Rosną obawy Prawa i Sprawiedliwości związane z niepewnym wynikiem przyszłorocznych wyborów parlamentarnych. Jarosław Kaczyński planuje więc nadzwyczajną mobilizację struktur i stworzenie "armii ochrony wyborów", która będzie "pilnować" rezultatu elekcji. Kontrolą mają być objęte wszystkie 94 okręgi w kraju.Napięcie towarzyszące partii Jarosława Kaczyńskiego rośnie z dnia na dzień. Prawo i Sprawiedliwość dalekie jest od posiadania ogromnej pewności siebie i spokoju, jaki towarzyszył ugrupowaniu przed wyborami do parlamentu w 2019 roku, co powoduje, że na Nowogrodzkiej pojawiają się uzasadnione wątpliwości, czy za rok uda się znów sięgnąć po władzę.O tym, że szanse na to są ograniczone świadczą już nie tylko wewnętrzne sondaże, ale też badania przeprowadzane przez liczne pracownie, w tym sprzyjający zazwyczaj rządowi CBOS. Według tego najnowszego, przeciwnikami obecnego gabinetu Mateusza Morawieckiego jest aż 46 proc. badanych, co stanowi historyczny rekord.Nic więc dziwnego, że na pokład zostały rzucone wszystkie ręce, a do objazdu po Polsce powrócił sam prezes PiS. To jasny sygnał, że kampania wyborcza ruszyła z kopyta, a PiS zamierza walczyć o kolejną kadencję do ostatniej chwili. W związku z tym, lider Zjednoczonej Prawicy zapowiedział nadzwyczajne działania.
W rozmowie z dziennikarzem Goniec.pl, legenda powstania warszawskiego, Wanda Traczyk-Stawska, podzieliła się swoją refleksją dotyczącą obecnej sytuacji w kraju. Żołnierka Armii Krajowej zaapelowała do młodych ludzi o odwagę i odpowiedzialność, zaś Jarosławowi Kaczyńskiemu wytknęła brak potomstwa.
Jarosław Kaczyński dopiero co wznowił swój objazd po Polsce, a już wywołuje kolejne kontrowersje. Na spotkaniu z wyborcami w Nowym Targu prezes PiS zaskoczył szczerym wyznaniem, że "trzeba w tej chwili palić wszystkim, poza oponami czy podobnymi szkodliwymi rzeczami, bo Polska musi być ogrzana". Eksperci nie pozostawili na tej wypowiedzi suchej nitki.Na ten moment czekali wszyscy - zarówno przeciwnicy, jak i zagorzali zwolennicy Jarosława Kaczyńskiego. Ci pierwsi z pewnością liczą na kolejne wpadki, które ostatecznie wbiją gwóźdź do trumny Zjednoczonej Prawicy, ci drudzy przebierają nogami na samą myśl o piętrzących się okazjach do wysłuchania mądrości swojego idola.Tymczasem prezes PiS nie zawodzi. Jego sobotnia wizyta w Nowym Targu jest szeroko komentowana, choć jej okoliczności niczym nowym nie zaskoczyły. Tak jak przed wakacyjną przerwą polityka, tak i teraz znów mieliśmy do czynienia z ustawianymi pytaniami z sali, kuriozalnymi wyrazami uwielbienia i sporą grupą czyhających na Kaczyńskiego oponentów, wykrzykujących słynne niecenzuralne hasła i odgrodzonych kordonem policji.
Jarosław Kaczyński w Nowym Targu spotkał się z ludźmi i szybko przekonał się, że poza zacisznymi rządowymi drzwiami nie wszyscy doceniają PiS, tak samo, jak prezes. Na byłego wicepremiera czekały transparenty z powitalnymi: "spiep***j dziadu", czy "będziesz siedział". Nie odebrało to politykowi animuszu. - Wszędzie muszą być nasi ludzie - grzmiał Jarosław Kaczyński.Jarosław Kaczyński powrócił do politycznego tournée i od razu nie brakowało atrakcji. Prezes PiS nie spodziewał się, że Podhale, które do tej poty było bastionem partii rządzącej.Jarosław Kaczyński był w Nowym Targu ciałem, ale duchem w... Nowym Sączu. Prezes PiS zaliczył sporą wpadkę i pomylił ze sobą dwa miasta, ale nie zbiło go to z pantałyku. Temperatura jednak ciągle rosła. Podobnie jak śmiałe tezy wypowiadane przez szarą eminencję rządu.
W rozmowie z Polsat News Robert Biedroń stwierdził, iż "bambiliony" wyśnione przez Jarosława Kaczyńskiego są banialukami, zaś jego obecne poczynania sytuują lidera PiS bliżej Aleksandra Łukaszenki i Władimira Putina, aniżeli zachodnich przywódców Unii Europejskiej.
Małgorzata Rozenek, która aktywnie propaguje metodę poczęcia in vitro zadeklarowała, że chętnie spotka się z Jarosławem Kaczyńskim, by objaśnić mu, na czym polega zapłodnienie pozaustrojowe. Można podejrzewać, że po przeszkoleniu u Małgorzaty Rozenek, Jarosław Kaczyński szybko założyłby Instagrama i zaczął pojawiać się na ściankach. Małgorzata Rozenek chce przeszkolić Jarosława Kaczyńskiego Małgorzata Rozenek to zdecydowanie jedna z czołowych polskich celebrytek. Do niedawna ciężko było powiedzieć, czym tak naprawdę zajmuje się gwiazda oprócz bycia celebrytką - dziś możemy już jednak mówić o niej jako o prowadzącej "Dzień dobry TVN". Prywatnie, influencerka jest żoną byłego piłkarza Radosława Majdana i cieszy się trójką potomstwa, którą chętnie prezentuje w mediach społecznościowych. Jej wszystkie dzieci zostały poczęte metodą in vitro, czego nigdy nie ukrywała. Małgorzacie Rozenek bardzo doskwiera, że duża część polskiego społeczeństwa nie rozumie, na czym polega zapłodnienie pozaustrojowe, a co więcej - wielu polityków otwarcie demonizuje tę metodę. W rozmowie z "Wprost" przyznała, że chętnie spotkałaby się z Jarosławem Kaczyńskim, by rozjaśnić w jego głowie kilka kwestii dotyczących tej tematyki. O czym Małgorzata Rozenek rozmawiałaby z Jarosławem Kaczyńskim? Małgorzata Rozenek zasugerowała, że warto byłoby spotkać się z politykiem, który ma tak ogromny wpływ na porządek prawny w Polsce. Wyjaśniła też, o czym konkretnie rozmawiałaby z prezesem PiS. - Powiedziałabym, jak dokładnie wygląda przeprowadzenie tej procedury, co przy otwartej głowie sprawia, że punkty sporne przestają być już tak alarmujące, jak niektórym mogłyby się wydawać - tłumaczyła celebrytka. Gwiazda przypomniałaby również Jarosławowi Kaczyńskiemu, że zapłodnienie metodą in vitro popiera aż 70% Polaków - osób o różnych poglądach politycznych. To znacząca część społeczeństwa. - [...] co czwarta para zmaga się z problemem niepłodności - i będzie tych par coraz więcej - musimy też refundować leczenie niepłodności. Chętnie wyjaśnię to wszystko premierowi Kaczyńskiemu - zadeklarowała Małgorzata Rozenek. Artykuły polecane przez Goniec.pl:Widzowie ocenili 1. odcinek programu o Dodzie. Bardzo mocne komentarzeWięzienie zamiast ślubu? Daniel Martyniuk ma poważne kłopoty, jest akt oskarżeniaKarolina Pisarek jednak zatańczy w "Tańcu z gwiazdami"? Nagłe oświadczenie menadżerkiŹródło: wprost.pl
Jarosław Kaczyński niespodziewanie nie obiecał wyborcom złotych gór. Prezes PiS w Nowym Sączu skomentował szanse na emerytury stażowe. - To jest dzisiaj sprawa trudna i ja nie chcę nikogo oszukiwać - oświadczył były wicepremier ds. bezpieczeństwa. Dodał że "Są pewne granice, których się przekroczyć nie da". Emerytury stażowe to temat, który wraca niczym bumerang. Jarosław Kaczyński musiał zmierzyć się z nim podczas spotkania z mieszkańcami Nowego Sącza. Ku zaskoczeniu wszystkich prezes PiS nie uchylił się przed odpowiedzią.Słowa Jarosława Kaczyńskiego nie będą jutrzenką nadziei dla osób liczących na szybkie wprowadzenie emerytur stażowych. Chociaż minister Marlena Maląg rozbudziła apetyt, deklarując jesienną analizę projektu emerytur stażowych przygotowanych przez "Solidarność", to szara eminencja rządu PiS ma inne plany.
Obecni na spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim mieszkańcy Nowego Targu zgotowali prezesowi PiS gorące pożegnanie. Po wręczeniu kwiatów i oscypków odśpiewano tradycyjne pieśni urodzinowe z podniosłą "Życzymy, życzymy" na czele. Polityk podziękował i prosił pamięć o swoim śp. bracie.
Wściekły tłum żegnał Jarosława Kaczyńskiego po spotkaniu z mieszkańcami Nowego Targu. Prezes PiS wrócił po urlopie a wraz z nim krajowe objazdy i towarzyszące im gorące wiwaty "ku czci" byłego premiera.
Choć wakacje są już jedynie wspomnieniem, a tournee Jarosława Kaczyńskiego przeszło do historii, jedno wciąż się nie zmieniło. W dynamicznym świecie polskiej polityki nadal obowiązują pewne stałe prawidła, a wśród nich to, że kolejne publiczne wystąpienie prezesa PiS znów zakończy się gafą. Nie inaczej było przy okazji czwartkowych obchodów 83. rocznicy wybuchu II wojny światowej, podczas których lider Zjednoczonej Prawicy cofnął się nieco w czasie.Jarosław Kaczyński znów nie zawiódł swoich krytyków i dostarczył im powodów do kolejnych kpin i żartów. Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że palce w blamażu prezesa PiS maczała sama Telewizja Polska, która to pokazała na swojej antenie wywiad, o którym teraz rozpisują się media.
Jarosław Kaczyński jest ostatnio częstym obiektem żartów ze strony kabareciarzy. Polityka wśród widzów ponownie stała się modna i gwiazdy estrady korzystają z tego do swoich numerów. Ostatnio prezes PiS stał się obiektem dowcipów Jerzego Kryszaka. Sala dusiła się ze śmiechu. Czy kabaretowymi żartami można obalić rząd? Próbować nikt nikomu nie zabrania, a wyśmiewanie władzy było sprzężone z humorem od początku dziejów. Nic dziwnego, że wciąż bawi nas tak samo, jak naszych przodków.
Jarosław Kaczyński na łamach francuskiego dziennika "Le Figaro" zaapelował do sumienia niemieckiego narodu, którego obowiązkiem winno być wypłacenie Rzeczypospolitej 6 bilionów naliczonych przez posła Mularczyka reparacji wojennych w ramach zadośćuczynienia nazistowskiego najazdu na Polskę.
W rozmowie z "Super Expressem" Donald Tusk ze spokojem stwierdził, iż w najbliższych wyborach pokona Jarosława Kaczyńskiego. Lider PO wyraził głęboką nadzieję na mobilizację elektoratu, który umożliwi mu odsunięcie od władzy PiS, gdyż jak sam stwierdził "dobro zawsze zwycięża".
Niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zabrało głos ws. żądań Jarosława Kaczyńskiego. Berlin nic nie robi sobie z kosmicznych wyliczeń prezesa PiS. - Stanowisko niemieckiego rządu nie uległo zmianie - powiedział rzecznik MSZ. Niemcy nic nie robią sobie z tupiącego nogą Jarosława Kaczyńskiego. Polska nie dostanie (a przynajmniej nie odbędzie się to dobrowolnie) pieniędzy w ramach reparacji wojennych.Niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie zamierza milczeć i głośno artykułuje sprzeciw wobec pociągania do odpowiedzialności materialnej za straty wojenne. Jarosław Kaczyński 1 września miał święcić tryumf, ale wszystko wskazuje, że będzie płakał z bezradności w poduszkę.
Donald Tusk nie daje politycznym oponentom żadnej taryfy ulgowej i z nieskrywaną rozkoszą kpi z kolejnych absurdów obecnej władzy. W trakcie wystąpienia na scenie Campusu Polska Przyszłości lider PO postanowił szyderczo skomentować akcję państwowego banku, związaną z ustawianiem w polskich miastach patriotycznych ławek, których użytkowanie obwarowane jest kuriozalnym regulaminem. Przy okazji oberwało się także samemu prezesowi Kaczyńskiemu.Donald Tusk spędza obecnie słoneczne wakacje z rodziną w Chorwacji, ale i tam nie stroni od polityki, zamieszczając uszczypliwe wpisy pijące do obecnych rządzących. Nic zresztą dziwnego w tym, że lider PO nie ustaje w "kąsaniu"politycznych przeciwników, skoro ci nie pozostają bierni, a i on sam musi odbudować nadszarpniętą ostatnią wpadką reputację i reagować na niekorzystne sondaże.W świetle tych okoliczności, polityk zwyczajnie nie mógł nie przyjąć zaproszenia na organizowany przez Rafała Trzaskowskiego Campus Polska Przyszłości, mimo, że w mediach publicznych wielokrotnie sugerowano, że inicjatywa włodarza stolicy nie jest w smak Tuskowi.Ten jednak potrafił umiejętnie obrócić udział w wydarzeniu na swoją korzyść, wygłaszając brawurowe przemówienie, które spotkało się z szalonym entuzjazmem zgromadzonej w Olsztynie publiczności. Nie da się zaprzeczyć, że w środę 31 sierpnia scena należała tylko do jednego aktora.
Donald Tusk gościł wczoraj w Olsztynie, biorąc udział w debacie z Rafałem Trzaskowskim w ramach organizowanego przez prezydenta Warszawy Campusu Polska Przyszłości 2022. W trakcie spotkania nie zabrakło pytań dotyczących Jarosława Kaczyńskiego. Lider PO jedną odpowiedzią wywołał salwę oklasków.
Zbigniew Girzyński (49 l.) zapowiedział założenie własnej partii, która stać się ma alternatywą do najpopularniejszych opcji politycznych. Były polityk Prawa i Sprawiedliwości, który z ugrupowaniem rozstał się w czerwcu 2021 roku, ma nowy plan na poprawę sytuacji w Polsce. Sprawę skomentował jeden z jego kolegów.Polityk po swojej przygodzie z PiS-em próbował politycznych sił z kołem poselskim "Wybór Polska", a następnie "Polskie Sprawy". Brak spektakularnych sukcesów go nie zniechęcił - polityk postanowił zaryzykować i ogłosił założenie własnej partii. Przypomnijmy - z Prawem i Sprawiedliwością rozstał się, gdyż został zawieszony w prawach członka partii za zaszczepienie się na COVID-19 bez kolejki. W czerwcu ubiegłego roku odszedł z ugrupowania.
Jarosława Kaczyńskiego i uczniów wracających do szkół łączy jedno: nietęga mina. Prezes PiS ma powody do niezadowolenia i nerwowego spoglądania za siebie. Najnowszy sondaż dotyczący poparcia pokazuje, że samodzielne rządy PiS przejdą do historii. Miało być inaczej, ale wyborcy bezlitośnie rozliczają ostatnie lata.Jarosław Kaczyński przegrywa z Donaldem Tuskiem walkę o głosy wyborców. W zaciszu domu na Żoliborzu prezes PiS rwie włosy z głowy i próbuje podbić słupki poparcia dla partii rządzącej, ale najnowsze badanie pokazuje, że odnosi tylko kolejne porażki.Jarosława Kaczyński oblany został kubłem zimnej wody. Portal DoRzeczy.pl zlecił sondaż dotyczący podziału mandatów w Sejmie po zbliżających się wielkimi krokami wyborów. PiS nie może mościć sobie gniazda równie potężnego, co ostatnio.
W najnowszym sondażu wyborczym, przeprowadzonym przez Instytut Badań Pollster na zlecenie "Super Expressu", obóz Zjednoczonej Prawicy może liczyć na zwycięstwo w zbliżających się wyborach parlamentarnych. Prognozowany wynik nie umożliwi jednak Jarosławowi Kaczyńskiemu sprawowania samodzielnej władzy.
Donald Tusk skomentował ostatni bulwersujący wpis zamieszczony na jego temat na Twitterze przez dziennikarza TVP Info i tygodnika "Sieci" Roberta Tekieli. Lider Platformy Obywatelskiej w swoim oryginalnym stylu odniósł się do sugestii, by go "odstrzelić", nawiazując przy tym do tematów bliskich sercu Jarosława Kaczyńskiego. To z kolei spotkało się z entuzjazmem internautów, którzy natychmiast podchwycili żart i nie kryli rozbawienia.Donald Tusk konsekwentnie trzyma się na samym szczycie listy obiektów zainteresowań prorządowych mediów i "dziennikarzy" oraz należących do tego obozu polityków. Nie ma dnia, by w "Wiadomościach" TVP na byłego premiera nie wylano kolejnego wiadra pomyj, a jego rzekomo niecnymi zamiarami nie straszył premier Morawiecki lub wyjątkowo aktywny ostatnio prezes NBP Adam Glapiński.W miarę pogarszających się notowań PiS, zapalczywy atak na lidera PO ulega intensyfikacji i, co trzeba z żalem przyznać, także brutalizacji. Kolejne komentarze i docinki wymierzone w polityka dosłownie szorują po dnie i już dawno przekroczyły jakiekolwiek granice, stojące przed ludźmi aspirującymi do miana poważnych i zwyczajnie mądrych.Najwyraźniej jednak apologetom obecnej władzy jest już wszystko jedno, bo swoją ślepą miłością do rządzących i tak skompromitowali się na długie lata. Stąd zapewne wysyp nienawistnych tweetów, którymi już dawno, gdyby tylko istniała w Polsce, zajęłaby się niezależna prokuratura.
Jarosław Gowin udzielił szczerego wywiadu dla "Super Expressu", w którym podzielił się kilkoma ciekawymi przemyśleniami na temat przyszłości polskiej polityki. Były koalicjant PiS zdradził m.in. jak widzi przyszłość samego Jarosława Kaczyńskiego w partii, co sądzi o szansach opozycji na przejęcie władzy, a także, kogo wówczas widziałby na stanowisku nowego premiera.Jarosław Gowin swój polityczny flirt z Prawem i Sprawiedliwości przypłacił najwyższą ceną - własnym zdrowiem. Jarosław Kaczyński, dokonując skoku na posłów koalicjanta, wbił mu nieoczekiwanie nóż w plecy i po raz kolejny pokazał, że w jego postrzeganiu polityki nie ma miejsca na jakiekolwiek czyste zagrania.Mocno stłamszony Gowin na jakiś czas wycofał się z życia społeczno-politycznego, ale po udanej rekonwalescencji powrócił z nową energią i chęcią odsunięcia PiS od władzy.Niekwestionowaną zaletą lidera Porozumienia jest przy tym fakt, że nie stracił on na wiarygodności, bo mocną krytykę pod adresem rządzących potrafił wygłosić nawet będąc jeszcze w koalicji. Atutem jest także to, iż jak mało kto zna on kulisy Nowogrodzkiej, dzięki czemu co jakiś czas serwuje nam interesujące analizy i opinie, w których może być więcej niż ziarenko prawdy.
Jarosław Kaczyński został pouczony w liście przez znanego duchownego, ojca Ludwika Wiśniewskiego, dominikanina, który bardzo często komentuje rzeczywistość polityczną. Tekst w formie listu otwartego ukazał się na łamach "Rzeczpospolitej". Pytanie brzmi, czy Kaczyński w ogóle będzie chciał na niego zerknąć?Czy opłaca się wciąż pisać listy otwarte i odezwy do kogoś, kto nawet ich nie przeczyta? Zdaje się, że list ma mieć jednak charakter nie tylko wskazujący na Kaczyńskiego, ale również zadaje pytania jego wyborcom.
Jarosław Kaczyński postanowił przerwać wakacje, by zabrać głos w ważkiej sprawie. Lider PiS wygłosił "aż" 80-sekundowe oświadczenie, w którym poparł kandydaturę Marka Wesołego, ubiegającego się o urząd prezydenta w Rudzie Śląskiej.
Jarosław Kaczyński w poniedziałek rozpoczyna wytęskniony urlop. Przed wyjazdem pojawił się jeszcze na ślubie swojej współpracownicy Aleksandry. Prezes PiS nie uczestniczył w tego typu uroczystościach od czasu, gdy przed ołtarzem stanął Jacek Kurski.Jarosław Kaczyński - jak się okazuje - potrafi docenić swoją obecnością nie tylko prezesów sprzyjających mu stacji telewizyjnych i zakochanych w dobrach materialnych zakonników, ale także pracowników niższych szczeblem. Paparazzi donoszą, że polityk doskonale bawił się w towarzystwie współpracownicy i jej świeżo upieczonego małżonka.
Według nieoficjalnych informacji Jarosław Kaczyński rozważa zmianę na stanowisku Prezesa Rady Ministrów. Lider PiS miał rzekomo przekazać na specjalnym zebraniu partii swoje rozczarowanie postawą premiera w kontekście Krajowego Planu Odbudowy. Czy Mateusz Morawiecki ma powody do obaw?
Jarosław Kaczyński miał zwołać tajne spotkanie z prominentnymi politykami Prawa i Sprawiedliwości, podczas którego ogłosił rzekomo, że Mateusz Morawiecki, po ewentualnych wygranych wyborach, może stracić stanowisko premiera. Dziennikarze donoszą, że prezes PiS rozczarował się dotychczasowym pupilem.Spotkanie miało odbyć się w miniony piątek w siedzibie Ministerstwa Obrony Narodowej. Onet donosi, że uczestniczyli w nim: Beata Szydło, Elżbieta Witek, Joachim Brudziński, Mariusz Kamiński, Jacek Sasin, Krzysztof Sobolewski oraz Marek Kuchciński. Co ciekawe, podczas obrad zabrakło Mateusza Morawieckiego i jego współpracowników z KPRM.
Jarosław Kaczyński nie ustaje w walce o spełnienie swoich marzeń dotyczących podporządkowania sobie wymiaru sprawiedliwości. W najnowszym wywiadzie dla tygodnika "Sieci" prezes PiS ogłosił wielki powrót do reformy sądownictwa wbrew Unii Europejskiej. Przy okazji mocne działa wymierzył także w prezydenta Andrzeja Dudę, któremu wypomniał weta z lipca 2017 roku.Po tym, jak przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen stanowczo zapewniła, że środki z Krajowego Planu Odbudowy nie trafią do Polski, jeśli ta nie spełni tzw. kamieni milowych, w obozie PiS nastała panika.Mocno nadwyrężony polski budżet jak kania dżdżu potrzebuje potężnego zastrzyku gotówki, która leży na wyciągnięcie ręki, ale warunkiem jej uzyskania jest przestrzeganie unijnych przepisów i Konstytucji RP, a do tego rząd Mateusza Morawieckiego nie przywykł.W czerwcu br. PiS myślał już, że udało mu się sprytnie ograć organy Wspólnoty, które zadowolić miały się rodzącą wiele wątpliwości i mało rewolucyjną ustawą zaproponowaną przez prezydenta Andrzeja Dudę. Tak się jednak nie stało.Świadomy coraz bardziej oddalających się środków z KPO prezes PiS coraz mocniej zaczął więc rozważać pokazanie Unii Europejskiej gestu Kozakiewicza i niczym dziecko tupiące nóżką postanowił "na złość mamie odmrozić sobie uszy".
Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu tygodnikowi "Sieci" i od razu wyjawił jeden ze swoich strachów. W rozmowie poruszony został temat ojczyzny i patriotyzmu, który lider PiS widzi w bardzo zero-jedynkowy sposób. Czego tak naprawdę się boi?Kaczyński nieczęsto udziela wywiadów, a jeśli już, to tylko gazetom, które są blisko związane z jego poglądami i partią. "Sieci" jest jedną z nich. Z pewnością nie narazi się w tym miejscu na trudne pytania, które niejeden dziennikarz chciałby mu zadać.