Pentagon oficjalnie potwierdził doniesienia, od których mówiło się już od marca. Rosja podczas wojny w Ukrainie przynajmniej 10 razy użyła broni hipersonicznej. Jednocześnie Amerykanie zaprzeczyli, jakoby w poniedziałkowym ataku na Odessę użyto właśnie tej broni.Ukraińskie Dowództwo Operacyjne Południe przekazało w poniedziałek, że Rosjanie wystrzelili trzy rakiety Kindżał na cele w Odessie. W wyniku ataku dwie osoby miały zostać ranne, a zniszczeniu miały ulec obiekty turystycznej infrastruktury.
W zagranicznych mediach pojawiły się doniesienia o kolejnej ciąży rzekomej kochanki Władimira Putina, Aliny Kabajewej. Informacje tę przekazał na telegramie rosyjski kanał General SVR. Rosyjski włodarz miał nie być zadowolony, gdy dowiedział się o błogosławionym stanie ukochanej.Pierwsze plotki o romansie znanej gimnastyczki i rosyjskiego włodarza pojawiły się już w 2008 roku. Nieoficjalnie podaje się także, że mają wspólnych potomków. Niedawno media obiegły informacje o dwóch synach pary, choć ta nie potwierdziła nigdy ani swojego związku, ani informacji o potomstwie.
Aleksander Kwaśniewski skomentował przemówienie Władimira Putina z okazji Dnia Zwycięstwa. Ocenił je jako "defensywne" i "minorowe" i jest dowodem na to, że wszelkie plany "blitzkriegu" nie powiodły się. Jego zdaniem kluczowe były wątki dotyczące ochotników i rodzin żołnierzy, którzy zginęli w Ukrainie.- Mówi jedno, robi drugie - ocenił Aleksander Kwaśniewski we wtorkowym programie "Fakty po Faktach" na antenie TVN24, nawiązując do poniedziałkowych wydarzeń w Moskwie.
Kim Dzong Un napisał list do Władimira Putina z okazji Dnia Zwycięstwa, w którym pochwalił naród rosyjski. Przywódca Korei Północnej stwierdził, że "bohaterscy" Rosjanie uratowali "los ludzkości". Wyraził też solidarność z działaniami, które Rosja podejmuje w Ukrainie. Oskarżył Zachód o zapraszanie świata do "nuklearnego holokaustu".Treść listu została opublikowana przez "Rodong Sinmun", oficjalną gazetę Komitetu Centralnego Partii Pracy Korei. Jego treść cytuje amerykański portal NK News.
Amerykański wywiad wskazuje, że Władimir Putin jest zdecydowany, aby przenieść konflikt poza Donbas. Z pozyskanych informacji, które cytuje agencja AFP, wynika, że armia ma zostać skierowana do Naddniestrza. Niewykluczone jest także wprowadzenie stanu wyjątkowego na terytorium Rosji.Służby wywiadowcze wskazują, że Władimir Putin szykuje się na długą kampanię wojenną i nie porzucił głównego celu całej "specjalnej operacji wojskowej", jakim jest podporządkowanie sobie Ukrainy.
Wiceprzewodniczący rosyjskiej Dumy Piotr Tołstoj stwierdził, że wojna w Ukrainie skończy się dopiero, gdy armia zatrzyma się na granicy z Polską. Generałowie są zgodni, że tego typu stwierdzenia to wyłącznie "straszaki" i "propaganda". Uważają, że w ten sposób Kreml chce ukryć przed społeczeństwem, że przegrywa na froncie.To nie pierwszy raz, kiedy Polska znalazła się na celowniku Rosji. Mocne ostrzeżenia kierowała w stronę Warszawy m.in. rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych Maria Zacharowa.
Na godzinę przed rosyjską inwazją na Ukrainę tysiące jej mieszkańców zostało pozbawionych dostępu do sieci. Dziś unijni dyplomaci potwierdzili, że za atakiem stała Rosja. W ten sposób ułatwiono wojskom Putina atak.- Rosja stała za masowym cyberatakiem na satelitarną sieć internetową, który w dniu rozpoczęcia inwazji na Ukrainę pozbawił dostępu do internetu tysiące Ukraińców - przekazał we wtorek w oświadczeniu szef unijnej dyplomacji Josep Borrell.
Agencja Unian powołując się na słowa ministra spraw wewnętrznych Ukrainy, podała, że nie żyje "człowiek Kremla". Dawyd Żwanija zginął w czasie ostrzału w obwodzie zaporoskim. Anton Heraszczenko informując o tym wydarzeniu, użył wobec zmarłego polityka określenia "zdrajca".- Wiadomo, że Żwanija miał obywatelstwo rosyjskie i był nieoficjalnym przedstawicielem Rosatomu - napisał na telegramie Anton Heraszczenko, minister spraw wewnętrznych Ukrainy.Nie żyje Dawyd Żwanija, padł on ofiarą wojny Władimira Putina, z którym powiązany był ukraiński polityk. Dawyd Żwanija bywał wprost nazywany "człowiekiem Kremla", ale w przeszłości zasiadał w ławach ukraińskiego rządu.
Stany Zjednoczone zareagowały na przemówienie Władimira Putina z okazji Dnia Zwycięstwa. Rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki oskarżyła prezydenta Rosji o "wypaczanie historii" w celu usprawiedliwienia nieuzasadnionej wojny. Kreml określiła zaś mianem "fabryki dezinformacji".Poniedziałek 9 maja miał być dniem wielkiego triumfu Rosji, jednak ogromne niepowodzenia w Ukrainie uniemożliwiły Władimirowi Putinowi ogłoszenie sukcesów w tzw. "operacji specjalnej".Mimo iż rosyjski prezydent nie wspominał za wiele o działaniach wojennych, jego przemówienie i tak naszpikowane było kłamstwami, które od wielu tygodni powiela kremlowska propaganda.Mowie dyktatora z uwagą przysłuchiwał się Zachód, który obawiał się, że przywódca ogłosić może nawet powszechną mobilizację. Choć nic takiego się nie stało, wypowiedziane słowa tak bardzo zniekształciły rzeczywistość, że zareagować na nie musiał Biały Dom.
- Władimir Putin i jego generałowie są jak naziści i powinni w ten sam sposób skończyć - stwierdził ostro Ben Wallace, brytyjski minister obrony. Polityk postanowił uderzyć w prezydenta Rosji i jego najbliższych współpracowników w czasie świętowania Dnia Zwycięstwa.Szef brytyjskiego resortu obrony postanowił bez ogródek uderzyć we Władimira Putina w dzień, który jest oczkiem w głowie prezydenta Rosji. Padły słowa, które nie poprawią relacji dyplomatycznych Londynu i Moskwy.- Wszyscy zawodowi żołnierze powinni być zbulwersowani zachowaniem rosyjskiej armii - grzmiał Ben Wallace w swoim specjalnym przemówieniu.Nie tylko w Rosji 9 maja jest ważną rocznicą, również w Wielkiej Brytanii dzień zakończenia II wojny światowej w Europie jest przedmiotem radości, a co za tym idzie szeregu oficjalnych uroczystości. Brytyjski minister obrony nie przebierał w słowach oraz nie gryzł się w język i podczas swojego przemówienia otwarcie uderzył w Rosję i jej przywódcę.
Generał Walerij Gerasimow, szef rosyjskiego sztabu generalnego, nie pojawił się na paradzie wojskowej z okazji Dnia Zwycięstwa w Moskwie - donoszą eksperci i zagraniczne media. Na początku maja ukraińska agencja UNIAN wskazała, że wojskowy został ranny w wyniku ostrzału pod Iziumiem, ale te informacje nie zostały potwierdzone. Na paradzie pojawił się natomiast minister obrony Rosji Siergiej Szojgu, który zniknął z przestrzeni medialnej niedługo po wybuchu wojny w Ukrainie. Wówczas spekulowano, że ma problemy ze zdrowiem.
W ostatnich dniach Władimir Putin miał być "przygnębiony i nieco zdystansowany". Przyczyną jego nastroju ma być szokująca informacja, że jego nieoficjalna partnerka Alina Kabajewa jest w kolejnej ciąży. Taką informację podał rosyjski kanał "General SVR" na Telegramie. To popularny profil, który ma 287 tys. subskrybentów oraz jest znany z podawania sensacyjnych informacji. Tym razem na swoim profilu poinformowali o domniemanej ciąży kochanki Władimira Putina, a wieść o tym miała bardzo przygnębić prezydenta Rosji. O ciąży partnerki Putin miał się dowiedzieć w trakcie przygotowań do Dnia Zwycięstwa, który Rosja obchodzi w poniedziałek 9 maja."Informowaliśmy już, że rosyjski prezydent Władimir Putin, według naocznych świadków, wyglądał na przygnębionego i nieco zdystansowanego. To zrozumiałe, Putin dowiedział się, że jego długoletnia konkubina i matka jego dzieci Alina Kabajewa była w ciąży" - czytamy w poście na Telegramie.
Władimir Putin przemawiał z okazji Dnia Zwycięstwa, ale uwagę zwróciły nie tylko jego kłamliwe słowa. Prezydent Rosji znów wyglądał na opuchniętego, co wzmogło pogłoski o jego pogarszającym się stanie zdrowia. Zdaniem niektórych Władimir Putin może przyjmować sterydy.W trakcie wystąpienia z okazji 77. rocznicy Dnia Zwycięstwa Władimir Putin przekonywał, że wysłanie wojsk do Ukrainy było "jedynym słusznym rozwiązaniem". Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.
Prezydent Rosji Władimir Putin przemawiał na Placu Czerwonym z okazji Dnia Zwycięstwa. Wspominając o pokonaniu nazistowskich Niemiec, nawiązał do wojny w Ukrainie. Powtórzył kłamliwą narrację o zagrożeniu ze strony Zachodu i przekonywał, że to Rosja się broni. Nie skomentował przebiegu wojny ani nie zapowiedział dalszych działań.Według nieoficjalnych doniesień to właśnie 9 maja Władimir Putin miał wypowiedzieć wojnę Ukrainę. Wśród możliwych scenariuszy wskazywano, że może też ogłosić powszechną mobilizację. Nic takiego się nie wydarzyło.
Władimir Putin po obchodach Dnia Zwycięstwa w Rosji znalazł się na językach całego świata. Rosjanie, którzy spodziewali się hucznych pokazów, musieli obejść się smakiem. Parada lotnicza została odwołana w powodu "złych warunków atmosferycznych". Warto zaznaczyć, że temperatura w Moskwie przekracza 10 stopni, a na niebie świeci słońce.W poniedziałek w Moskwie odbyła się parada z okazji Dnia Zwycięstwa, w 77. rocznicę zakończenia drugiej wojny światowej. Uroczystość rozpoczęła się przemówieniem Władimira Putina. Odbyła się również uroczysta parada.
Cały świat zastanawia się, co Władimir Putin zaplanował na obchody Dnia Zwycięstwa. Były ambasador RP w Rosji Stanisław Ciosek stwierdził, że prezydent będzie chciał jedynie "nastraszyć Zachód", ale nie wydarzy się nic nadzwyczajnego. Z kolei były ambasador RP w Ukrainie Jan Piekło podejrzewa, że Władimir Putin może urządzić prowokację w Mariupolu i zintensyfikować ataki rakietowe na duże ukraińskie miasta m.in. Lwów.Wśród możliwych scenariuszy na 9 maja, o których od kilku tygodnia wspominają ukraińscy politycy i zachodnie służby specjalne są m.in. ogłoszenie powszechnej mobilizacji, "groteskowa masówka" w Mariupolu i atak na Mołdawię.
Z okazji Dnia Zwycięstwa prezydent Rosji Władimir Putin wysłał depeszę gratulacyjną do Ukraińców i ukraińskich weteranów wojennych. Podkreślił, że to ich "wspólne święto", ale mają także "wspólny obowiązek". Przywódca, który wydał rozkaz zaatakowania Ukrainy, życzył mieszkańcom "spokojnej i sprawiedliwej przyszłości".Służby prasowe Kremla poinformowały, że Władimir Putin wysłał depesze gratulacyjne z okazji 77. rocznicy II wojny światowej również do przywódców i mieszkańców Armenii, Azerbejdżanu, Białorusi, Kazachstanu, Kirgistanu, Mołdawii, Tadżykistanu, Turkmenistanu, Uzbekistanu oraz separatystycznych republik nieuznawanych na arenie międzynarodowej - Abchazji, Osetii, Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej.
Władimir Putin zyskał potężnego sojusznika. Rosyjska agencja kosmiczna Roskosmos będzie produkowała rakiety i inną broń dla wojska. Informację potwierdził Dmitrij Rogozin, szef Roskosmosu. Rosjanie chcą również ukrócić biurokrację towarzyszącą budowaniu systemów dla armii i broni.Jednocześnie podjęto decyzję o odroczeniu budowy przez Rosjan nowych statków kosmicznych czy rakiet wynoszących ludzi i towar na orbitę. Jak informuje "Rzeczpospolita", Roskosmos ma skupić się wyłącznie na dostarczaniu broni i systemów wojsku.
W orędziu do narodu kanclerz Niemiec Olaf Scholz zaznaczył, że "Putin nie wygra tej wojny" a "Ukraina wytrwa". Zadeklarował, że Niemcy będą kontynuowały wysyłanie broni i pozostaną solidarne z Ukrainą. Władimira Putina oskarżył o "fałszowanie historii i podłość".Olaf Scholz wygłosił przemówienie z okazji 77. rocznicy zakończenia II wojny światowej. Zostało wyemitowane w niedzielę wieczorem w pierwszym programie niemieckiej telewizji publicznej ARD.
Dyrektor CIA William J. Burns podsumował zachowanie i „stan umysłu” Władimira Putina. Zdaniem Burnsa prezydent Rosji wierzy, że nie może pozwolić sobie na porażkę. Były ambasador USA w Rosji podkreślił również, że wojna w Ukrainie weszła w „niebezpieczną fazę".Zdaniem dyrektora CIA Williama J. Burnsa w obecnej fazie wojny w Ukrainie - kiedy Rosja koncentruje się na próbach zdobycia wschodniej i południowej części kraju - stawka jest równie wysoka, co na początku rosyjskiej inwazji. Wszystko dlatego, że Władimir Putin jest „w takim stanie umysłu, że uważa, że nie może pozwolić sobie na porażkę” - powiedział w sobotę Burns, cytowany przez „The New York Times". W tym tygodniu w amerykańskiej prasie pojawiły się dwa artykuły powołujące się na anonimowych urzędników, według których wywiad USA znacząco pomógł siłom ukraińskim namierzyć wysokich rangą wrogich oficerów i zatopić rosyjski okręt flagowy „Moskwa” na Morzu Czarnym. W sobotnim przemówieniu w Waszyngtonie William J. Burns wyjaśnił, że Ukraińcy uzupełnili informacje, które otrzymali od amerykańskiego wywiadu, własną wiedzą i spostrzeżeniami.William J. Burns był ambasadorem USA w Rosji i od dziesięcioleci analizował działanie prezydenta Rosji. Ostatnio mówił o ryzyku, jakie rosyjski prezydent jest gotów podjąć, aby przejąć kontrolę nad Ukrainą. Burns jest teraz przekonany, że zdaniem Putina podwojenie stawki umożliwi mu osiągnięcie postępów.Wielkim błędem jest niedocenianie znaczących zdolności wywiadowczych, które posiadają sami Ukraińcy. To jest ich kraj. Mają o wiele więcej informacji niż my - powiedział Burns. Dyrektor CIA podkreślił także, że sytuację na Ukrainie bacznie obserwują Chiny. Według Burnsa rosyjska inwazja nie osłabiła ambicji prezydenta Chin Xi Jinpinga, by przejąć kontrolę nad Tajwanem. Jinping i inni chińscy przywódcy zdaniem dyrektora CIA uważnie monitorują sytuację, aby zdecydować, jakie lekcje „wyciągnąć z Ukrainy na temat własnych ambicji i Tajwanu".Rosja potrzebuje również propagandowego sukcesu, który mogłaby ogłosić podczas narodowego Dnia Zwycięstwa, które przypada na 9 maja. Władzom Kremla bardzo zależy na tym, aby w rocznicę pokonania Niemiec, móc pochwalić się sukcesami w wojnie na Ukrainie.Burns poinformował także, że CIA dużo czasu poświęca na analizę reakcji Chin na wojnę w Ukrainie i relacje Pekinu z Moskwą. Zasugerował, że wbicie klina między oba kraje nie będzie łatwe. - Nie lekceważę zaangażowania Xi Jinpinga w jego partnerstwo z Rosją Putina - podkreślił.
Dalszy ciągi sagi dotyczącej stanu zdrowia Władimira Putina. Po tym, jak sugerowano, że prezydent Rosji cierpi na nowotwór, Parkinsona lub depresję, na jaw wychodzą nowe rewelacje. Zdaniem informatora "The Sun", dyktator znajduje się we wczesnym stanie demencji i ma narastającą paranoję. Z kolei z powodu czekającej go operacji, wskazał już nawet swojego zastępcę, którym jest zaufany współpracownik Nikołaj Patruszew.Nie milkną spekulacje dotyczące rzekomej choroby Władimira Putina, które tylko podsycają wypowiedzi kolejnych ekspertów, analizujących mowę ciała i wygląd rosyjskiego przywódcy.Na początku wojny w Ukrainie popularna była m.in. teoria o nowotworze, przez który polityk musi brać sterydy, co z kolei skutkuje opuchlizną na jego twarzy. Informacji tej towarzyszyły sensacyjne doniesienia o kąpielach w krwi z poroża jelenia i innych dziwnych rytuałach dyktatora.Ostatnio z kolei, po ujrzeniu światła dziennego zdjęć ze spotkania z Siergiejem Ławrowem, coraz częściej mówiło się o postępującym Parkinsonie, a do plotek tych dołączyła wiadomość o operacji raka żołądka, która miałaby odbyć się w Dniu Zwycięstwa, czyli 9 maja.
Aleksandr Łukaszenka poderwał wojska na ćwiczenia, co wzbudziło niepokój Ukrainy. Jednak Kamil Kłysiński, ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich, uważa, że białoruski dyktator tylko buduje napięcie, ale nie przystąpi do wojny. Jego zdaniem przywódca robi wszystko, aby wyrwać się z wojennej sytuacji.- Nie wierzę, że Alaksander Łukaszenka w swoich interesach byłby gotów rozwinąć manewry w coś bardziej groźnego, w jakąś ofensywę czy choćby prowokację - przyznał analityk.
Ukraińskie służby po raz kolejny przechwyciły rozmowę rosyjskiego żołnierza. Wojskowy w trakcie rozmowy z żoną ocenił, że na wojnie z Ukrainą są jedynie dwa wyjścia - umrzeć lub zostać rannym. Zapis rozmowy został udostępniony przez ukraiński wywiad na swoim kanale w serwisie YouTube. Niebywałe słowa padły w trakcie rozmowy rosyjskiego wojskowego z małżonką. Relacjonował, co tak naprawdę dzieje się na terytorium okupowanej Ukrainy. - Gdy wrócę, wszystko ci opowiem. Nie będziesz mogła w to uwierzyć. Nasi dowódcy nigdy nigdzie nie walczyli, ilu ludzi oni posłali tutaj na śmierć - przekazał żołnierz. - Każą nam realizować takie zadania, że to się nie mieści w głowie. Oni są nienormalni - dodał.W rozmowie z żoną zaznaczył również, że straty wojsk Federacji Rosyjskiej są niezwykle wysokie. Ocenił, że z 800-osobowego oddziału pozostało zaledwie około 50 osób zdolnych do dalszej walki.
Ceniony dziennikarz śledczy zajmujący się Rosją, Christo Grozev jest przekonany, że tamtejsi generałowie mogą zignorować polecenia Władimira Putina dotyczące ataku nuklearnego na inne państwo. Wszystko ze względu na rzekome problemy zdrowotne rosyjskiego przywódcy. W jego opinii dyktator może się srodze zawieść na lojalności swoich najbliższych ludzi.Rosyjska agresja na terytorium Ukrainy trwa już od niemal dwóch miesięcy. Wojska Władimira nie odnoszą przewidywanych sukcesów, przez co sytuacja w najbliższym otoczeniu przywódcy nie jest aż tak klarowna, jak mogłoby się wydawać. W opinii znanego specjalisty zajmującego się Federacją Rosyjską, Christo Grozeva, Władimir Putin stracił swój autorytet, co może wpłynąć na końcowe rozstrzygnięcia konfliktu w Ukrainie. Według przekazanych danych, najwyżsi rangą wojskowi są przekonani, że Władimir Putin jest śmiertelnie chory. To właśnie z tego względu nie będą ryzykować własnego dobra, jak również dobra kraju, dla barbarzyńskich fanaberii swojego przywódcy.Grozev podkreślił również, że wiele wskazuje na to, że Putin znajduje się u schyłku swojej władzy, a jego służby mogą nie zabijać dla niego najbardziej zaciekłych opozycjonistów.- Rosyjscy generałowie nie wykonaliby rozkazu Władimira Putina, by dokonać ataku nuklearnego - uważa Christo Grozev.
Domniemana kochanka Władimira Putina Alina Kabajewa zostanie w końcu objęta sankcjami? Takie doniesienia przekazała amerykańska stacja CNN, która powołała się na źródła w europejskiej dyplomacji. Surowe restrykcje miałyby dosięgnąć byłą gimnastyczkę już wkrótce, w ramach szóstego pakietu sankcji przeciwko Rosji.Związek Aliny Kabajewej i Władimira Putina do dzisiaj nie został potwierdzony, jednak plotki o rzekomym ślubie pary i wspólnych dzieciach z każdym dniem nabierają rumieńców. Była gimnastyczka od dawna jest bowiem jedną z głównych propagandzistek Kremla i dawno przestało być tajemnicą, że ma niezwykle bliskie relacje z prezydentem Rosji.O domniemanej kochance Putina zrobiło się szczególnie głośno po wybuchu wojny w Ukrainie, kiedy to zaczęto postulować objęciem sankcjami nie tylko rosyjskich podmiotów gospodarczych, ale także poszczególnych osób związanych z dyktatorem.Jak wówczas donosił "The Wall Street Journal", Amerykanie nie zdecydowali się na skierowanie ostrza restrykcji w kierunku Kabajewej w obawie przed eskalacją konfliktu w Ukrainie. Czas pokazał jednak, że Putin rozumie jedynie język siły, dlatego coraz bardziej prawdopodobne wydaje się być, że i Kabajewa wkrótce podzieli los rosyjskich decydentów.
Premier Izraela Naftali Bennett przekazał, że prezydent Rosji Władimir Putin przeprosił za słowa rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa, który kilka dni temu stwierdził, że "Żydzi są największymi antysemitami", a "Adolf Hitler miał żydowskie pochodzenie". Izrael domagał się przeprosin od MSZ, ale w zamian otrzymał oświadczenie powielające tezy szefa resortu.Nie tylko Izrael nie krył oburzenia słowami Siergieja Ławrowa. Jak już informowaliśmy, głos w tej sprawie zabrali także minister spraw zagranicznych Ukrainy i sekretarz stanu USA Anthony Blinken.
Rosja planuje zaatakować Mołdawię - donosi Kanał 24, powołując się na źródło w ukraińskim kontrwywiadzie. Ofensywa może rozpocząć się 9 maja z terytorium Naddniestrza, nieuznawanego regionu na wschodzie kraju. Specjaliści wskazują, że otwarcie drugiego frontu będzie kluczowe w wojnie z Ukrainą.O ewentualnym rosyjskim ataku na Mołdawię media i służby specjalne alarmują od kilkunastu dni. Okazję do inwazji daje Naddniestrze - separatystyczna republika na wschodzie kraju, nieuznawana na arenie międzynarodowej, ale wspierana przez Rosję zarówno politycznie, jak i wojskowo. Na terenie Naddniestrza stacjonuje około 1,5 tys. rosyjskich żołnierzy.
Aleksandr Łukaszenka przyznał w wywiadzie dla agencji Associated Press, że jego zdaniem "operacja" w Ukrainie "przeciąga się w czasie". Oskarżył Ukrainę o "prowokowanie Rosji" i wykonywanie poleceń USA. Przekonywał, że Białoruś "robi wszystko, aby tej wojny nie było". Zaapelował do NATO i ostrzegał przed ewentualną "reakcją" armii rosyjskiej.Wywiad z Aleksandrem Łukaszenką ujrzał światło dziennie tego samo dnia, gdy media obiegły informacje o nieplanowanych wcześniej ćwiczeniach wojskowych, które zorganizowano na Białorusi. Więcej o tych niepokojących ruchach pisaliśmy w tym artykule.