Spekulacje dotyczące podziału w PiS nie podobają się Jarosławowi Kaczyńskiemu. Prezes skomentował doniesienia o planowanej dymisji Mateusza Morawieckiego, który wewnątrz partii ma zmagać się z "grupą spiskowców". Były premier nie zostawił pola do dyskusji i przynajmniej próbuje utrzymać wizerunek zgody między swoimi podwładnymi.Giełda nazwisk następców Mateusza Morawieckiego rozkwitła na dobre. Bukmacherzy przyjmujący zakłady, kogo prezes PiS namaści na nowego szefa rządu, muszą wstrzymać konie.Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu dla "Polski Times" i skomentował tam rzekome plany dymisji Mateusza Morawieckiego. Wskazał, że jeśli stanowisko straci premier to dopiero po tym, jak mityczna (zdaniem prezesa PiS) "grupa spiskowców" pozbędzie się jego. Premier może spać spokojnie?
Jarosław Kaczyński to jedna z najbardziej rozpoznawalnych twarzy polskiej polityki. Lider Prawa i Sprawiedliwości, nie ma ostatnio dobrej prasy, ponieważ spore grono Polaków negatywnie wypowiada się na temat zarówno jego osoby, jak i działań podjętych przez jego partię. Rządzący wsią Zalasew pod Poznaniem sprzeciwiają się sobotniej wizycie prezesa. Jak się okazuje, nie jest jedyne miejsce, gdzie jego osoba nie jest mile widziana. Ostatnie dni i tygodnie nie są zbyt udane dla Jarosława Kaczyńskiego. Wiele wskazuje na to, że "magia" prezesa się wyczerpała, a sporo grono Polaków powoli odwraca się od niekwestionowanego lidera PiS. Taki stan rzeczy w dobitny sposób obrazuje sytuacja, która miała miejsce w Swarzędzu i na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Za kilka dni, prezes partii rządzącej miał się spotkać z mieszkańcami wielkopolskich miast takich jak Poznań, Gniezno czy Konin. Celem jego wizyty był również Zalasew, jednak w tym przypadku będzie musiał zmienić swoje plany.Do pomysłu goszczenia lidera Prawa i Sprawiedliwości bardzo sceptycznie odniósł się sołtys wsi Adrian Senyk. Gospodarz miejscowości podkreślił, że o wizycie dowiedział się lokalnych mediów. Wraz z jednym z radnych postanowił wydać specjalne oświadczenie odnoszące się do sprawy. - Wychodząc naprzeciw pytaniom i spekulacjom dotyczącym przyjazdu prezesa Prawa i Sprawiedliwości pana Jarosława Kaczyńskiego do Zalasewa, informujemy, że spotkanie to zostało zorganizowane bez uzgodnienia i poinformowania sołtysa i rady sołeckiej Zalasewa, którzy tak samo jak pozostali mieszkańcy dowiedzieli się o tym wydarzeniu z portalu epoznan - brzmi treść komunikatu.
W ostatnim czasie można zaobserwować widoczne ochłodzenie relacji na linii Mateusz Morawiecki - Zbigniew Ziobro. Kilka dni temu minister sprawiedliwości zaatakował premiera, zarzucając mu brak skuteczności w rozmowach z unijnymi partnerami. Na odpowiedź szefa rządu nie trzeba było długo czekać. W czasie sobotniej wizyty w Ostrowicach nie zostawił na partyjnym koledze suchej nitki.Ostatnie tygodnie stoją pod znakiem licznych kłótni w obrębie Prawa i Sprawiedliwości. Fakt napiętej sytuacji zaobserwował prezes partii Jarosław Kaczyński, który w mocnych słowach uderzył w wichrzycieli i zażądał, by odłożyli spory na bok i skupili się na swojej pracy. W rządzie trwa natomiast spór o kształt reformy sądownictwa, a także regulacje stosunków z Unią Europejską. Wiele osób zarzuciło premierowi, że ten nie jest skuteczny w swoich rozmowach, a także działaniach na arenie europejskiej.Zwolennicy Zbigniewa Ziobry krytykują m.in. nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, likwidującą Izbę Dyscyplinarną, a także ustanawiającą w jej miejsce Izbę Odpowiedzialności Zawodowej. W opinii pozostałych frakcji PiS, takie rozwiązanie jako jedyne daje możliwość wypłaty Polsce środków z KPO.Taki scenariusz nie podoba się Zbigniewowi Ziobro, który w publicznych sposób zaatakował premiera Mateusza Morawieckiego.- Pan premier sam musi zadać sobie pytanie na pewno, czy jest skuteczny, jeżeli chodzi o jego relacje z UE, bo na to pytanie będą odpowiadać też wyborcy. Spór z premierem Morawieckim Solidarnej Polski i mój, toczony w gabinetach rządowych, ale też częściowo przebijający się do mediów, jest znany wszystkim - przekazał minister sprawiedliwości, będąc uczestnikiem dyskusji w "Gościu Wydarzeń".Na odpowiedź szefa rządu nie trzeba było długo czekać. Mateusz Morawiecki nie gryzł się w język i podczas spotkania wyborczego w Ostrowicach, w mocnych słowach uderzył w Zbigniewa Ziobro.- Do tego należałoby taki krótki wstęp poczynić. Suwerenność Polski mierzy się silną gospodarką, silną armią i siłą sojuszy, a nie siłą tupania w podłogę albo krzyczeniem, bez dyskusji z innymi. Bo tak tworzy się tylko mur, który do niczego nie prowadzi - podkreślił Morawiecki.
Jarosław Kaczyński nie ustaje w próbach pozbawienia Polaków nie tylko resztek dobrego wizerunku w Unii Europejskiej, ale przede wszystkim pieniędzy w ramach KPO. Prezes PiS grozi palcem UE w momencie, gdy to Polska nie stosuje się do wynegocjowanych umów. - Koniec tego dobrego - powiedział w Płocki były wicepremier. Intuicja podpowiada, że "dobre", jakie naprawdę się skończy to pieniądze UE trafiające do polskich samorządów.Jarosław Kaczyński w ostatnich dniach prześciga sam siebie w dostarczaniu tez podważających dalszy sens jego uczestnictwa w rozgrywkach na scenie politycznej. Prezes PiS niczym rozpieszczony młodszy brat próbuje tupać nogą, gdyż jest przekonany o swojej wysokiej randze i niezależności. Jarosław Kaczyński nie bierze pod uwagę, że to Polacy koniec końców będą stratni na próbie wizerunkowej pierwszej pomocy dla PiS. - Unia jest nośnikiem lewackiej ideologii - rzucił prezes PiS w Płocku. Poza straszeniem ludzi ludźmi, były wicepremier sięgnął po jeszcze jeden wachlarz argumentów przeciwko dostosowaniu się ogólnym zasadom.UE niczym starsze rodzeństwo pozostaje niewzruszona, podtrzymując swoje warunki w kwestii kamieni milowych. Prezes PiS na spotkaniu z wyborcami w Płocku brnął jednak w narrację, że to UE powinna dostosować się do Polski.
Jarosław Kaczyński doskonale wie, że kampania oparta na walce ze społecznością LGBT+ to niemal gwarancja sukcesu, dlatego na spotkaniach z wyborcami kontynuuje sprawdzoną retorykę. W trakcie jednego z ostatnich przemówień w skandaliczny sposób zażartował z osób przynależących do tych grup społecznych. Z ust prezesa Prawa i Sprawiedliwości padły oburzające słowa.
Jarosław Kaczyński zrobił ponad dekadę temu zakupy w osiedlowym sklepie. W koszyku prezesa znalazły się przede wszystkim podstawowe produkty, za które zapłacił 56 zł. Ile musiałby poświęcić na te same towary obecnie, przy inflacji na poziomie 15,5 procent?Jarosław Kaczyński, wybierając się wówczas do sklepu, chciał pokazać Polakom, jak bardzo urosły ceny za czasów rządów Donalda Tuska. Teraz kiedy inflacja osiągnęła rekordowy poziom, a wielu rodaków klepie biedę, pomysł prezesa nabiera ironicznej wymowy.
Jarosław Kaczyński wizytując w Płocku, przeżył ogromny szok. Prezes PiS wyszedł ze swoich partyjnych pałaców i dowiedział się, że nie wszyscy obywatele doceniają jego zbawczą pracę na rzecz kraju. - Będziesz siedział - padało z gardeł małego tłumu, który nie został wpuszczony na spotkanie z byłym wicepremierem. Incydent nie popsuł jednak dobrego humoru szarej eminencji polskiej polityki.Jarosław Kaczyński jeździ po Polsce i pytaniem pozostaje, czy prezes PiS chce przekonać Polaków, że żyje im się dobrze, czy samego siebie. W piątek były wicepremier zawitał do Płocka i nie obyło się bez incydentu.Niedawno z przeciwnikami podczas wystąpienia musiał zmierzyć się Donald Tusk. Jarosław Kaczyński został postawiony w takiej samej sytuacji, jednak wydaje się, że styl poradzenia sobie ze sprawą jest zupełnie inny. W czasie, gdy przeciwnicy PO było w bezpośrednim sąsiedztwie przemawiającego polityka, przeciwnicy PiS... odgrodzeni zostali kordonem policji i zabroniono im wejścia na salę, gdzie odbywało się spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim.
Jarosław Kaczyński hołduje swojej zasadzie i zastraszeniem chce okiełznać rozbisurmanionych polityków PiS, którzy uwierzyli, że są lepszy od wszystkich. RMF FM dotarł do zakulisowych ustaleń i słów, jakie padły z ust prezesa podczas serii pilnych spotkań. W razie niewykonania ultimatum wodza... realne stają się dymisje w rządzie.O Jarosławie Kaczyńskim powstanie w przyszłości wiele książek i niemal pewne jest, że w kilku z nich historycy będą starali się ustalić, jak to możliwe, że nawet po odejściu z rządu prezes PiS ma większą władzę w rządzie niż jego realny szef Mateusz Morawiecki.Pożar w PiS wymaga pilnego ugaszenia, a Jarosław Kaczyński postanowił ogień zwalczyć ogniem. Politycy partii rządzącej niczym rozwydrzone dzieci zostały zbesztane przez ojca.RMF FM dotarło do ustaleń szeregu spotkań, jakie odbywały się w PiS w ostatnim czasie. Jarosław Kaczyński wyraził się jasno i nawet najważniejsze osoby w partii mają kierować się według zupełnie nowych zasad. Będą one trudne do przełknięcia dla osób, które biorąc przykład z samej góry, nie liczą się ze zdaniem innych, gdyż.. mogą robić wszystko.
Jarosław Kaczyński musiał być niepocieszony, gdy władze Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu odmówiły mu wstępu do auli Instytutu Kultury Europejskiej. Polityk planował zorganizować tam spotkanie z wyborcami.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk zapowiedział m.in., że PO do wyborów będzie miała przygotowany precyzyjny projekt pilotażu na czterodniowy tydzień pracy. Na reakcję prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego nie trzeba było długo czekać. - To znaczy, że będzie sześciodniowy - stwierdził podczas spotkania w Grójcu.
Wojna polsko-polska trwa i nic nie wskazuje, że szybko zostanie zakończona. Plażowicze we Władysławowie zostali zaskoczeni przez reportera zakładającego tekturowe maski Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego. - Dla mnie to jest kawał ch**a! - zagrzmiał jeden z urlopowiczów na widok podobizny lidera PO.Kiedy wydaje się, że Polacy zmądrzeli na tyle, że nie działa już straszenie wyborców PiS rządami PO oraz wywoływanie trwogi w wyborcach PO rządami PiS... urlopowicze z Władysławowa udowadniają, że spór jest nadal żywy. Zaczynanie tego tematu jest niczym posypywanie świeżych ran solą.Reporter Super Expressu udał się na nadmorską plażę i czasem nawet nie musiał pytać, co Polacy sądzą o najbardziej znanych twarzach polskiej polityki, którzy jakiś czas temu określeni zostali przez lidera AgroUnii mianem "starców". Emocje są wyjątkowo silne, a słowa wyjątkowo niewybredne.
Tradycyjna rodzina to wartość i brak problemów z rezygnacji z monogamii? Dla posłanki PiS to nie problem. Beata Mateusiak-Pielucha, która w ostatnich wyborach podkreślała, że "tradycyjna rodzina i wiara są gwarantem silnej i wolnej Polski", komentuje styl życia swojej córki. Narzucony przez PiS patriarchalny i chrześcijański styl życia nie dotyczy dzieci polityków partii rządzącej? PiS potwierdza, że politycy zakochani są w stwierdzeniu, że są równi i równiejsi. W czasie, gdy kobiety nie mogą legalnie przerwać ciąż, ograniczane jest im prawo do tajemnicy o własnym ciele (czyt. rejestr ciąż), a Jarosław Kaczyński wyśmiewa borykające się z prześladowaniem i agresją środowisko LGBT... córka posłanki PiS promuje rezygnację z monogamicznych związków. Co więcej, jej matka nie widzi w tym nic złego i boli jedynie fakt podwójnych standardów.Okazuje się, że nie tylko majątki partnerek polityków PiS są bezpieczne. Ich wybory życiowe również nie muszą mierzyć się z ostracyzmem ze strony konserwatywnego otoczenia.Kasia Pieluszka żyje życiem, o którym większość osób może tylko pomarzyć. Wcale nie chodzi o rajskie okoliczności codzienności na Bali. Córka posłanki PiS mimo całkowitej sprzeczności z poglądami swojej matki oraz jej rodzimej partii, spotyka się... z akceptacją. To smutne, że w Polsce tak podstawowa rzecz jest przywilejem nielicznych.
Donald Tusk postanowił zakpić z Jarosława Kaczyńskiego i wytknąć mu ostatnią szybką jazdę na smoleńską miesięcznicę. Rajd limuzyny były szef PO skomentował w barwny sposób, zapominając jednak o tym, że sam miał podobne przygody, które teraz łatwo mu wytknąć. Zdaje się, że politycy lubią się spieszyć, a Polska nie jest krajem, który sprzyja jeździe zgodnie z przepisami. Przykład powinien jednak iść z góry.
Kto uzyskałby największe poparcie, gdyby wybory odbyły się na przełomie czerwca i lipca? Jak wynika z najnowszego sondażu CBOS, na prowadzeniu nadal Prawo i Sprawiedliwość. Jednak dystans pomiędzy dwoma największymi polskimi partiami coraz bardziej się powiększa. Posłowie Koalicji Obywatelskiej nie mają powodów do optymizmu, ich partia zaliczyła wyraźny spadek.
Jarosław Kaczyński, o czym wielokrotnie już pisaliśmy, często ze swojego domu na Żoliborzu jeździ służbową limuzyną do kościoła na Krakowskim Przedmieściu. Trasa, którą zwykle podróżuje, o czym również wiele razy wspominaliśmy, jest w pewnej części wyłączona z ruchu dla samochodów bez specjalnej przepustki. Tym razem jego kierowca wybrał inną drogę, ale nie byłby sobą, gdyby nie złamał przepisów.
Nie kończą się przepychanki słowne między przewodniczącym PO a prezesem NBP. Donald Tusk tym razem odniósł się do piątkowej wypowiedzi prezesa NBP Adama Glapińskiego, który zarzucił szefowi PO, że "łże". W kontrze Tusk stwierdził, że "to jemu nikt nie wierzy". - W ostatnim roku kłamał jak najęty albo okazał się dramatycznie niekompetentny - mówił szef PO. - On jest bezpośrednio odpowiedzialny - i Kaczyński, który go nominował - dodał.
Jarosław Kaczyński może być bardzo zawiedziony. Okazuje się, że nawet największy sympatyk ma co do jego poczynań pewne wątpliwości. "Super Express" zapytał Jana Marię Tomaszewskiego, czy prezes PiS wygra kolejne wybory, jednak odpowiedź kuzyna prezesa była wręcz zaskakująca.21 czerwca br. Polskę obiegła informacja o oficjalnym odejściu z rządu Jarosława Kaczyńskiego. - Nie jestem już w rządzie. Premier Mateusz Morawiecki oraz - z tego co wiem - prezydent Andrzej Duda przyjęli moją rezygnację - przekazał PAP prezes PiS. Jak mówił sam Kaczyński, taka decyzja pozwoli mu skupić wszystkie swoje siły na partii, a w rezultacie doprowadzi Prawo i Sprawiedliwość do wygranej w najbliższych wyborach.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński konsekwentnie kontynuuje podróżuje po Polsce i spotkania z wyborcami. Do tej pory jednak polityk zaliczył o wiele więcej wpadek niż sukcesów, wypowiadając mnóstwo kontrowersyjnych słów i dokonując szkolnych pomyłek. Podczas gdy opinia publiczna szeroko komentuje tezy lidera Zjednoczonej Prawicy, nie mniej ciekawe wydają się być także jego przekazy niewerbalne, a precyzyjniej mowa ciała. Dwoje ekspertów zdradziło, co można wyczytać z gestów byłego wicepremiera ds. bezpieczeństwa.Prezes Prawa i Sprawiedliwości jest jednym z tych polityków, o których w ostatnich dniach mówi się zdecydowanie najwięcej. Powodem takiego zainteresowania są głównie wypowiadane przez niego podczas spotkań z wyborcami z całej Polski obraźliwe dla wielu środowisk tezy, które śmieszą tylko polityka i jego sympatyków.Szczególnym upodobaniem polityka cieszy się kwestia osób LGBT+, ale bynajmniej nie jest ona powodowana znaczącą troską o ich byt, tylko chłodną kalkulacją obliczoną na stworzenie wśród elektoratu kolejnego wroga, przed którym uchronić może jedyna słuszna partia, czyli PiS.Po tym, jak Kaczyński jednoznacznie postawił się na pozycji naczelnego homofoba RP, którego współczesna wiedza na temat biologii pozostawia wiele do życzenia, oburzenia nie kryli politycy opozycji, dziennikarze, a także sam Rzecznik Praw Obywatelskich. Cóż z tego, skoro opinią wszystkich wymienionych prezes PiS od lat gardzi.
Jarosław Kaczyński pozostanie bezkarny. Prezes PiS nie musi obawiać się, że jego oburzające słowa będące definicją mowy nienawiści zaowocują kłopotami. Wnioski o ukaranie byłego wicepremiera nie będą dalej procedowane. Są równi i równiejsi? Jeszcze nigdy nie było tego widać, aż tak bardzo. Jarosław Kaczyński może więcej niż inni i nikt mu nic nie zrobi. Szary Kowalski może pomarzyć o wybiórczym stosowaniu przepisów w jego przypadku. - To pokazuje, kto godzi się na odbieranie godności osobom - stwierdziła Monika Falej z Lewicy, która pełni funkcję przewodniczącej komisji etyki.Wnioski o ukaranie Jarosława Kaczyńskiego, jakie wpłynęły do komisji etyki poselskiej nie będą procedowane. Prezes PiS może bez obaw dalej obrażać Polki i Polaków. Część obserwatorów znalazła w działaniu byłego wicepremiera klucz. Zbliżają się wybory, a nic tak nie jednoczy jak wspólny wróg, którym wśród wyborców PiS jest praktycznie każdy, kto nie jest szaro-szary.
Donald Tusk postanowił zakpić z Jarosława Kaczyńskiego i zebrał jego wypowiedzi z kilku ostatnich wyjazdów. Osobom niezorientowanym wypowiedziane słowa mogły wydać się przypadkowe, ale ci, którzy na bieżąco śledzili wystąpienia prezesa PiS mogli już bez problemu odnaleźć się w retoryce szefa Platformy Obywatelskiej. Czy pojawi się odpowiedź?Zarówno Tusk jak i Kaczyński rozpoczęli już kampanię wyborczą. Obaj politycy skupiają się w tym momencie przede wszystkim na atakach, a niekoniecznie na prezentowaniu politycznego programu. Pytanie brzmi, czy na to w ogóle przyjdzie czas.
Jarosław Kaczyński zapowiedział, że ma zamiar wprowadzić nowy podatek. Opłata miałaby uderzyć w banki, które w kampanii Prawa i Sprawiedliwości zaczęły być pokazywane jako chciwi wyzyskiwacze. Czy prezes PiS zdaje sobie jednak sprawę z tego, że podatek spadnie niemal w całości na klientów banków?Zapewne o tym wie, a z pewnością zdaje sobie z tego sprawę jego zaplecze polityczne. Przekierowanie uwagi z rządu na banki w negatywnej kwestii finansowej jest ruchem, którego partia w tej chwili bardzo potrzebuje.
Jarosław Kaczyński rozpoczął już kampanię wyborczą, mimo że jest dopiero lato i rok 2022. Postanowił znów rozpętać też nagonkę na LGBT+, tym razem wyśmiewając grupę, która spośród nich ma wciąż najtrudniejszą sytuację - osoby transpłciowe. Słowa lidera PiS są zwyczajnie oburzające. Celowanie w słabszych i ich wyśmiewanie połączone z całkowitym niezrozumieniem tematu daje idealne połączenie - Jarosław Kaczyński po prostu robi z siebie głupka, którego wciąż kochają miliony niezauważające w ogóle nadużyć wielkiego prezesa.
Jarosław Kaczyński pojawił się w sobotę w Bielsku Podlaskim oraz Białymstoku, gdzie spotkał się z sympatykami i działaczami Prawa i Sprawiedliwości. Poza mało zaskakującymi zapewnieniami o kwitnącym dobrobycie w Polsce za rządów Zjednoczonej Prawicy i oskarżeniami kierowanymi w stronę opozycji, prezes partii rządzącej zszokował wszystkich swoja tezą dotyczącą waluty euro. Wpadka została bezlitośnie wytknięta politykowi przez internautów i stała się obiektem licznych memów.Jak zapowiadał, tak też czyni. Po odejściu z rządu Jarosław Kaczyński odwiedza kolejne miejscowości w kraju w ramach nieoficjalnej kampanii wyborczej przed wyborami do parlamentu zaplanowanymi na jesień 2023 roku.W zeszłym tygodniu prezes PiS był m.in. w Inowrocławiu, w którym na swoich oponentów nasłał policję wyposażoną w gaz, sam zaś dotarł na miejsce w towarzystwie kierowców, którzy ignorując przepisy drogowe, zaparkowali na miejscach dla niepełnosprawnych i pozdrowili zwracające im uwagę osoby niewybrednymi przekleństwami.W tę sobotę były wicepremier ds. bezpieczeństwa zawitał w bardziej przyjazne mu rewiry, a mianowicie na Podlasie. Jednym z głównych punktów na trasie lidera Zjednoczonej Prawicy był Białystok, gdzie polityka powitał tłum rozentuzjazmowanych zwolenników obecnej władzy.
Jacek Braciak, który głośno mówi o swoim transpłciowym synu Konradzie, odniósł się do słów Jarosława Kaczyńskiego o osobach LGBT. Prezes PiS wypowiedział się na temat mniejszości seksualnych po ostatniej paradzie równości, która odbyła się w Warszawie.
Jarosław Kaczyński nie przebierał w słowach i zaatakował osoby transpłciowe w trakcie spotkania we Włocławku. Tę wypowiedź skomentował w "Faktach po Faktach" Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek. Jego zdaniem powtarzanie tego typu krzywdzących stwierdzeń jest "niedopuszczalne". Nawiązał także do incydentu z użyciem gazu wobec przeciwników prezesa PiS.Jarosław Kaczyński słynie z konserwatywnego podejścia, ale jego słowa na temat społeczności LGBT oburzyły opinię publiczną. Tak mocnego przemówienia, jak sobotnie we Włocławku, prezes PiS nie wygłosił bowiem od dłuższego czasu.
Komitet Polityczny PiS zatwierdził w zmiany w strukturach partii Jarosława Kaczyńskiego. Co ważne, nowe stanowiska wpadły w nieprzypadkowe ręce. Dodatkowe funkcje otrzymali czołowi politycy partii rządzącej, m.in. Mateusz Morawiecki, Beata Szydło, Jacek Sasin czy Ryszard Terlecki. Od lipca będą "opiekunami województw".
W dobie pożerającej oszczędności Polaków galopującej inflacji pojawiają się głosy dotyczące rewaloryzacji wysokości świadczeń. Utrata wartości pieniądza doprowadziła do tego, że znacznie spadła wartość świadczenia 500 plus, które wystarcza na znacznie mniej, niż kiedyś. Czy wobec tego rząd zdecyduje się na podwyższenie tego wsparcia? Głos w tej sprawie zabrał sam Jarosław Kaczyński.
Niedzielna wizyta prezesa Prawa i Sprawiedliwości w Inowrocławiu nie będzie dobrze wspominana zarówno przez niego samego. Nie dość, że Jarosław Kaczyński musiał odwiedzić miasto uważane przez siebie za zepsute rządami Ryszarda Brejzy, to jeszcze zaliczył na spotkaniu z sympatykami poważne wpadki, a także nie dopilnował swojej świty. Ta zaś, w poczuciu kompletnej bezkarności, złamała podstawowe przepisy drogowe, co nie umknęło uwadze wolnych mediów.Miało być kulturalnie i sympatycznie, a tymczasem skończyło się wielkimi skandalami. Choć spotkanie z sympatykami i działaczami PiS w Inowrocławiu zorganizowano w Państwowej Szkole Muzycznej, o jakiejkolwiek kulturze raczej nie może być mowy.Plan był prosty i dopięty na ostatni guzik. Na sali zgromadzili się lokalni zwolennicy Zjednoczonej Prawicy, którzy z entuzjazmem powitali na scenie swojego guru. Nieważne nawet, czy do owacji i okrzyków trzeba ich było zachęcać tak, jak w Sochaczewie, ważne, że na twarzy prezesa znów można było zobaczyć szeroki uśmiech.Początkowo wszystko szło dobrze. Prezes PiS karmił zgromadzony tłum opowieściami o tym, że w Polsce nie ma dyktatury, a nad porządkiem i bezpieczeństwem zebranych nieustannie czuwała kiedyś państwowa, dziś bardziej partyjna policja.Humoru liderowi Zjednocznej Prawicy nie byli w stanie popsuć nawet dobijający się do drzwi mieszkańcy Inowrocławia, pragnący zadać zapewne kilka niewygodnych pytań, ani pokojowi manifestanci, z którymi szybko poradzili sobie mundurowi.