktu w Ukrainie. Czas pokazał jednak, że Putin rozumie jedynie język siły, dlatego coraz bardziej prawdopodobne wydaje się być, że i Kabajewa wkrótce podzieli los rosyjskich decydentów.
Premier Izraela Naftali Bennett przekazał, że prezydent Rosji Władimir Putin przeprosił za słowa rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa, który kilka dni temu stwierdził, że "Żydzi są największymi antysemitami", a "Adolf Hitler miał żydowskie pochodzenie". Izrael domagał się przeprosin od MSZ, ale w zamian otrzymał oświadczenie powielające tezy szefa resortu.Nie tylko Izrael nie krył oburzenia słowami Siergieja Ławrowa. Jak już informowaliśmy, głos w tej sprawie zabrali także minister spraw zagranicznych Ukrainy i sekretarz stanu USA Anthony Blinken.
Rosja planuje zaatakować Mołdawię - donosi Kanał 24, powołując się na źródło w ukraińskim kontrwywiadzie. Ofensywa może rozpocząć się 9 maja z terytorium Naddniestrza, nieuznawanego regionu na wschodzie kraju. Specjaliści wskazują, że otwarcie drugiego frontu będzie kluczowe w wojnie z Ukrainą.O ewentualnym rosyjskim ataku na Mołdawię media i służby specjalne alarmują od kilkunastu dni. Okazję do inwazji daje Naddniestrze - separatystyczna republika na wschodzie kraju, nieuznawana na arenie międzynarodowej, ale wspierana przez Rosję zarówno politycznie, jak i wojskowo. Na terenie Naddniestrza stacjonuje około 1,5 tys. rosyjskich żołnierzy.
Aleksandr Łukaszenka przyznał w wywiadzie dla agencji Associated Press, że jego zdaniem "operacja" w Ukrainie "przeciąga się w czasie". Oskarżył Ukrainę o "prowokowanie Rosji" i wykonywanie poleceń USA. Przekonywał, że Białoruś "robi wszystko, aby tej wojny nie było". Zaapelował do NATO i ostrzegał przed ewentualną "reakcją" armii rosyjskiej.Wywiad z Aleksandrem Łukaszenką ujrzał światło dziennie tego samo dnia, gdy media obiegły informacje o nieplanowanych wcześniej ćwiczeniach wojskowych, które zorganizowano na Białorusi. Więcej o tych niepokojących ruchach pisaliśmy w tym artykule.
W środę Białoruś rozpoczęła nieplanowane wcześniej ćwiczenia wojskowe. Z ustaleń ukraińskich mediów wynika, że wojska zbliżają się do granicy z Ukrainą i Litwą. Informacje o nagłych ruchach białoruskich sił pojawiły się zaledwie kilka godzin po tym, jak Aleksandr Łukaszenka spotkał się z Władimirem Putinem.W kontekście czwartkowych ćwiczeń warto pamiętać, że Rosja wykorzystywała tereny Białorusi do atakowania Ukrainy od początku wojny, która wybuchła 24 lutego. Rosyjskie wojska gromadziły się na Białorusi w związku m.in. ze wspólnymi manewrami, które zorganizowano 10 lutego.
Ukraińcy ujawnili, jakie plany mają Rosjanie na 9 maja. Doradca mera Mariupola Petro Andruszczenko, cytowany przez portal Ukraińska Prawda, przyznał, że w najeźdźcy chcą "przebrać 2 tys. mieszkańców w wojskowe mundury ukraińskie i zaprezentują ich jako "jeńców" w trakcie defilady zwycięstwa".9 maja Rosja obchodzi Dzień Zwycięstwa nad nazistowskimi Niemcami w trakcie II wojny światowej. Już wcześniej informowaliśmy, że to święto może zostać wykorzystane przez Kreml do ogłoszenia częściowego zwycięstwa w Ukrainie lub powszechnej mobilizacji.
Wstrząsające sceny miały miejsce w jednej z rosyjskich telewizji propagandowych. Uczestnik dyskusji na antenie stacji Rossija 1 wysunął bulwersujący postulat. Reżyser Karen Szachnazarow chce wszystkich przeciwników symbolu „Z” umieszczać w obozach koncentracyjnych i poddawać obowiązkowej sterylizacji.Rosyjska inwazja na terytorium Ukrainy trwa już niemal od dwóch miesięcy. Wojska Władimira Putina nie osiągają swoich celów, co powoduje niezadowolenie nie tylko samego przywódcy, jak również jego otoczenia. W ostatnich tygodniach nasilają się medialne ataki w kierunku państw NATO, jak również samej Ukrainy. Również Polska znalazła się na celowniku tub propagandowych rosyjskiego dyktatora. Kilka dni temu, w mediach społecznościowych pojawił się wstrząsający fragment dyskusji, podczas której jeden z „ekspertów” sugeruje, by przeciwników symbolu „Z” umieszczać w obozach koncentracyjnych i poddawać sterylizacji.Incydent miał miejsce podczas transmisji programu publicystycznego w państwowej stacji telewizyjnej Federacji Rosyjskiej. W jej trakcie zarejestrowano rozmowę, z której jasno wynika, że były reżyser Karen Szachnazarow chce poddawać wszystkich wrogów symbolu "Z" obowiązkowej sterylizacji, a także zamykać ich w obozach koncentracyjnych.
Papież Franciszek przyznał w rozmowie z włoskim dziennikiem, że być może "szczekanie NATO pod drzwiami Rosji" skłoniło Władimira Putina do ataku na Ukrainę. Zdradził, że zwrócił się z prośbą o spotkanie z prezydentem Rosji, ale wciąż czeka na odpowiedź. Wizyty w Kijowie na razie planuje. Publicysta Tomasz Terlikowski ocenił, że wywiad Ojca Świętego jest "dramatyczny".To nie pierwszy raz, kiedy na papieża Franciszka wylała się fala negatywnych komentarzy za słowa dotyczące wojny w Ukrainie. Już wcześniej był krytykowany za unikanie stwierdzenia, że to Rosja zaatakowała Ukrainę. Na początku kwietnia na oficjalnym profilu Ojca Świętego na Twitterze pojawił się wpis nawiązujący do wojny, w którym na końcu padło stwierdzenie, że "wszyscy jesteśmy winni".
We wtorek 3 maja Władimir Putin podpisał specjalny dekret. Rosja odpowiada na zachodnie sankcje nałożone w związku z wojną w Ukrainie. Wiadomości o "sankcjach odwetowych" przekazał Reuters.Na Kremlu zapadła kolejna decyzja i zyskała ona formalne poparcie Władimira Putina. Prezydent Rosji podpisał kolejny dekret.Agencja Reutersa, powołując się na źródła z Kremla, poinformowała, iż Rosja zaczyna wdrażać kolejną transzę "sankcji odwetowych" wobec krajów Zachodu. Zalecenia Władimira Putina są bardzo konkretne.
Władimir Putin ruszy z ofensywą na Bałkany? O prawdopodobnym ziszczeniu się takiego scenariusza jest przekonany amerykański senator Chris Murphy, który twierdzi, że celem Rosji może wkrótce paść Bośnia. Obawy te nie są zresztą nieuzasadnione, biorąc pod uwagę fakt, że Kreml używa wobec kraju analogicznej retoryki, jak w przypadku Ukrainy, a lider bośniackich Serbów to dobry sojusznik rosyjskiego prezydenta.Wojna w Ukrainie z pewnością nie idzie po myśli Władimira Putina, a nad rosyjskim prezydentem zbierają się każdego dnia coraz gęstsze czarne chmury. Oprócz problemów na froncie, gdzie masowo giną i dezerterują jego żołnierze, dochodzą jeszcze kłopoty zdrowotne, które nie ułatwiają dowodzenia "operacją specjalną".Nietrudno zauważyć również, że kolejne porażki pchać mają dyktatora do coraz bardziej absurdalnych kroków. Ukraińskie media zaledwie wczoraj donosiły o planach zestrzelenia przez Rosjan pasażerskiego samolotu, tylko po to, by obarczyć winą za tragedię Ukraińców.Liczne są też niepowodzenia na wschodzie i południu Ukrainy, gdzie wciąż toczą się zacięte walki i gdzie zdesperowany Putin miał wysłać swojego zaufanego sojusznika, jednak ten szybko został ranny i musiał się ewakuować.Wszystko to sprawiać ma, że jeden z najpotężniejszych światowych liderów szuka pola, na którym odniósłby sukces. W tym właśnie kontekście pojawiają się zaś niepokojące informacje na temat planu zaatakowania Bałkanów, który właśnie miał zrodzić się w jego głowie.
Redakcja szwajcarskiej gazety "Sonntagszeitung" twierdzi, że Władimir Putin ma dwóch synów, których matką ma być jego domniemana kochanka, Alina Kabajewa. Narodziny chłopców miały być trzymane w tajemnicy.Jak podaje "Sonntagszeitung", pierwszy z chłopców miał urodzić się w 2015 roku. Wtedy pojawiły się także pierwsze pogłoski o narodzinach syna Putina, jednak Kreml wszystkiemu zaprzeczył. Z kolei jego brat miał przyjść na świat w 2019 roku.
Joe Biden postanowił podczas swojego przemówienia zażartować z Władimira Putina. Publiczność oklaskiwała go za te słowa na stojąco. To kolejna szpila wbita przez prezydenta USA w rosyjskie władze. Od początku wojny w Ukrainie, prezydent Stanów Zjednoczonych jasno określił, po jakiej stronie konfliktu się opowiedział - ze strony władz USA rozpoczęła się "zimna wojna" na wielu frontach, przede wszystkim w postaci sankcji oraz kwestii dyplomatycznych.
Dowódca oddziału kadyrowców stracił swoje życie w czasie, gdy relacjonował na Tik Toku zakończenie misji na okupowanym terytorium. Wojskowy został trafiony ukraińskim pociskiem. Film przedstawiający moment zdarzenia został udostępniony przez dziennikarza Wiktora Kowalenkę i od razu ekspresowo obiegł sieć.O tym, że śmierć może nadejść w najmniej oczekiwanym momencie, wiadomo nie od dziś. W dobitny sposób przekonał się o tym czeczeński bojownik, który stracił swoje życie podczas nagrywania materiału na Tik Toku. Żołnierz relacjonował zakończenie misji na froncie, chwaląc się przy tym dokonaniami swojego oddziału. Jak się okazało, za swoją pewność siebie, a także zbyt duże rozluźnienie zapłacił najwyższą cenę.- Zadanie wykonane na piątkę z plusem - mówił dowódca, wskazując, że jego oddział zakończył swoje zadanie. Nagle doszło do niebywałego zdarzenia. Przechwałki kadyrowca zostały przerwane w niezwykle drastyczny sposób. W pewnym momencie na nagraniu słychać potężną eksplozję. Przez ułamek sekundy widzimy również płomień na klatce piersiowej bojownika. Użytkownicy Twittera nie mają najmniejszych złudzeń, że dowódca wojsk Putina stracił życie podczas nagrywania Tik Toka. Nagranie przedstawiające moment zdarzenia został udostępniony przez ukraińskiego dziennikarza Wiktora Kowalenkę.Attention! Graphic video! The Russian unit commander from #Kadyrovites was killed by the shell at the moment of live reporting on social media TikTok that their mission was completed successfully with only one wounded. pic.twitter.com/SugqOFaPZ9— Victor Kovalenko (@MrKovalenko) April 29, 2022 Warto podkreślić, że na początku kwietnia w sieci pojawiły się liczne doniesienia, że platforma Tik Tok jest wykorzystywana przez czeczeńskie oddziały rosyjskiej Gwardii Narodowej. Niestety, ale od początku rosyjskiej inwazji na terytorium Ukrainy, światowe media wielokrotnie informowały o licznych zbrodniach popełnianych przez kadyrowców na ludności cywilnej, m.in. w obwodzie kijowskim i w oblężonym Mariupolu na południowym wschodzie Ukrainy.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Siergiej Ławrow stawia warunki ws. pokoju w Ukrainie. Lista żądań jest długaKraków: Policja poszukuje 42-letniej Marty Dudrak i jej 8-letniej córki JuliiMatura matematyka 2022. Co wziąć ze sobą na egzamin? Przedmioty, bez których cię nie wpuszcząŹródło: Goniec.pl
Ukraiński portal "Defence Express" donosi, że na froncie walk w mieście Izjum pojawił się szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Rosji generał Walerij Gierasimow, który ma przejąć nadzór nad trwającą ofensywą w Donbasie. Eksperci są zdania, że jest to osobista zemsta Władimira Putina za dotychczasowe niepowodzenia armii rosyjskiej w Ukrainie i dowód na niezwykłą determinację dyktatora w walce o wschodnią część okupowanego kraju.Od początku kwietnia w rejonie Donbasu trwają krwawe walki pomiędzy stronami ukraińską i rosyjską. Kreml skupia się na opanowaniu okupowanego terytorium, wierząc, że zdobycie go może okazać się kluczem do dalszego pomyślnego dla niego rozwoju sytuacji.Dodatkowo, Rosjanie obrali za cel południowe obwody, głównie chersoński i zaporoski, w których mogą chcieć zorganizować pseudoreferenda, aby utworzyć tam samozwańcze republiki, a następnie zaanektować te tereny i stworzyć lądowy korytarz na Krym.Idealnym scenariuszem dla Moskwy byłoby osiągnięcie tych celów do Dnia Zwycięstwa, w którym Władimir Putin mógłby ogłosić sukces "operacji specjalnej". Inna wersja mówi o tym, że podczas corocznej parady rosyjski dyktator wezwie naród rosyjski do wielkiej mobilizacji.
Sekretarz obrony Wielkiej Brytanii udzielił niepokojącego wywiadu. Zdaniem Bena Wallace'a, Władimir Putin może dokonać zmiany narracji i ogłosić walkę ze światowym nazizmem przy użyciu zakazanej broni. Możliwe, że deklaracja ta padnie z ust dyktatora już 9 maja podczas rosyjskich obchodów Dnia Zwycięstwa.Władimir Putin nie zamierza cofać się z obranego kursu i kontynuuje brutalną inwazję na Ukrainę. Obecnie celem jego wojska stały się głównie wschód i południe sąsiedniego kraju, o które toczą się zacięte walki.Sytuacji nie ułatwia fakt, że za rosyjskim dyktatorem twardo stoi jego własne społeczeństwo, które ogłupił wszechobecną propagandą, choć i ono powoli nuży się trwającą od ponad dwóch miesięcy wojną.Kreml cały czas utrzymuje jednak konfrontacyjny ton i ustami swojego rzecznika Dmitrija Pieskowa oraz szefa MSZ Siergieja Ławrowa grozi Zachodowi. I choć wiele z tych gróźb można traktować z przymrużeniem oka, zdaniem sekretarza obrony Wlk. Brytanii Moskwy wciąż nie należy bagatelizować.
Szef rosyjskiego wywiadu zagranicznego Siergiej Naryszkin twierdzi, że Polska i USA przygotowały "tajny plan". Jego zdaniem Warszawa i Waszyngton chcą przejąć kontrole nad częścią Ukrainy. To całkowicie zaprzecza postawie, którą Polska prezentuje od początku rosyjskiej inwazji.Wypowiedź szefa rosyjskiego wywiadu zagranicznego cytuje agencja RIA Novosti. Warto jednak pamiętać, że może to być kolejna odsłona wojny informacyjnej, którą Rosja prowadzi z Zachodem.
Władimir Putin przemawiał na posiedzeniu Rady Ustawodawców, ale tym razem to nie jego słowa wzbudziły największe zainteresowanie. Prezydent Rosji jąkał się, a jego twarz była opuchnięta. Wywołało to kolejną falę domysłów, jakoby miał problemy ze zdrowiem.Już wcześniej w mediach pojawiły się informacje, że Władimir Putin może chorować na raka tarczycy. Dziennik Proekt ujawnił, że w ostatnich latach Jewgienij Seliwanow, chirurg onkologiczny specjalizujący się w raku tarczycy, odwiedził Władimira Putina aż 35 razy.
- Sumiennie pracują, nie rzucają się w oczy, a po godzinach składają raporty do Moskwy. Teraz na wielu padł blady strach - relacjonuje Robert Cheda, były oficer i analityk Agencji Wywiadu. Zdaniem specjalisty w Polsce trwa obecnie umieszczanie szpiegów w biznesie.Z jakiego powodu rosyjskie władze umieszczają swoich przedstawicieli w rosyjskich firmach za granicą? - Mniej więcej od zajęcia Krymu, a nawet od 2012 roku wszyscy biznesmeni, którzy zarabiali nieco większe pieniądze, uciekali z nimi z Rosji. Przyczyna jest prosta. Chodziło o to, że wszystkie firmy, powyżej określonego progu obrotów, chyba od 500 tysięcy dolarów rocznie, wchodziły pod kontrolę FSB. To było uderzenie w klasę średnią, żeby nie podskakiwała, szczególnie kiedy Aleksiej Nawalny się uaktywnił, a oni zaczęli robić przelewy na jego fundację - relacjonował Robert Cheda.
Władimir Putin dopuścił się poważnych kłamstw w trakcie spotkania z Sekretarzem Generalnym ONZ Antonio Guterresem. Prezydent Rosji przekonywał, że "rosyjska armia nie ma nic wspólnego z masakrą w Buczy", a "walki w Mariupolu się skończyły". Konsultacje trwały ponad godzinę.Sekretarz Generalny ONZ spotkał się także z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem, po czym poleciał na lotnisko w Rzeszowie, gdzie rozmawiał z prezydentem Polski Andrzejem Dudą. W planach ma jeszcze konsultacje z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim w Kijowie.
Rosja wstrzymała dostawy gazu do Polski w ramach kontraktu jamalskiego. To najprawdopodobniej efekt nieuregulowania płatności w rublach, czego zażądał osobiście Władimir Putin. W ministerstwie klimatu zebrał się sztab kryzysowy, który przedyskutował treść oficjalnego komunikatu w tej sprawie. Informację potwierdził już premier Mateusz Morawiecki oraz PGNiG.Federacja Rosyjska mści się za bolesne sankcje, które kraje zachodnie nałożyły na nią po inwazji na Ukrainę? Choć oficjalnie władze Rosji utrzymują, że restrykcje spływają po nich jak po kaczce, najwidoczniej wcale tak nie jest i Władimir Putin postanowił wziąć odwet.Już pod koniec marca prezydent Rosji oświadczył, że chce, aby zagraniczni kontrahenci Gazpromu z tzw. "krajów nieprzyjaznych", w tym Polski, płacili za gaz w rosyjskiej walucie. W przeciwnym razie kurek miał zostać zakręcony, do czego zupełnie nieoczekiwanie właśnie doszło.
W minioną sobotę w 23 polskich miastach zorganizowano protesty przed Leroy Merlin i Auchan. W ten sposób Polacy chcieli zaznaczyć swój sprzeciw wobec firm, które mimo inwazji nie wycofały się z Rosji. W jednym z warszawskich sklepów budowalnych rozbrzmiał nawet hymn ZSRR. Klienci byli zdezorientowani.Jak już informowaliśmy, przed tym samym marketem protestujący ustawili krzyże na podstawkach, które imitowały nagrobki. Obok zapalili znicze, aby upamiętnić ofiary wojny w Ukrainie.
Rosyjscy politycy przygotowali nowy projekt ustawy wymierzony w "zagranicznych agentów". Po zmianach takimi osobami będą wszyscy, którzy otrzymują wsparcie z zagranicy lub pozostają "pod wpływami zagranicznymi w innych formach" i realizują w Rosji określone zadania. Nowe prawo przewiduje dla nich dotkliwe ograniczenia.Od wybuchu wojny w Ukrainie Rosja już kilkukrotnie zaostrzyła prawo. O tym, co grozi obywatelom, którzy porównują ZSRR z nazistowskimi Niemcami pisaliśmy w tym artykule.
Przeciągająca się wojna w Ukrainie to nie jedyny problem Władimira Putina - Syberię ogarnęły pożary, w wyniku których spłonęło już ponad 2 mln hektarów. Do walki z żywiołem prezydent mógłby wysłać wojsko, ale żołnierze walczą przeciwko Ukraińcom. Eksperci, z którymi rozmawiała "Wirtualna Polska", nie mają wątpliwości, że dla Putina "najważniejsza jest wojna, a nie lasy".Tymczasem ogień zajął już 14 regionów Rosji. Pożary wybuchają tam co roku, ale tym razem rozprzestrzeniają się w dużo szybszym tempie.
Rosjanie szykują duży atak na Krzywy Róg - przekazał na Telegramie szef administracji wojskowej miasta Ołeksandr Wilkul. To ważny ośrodek przemysłowy Ukrainy i rodzinne miasto Wołodymyra Zełenskiego. Ofensywa miałaby się rozpocząć w ciągu kilku najbliższych dni.- Wiemy o przeciwniku więcej niż mu się wydaje. Rozumiemy wszystkie jego plany i jesteśmy całkowicie przygotowani na wszelkie możliwe wydarzenia - zapewnił w komunikacie Ołeksandr Wilkul, cytowany przez serwis "Ukraińska Prawda".
Władimir Putin zareagował na wyniki niedzielnych wyborów prezydenckich we Francji. Rosyjski przywódca pogratulował zwycięstwa Emmanuelowi Macronowi, wydając krótki, aczkolwiek niezwykle treściwy komunikat. Listy gratulacyjne dla francuskiego prezydenta wysłali również przywódcy USA oraz Chin. Nie milkną echa niedzielnego zwycięstwa Emmanuela Macrona w wyborach prezydenckich. Francuzi po raz kolejny zdecydowali, że to właśnie dotychczasowy prezydent, a nie Marine Le Pen ma być reprezentantem całego narodu.Tuż po ogłoszeniu oficjalnych wyników, Macron otrzymał tysiące gratulacji, a także życzeń owocnej prezydentury. Światowe media czekały jednak na jedną, niezwykle istotną wiadomość. Mowa o komunikacie wydanym przez Władimira Putina. Rosyjski prezydent złożył na ręce prezydenta Francji Emmanuela Macrona wyjątkowy telegram gratulacyjny z okazji wyjątkowego zwycięstwa.
"Finanacial Times" donosi, że Władimir Putin stracił jakiekolwiek zainteresowanie rozmowami pokojowymi po tym, jak Ukraińcy zatopili flagowy rosyjski okręt "Moskwa". Po osobistej plamie na honorze, przywódca Rosji chce zagarnąć jak największą część Ukrainy i jest zdeterminowany, by wygrać wywołaną przez siebie wojnę. To może oznaczać z kolei jeszcze większą bezwzględność jego armii.Właśnie mijają dwa miesiące, od kiedy Putin podjął decyzję o inwazji na Ukrainę. Choć wielu, w tym Władimirowi Putinowi, wydawało się, że opanowanie zaatakowanego kraju zajmie kilka dni, Rosjanie do dziś nie osiągnęli założonych celów. To spowodowało, że w rosyjskim przywódcy narosła niespotykana do tej pory frustracja, pogłębiana tylko przez kolejne porażki.
W trakcie Boskiej Liturgii z okazji prawosławnej Wielkanocy Władimir Putin złożył gratulacje i wręczył upominek patriarsze Moskwy i Całej Rusi Cyrylowi. W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie sugerujące, że prezydent Rosji modli się w pustym kościele. Internauci wskazują, że wizyta została nagrana wcześniej, a jej fragmenty doklejono do transmisji na żywo.Osoby wyznania prawosławnego obchodzą Wielkanoc tydzień po katolikach. W tym roku święta wypadają w niedzielę 24 kwietnia. Państwowa agencja RIA Novosti wskazuje, że w liturgii wielkanocnej uczestniczyli m.in. mer Moskwy Siergiej Sobianin, nuncjusz apostolski w Federacji Rosyjskiej abp Giovanni D'Aniello oraz przewodniczący Konferencji Biskupów Katolickich Rosji abp Paolo Pezzi.
Maria Woroncowa jest córką Władimira Putina, ma 37 lat i prawdopodobnie nie może wyjechać z Rosji. Kiedy kobieta świętowała swoje urodziny, miała nie zostać wypuszczona na spędzenie ich na jednej z rajskich wysp. Zakaz miał wypłynąć od jej ojca. Czyżby Woroncowa była królewną zamkniętą w wysokiej wieży?Informację o przymusowym zamknięciu Woroncowej w Rosji podał kanał śledczy General SVR na Telegramie. Sytuacja była jednak bardziej skomplikowana. Pojawiły się podejrzenia, że córka Władimira Putina nie planowała wracać do Rosji.