Wywiad Jarosława Kaczyńskiego sprawić może, że prezes Prawa i Sprawiedliwości stanie przed sądem. Senator Krzysztof Brejza złożył przeciwko wicepremierowi pozew. Chodzi o słowa sugerujące, że senator Platformy Obywatelskiej jest wmieszany w aferę fakturową.Senator Krzysztof Brejza pozywa Jarosława Kaczyńskiego. Domaga się od prezesa PiS oficjalnych przeprosin za sugerowanie, że jest jedną z osób zamieszanych w inowrocławską aferę, w której śledztwo trwa od czterech lat. Senator PO ani razu nie został w związku z tą sprawą przesłuchany.- Twierdzenia Jarosława Kaczyńskiego umieszczają Krzysztofa Brejzę w jednoznacznie przestępczym kontekście i rodzą wprost skojarzenia, że uwikłany jest w zdarzenia o charakterze nieuczciwym i aferalnym. Jest to pomawiające i jako takie godzi w cześć i dobre imię powoda - przeczytać można w pozwie przeciwko prezesowi PiS. O jakie słowa dokładnie chodzi senatorowi PO, który w czasie kampanii wyborczej był podsłuchiwany systemem Pegasus (więcej na ten temat przeczytasz >pod tym linkiem<)? Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Roman Giertych, który według medialnych doniesień był inwigilowany, postanowił skierować list otwarty do Jarosława Kaczyńskiego w sprawie Pegasusa. Jego zdaniem "Jarek ma pecha" i do końca tego roku może nie tylko stracić władzę, lecz także trafić do więzienia.Prawnik i były wicepremier opublikował obszerny list na swoim profilu na Facebooku. Pod postem pojawiło się już prawie tysiąc komentarzy. "Mam nadzieję, że im nie przepuścisz", czytamy w jednym z nich”.
Antyrządowa Lotna Brygada Opozycji (LBO) zorganizowała kolejną akcję w przeddzień miesięcznicy smoleńskiej. Tym razem aktywiści porównali liczbę covidowych zgonów do ofiar smoleńskich. Przed pomnikiem na Placu Piłsudskiego rozciągnęli specjalny baner.Wbrew oczekiwaniom polityków PiS działacze LBO nadal mogą organizować akcje. Pod koniec ubiegłego roku decyzję w tej sprawie wydał warszawski sąd.
W tym roku mogą nas czekać przyspieszone wybory parlamentarne. Jeśli sprawdzą się doniesienia Radia ZET, Jarosław Kaczyński pozbędzie się z rządu Zbigniewa Ziobry i załagodzi spór z Unią Europejską. Prezes PiS zdaje sobie bowiem sprawę z tego, że bez zatwierdzenia Krajowego Planu Odbudowy, nie będzie miał z czego finansować swoich obietnic.Konflikt na linii Zbigniew Ziobro - Unia Europejska wciąż się tli. Minister sprawiedliwości jawnie krytykuje unijną politykę klimatyczną i wzywa polski rząd do zawetowania kluczowych decyzji Wspólnoty, jeśli ta nie zatwierdzi Krajowego Planu Odbudowy dla Polski.Ziobro wie, że hamulcowym odkręcenia kurka z pieniędzmi jest dokonana przez niego reforma wymiaru sprawiedliwości. Szantażuje więc Unię i sprawdza, na ile może sobie jeszcze pozwolić. Z kolei Komisja Europejska i TSUE czekają, aż polskie władze m.in. zlikwidują Izbę Dyscyplinarną SN.Prokurator Generalny od dawna ma także złe stosunki z premierem Mateuszem Morawieckim, którego bardzo wspiera Jarosław Kaczyński. Wszystko to powoduje, że koalicja jest związkiem z rozsądku a nie z miłości i coraz bardziej pęka w szwach.Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Zapowiedź poniedziałkowego wywiadu Jarosława Kaczyńskiego wskazuje, że w prezes Prawa i Sprawiedliwości jest coraz bardziej świadomy tarć wewnątrz partii. - Atak wyszedł także z wewnątrz - stwierdził wicepremier w odniesieniu do masowej krytyki Polskiego Ładu.Już 10 stycznia światło dzienne ujrzy wywiad Jarosława Kaczyńskiego udzielony tygodnikowi "Sieci". Już w sobotę jednak jego fragment pojawił się na portalu wPolityce.pl.Prezes PiS postanowił odnieść się do masowej krytyki Polskiego Ładu. Okazuje się, że Jarosław Kaczyński ma świadomość, że część nieprzychylnych rządowi opinii padało także ze strony polityków związanych z PiS.
Jarosław Kaczyński potwierdził, że polskie służby korzystały z systemu Pegasus. Jednak jego zdaniem opozycja nakręca "aferę z niczego", a oskarżenia o użyciu oprogramowania w celach politycznych to "kompletna bzdura". - Przegrali, bo przegrali - skwitował prezes PiS.Dotychczas ujawniono, że Pegasusa stosowano najpewniej do podsłuchiwania trzech osób - Krzysztofa Brejzy, Ewy Wrzosek i Romana Giertycha. Jednak zdaniem opozycji lista inwigilowanych jest znacznie dłuższa.
Przed domem Jarosława Kaczyńskiego na warszawskim Żoliborzu pojawiła się niezwykła rzeźba autorstwa Bartłomieja Kiełbowicza. Artysta umieścił w trawniku gipsowy odlew swoich dłoni, które mają symbolizować ofiary kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. Podobną instalację zostawiono także pod budynkiem Sejmu na ulicy Wiejskiej.Mijają miesiące od kiedy wybuchł kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Nadeszła zima, zrobiło się przejmująco chłodno i mokro, ale w lasach wciąż koczują ludzie szukający lepszego życia w Europie.Oficjalne dane dotyczące ofiar to tylko suche liczby i z pewnością nie oddają liczby dramatów, jakie rozegrały się na pograniczu. Obojętni na los cudzoziemców nie pozostali artyści tacy jak Bartłomiej Kiełbowicz, który zorganizował poruszającą akcję.
Wraz z Nowym Rokiem w życie wszedł sztandarowy program Prawa i Sprawiedliwości "Polski Ład". Pierwsze dni pokazały, że nie wszyscy, a może i nawet nie większość, skorzystają z wprowadzonych rozwiązaniach. Jak wyliczyły media, jednym ze stratnych będzie na przykład sam prezes PiS Jarosław Kaczyński, który straci podwójnie. To jednak nic w porównaniu z przeciętnym pracującym emerytem.Kontrowersje, jakie wzbudza wśród Polaków "Polski Ład", rosną z dnia na dzień. Wczoraj flagowy program Mateusza Morawieckiego skrytykował na antenie TVP Info ekspert Cezary Kaźmierczak, czym wprawił w osłupienie samego prowadzącego program.Od początku stycznia w mediach społecznościowych pojawiają się kolejne wpisy oburzonych obywateli, którzy informują, że w wyniku zmian w przepisach stracili znaczną część pensji, a rachunki za gaz i energię drastycznie rosną.Rząd zrzuca winę w kwestii podwyżek na samorządowców, a przypadki mniejszych wypłat określa jako "incydentalne" i obiecuje, że wszyscy, którzy mają zyskać, realnie to odczują. Mimo tego wciąż pozostaje duża grupa Polaków, którzy pozostaną stratni.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Z ustaleń portalu tvn24.pl wynika, że Jarosław Kaczyński jeździ do Kancelarii Premiera przez Trakt Królewski, który jest zamknięty dla normalnego ruchu. Do przejazdu niezbędna jest przepustka. Jednak doniesienia serwisu wskazują, że ani kierowcy, ani ochrona prezesa PiS nie posiada specjalnych zezwoleń.To już kolejna odsłona wątku podróży po stolicy Jarosława Kaczyńskiego. Jednak tym razem naruszenia nie mają charakteru jednorazowego.
Ponad tysiąc złotych mandatu dla kierowcy Jarosława Kaczyńskiego. 1 stycznia limuzyna, którą jechał Jarosław Kaczyński, znacząco przekroczyła prędkość, odwożąc prezesa PiS spod domu na Żoliborzu do kościoła na mszę. Dodatkowo kolumna zignorowała znak "stop" oraz jedno z aut przejechało na czerwonym świetle. Gdyby policja zatrzymała samochody z wicepremierem, drugi kierowca również zapłaciłby wysoki mandat.Dziennikarze "Super Expressu" poinformowali, że kolumna aut na czele z Jarosławem Kaczyńskim złamała przepisy, a z racji nowego taryfikatora mandatów kierowcy otrzymaliby dotkliwe mandaty."Otrzymaliby", gdyż żaden policyjny patrol nie zatrzymał limuzyny przekraczającej prędkość na żoliborskiej ulicy niedaleko domu Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS pozazdrościł Donaldowi Tuskowi i Mariuszowi Kamińskiemu przyłapanym na łamaniu drogowych przepisów?
Lech Wałęsa opublikował w mediach społecznościowych noworoczne przemówienie do narodu, w którym skrytykował rządy Prawa i Sprawiedliwości. Zdaniem byłego prezydenta sytuacja w Polsce jest coraz gorsza. - Uratujcie kraj i jego rozwój - nawoływał polityk.Lech Wałęsa jest bardzo aktywnym użytkownikiem mediów społecznościowych. Lider NSZZ "Solidarność" regularnie publikuje na Facebooku prywatne zdjęcia i filmy o zabarwieniu politycznym, w których zwraca się do Polaków. Najnowszy ujrzał światło dzienne w Nowy Rok.
Z medialnych doniesień wynika, że Jarosław Kaczyński szykuje się do ostatecznej rozprawy ze Zbigniewem Ziobrą. W 2022 roku prezes Prawa i Sprawiedliwości może odsunąć od władzy koalicjanta, by zrealizować własny plan, który poprowadzi go w chwale w wyścigu po trzecią kadencję.Zbliża się nowy rok, a z nim być może wielkie zmiany na scenie politycznej. Politolodzy i komentatorzy prześcigają się w prognozach na temat tego, co stanie się w najbliższych miesiącach, plany snują także partyjni liderzy. Wśród nich, oczywiście, Jarosław Kaczyński, dla którego 2022 rok może okazać się prawdziwym wyzwaniem. Jak jednak uspokaja były współpracownik prezesa PiS, polityk ma już opracowaną strategię na utrzymanie władzy.
Zawirowania w rządzie sprawiają, że trudno wskazać, kto tak naprawdę jest główną osobą decyzyjną w Polsce. Jednak w opinii byłej minister PiS Elżbiety Jakubiak za sterami nadal stoi Jarosław Kaczyński. Drugą najważniejszą osobą w państwie jest jej zdaniem Mateusz Morawiecki. Z tą koncepcją nie zgadza się Ryszard Kalisz. Były szef MSWiA wskazał zupełnie inną osobę jako kluczową dla systemu rządzenia w Polsce.
Kolejne doniesienia na temat kulis prezydenckiego weta Andrzeja Dudy ws. lex TVN. Jednym z argumentów, które przekonały prezydenta do niepodpisywania nowelizacji ustawy medialnej były słowa Jarosława Kaczyńskiego? W grze jest jeszcze jedno nazwisko bezpośrednio związane zarówno z Pałacem Prezydenckim, jak i ONZ.Informator ujawnił wiadomości na temat tego, co działo się przed ogłoszeniem przez Andrzeja Dudy weta ws. lex TVN. - Być może było tak, że ten wywiad absolutnie przechylił szalę. Ten wywiad nie przeszedł w Pałacu bez echa. Jestem absolutnie pewien, że to miało znaczenie - powiedział informator w rozmowie z dziennikarzami Interii.Według nieoficjalnych doniesień zza drzwi Pałacu Prezydenckiego Andrzej Duda nie pozostał obojętny na słowa Jarosława Kaczyńskiego w wywiadzie udzielonym dla Interii. Chociaż prezes PiS miał przyczynić się do ogłoszenia weta, to kluczowe były rady Krzysztofa Szczerskiego.
Niektórzy internauci już przygotowują się do powitania Nowego Roku. Jeden z nich przyczepił do petardy zdjęcie Jarosława Kaczyńskiego i wystrzelił je w powietrze. Pod nagraniem na TikToku pojawiło się kilkadziesiąt tysięcy komentarzy.Jednak warto pamiętać, że nie zawsze i nie wszędzie puszczanie sztucznych ogni jest dozwolone. W niektórych sytuacjach można otrzymać nawet 500 zł mandatu.
Rząd i PiS są coraz mocniej rozdzierane przez problemy wewnętrzne? Premier Mateusz Morawiecki otrzymał od części posłów partii list pełen żądań. Niektórzy politycy PiS chcą, by obostrzenia zostały całkowicie zniesione. To początek buntu w PiS?- Wiele osób w klubie myśli podobnie jak my, tylko nie chcą się ujawniać - przyznała posłanka Maria Kurkowska.Nie tylko prezydenckie weto ws. lex TVN jest obecnie zmartwieniem PiS. Szef rządu otrzymał pełen żądań list od posłów. Mateusz Morawiecki przeczytał, że wprowadzone obostrzenia są nielegalne i należy je uchylić.Wiadomości o liście od posłów PiS i Zjednoczonej Prawicy Zbigniewa Ziobro ujawniła Interia. Autentyczność pisma, które 20 grudnia trafiło na biurko Mateusza Morawieckiego, potwierdziła nie tylko Anna Siarkowska.
Były szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Juliusz Braun skomentował w TVN24 prezydenckie weto do ustawy lex TVN. Jego zdaniem, Andrzej Duda uratował ład medialny w Polsce, a także bezpieczeństwo Polaków, które gotów był poświęcić Jarosław Kaczyński, by na zawsze rozprawić się z firmą należącą do naszego najważniejszego sojusznika. - Odmawiam podpisania nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji i kierują ją do Sejmu do ponownego rozpatrzenia. To znaczy, że ją wetuję - ogłosił w poniedziałek prezydent Andrzej Duda, zapowiadając, że nie poprze tzw. ustawy lex TVN.Tą decyzją głowa państwa zszokowała wielu, którzy spodziewali się, że projekt nowelizacji albo zostanie podpisany, albo trafi do Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. Tak się jednak nie stało, a zwolennicy pluaralizmu medialnego mogli w końcu odetchnąć z ulgą.
Jarosław Kaczyński może wpaść w konflikt ze swoim sejmowym sprzymierzeńcem, Pawłem Kukizem. Wbrew woli Prawa i Sprawiedliwości, poseł pochwalił Andrzeja Dudę za jego decyzję w sprawie ustawy tzw. lex TVN. Czyżby relacje Jarosława Kaczyńskiego i Pawła Kukiza uległy znacznemu ochłodzeniu? Poseł Kukiz 15 z pewnością nie pomoże sobie tego rodzaju wypowiedziami.
Polityk wyznał, że nic mu nie wiadomo na temat jakichkolwiek podsłuchów. Pozwolił sobie przy tym na niewybredny żart w kierunku Romana Giertycha. Jarosław Kaczyński zabrał głos w sprawie podsłuchów systemu Pegasus, jakich ofiarą paść miał w 2019 r. Roman Giertych. Zdaniem prezesa PiS, były wicepremier powinien zdecydować się na starszy typ telefonu.
Kolejny raz niemieckie media poświęcają uwagę Jarosławowi Kaczyńskiemu. Powodem jest wywiad prezesa PiS dla Gazety Polskiej Codziennie. Wicepremier oskarżony został przez zachodnich sąsiadów o to, że zarzuca rządowi Olafa Scholza, iż ten chce "odebrać Polakom prawa do samostanowienia".Słowa Jarosława Kaczyńskiego odbiły się echem w Niemczech. "Die Welt", "Deutsche Welle" i "Der Spiegel" odnoszą się do wywiadu prezesa PiS.Wicepremier ponownie podzielił się opinią, która wprost uderza w zachodnich sąsiadów. Nie zabrakło również przypomnienia, że Polska i Unia Europejska nie do końca kroczą już tą samą ścieżką.
Jeden z najpopularniejszych polityków w Polsce, Jarosław Kaczyński, przez lata ukrywał wielką tajemnicę. Z dokumentów Państwowej Komisji Wyborczej wynika, że prezes partii rządzącej, podobnie jak jego brat, nosili na drugie imię Aleksander. Skąd wziął się pomysł, aby obydwaj bracia mieli takie samo drugie imię? Jarosław Kaczyński to obecnie jeden z najważniejszych polityków w naszym kraju. Były premier może pochwalić się dużym zainteresowaniem mediów oraz własną stroną na Wikipedii. Wydaje się więc, że jego życie nie ma przed nami żadnych tajemnic. Jest to jednak błędne przekonanie, gdyż prezes Prawa i Sprawiedliwości skrywa kilka znanych niewielu faktów ze swojego życia.
W komentarzu na Twitterze pod świątecznymi życzeniami od Jarosława Kaczyńskiego pojawiło się zdjęcie z bilbordu, najprawdopodobniej z Olsztyna, ze specjalną dedykacją dla prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Kaczyński na pewno nie będzie zadowolony, gdy zobaczy co się na nim znajduje."Mieszkańcy Olsztyna", bo taki podpis widnieje pod "życzeniami", dali jasno do zrozumienia co myślą o parti rządzącej. Na plakacie pojawiła się choinka ułożona z kilkunastu rzędów "ośmiu gwiazdek". Obok możemy przeczytać napis "PISowi, mieszkańcy Olsztyna".Użytkowniczka, która wstawiła zdjęcie pod postem świątecznym partii rządzącej dodała komentarz "Z pozdrowieniami!!!!!"Można więc stwierdzić, że "świąteczny" bilboard z pozdrowieniami dla Prawa i Sprawiedliwości to wyraz sprzeciwu i niezadowolenia z rządów parti rządzącej.W Olsztynie prezydentem jest Piotr Grzymowicz, który w ostatnich wyborach startował z poparcia PSL. W mazurskiej stolicy jest gospodarzem od 2009 roku.Z pozdrowieniami!!! pic.twitter.com/EoZ5rawDbf— Marta J. (@Warmia__Mazury) December 23, 2021 Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Syn Lecha Wałęsy nie spędzi świąt z rodziną. Wyznał smutną prawdęJerzy Trela ponownie zmaga się z nowotworem. Anna Dymna przekazała niepokojące wieściMarki. Helikopter LPR lądował na ulicy, na miejscu mnóstwo strażakówJeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] źródło: goniec.pl
- Nie ma sensu wprowadzać restrykcji, skoro nie da się sprawić, by były stosowane - powiedział Jarosław Kaczyński w wywiadzie z "Gazetą Polską". Wsłuchując się w słowa prezesa PiS można stwierdzić, że rządzący nie potrafią sobie poradzić z obostrzeniami, które wprowadzają. Czy w dobie szalejącej czwartej fali pandemii koronawirusa powinny paść takie słowa od jednej z najważniejszych osób w Polsce?Wicepremier podkreślił, że rząd ma świadomość niechęci Polaków do obostrzeń, a tym bardziej do kolejnego lockdownu. Pytany o strategię na "piątą falę", odpowiedział, że jedynym sposobem są szczepienia.- Jedyną szansą są szczepienia i trzeba doprowadzić do tego, by liczba zaszczepionych radykalnie wzrosła. Obawiam się, że nie ma wyboru. Bylibyśmy w dużo lepszym położeniu, gdyby większa liczba naszych obywateli zaszczepiła się - powiedział Kaczyński.Prezes PiS, podkreślił, że Omnikron tworzy nową sytuację w naszym kraju - taką, w której trzeba odrzucić wszystkie względy i podjąć daleko idące decyzje.- Nie możemy dopuścić do załamania się ochrony zdrowia, a wraz z nią gospodarki, a nawet i państwa - dodaje.
✨ Życzenia Świąteczne Prezesa #PiS J. #Kaczyński. 🎄🙂 pic.twitter.com/udbFrXvvoF— Prawo i Sprawiedliwość (@pisorgpl) December 23, 2021 "Szczęścia, sukcesu i tej siły, tego zjednoczenia i tej nadziei Państwu życzę z całego serca" - tymi słowami Jarosław Kaczyński zakończył swój monolog.Co ciekawe, twórcy nagranie zdecydowali się "puścić oczko" do odbiorców. Wszystko za sprawą dwóch szczegółów: ukochanego kota prezesa oraz charakterystycznej bombki - kaczuszki.- Szanowni Państwo, zbliżają się święta Bożego Narodzenia, święta narodzin Chrystusa, święta nadziei. Nadziei, której dzisiaj potrzebujemy, bo z nadziei wyrasta siła - mówi prezes PiS.Jarosław Kaczyński podobnie jak para prezydencka, przypomniał o tym, żeby pamiętać o tych wszystkich osobach, które bronią naszych granic, a także walczą z pandemią w szpitalach.
Dzień przed Wigilią Jarosław Kaczyński zwrócił się do wszystkich Polaków. - Mamy dzisiaj trudny czas, ale z każdego trudnego czasu można wyjść i my wyjdziemy - mówi w świątecznych życzeniach prezes PiS.W czwartek na profilach Prawa i Sprawiedliwości pojawiło się półtora minutowe nagranie z Jarosławem Kaczyńskim. Prezes PiS złożył bożonarodzeniowe życzenia.- Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, święta narodzin Chrystusa, święta nadziei. Nadziei, której dzisiaj potrzebujemy, bo z nadziei wyrasta siła. Nadziei i siły, tego państwu życzę - powiedział na samym początku Jarosław Kaczyński.Wicepremier siedzi w fotelu ubrany w czarny garnitur, w którego klapie wpięta jest biało-czerwona flaga. Za Jarosławem Kaczyńskim widać choinkę oraz zapakowane prezenty. Uwagę zwracają jednak słowa prezesa PiS.Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Stefania Ratajczak odchodzi z Prawa i Sprawiedliwości. Radna z Leszna przekazała informacje, że występuje z klubu PiS. Zmiany w samorządzie to efekt ostatnich działań podejmowanych przez obóz rządzących. Ratajczak na sam koniec nie szczędziła gorzkich słów pod adresem partii rządzącej. "Nie będę niczym niewolnikiem" - przekazała podczas konferencji prasowej.Radna spodziewała się wyrzucenia z Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości po tym jak wystąpiła w ostatnią niedzielę na proteście w obronie wolnych mediów. W środę Ratajczak zadzwoniła do redakcji Leszno24.pl i przekazała, że sama, oficjalnie występuje z klubu PiS.To efekt jej ostatnich wystąpień publicznych, w których wypowiadała się wbrew stanowisku partii rządzącej. Były to m.in. protesty w obronie stacji TVN i przeciw ustawie Lex TVN, a także manifestacja po śmierci Izabeli z Pszczyny, która w związku z niewykonaniem aborcji, z powodu martwego płodu - zmarła.- W niedzielę na Rynku w Lesznie randa też zabrała głos i mówiła, że każdy ma prawo wybierać i oglądać taką telewizję, jaką chce. Tłumaczyła, że władzę można zmienić w wyborach, głosując na osoby godne zaufania. Wtedy właśnie zasugerowała, że może być wyrzucona z klubu PiS - informuje Leszno24.pl.Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoStefania Ratajczak nie była nigdy członkiem partii, to z powodzeniem startowała z list Prawa i Sprawiedliwości do samorządu. W Radzie Miejskiej zasiada od 2010 roku.
Większość Polaków święta Bożego Narodzenia chce spędzić z rodziną. "Super Express" postanowił natomiast zapytać, który z polityków byłby milej widziany przy naszym wigilijnym stole - Donald Tusk czy Jarosław Kaczyński. Wyniki jednoznacznie wskazały, że w tym roku lider opozycji dosłownie miażdży prezesa Prawa i Sprawiedliwości.Zbliżają się święta Bożego Narodzenia i czas, który w pełni chcemy poświęcić bliskim. Przy naszych stołach zapewne, jak zwykle, będziemy rozmawiać też o bieżącej polityce, niejednokrotnie kłócąc się i przekomarzając."Super Express" postanowił więc zadać Polakom ryzykowne pytanie o to, którego z czołowych polityków chętniej posadziliby na miejscu wędrowca 24 grudnia. Do wyboru były tylko dwie opcje - Donald Tusk i Jarosław Kaczyński. Jak się okazuje, jeden z nich znacznie prześcignął swego konkurenta.
Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" na swoich łamach podjął temat obecnej sytuacji w Polsce w związku z aferą dotyczącą uchwalenia przez sejmową komisję budzącej kontrowersje nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Warszawski korespondent gazety Florian Hassel nie szczędził ostrych słów w kierunku polskiego rządu oraz prezesa Prawa i Sprawiedliwości, Jarosława Kaczyńskiego.Dziennikarz przyrównał forsowanie tzw. lex TVN do przejęcia w Rosji niezależnej telewizji NTV. Zdaniem Floriana Hassela polski rząd posuwa się do radykalnych kroków by "utrzymać się przy władzy". - Centralnym elementem jest próba podporządkowania sobie TVN24 tak jak publicznej TVP, przerobionej w 2016 roku rosyjskim przykładem na stację propagandową - napisano na łamach niemieckiego dziennika.