Przemysław Czarnek stał się prawdziwym celebrytą świat polityki. W dniu powrotu dzieci do szkoły udzielił wywiadu, któremu przyświeca myśl, że "nieważne jak mówią... ważne, żeby mówili". Minister edukacji zapowiedział kolejny podręcznik i już teraz oświadczył, że kontrowersje wokół pierwszej części HiT były zaledwie "preludium przed prawdziwą awanturą".Podręcznik do HiT stał się hitem jeszcze zanim ujrzał światło dzienne. Przemysław Czarnek odurzył się "sukcesem" i zapomniał, chyba że nie pracuje w wydawnictwie, a Ministerstwie Edukacji i Nauki.Minister w dniu rozpoczęcia roku szkolnego 2022/2023 rozpoczął bowiem promocję drugiej części podręcznika do przedmiotu "Historia i Teraźniejszość". Przemysław Czarnek zapowiedział, że prawdziwa burza jeszcze przed nami.
Agata Kornhauser-Duda w końcu złamała swoją żelazną zasadę i wypowiedziała się na tematy trapiące Polaków. Pierwsza dama, która sama przez lata pracowała w szkole, zabrała bowiem głos w sprawie wynagrodzeń nauczycieli i mocno zaskoczyła. Swoją stanowczą postawę małżonka prezydenta zaprezentowała podczas inauguracji roku szkolnego w Tarczynie. Przy okazji mocno naraziła się ministrowi Przemysławowi Czarnkowi. 1 września okazał się być wyjątkowy zwłaszcza dla uczniów Szkoły Podstawowej i Liceum Ogólnokształcącego im. Szarych Szeregów w Tarczynie. W placówce z samego rana pojawiła się para prezydencka Agata Kornhauser-Duda oraz Andrzej Duda, którzy hucznie otworzyli pełen wyzwań rok szkolny 2022/2023.
Zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany. Na to właśnie liczyć mogą uczniowie, rodzice i nauczyciele, przygotowujący się do rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Ministerstwo edukacji wprowadza od września cały katalog zmian, dotyczących nie tylko programów nauczania, ale też przeprowadzania egzaminów, funkcjonowania szkół i organizacji pracy pedagogów. W gąszczu nowinek nie trudno się pogubić.Rok szkolny 2022/2023 rozpoczyna się już w najbliższy czwartek. Myśl o wybrzmieniu pierwszego dzwonka w tym roku przeraża wyjątkowo, bo nie dość, że oznacza koniec słodkiej laby, to jeszcze zwiastuje istną rewolucję w oświacie, którą pieczołowicie przygotowywał przez ostatni miesiące resort Przemysława Czarnka.
W rozmowie z PAP, minister edukacji odniósł się do obaw, które pojawiają się w związku z trwającą pandemią COVID-19. Według Przemysława Czarnka najbliższy rok szkolny wolny będzie od nauki zdalnej, Minister wyraził swoje przekonanie, iż szkoły wracają do funkcjonowania sprzed okresu wykrycia wirusa.
Ministerstwo Edukacji i Nauki na kilka dni przed pierwszym dzwonkiem poinformowało o kolejnych zmianach w oświacie, które obowiązywać będą już od 1 września. Jak poinformowano, resort znowelizował rozporządzenie określające wymagania m.in. wobec pedagogów specjalnych. Już za tydzień rozpocznie się bowiem wdrażanie pierwszego etapu standaryzacji zatrudniania takich specjalistów w przedszkolach i szkołach.Rok szkolny 2022/2023 jeszcze się nie rozpoczął, a już budzi trwogę wśród uczniów, rodziców i nauczycieli. Ilość zmian, jakie na raz od 1 września planuje wprowadzić resort edukacji i nauki przyprawia o zawrót głowy, jednak w samym ministerstwie nikt nie wydaje się tym przejmować.Na prawdziwy szok muszą przygotować się więc nie tylko ci, którzy za tydzień zasiądą w szkolnych ławkach, ale także ci, którzy wezmą na siebie obowiązek przeprowadzenia ich przez cały etap edukacji. A to może okazać się jeszcze większym wyzwaniem niż dotychczas, bo przed pedagogami nowe, niełatwe wyzwania.
1 września zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nim pustka w portfelach rodziców. Dzieci to spory wydatek, ale każdy rok szkolny przynosi ze sobą spustoszenie domowego budżetu. W tym roku będzie jeszcze gorzej. Pieniądze wydane na zeszyty i podręczniki przekroczą granicę. Część rodziców już teraz zadeklarowała, że ograniczy wydatki na dzieci. Liczba takich rodzin nie jest mała. Koniec z dodatkowym angielskim i gimnastyką? 1 września już za kilka dni, a wraz z nim powrót dzieci i młodzieży do szkół. Rok szkolny 2022/2023 będzie pełen zmian.Zmiany dotyczą nie tylko trudniejszego procesu zwolnienia z zajęć wychowania fizycznego, czy romansowania z bronią w czasie zajęć z "edukacji dla bezpieczeństwa". Rodzice mówią wprost: wysłanie dzieci do szkoły w roku szkolnym 2022/2023 będzie wyjątkowo drogie.
Czy szkoły znowu mogą zostać zamknięte? Wątpliwości dotyczą nadchodzącej kolejnej fali zachorowań na koronawirusa. Z dnia na dzień rośnie liczba zakażeń, a minister zdrowia Adam Niedzielski przewidywał, że listopad i grudzień będą bardzo trudne pod kątem zachorowalności na COVID-19. Wiceminister edukacji zabrał głos. Przypomnijmy, że w poprzednich 2020, 2021 i 2022 roku wielu uczniów wciąż było skazanych na naukę zdalną. Problemy wynikające z tego trybu widać do dzisiaj i wielu uczniów, rodziców i nauczycieli obawia się o to, co może ich czekać w nadchodzącym roku szkolnym.
Rozpoczęły się gorączkowe przygotowania do nowego roku szkolnego. Dzieci ze smutkiem spoglądają w kalendarz i oswajają się z myślą, że za tydzień wrócą do obowiązkowej nauki, tymczasem rodzice martwią się o to, czy sprostają wydatkom związanym z wyprawką dla milusińskich. Z pomocą domowym budżetom spieszy więc Lidl, który przygotował atrakcyjną ofertę. Z promocji można skorzystać jednak tylko do środy, dlatego nie ma na co czekać.W tym roku kompletowanie szkolnej wyprawki jest wyjątkowo bolesne, bo biorąc pod uwagę szalejącą inflację, zaopatrzenie najmłodszych w niezbędne podręczniki i przedmioty mocno dotknie dorosłych po kieszeniach.Rząd, podobnie jak w poprzednich latach, dla wszystkich, którzy złożyli odpowiedni wniosek, wypłacić ma jednorazowe wsparcie w wysokości 300 złotych. Środki mają wesprzeć polskie rodziny w okresie wzmożonych wydatków, ale pewne jest, że to zaledwie kropla w morzu uczniowskich potrzeb.Całe szczęście, rodzice uczących się dzieci nie muszą być zdani jedynie na łaskę państwa, bo tradycyjnie już, w szkolnej gorączce chętnie udział biorą także znane sieci handlowe. Dla wielu z nich to doskonała okazja do zapolowania na klientów, dla nas z kolei szansa na poczynienie znacznych oszczędności.
Związki oświatowe nie zamierzają składać broni i chcą walczyć o realizację głoszonych od dawna postulatów. We wtorek w Ministerstwie Edukacji i Nauki wznowiono pracę zespołu ds. statusu zawodowego pracowników oświaty, jednak do kompromisu droga jest bardzo daleka. Przedstawiciele ZNP nie kryją, że postawa ministra Czarnka mocno ich rozczarowała i domagają się spotkania z premierem. W przeciwnym razie nie wykluczają strajku. Walka nauczycieli o spełnienie minimum ich oczekiwań trwa od lat. Wszyscy pamiętamy choćby potężny strajk z 2019 roku, który trwał niemalże 20 dni i miał skłonić rząd do podniesienia nauczycielskich pensji oraz naprawy dewastujących reform edukacji wprowadzonych po 2015 roku.Dziś, po ponad 3 latach od tych wydarzeń, wiele wskazuje na to, że sytuacja wkrótce może się powtórzyć. Gdy rok szkolny za pasem, coraz częściej słychać o kolejnym paraliżu w polskich placówkach oświatowych, bo nauczyciele mają dość wodzenia za nos przez resort edukacji.
Tradycyjnie 1 września zabrzmi dzwonek rozpoczynający rok szkolny 2022/2023. Uczniowie, rodzice i nauczyciele muszą przygotować się na "małą" rewolucję. Lista zmian wchodzących w życie nie jest krótka. Inaczej funkcjonować będzie zwalnianie z lekcji wychowania fizycznego, pojawi się nowy przedmiot: "Historia i Teraźniejszość", a dyrektorzy zyskali nową przesłankę do wprowadzenia nauki zdalnej.Szkoła Przemysława Czarnka zapisze się na kartach polskiej edukacji. Obecny minister edukacji i nauki może nie być jednak zadowolony z oceny, jaką wystawią mu przyszłe pokolenia.1 września zbliża się wielkimi krokami. Uczniowie kupują już zeszyty i długopisy, ale mogą nie być gotowi na to, co przywita ich w nowym roku szkolnym 2022/2023. Lista zmian wchodzących w życie jest bardzo długa.
Dodatkowe 300 złotych może trafić do kieszeni rodziców uczących się dzieci jeszcze we wrześniu. Kluczowy jest jednak tutaj termin złożenia odpowiednich dokumentów. Zegar tyka i warto się pośpieszyć. Program "Dobry start" nie jest wypłacany automatycznie i 300 złotych na kupno zeszytów i podręczników może przejść niektórym obok nosa. Wyjaśniamy, jakie dokumenty należy złożyć.300 złotych to dla wielu rodzin ogromne wsparcie w czasie przygotowania do pierwszego dzwonka. Wszyscy, którzy jeszcze nie złożyli wniosku o wypłatę przysługujących pieniędzy, powinni się spieszyć.Złożenie wniosku o pieniądze w ramach programu "Dobry start", czyli tzw. 300 plus, determinuje do kiedy wypłata wpłynie na wskazane konto. Jeśli dokumenty wpłyną do właściwego urzędu do końca sierpnia, to pieniądze dotrą do rodziców najpóźniej do 30 września.
1 września bliża się wielkimi krokami i rządzący nie chcą pozwolić na to, by dzieci oraz rodzice przywitali nowy rok szkolny bez ważnych zmian. Minister Kamil Bortniczuk zapowiedział ukrócenie notorycznego procederu w polskich szkołach. - To krok w dobrym kierunku - powiedział polityk.Przemysław Czarnek stanowi dla polskiego rządu inspirację w kwestii wprowadzania zmian w polskich szkołach. Od 1 września dzieci, młodzież oraz rodzice będą musieli przygotować się na sporą korektę dotychczasowych zasad.Kamil Bortniczuk zapowiedział, że rząd bierze się za małych oszustów oraz rodziców, którzy chcąc dobrze, szkodzą swoim pociechom. Mowa o notorycznym nadużywaniu zwolnień z zajęć wychowania fizycznego.
Koronawirus ponownie atakuje kolejne kraje na świecie, powodując poważne niepokoje wśród spoleczeństw i polityków. To, co martwi władze innych państw, nie jest jednak problemem dla polskich decydentów, którzy o COVID-19 dawno z chęcią zapomnieli. Przemysław Czarnek oświadczył więc, że nie przygotowuje się na ekstraordynaryjny tryb nauczania w szkołach, burząc marzenia niektórych uczniów o nauce zdalnej. Plany ministra edukacji i nauki może jednak pokrzyżować nieprzewidywalna pandemia.Rok szkolny spędzony za biurkiem w domu przed ekranem komputera dla jednych był prawdziwym wybawieniem, a dla drugich istną katorgą. Uczniowie doceniali wygodę takiego rozwiązania, jednak często skarżyli się także na jakość nauczania i wyrażali obawy związane z ewaluacją ich procesu edukacyjnego.Krytycznie na temat nauki zdalnej wypowiadali się tymczasem eksperci, twierdzący, że system wymuszony pandemią koronawirusa brutalnie uwypuklił wszystkie defekty polskiej oświaty, a także przyczynił się do pogłębienia problemów ze zdrowiem fizycznym i przede wszystkim psychicznym najmłodszych.Fanem nauki w domu od początku nie był również minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Polityk tak bardzo unikał tego tematu, że najpierw z trudem podjął decyzję o zamknięciu szkół, a później eksperymentował, usadzając w ławkach uczniów tylko niektórych klas lub biorąc pod uwagę opcję z jedynie wybranymi miejscowościami.
Według wstępnych prognoz resortu zdrowia, już w lipcu możemy spodziewać się wzrostu zakażeń koronawirusem. Co więcej, eksperci nie wykluczają, że jesienią będziemy musieli zmierzyć się z kolejną falą COVID-19. Jednak najwidoczniej szef MEiN Przemysław Czarnek powrotu pandemii w się "nie boi", i śmiało przedstawił swój plan funkcjonowania szkół po wakacjach.
Lato za pasem cieszy zwłaszcza uczniów szkół, którzy pożegnają naukę na długie dwa miesiące i udadzą się na należny odpoczynek. Plany te pokrzyżować może jednak minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, mający własny pomysł na to, jak zagospodarować czas uciekającym przed wojną dzieciom z Ukrainy. Polityk chce, aby jak najlepiej weszły one w polski system oświaty, dlatego proponuje, by przygotowania do nowego roku szkolnego rozpoczęły w wakacje.Wojna w Ukrainie i związana z nią migracja wielu obywateli tego kraju do Polski to wielkie wyzwanie logistyczne dla polskich władz. Wśród uciekających przed wojną znalazły się głównie kobiety oraz dzieci, dla których wielkim problemem było wejście z dnia na dzień w polski system oświaty.Jak informował pod koniec maja minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, do szkół na terenie całej Polski trafiło łącznie aż 200 tys. ukraińskich uczniów. Choć polityk chwalił system za jego "elastyczność", szybko stało się jasne, że napływ dzieci-uchodźców jest wielkim wyzwaniem zarówno dla nich samych, jak i dla nauczycieli.O ile ekstraordynaryjny tryb działania funkcjonował od wybuchu wojny w Ukrainie aż do dziś, resort edukacji liczy na to, że w nowy rok szkolny uda się wejść ze szczegółowym planem, który ustabilizuje sytuację. Aby tak się jednak stało, minister Czarnek zaproponował osobliwe rozwiązanie.
Opuszczając ukraińskie miasta, Rosjanie zostawiają za sobą "notatki". W wielu szkołach na tablicach pojawiły się wiadomości do ukraińskich uczniów. Wcześniej wynoszą z budynków wszystkie wartościowe przedmioty. - Wszystko zostało wyniesione. Nawet kable zostały skradzione. To hipokryzja - skomentował sytuację dyrektor jednej ze szkół.W marcu Ukraińcom udało się odzyskać kontrolę nad miejscowościami wokół Kijowa, w tym nad wioską Katiużanką, która przez miesiąc była okupowana przez Rosjan. Okupanci zostawili ją w ruinie, splądrowali sprzęt, a ten, którego nie wynieśli, zniszczyli. W jednej z sal żołnierze pozostawili jednak na tablicy wiadomość napisaną kredą - podaje CNN.
Dziennikarze Tok FM opisali sprawę nauczycielki ze szkoły muzycznej w Lublinie, która, jak twierdzą rodzice, poddaje ich dzieci prorosyjskiej propagandzie. - Dopóki ta pani prowadzi lekcje, nie puszczamy syna na plastykę - mówi jeden z rodziców.
Rodzice z Dolnego Śląska wysłali kilkaset zgłoszeń w sprawie lekcji religii w szkołach. Jeden z opiekunów zwrócił uwagę, że korytarz szkolny przypomina "gazetkę religijną, głównie o Janie Pawle II". Drugi zdradził, że w piątki katechetka każe wyrzucać dzieciom kanapki z mięsem.Zgłoszenia w sprawie nieprawidłowości w szkołach trafiają do Fundacji Wolność od Religii. Stowarzyszenie działa na rzecz rozdziału Kościoła od państwa oraz ochrony osób bezwyznaniowych.
Przemysław Czarnek ma kolejny pomysł na zmiany w polskich szkołach. Minister edukacji przygotowuje pakiet zmian, które mają zacząć obowiązywać już od 1 września. MEiN już zaprezentowało projekt, gdzie rozszerzeniu uległa podstawa programowa przedmiotu edukacja dla bezpieczeństwa, to jednak nie wszystkie zmiany. Dotyczą one również nauczania języka niemieckiego.Uczniowie i rodzice muszą przygotować się na kolejne zmiany od nowego roku szkolnego 2022/2023. Przemysław Czarnek i jego resort ogłosili projekt modyfikacji podstawy programowej.
Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak zapytany o bezpieczeństwo dzieci powiedział, że jeśli w szkole jest schron, to powinien być odświeżony, a dzieci powinny wiedzieć, gdzie on jest. Jak ocenił, uczniowie powinni dowiadywać się na lekcjach, "czym jest broń", bo "malowanie kolorowych flag na chodniku nie przyczynia się do poprawy bezpieczeństwa". W niedzielę w Programie Pierwszym Polskiego Radia Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak został zapytany m.in. o poczucie bezpieczeństwa dzieci w kontekście wojny w Ukrainie.
Kilkuletnia dziewczynka została postrzelona metalowymi kulkami na boisku szkolnym na osiedlu Lecha w Poznaniu. Do zdarzenia doszło w czwartek w godzinach przedpołudniowych. Sprawcy poszukuje policja.Informacje o incydencie potwierdziła Marta Mróz, rzeczniczka prasowa poznańskiej policji.– Dziewczynka przebywała na boisku szkolnym wraz z grupą innych dzieci pod opieką pedagogów. W pewnym momencie poczuła ból w klatce piersiowej. Natychmiast została jej udzielona pomoc, a następnie została zabrana do szpitala. Na szczęście obrażenia okazały się niegroźne i dziewczynka ze szpitala pojechała z rodzicami do domu – skomentowała.
Na drzwiach jednej z kaliskich szkół średnich pojawiły się plomby. Takie zabezpieczenie miał zalecić dyrektorom miejskich placówek wiceprezydent Grzegorz Kulawinek. Chodzi o ochronę maturzystów przed ewakuacją w przypadku fałszywego alarmu bombowego.W ubiegłym roku w dniu rozpoczęcia matur kilka placówek ponadgimnazjalnych w Kaliszu otrzymało maile o bombach w szkołach. O tych zdarzeniach niezwłocznie powiadomiono policję, a w większości budynków dyrekcja zarządziła ewakuację uczniów.
Jeden z uczniów ukraińskiej szkoły podstawowej w obwodzie Ługańskim rozczulił internautów osobistym wyznaniem. W ramach pracy domowej chłopiec musiał opisać swoje plany na wiosnę. To, co napisał chwyta za serce i uzmysławia, że wojna Władimira Putina dotyczy nie tylko dorosłych, ale krzywdzi także świadome okrucieństwa dzieci.Wojna rozpętana w Ukrainie przez Władimira Putina zmieniła życia milionów osób. Wiele z nich musiało opuścić swoje domy, doświadczając traumy wojny, która będzie leczona latami.Armia rosyjska, nie zważając na nic, wykazuje się przy tym ogromną brutalnością, atakując nie tylko żołnierzy, ale i cywilów, zabierając żony, mężów, a także najmłodszych członków rodziny.Mimo wszystko ci, którzy pozostali w swoich miejscowościach, walczą dzielnie i starają się zachowywać pozory normalności. Na wschodzie, gdzie toczą się zaciekłe walki, dzieci wciąż chodzą do szkół, a ich głowy zaprząta bezustannie tylko jedno marzenie.
Nauczycielka z niedowierzaniem zerkała na pracę domową, którą otrzymała od jednego z uczniów. Chłopiec ogłosił jej, że chciałby zostać Władimirem Putinem. Gdy przeczytała powód, natychmiast powiadomiła jego mamę.Pod koniec lutego 2022 roku rosyjskie wojska wkroczyły na teren Ukrainy i rozpoczęły wojnę z naszym wschodnim sąsiadem. Armia Władimira Putina prowadzi nieustanny ostrzał ukraińskich miast, powodując nie tylko ogromne straty materialne, ale także śmierć tysięcy żołnierzy i cywilów, w tym wielu dzieci.W związku z wybuchem wojny wielu obywateli Ukrainy porzuciło swoje domy i uciekło do krajów ościennych, w tym także do Polski. W związku z tym w polskich szkołach pojawiły się tysiące uczniów pochodzenia ukraińskiego, którzy kontynuują przerwaną przez rosyjski atak edukację w naszych placówkach.
Dyrektor Szkoły Podstawowej numer 16 w Lublinie rozesłała do rodziców informację zawierającą petycję "przeciwko organizacji punktu recepcyjnego na terenie szkoły". Inicjatywa miała wyjść ze strony Rady Rodziców. Sprawę nagłośnił dziennikarz "Dziennika Wschodniego", który nie kryje oburzenia w związku ze sprawą.Dziennikarz, Paweł Buczkowski, który jest członkiem Rady Rodziców, przyznał, że protestował przeciwko petycji już w piątek, kiedy oficjalnie ujawniono jej treść. Zdanie Buczkowskiego podzielili inni rodzice. - Niestety, głosy sprzeciwu nie zostały wzięte pod uwagę - zaznaczył we wpisie na Facebooku.
W poniedziałek rano, robotnicy pracujący przy rozbudowie szkoły podstawowej przy ulicy Podróżniczej na Białołęce znaleźli niewybuch najprawdopodobniej z czasów II wojny światowej. Z budynku ewakuowano 450 osób. Miejsce zabezpiecza policja.Zgłoszenie wpłynęło po godz. 8 rano. Policja z budynku ewakuowało 450 osób. Starsi uczniowie zostali zwolnieni do domu, po młodszych musieli przyjechać rodzice.- Potwierdzam, mamy niewybuch na terenie szkoły, który został znaleziony podczas prac remontowych boiska. Został wykopany przez robotników. Obecnie policjanci zabezpieczają teren szkoły, w oczekiwaniu na przyjazd saperów, którzy zajmą się niewybuchem - przekazała w rozmowie z Goniec.pl kom. Paulina Onyszko z Komendy Rejonowej Policji VI w Warszawie.Pocisk ma ok. 60 cm długości. Policjanci czekają na przyjazd saperów z Kazunia.- Pechowy powrót do stacjonarnego nauczania dla uczniów szkoły podstawowej przy ul. Podróżniczej. Ok 9.30 firma zajmująca się rozbudową placówki podczas prac ziemnych natrafiła na pocisk o długości ok. 60 cm. Dyrekcja szkoły podjęła decyzję o ewakuacji wszystkich 450 uczniów. Na miejsce wezwana została policja. Czekamy na przyjazd saperów z Kazunia - informuje urząd dzielnicy Białołęka.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.plRadzymin. Wiatr zerwał dach Biedronki. Konieczna była ewakuacjaWarszawa. Wielka kałuża krwi, a w niej mężczyzna. Koszmar w jednym z warszawskich blokówRafał Trzaskowski w Kijowie: "Cokolwiek się wydarzy, Warszawa jest gotowa do pomocy"Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Warszawy lub Mazowsza, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Goniec.pl
Polski ksiądz przeprowadził w szkole podstawowej kartkówkę podczas lekcji religii. Zadał uczniom trzy proste pytania. Odpowiedź, jaką otrzymał na jedno z nich, zaskoczyła go do głębi. Kapłan nie spodziewał się, że może otrzymać tak zadziwiającą odpowiedź. Postanowił podzielić się nią w mediach społecznościowych. Kartkówka na lekcji religii O. Grzegorz Kramer to popularny polski zakonnik. Nie stroni od zabierania głosu w mediach - wydaje książki, pisze artykuły i jest obecny zarówno na Facebooku, Instagramie jak i na Twitterze. Oprócz wspomnianej działalności, ksiądz prowadzi również zajęcia z religii dla uczniów jednej ze szkół podstawowych. Choć spełnia się w swoim zawodzie, nigdy nie spodziewał się, że jest tak bardzo doceniany przez dzieci. Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo Kapłan postanowił podzielić się z internautami historią, która rozegrała się na jednej z ostatnich prowadzonych przez niego lekcji. Jak twierdzi, nigdy nie przeprowadza kartkówek, ale ten jeden jedyny raz postanowił spróbować nowego doświadczenia. Ksiądz polecił swoim wychowankom "wyjąć karteczki" i zlecił udzielenie odpowiedzi na trzy, w jego przekonaniu, bardzo proste pytania. Po jakimś czasie zebrał od uczniów kartkówki i zajął się ich sprawdzaniem. Niezwykła odpowiedź Jedna z odpowiedzi wzruszyła o. Grzegorza Kramera do głębi. Kapłan zdecydował się zrobić zdjęcie kartkówki i opublikować je w swoich mediach społecznościowych. Opatrzył je również wymownym komentarzem. - A ja myślałem, że takie rzeczy tylko w memach - napisał. Na zdjęciu widzimy odręczne pismo dziecka, które przy cyfrze "1." wskazującej na numer zadania napisało wielkimi literami "LUBIE CIE", a swoją wypowiedź ozdobiło kilkoma serduszkami. Internauci, podobnie jak o. Kramer, byli zaskoczeni tak oszałamiającą odpowiedzią ucznia z lekcji religii. W komentarzach pod postem księdza zaroiło się od humorystycznych wpisów. - A to była prawidłowa odpowiedź na pierwsze pytanie? - śmiał się jeden z komentujących. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:14 lutego Tomasz Kammel złożył życzenia Izabelli Krzan. Zaskakujący zbieg okolicznościNie żyje Isabel Torres. Aktorka grała w popularnym serialu HBOJustyna Żyła oskarżona przez Marcelinę Ziętek. Skoczek postanowił wziąć sprawy w swoje ręceJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: goniec.pl
W jednej z polskich szkół podczas zajęć z religii, dzieci otrzymały do wykonania zaskakujące zadanie. O wszystkim poinformowali rodzice na grupie w mediach społecznościowych, zrzeszającej nauczycieli i opiekunów uczniów. Kuriozalne zadanie niepodparte żadną dydaktyczną motywacją zadziwiło rodziców. Nie pozostali obojętni - chcieli, by dowiedziała się o tym cała Polska. Zadanie z religii Biografia i twórczość kardynała Stefana Wyszyńskiego bez wątpienia nie należą do tematów łatwych. Waga i znaczenie prymasa dla historii polskiego Kościoła to z pewnością kwestia, której daleko do dziecięcych igraszek. Okazuje się jednak, że w jednej ze szkół podczas lekcji religii uznano, że jest wręcz przeciwnie. Portal Parenting.pl poinformował o doniesieniach zadziwionych rodziców, którzy podzielili się na jednej z grup w mediach społecznościowych, zrzeszającej nauczycieli i opiekunów uczniów, kuriozalnym zadaniem, które zostało powierzone do wykonania dzieciom. Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo Na zdjęciu widzimy okrągły labirynt, w którego centrum znajduje się zdjęcie kardynała Stefana Wyszyńskiego. Nad całością umieszczona jest otwarta brama. Treść zadania wzbudziła zmieszanie wśród rodziców. "Pomóż przejść kard. Stefanowi Wyszyńskiemu przez trudy i pułapki zastawione przez jego prześladowców" - to polecenie, które wykonać musieli uczniowie podczas lekcji religii. Zadziwiająca lekcja Ćwiczenie z prymasem Polski pochodzi z książki dla dzieci "Zgadywanki Rysowanki. Św. Jan Paweł II i kardynał Stefan Wyszyński", wydanej przez Rafael Dom Wydawniczy.Rodzice szybko zauważyli, że rozwiązywanie zadania z labiryntem nie ma żadnej motywacji dydaktycznej. Równie dobrze, zamiast prymasa można tam byłoby wstawić jakąkolwiek inną postać. W treści polecenia mowa jest o "trudach i pułapkach" zastawionych przez prześladowców Wyszyńskiego. Nie spotykamy w labiryncie jednak wspomnianych wrogów kardynała, a z zabawy nie można dowiedzieć się niczego na temat historii kapłana. Obrońcy zadania podkreślali, że ma ono jedynie zachęcić do zapoznania się z sylwetką postaci historycznej. Ciężko jednak spodziewać się jakiegokolwiek zainteresowania wśród dzieci, wykorzystując do szerzenia wiedzy o prymasie jedynie jego zdjęcia. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Chłopiec nieoczekiwanie chwycił za mikrofon na weselu. Zaskakujące słowaKuba Wojewódzki twierdzi, że był ofiarą molestowania. Wskazał pracownika "Teleexpressu"12 lat temu wygrał "Milionerów". Dziś zdradza szczegóły dotyczące zwycięstwaJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: parenting.pl