Uczniowie wypisują się z lekcji religii. Bulwersujące słowa katechety
Uczniowie coraz częściej rezygnują z uczęszczania na lekcje religii w szkole. Pojawiające się w mediach historie, związane z przyczynami takiej praktyki ze strony młodzieży są zdumiewające. Spadającą frekwencję tłumaczy w rozmowie z "Onetem" rzecznik archidiecezji wrocławskiej.
Po tych słowach prawie połowa klasy wypisała się z lekcji religii
Swoją historię z czasów szkolnych, opowiada w rozmowie z "Onetem" Oliwia, która na lekcje religii przestała chodzić w drugiej klasie liceum. – To były takie lekcje do pogadania. Wszyscy na nie chodzili, ale nikt specjalnie nie przywiązywał do nich wagi – tłumaczyła.
– Pierwszy zgrzyt pojawił się, gdy nasz katecheta zaczął nam opowiadać o trzyletnich chłopcach, którzy podobno się masturbują. Później było jeszcze gorzej. Kiedy rozmawialiśmy o małżeństwie, usłyszeliśmy, że z perspektywy dziecka lepiej jest, jeśli jedno z rodziców umrze, niż mieliby się rozwieść. Mieliśmy w klasie kilka osób, których rodzice byli rozwiedzeni. Powiedzieli, że nie wyobrażają sobie takiej sytuacji i że katecheta nie ma prawa tak mówić – dodaje.
Po zaistniałej sytuacji prawie połowa klasy zrezygnowała z religii w szkole. – Łącznie ze mną. Nie chciałam dłużej w tym uczestniczyć i dawać katechecie pola do przekazywania takich rzeczy – mówiła w rozmowie z portalem. – Myślę, że takie historie dalej się dzieją – dodała.
Przykrymi wspomnieniami z katechez córki podzieliła się również Katarzyna. – Katechetka mojej córki w piątej klasie podstawówki wywiesiła plakat, na którym wypunktowała, co świadczy o obecności szatana w życiu dziecka. Miały to być m.in. jednorożce. Coś absurdalnego. Córka zrobiła zdjęcie i pokazała nam w domu. Następnego dnia z futryną weszliśmy do dyrektorki i wypisaliśmy ją z religii. – Gdy sprawa plakatu się rozniosła, połowa rodziców zrobiła to samo – relacjonuje kobieta.
Kościół nie powinien być zaskoczony
Szczególnie niską frekwencję religia ma we wrocławskich szkołach. Statystyki mówią, że zaledwie co piąty licealista chodzi na lekcje religii. – To ogólna tendencja, na którą Kościół sam sobie zapracował poprzez ujawnione liczne skandale z jego udziałem – mówił w rozmowie z "Onetem" dyrektor jednego z wrocławskich liceów.
Mężczyzna zwrócił także uwagę na kwestię planu zajęć, który nie sprzyja licznej obecności uczniów. – Ponieważ coraz mniej uczniów chodzi na religię, jest zalecenie, żeby ona się odbywała na pierwszej bądź ostatniej lekcji. Uczniowie mają przeładowane plany zajęć, więc ta religia, która jest na dziewiątej godzinie, jest dodatkowym obciążeniem. Uczniowie są już zmęczeni po całym dniu i wolą pojechać do domu – tłumaczy.
Niskie zainteresowanie tym przedmiotem według dyrektora spowodowane jest również brakiem umiejętności zaciekawienia uczniów tematem zajęć. - Myślę, że uczniów zniechęca do uczęszczania na religię zbytnio kurczowe trzymanie się materiału. Tam, gdzie nauczyciele wychodzą naprzeciw oczekiwaniom uczniów, nie uciekają od dyskusji i nie stawiają spraw na ostrzu noża, frekwencja jest nieco wyższa - wyjaśnia "Onetowi" mężczyzna.
Portal o zdanie na ten temat zapytał również dolnośląskiego kuratora oświaty. – Nie wchodzę w duszę uczniów czy też rodziców. To są ich indywidualne decyzje. Nie prowadzę śledztwa i nie pytam, dlaczego ktoś się wypisał z tych zajęć, ale z drugiej strony nie pytam też, dlaczego ktoś na religię chodzi. Żyjemy w wolnym kraju, każdy ma wolny wybór także w tej sprawie – tłumaczy Roman Kowalczyk.
Niską frekwencję tłumaczy rzecznik wrocławskiej archidiecezji
Brak zainteresowania lekcjami religii rzecznik wrocławskiej archidiecezji tłumaczy na podstawie odbytych rozmów z dyrektorami szkół, proboszczami parafii, katechetami, a także bazując na wynikach badań dotyczących religijności młodego społeczeństwa.
W pierwszej kolejności zwraca uwagę na wspomniane umieszczanie lekcji religii na pierwszej lub ostatniej godzinie, co sprzyja ich opuszczaniu przez uczniów. Przywołuje także inne argumenty.
– Ze względu na wizerunek Kościoła w przestrzeni publicznej młodzi ludzie, którzy świadomie podejmują decyzje o uczęszczaniu na lekcje religii, są poddawani pewnej presji własnego otoczenia do tego stopnia, że uważam, iż dziś aktem odwagi jest przyznanie się do wiary chrześcijańskiej. Wielu boi się odrzucenia, niezrozumienia, wyśmiania, dlatego – często wbrew sobie i wartościom wyznawanych w ich domach – z katechezy rezygnuje – twierdzi ks. Kowalski.
Wspomina także o narastającej laicyzacji młodzieży. – Śmiem twierdzić, że gros tych osób nie tyle odeszło od Kościoła, a tym samym z lekcji religii, ile nigdy w nim nie było, a przynajmniej świadomie nigdy nie czuli się częścią Kościoła. Można odnieść wrażenie, że błędem jest stawianie pytania o to, jak te osoby skłonić do powrotu, ponieważ, żeby wracać, trzeba najpierw z jakiegoś miejsca odjeść. Tymczasem – oni z Kościoła nie odchodzili. Wielu nawet nie tyle jest przeciw Kościołowi jako instytucji, ile ich stosunek jest zwyczajnie obojętny. Uważają, że Kościół, zatem także katecheza, nie ma im nic do zaoferowania. To nie oznacza automatycznego zerwania z wiarą czy odrzucenia potrzeby duchowości –tłumaczy duchowny.
Wskazuje również, że do takiego stanu rzeczy przyczyniają się negatywnie media. – Media chętnie nagłaśniają przypadki niewłaściwych treści przekazywanych na katechezie przez prowadzących lekcje religii, dodajmy, że najczęściej są to treści niezgodne z programem nauczania, bądź poza ten program wykraczające, bądź niewłaściwych zachowań samych katechetów. Tutaj jednak odwołałbym się do porównania z samolotami – codziennie wzbija się w powietrze setki tysiące, a w mediach mówi się o tym, który miał katastrofę – twierdzi w rozmowie z "Onetem" ks. Kowalski.
Wiceprezydent Wrocławia Renata Granowska uważa, że lekcje religie w ogólne nie powinny odbywać się w szkołach. - Po raz kolejny już twierdzę, że lekcje religii powinny być przeniesione do kościołów i tam się odbywać na koszt tej organizacji, a nie samorządu czy państw - tłumaczy.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Przyjaciel Mateusza Murańskiego ujawnił, jaki był naprawdę. Ciężko uwierzyć w to, co powiedział
Spacerowała po lesie, gdy nagle to zobaczyła. Od razu chwyciła za telefon. Nie mogła w to uwierzyć
Skandaliczne "kondolencje" dla bliskich Mateusza Murańskiego. Nagranie oburza
Źródło: onet.pl