Ostatnie miesiące stały się dla wielu Polaków dosłownym synonimem kłopotów finansowych. Galopująca inflacja oraz stale podnoszące się stopy procentowe nadszarpnęły nie jeden domowy budżet. Spółki Państwa natomiast, są w sytuacji "nieco odmiennej", bo realizują nadzwyczajne zyski. Rozwiązanie tego problemu zaproponował premier Mateusz Morawiecki, mówiąc o wprowadzeniu... kolejnego podatku.Premier Mateusz Morawiecki podczas sobotniego spotkania z mieszkańcami Rypina musiał odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Polacy cierpią w dobie wysokiej inflacji, rosnących stóp procentowych i szeroko rozumianego kryzysu, podczas gdy spółek Skarbu Państwa takie problemy nie dotyczą, a wręcz przeciwnie - notują same zyski. W reakcji szef rządu odparł, że "jest to bardzo ważne pytanie".
W minioną sobotę w Rypinie odbyło się spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z mieszkańcami miasta. Podczas wydarzenia doszło jednak do awantury, w której trakcie burmistrz miasta wyrwał jednemu z mieszkańców transparent z hasłem "Pinokio notoryczny kłamca".
Delikatne podszczypywanie się Donalda Tuska i Mateusza Morawieckiego to już odległa przeszłość. Od pewnego czasu politycy zadają sobie coraz poważniejsze ciosy, a świadkami kolejnych osobistych wycieczek są, oczywiście, Polacy. Po tym, jak były premier, komentując odejście Borisa Johnsona z funkcji szefa brytyjskiego rządu, uderzył w swojego rywala, ten nie pozostał mu dłużny. Chcąc zemścić się na liderze PO, przypisał mu odpowiedzialność za porażkę unijnej polityki.Europejski sukces i doświadczenie na światowych salonach Donalda Tuska mocno mierzi polityków Zjednoczonej Prawicy. Choć żaden z nich głośno tego nie przyzna, o podobnych osiągnięciach z chęcią napisaliby także w swoim CV, ale na karierę w Europie nie mają co liczyć, zwłaszcza że konsekwentnie uderzają w unijne instytucje.
Walka tych buldogów od dawna nie toczy się pod dywanem. Mateusz Morawiecki i Donald Tusk nie szczędzą sobie uszczypliwości na każdym kroku i raz po raz zadają coraz dotkliwsze ciosy. Po tym, jak w sobotę lider PO wygłosił całą listę zarzutów pod adresem obozu władzy, premier polskiego rządu ruszył z kontrofensywą. Tym razem szczyptą złośliwości doprawił wywiad udzielony TVP Info.Swoim odejściem z rządu Jarosław Kaczynski dał swoim podwładnym, ale także i opozycji, wyraźny sygnał, że rozpoczyna igrzyska o głosy wyborców przed wyborami parlamentarnymi zaplanowanymi na jesień 2023 roku.I choć przytyków, kąśliwych uwag i zgryźliwych komentarzy nie brakowało w polskiej polityce nigdy, gdy tylko ruszył przedwyborczy maraton, skala oskarżeń i często utrzymujących się na niskim poziomie aluzji, znacząco wystrzeliła w górę. Niezawodne pod tym względem okazało się być zwłaszcza ulubione trio Polaków - Jarosław Kaczyński, Mateusz Morawiecki i Donald Tusk. Trzech chwytających za sznurki tenorów co chwilę dostarcza nam nowych rozrywek, zaskakując swoimi pomysłami na zdyskredytowanie rywala.
Afery mailowej ciąg dalszy. Portal Poufna Rozmowa opublikował kolejne wiadomości, pochodzące rzekomo ze skrzynki mailowej szefa KPRM Michała Dworczyka. - Z panią prezes omówiłem 3 tematy - można przeczytać w wiadomości e-mail, zatytułowanej "TK". W sieci zrobiło się gorąco, bo po pierwsze korespondencja była skierowana wprost do premiera Mateusza Morawieckiego, a po drugie dotyczyła decyzji, które miały mieć bezpośredni wpływ na budżet państwa.W internecie wciąż publikowana jest korespondencja mająca pochodzić między innymi z prywatnej poczty szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka i premiera Mateusza Morawieckiego. Rządzący dotąd kwestionowali prawdziwość maili, ale również nie pokazali ani jednego przykładu maila nieprawdziwego. Co więcej, istnieje co najmniej kilka wiadomości, których prawdziwość została potwierdzona przez osoby wymienione z nazwiska w korespondencji.
Związek Nauczycielstwa Polskiego jest już na skraju wytrzymałości. Ostatni raz pedagodzy masowo protestowali w kwietniu 2019 roku, a na czele akcji stanął Sławomir Broniarz, szef ZNP. Teraz sytuacja może się powtórzyć, bo Związkowi po raz kolejny kończy się cierpliwość.Związek Nauczycielstwa Polskiego ma dość i postawił ultimatum premierowi. Jak można się spodziewać, problem nadal pozostaje ten sam, a nauczyciele domagają się zmian w jednej kwestii - wynagrodzeń. Tym razem w szczególności zwracają uwagę na inflację, bo podczas gdy ona wynosi już około 15,6 proc. rok do roku, wypłaty na stanowiskach w budżetówce ani drgnęły. Dlatego też nauczyciele zażądali 20-procentowych wzrostów płac.
Wystarczyło, by Donald Tusk krótko zrecenzował rząd Zjednoczonej Prawicy podczas sobotniej konwencji w Radomiu, a ciśnienie Mateusza Morawieckiego znacznie podskoczyło. Szef polskiego rządu, który tego dnia odwiedzał Tczew, nie oparł się pokusie skomentowania słów lidera PO i także go zaatakował. Tym razem jednak nie skończyło się na standardowych i oklepanych już zarzutach, gdyż premier wspiął się na wyżyny swoich oratorskich możliwości i zaserwował kilka ciętych ripost.Dawniej bliscy współpracownicy, dziś zaciekli wrogowie. Historia relacji Mateusza Morawieckiego i Donalda Tuska to gotowy scenariusz na telenowelę, w której nie brak silnych emocji, od sympatii po czystą nienawiść.Spór między politykami eskaluje z dnia na dzień, a z ich ust padają coraz cięższe oskarżenia i niewybredne epitety. Prym w wyścigu o miano lidera wiedzie jednak zdecydowanie premier polskiego rządu, który mówiąc o swoim rywalu, co rusz wyszukuje nowe, zaskakujące porównania.
Dynamiczna sytuacja za naszą wschodnią granicą, wzmożony ruch migracyjny i nieustające zagrożenie terrorystyczne skłoniły premiera Mateusza Morawieckiego do podjęcia ważnej decyzji. Szef polskiego rządu podpisał właśnie nowe zarządzenia przedłużające obowiązywanie na terenie całej Polski drugiego stopnia alarmowego (BRAVO) i trzeciego stopnia alarmowego CRP (CHARLIE-CRP) do 31 lipca 2022 r. do godziny 23:59.To już kolejny raz, gdy Mateusz Morawiecki zdecydował się przedłużyć obowiązywanie stopni alarmowych na terytorium Polski. Możliwość taką daje premierowi ustawa z 10 czerwca 2016 roku o działaniach antyterrorystycznych.
Mateusz Morawiecki po raz kolejny uderzył w Donalda Tuska. Okazją do słownego ataku na byłego premiera było ukończenie budowy zapory na granicy polsko-białoruskiej. Szef rządu przekonywał, że to właśnie Tusk uważał, że rosyjskich inwestorów należy traktować jak wszystkich innych. Wskazał również, jak bardzo były premier pomylił się w sprawie realizacji przedsięwzięcia na granicy i skrytykował podejście opozycji do wojska.Poza niepochlebnymi komentarzami pod adresem Tuska wystąpienie Morawieckiego miało także charakter merytoryczny. Premier przekonywał, że bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne jest "naszą racją stanu" i "będziemy jej bronić wbrew wszystkiemu. - Ta zapora jest wyrazem naszej skuteczności, odpowiedzialności i przewidywalności - stwierdził.
Komitet Polityczny PiS zatwierdził w zmiany w strukturach partii Jarosława Kaczyńskiego. Co ważne, nowe stanowiska wpadły w nieprzypadkowe ręce. Dodatkowe funkcje otrzymali czołowi politycy partii rządzącej, m.in. Mateusz Morawiecki, Beata Szydło, Jacek Sasin czy Ryszard Terlecki. Od lipca będą "opiekunami województw".
Premier Mateusz Morawiecki postanowił podzielić się z użytkownikami Facebooka ważnym wydarzeniem z życia prywatnego. Umieścił zdjęcie z córką Magdaleną, która wzięła udział w spektaklu w warszawskim teatrze Roma. We wpisie stwierdził, że "ojcostwo to wspaniała sprawa".Niewykluczone, że w ten sposób premier chce odciągnąć uwagę od najnowszego oświadczenia majątkowego, które wzbudziło ogromne kontrowersje w związku z zakupem obligacji skarbowych. Więcej na ten temat pisaliśmy w tym artykule.
Premier otwarcie nazwał zmiany z Polskiego Ładu "mitręgą dla księgowych". Zdaniem Mateusza Morawieckiego "wielki" program jego partii został źle zorganizowany. Szef rządu docenił jednak część wprowadzonych na jego mocy rozwiązań.Premier Mateusz Morawiecki udzielił w niedzielę wywiadu dla podcastu "Przygody Przedsiębiorców". Wśród wątków poruszonych w blisko godzinnej rozmowie znalazł się Polski Ład. Szef rządu pytany był o to jak ocenia pierwszy etap funkcjonowania rządowego programu, który wzbudził krytykę m.in. po stronie przedsiębiorców. Odpowiedź premiera pewnie zaskoczy nie jednego. Sam Morawiecki przyznał, że źle ocenia wprowadzone zmiany.
Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro zaskoczył swoim niedzielnym wpisem umieszczonym w sieci. Polityk postanowił "odegrać" się za wypowiedź Mateusza Morawieckiego i otwarcie skrytykował premiera na Twitterze. Nie przebierał w słowach: "Wraz z odejściem Beaty Szydło skończyło się...".
Klara Williams to młoda gwiazda, która na swoim koncie ma już kilka ról w znanych i cenionych filmach. Prywatnie to siostrzenica Mateusza Morawieckiego, o czym jednak wspomina niechętnie. Okazuje się, że aktorka miała poważny wypadek, po którym trafiła do szpitala. - Moje życie było pod znakiem zapytania, [...] czuję ogromną wdzięczność, że żyje - napisała na swoim Instagramie. Co się stało? Klara Williams to młoda polska gwiazda, która na swoim koncie ma już kilka ról filmowych ("Fuga", Sługi Boże"). Grała także w serialu "Pierwsza miłość". Klara Williams dała się poznać szerszej publiczności jako uczestniczka programu "Twoja twarz brzmi znajomo". Szybko okazało się, że twarze członków jej rodziny również "brzmią znajomo". Klara Williams jest córką Jarosława Brody i Anny Morawieckiej, a więc siostrzenicą premiera Mateusza Morawieckiego.
Gazeta Wyborcza: rząd chce stworzyć centralny rejestr emerytalnych oszczędności. Rejestracji ten ma zbierać również informacje o pieniądzach zgromadzonych na prywatnych kontach. - Część osób zaczęło podejrzewać, że może to oznaczać ograniczenia w wypłacaniu minimalnych emerytur - czytamy w GW.Wiadomości na temat planów rządu opublikowane na łamach "Gazety Wyborczej" będą dla wielu osób czerwoną lampką, chodzi o emerytury. Nie tylko prognozy dotyczące coraz niższych świadczeń z ZUS i KRUS zaczynają martwić Polaków.- Rząd chce stworzyć centralny rejestr wszystkich naszych emerytalnych oszczędności, również tych na prywatnych kontach. Właśnie opublikowano projekt zmian - napisała środowa "GW".
- Nie chciałbym siać paniki, ale mam pewne obawy, że w tym roku dla odbiorców indywidualnych tego węgla po prostu zabraknie - powiedział Rafał Jedwabny, przewodniczący Sierpnia'80 w Polskiej Grupie Górniczej. Jednocześnie Mateusz Morawiecki zapowiedział, że rząd zrekompensuje rosnące ceny węgla. Premier podał termin, ale związkowiec zwrócił uwagę, że szef Rady Ministrów pominął jeden ważny fakt w swoich obietnicach.Ceny węgla szaleją, a sukcesem jest sama możliwość jego zakupu. Rząd deklaruje jednak, że Polacy mogą liczyć na jego pomoc. Mateusz Morawiecki zapowiedział, że jeszcze najpóźniej w sierpniu ruszy specjalny system dopłat do zakupu węgla.Rafał Jedwabny w rozmowie z TOK FM wskazuje jednak, że rząd przemilczał fakt, że węgla dla odbiorców indywidualnych może zwyczajnie zabraknąć. Natomiast deklaracje o płynięciu do Polski kolejnych ton węgla to nadużycie, gdyż... nie są one przeznaczone dla zwykłych Polaków.
Wystąpienie Mateusza Morawieckiego przed głosowaniem w sprawie zgłoszonych przez Senat poprawek do ustawy likwidującej Izby Dyscyplinarną Sądu Najwyższego zmieniło się w awanturę. Szef rządu nie przebierał w słowach krytykując opozycję, co spotkało się z natychmiastową reakcją sali. - Drożyzna! Lobbysta! Obligacje! - skandowali posłowie, przerywając wypowiedź premiera.
- Koszty porządkowania gospodarki po tym, co robi obecnie PiS w związku z jego "walką" z inflacją będą znacznie wyższe, niż się komukolwiek mogło wydawać. I to mnie autentycznie przeraża - mówił w rozmowie z portalem Money były premier i prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka. Marek Belka jest przekonany, że rząd Prawa i Sprawiedliwości "przesuwa sprawę inflacji na niezdefiniowane jutro". Takie działanie ma pomóc politykom w utrzymaniu się przy władzy. Nie bez znaczenia jest też retoryka oparta na "wspomaganiu najbiedniejszych".
Już od kilku miesięcy głośno mówi się o planach odejścia z rządu Jarosława Kaczyńskiego. To miałoby pozwolić szefowi PiS na skupienie się przed wyborami na sprawach partyjnych. Z najnowszych plotek wynika jednak, że Mateusz Morawiecki nie jest zadowolony z takiej decyzji prezesa.– Odejście Kaczyńskiego z rządu było planowane już na luty, lecz zdecydował się pozostać na stanowisku, ze względu na wojnę w Ukrainie – miał wyznać anonimowy polityk Prawa i Sprawiedliwości w rozmowie z "Super Expressem".
Polska otrzyma pieniądze z Unii Europejskiej, w środę zapadła w tej sprawie ostateczna decyzja. - Po dyskusji, kolegium komisarzy zgodziło się - oświadczył Paolo Gentiloni w Brukseli. Akceptacja Krajowego Planu Odbudowy to równowartość około 36 mld euro w przyznanych w ramach unijnego Funduszu Odbudowy.Środowe posiedzenie kolegium unijnych komisarzy przyniosło ze sobą długo wyczekiwaną dla Polski decyzję. Krajowy Plan Odbudowy przedstawiony przez Warszawę został wreszcie przyjęty i niesie to ze sobą kolosalne skutki.Mowa o ok. 36 mld euro, które wcześniej były blokowane z racji funkcjonowania nielegalnej Izby Dyscyplinarnej przy Sądzie Najwyższym. Niedawno sejmowe głosowanie, w którym zgodnie z oficjalną narracją rządu przez "niedopatrzenie" nie brał udziału Mateusz Morawiecki, warunek postanowione przez Komisję Europejską został spełniony. Wspólnota praktycznie natychmiast podjęła obiecane wcześniej w umówię kroki. Już w czwartek 2 czerwca w związku z decyzją do Warszawy przyleci Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji właśnie poinformowało, iż premier Mateusz Morawiecki zdecydował o przedłużeniu obowiązywania stopni alarmowych: BRAVO i CHARLIE-CRP do 30 czerwca 2022 r. - Stopień alarmowy CRP został wprowadzony w celu przeciwdziałania zagrożeniom w cyberprzestrzeni - podał.We wtorek późnym wieczorem MSWiA opublikowało ważny komunikat, Mateusz Morawiecki po raz kolejny zdecydował, iż ryzyko oraz zagrożenia są zbyt duże by zrezygnować z obowiązywania w Polsce stopni alarmowych.
Premier Mateusz Morawiecki poinformował o nadchodzących zmianach, które dotkną miliony Polaków. Zaznaczył, że nasz kraj potrzebuje solidarnościowego modelu gospodarczego, gdzie państwo jest w stanie nie tylko przeznaczyć finanse na inwestycje, ale i pozostawić więcej środków w portfelach obywateli. W czasie przemówienia przypomniał, że od 1 lipca wchodzi w życie obniżka podatków.Szef polskiego rządu poinformował, że od 1 lipca bieżącego roku na Polaków czeka powszechna obniżka podatków. Zgodnie z zapowiedziami, PIT ma zostać zmniejszony z aktualnych 17 do 12 procent. W opinii Mateusza Morawieckiego, nasz kraj potrzebuje gruntownych zmian odnoszących się do państwowego modelu gospodarczego. - Potrzebujemy solidarnościowego modelu gospodarczego, gdzie państwo jest w stanie nie tylko przeznaczyć finanse na inwestycje, ale i pozostawić więcej środków w portfelach obywateli - przekazał premier Morawiecki podczas prezentacji wyników drugiej edycji Programu Inwestycji Strategicznych.Premier podkreślił, że dzięki skoordynowanym działaniom rządu, zyskają nie tylko zwykli obywateli, ale również polskie gminy. Dodał również, że wszystkie inwestycje, które zostaną przeprowadzone przez aktualny rząd, mają charakter bezprecedensowy. - Dzięki temu w kieszeniach naszych obywateli i wszystkich mieszkańców polskich gmin i miast pozostanie ponad 30 miliardów złotych - poinformował Morawiecki.🇵🇱 Kierujemy do samorządów kolejne wsparcie finansowane w ramach Programu Inwestycji Strategicznych. ✅ To jedyny w historii program kompleksowego wsparcia inwestycyjnego samorządów w formie bezzwrotnego dofinansowania inwestycji bliskich mieszkańcom. pic.twitter.com/PKzpqxXklf— Kancelaria Premiera (@PremierRP) May 30, 2022 - Trzeba jednak również pamiętać o rekompensacie wydatków bieżących. Ona jest w ustawie i będzie tam także wtedy, kiedy będziemy realizowali kolejne elementy w walce z inflacją Putina - dodał premier.
Abp Jan Romeo-Pawłowski wygłosił homilię w trakcie pielgrzymki mężczyzn do Matki Boskiej Piekarskiej. W wystąpieniu wielokrotnie nawiązywał do polityki. Premiera Mateusza Morawieckiego nazwał "pielgrzymem pokoju".- Nie może nas nie boleć, jak czasem jakiś polityk, zamiast przedstawić konkretny program swojego działania, jątrzy, szkaluje, woła, że trzeba Polskę karać, że trzeba wprowadzić rozdział Kościoła od państwa, zepchnąć wiarę do zakrystii, wyciąć Boga z przysięgi harcerskiej - przekonywał pielgrzymów.
XXX Krajowy Zjazd Delegatów "Solidarności" w Zakopanem zakończył się wielkim skandalem. Wieczorne świętowanie jubileuszu przebiegało w jak najlepszej atmosferze, która z czasem wymknęła się spod kontroli. Głośna muzyka i krzyki zakłóciły spokój mieszkańców okolicy, którzy dwukrotnie wzywali na miejsce policję. W rezultacie organizator imprezy zapłacić musiał surowy mandat.Okrągły jubileuszowy zjazd członków "Solidarności" to nie lada okazja do świętowania. Z takiego założenia wyszli przynajmniej delegaci, którzy chętnie zjawili się w tym roku w uwielbianym prez turystów Zakopanem.Oczywiście, spotkanie rozpoczęło się od części oficjalnej, w ktorej udział wzięli znamienici goście. Do 300-osobowego tłumu przemawiali m.in. premier Mateusz Morawiecki i prezydent Andrzej Duda, którego wystąpienie odbiło się szerokimi echem w mediach. W końcu, po niemal 9 godzinach obradowania nad bieżącymi sprawami związku, przybyli na miejsce mieli okazję nieco się rozluźnić i jak na tak zacną rocznicę przystało uczcić ją w należyty sposób. Nie zabrakło więc tańców w rytm góralskiej muzyki, suto zastawionych stołów i alkoholu, który skutecznie poprawił humory uczestników imprezy.
Rząd przyjął projekt ustawy, która ma być wytchnieniem dla 2 mln Polaków. Reguluje ona obiecane przez Mateusza Morawieckiego wakacje kredytowe oraz koniec WIBOR. Zanim nowe przepisy - a wraz z nimi możliwość zawieszenia spłaty kredytu - wejdą w życie, projekt ustawy przegłosować muszą posłowie.Zapowiedzi Mateusza Morawieckiego deklarującego pomoc dla milionów Polaków, którzy zmagają się z rosnącymi ratami kredytów hipotecznych, zaczynają się ziszczać. Zanim jednak staną się faktem, konieczna jest jeszcze zgoda Sejmu.Rząd nie ma jednak wątpliwości i przyjął projekt ustawy o pomocy kredytobiorcom. W propozycjach gabinetu Mateusza Morawieckiego pojawiają się dwa najważniejsze aspekty: likwidacja WIBOR oraz wakacje kredytowe.
Kolejne zmiany przy rządzie Mateusza Morawieckiego. W piątek 27 maja, na wniosek szefa Ministerstwa Obrony Narodowej premier powołał na stanowisko wiceministra Michała Wiśniewskiego. Wcześniej pracował on jako podsekretarz stanu w resorcie rozwoju i technologii.Gabinet Mateusza Morawieckiego przechodzi ostatnio szereg zmian. Premier dopiero co powołał nową wiceminister rozwoju i technologii, którą została Kamila Król, teraz zaś szeregi Ministerstwa Obrony Narodowej zasilił kolejny podsekretarz stanu.
Nowe oświadczenie majątkowe Mateusza Morawieckiego zostało opublikowane. Z dokumentu wynika, że oszczędności szefa rządu zdecydowanie zmalały w porównaniu z rokiem ubiegłym. Wiadomo, na jaki cel przeznaczył te pieniądze.Bez zmian wygląda również kwestia pożyczki, którą Mateusz Morawiecki udzielił siostrze. Nadal jest mu winna 300 tys. zł, podobnie jak w poprzednich latach.
Mateusz Morawiecki nie chce likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego? Premier nie wziął udziału w głosowaniu ws. ustawy o Sądzie Najwyższym. Rzecznik rządu zapewnia, że doszło do "niedopatrzenia". - Oczywiście poparcie tej ustawy jest pełne - oświadczył Piotr Müller.Podczas posiedzenia Sejmu w czwartek przegłosowano nie tylko kwestię 14. emerytur dla polskich seniorów. Posłowie głosowali również nad zmianami w ustawie o Sądzie Najwyższym.Wśród zmian znajduje się między innymi likwidacja nieuznawanej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Jest to jeden z warunków postawionych przez Unię Europejską w kwestii wypłacenia pieniędzy do zrealizowania w ramach Krajowego Planu Odbudowy.Jak wynika z sejmowego podsumowania, w głosowaniu nie brało udziału jedynie ośmiu posłów. Wśród nich znajdował się szef rządu, Mateusz Morawiecki.Mateusz Morawiecki nie głosował w czwartkowym głosowaniu nt. Sądu Najwyższego Źródło: sejm.gov