Jarosław Kaczyński uderzył w Radosława Sikorskiego i nie będzie zaskoczeniem, iż postawił się wyżej niż były szef polskiej dyplomacji. Czyżby prezes PiS stał się wiernym użytkownikiem Twittera? Kontrowersyjny wpis byłego ministra spraw zagranicznych w kontekście uszkodzenia rurociągu Nord Stream nie znalazł uznania szarej eminencji rządu. Jarosław Kaczyński nie przebierał w słowach i nawiązał do... slipków.Jarosław Kaczyński nie przestaje zaskakiwać i podczas kolejnego spotkania z wiernym suwerenem uraczył Polaków kolejną złotą myślą. Tym razem żądny upokorzenia opozycji prezes PiS uderzył w Radosława Sikorskiego.Jarosław Kaczyński na celownik obrał jednego z ministrów Donalda Tuska. Poszło o zaledwie trzy słowa opublikowane przez byłego szefa MSZ. Na Twitterze pojawił się wyjątkowo intrygujący wpis, a wypowiedź Radosława Sikorskiego nie omieszkała zostać wykorzystana nawet przez rosyjską propagandę.
Roman Giertych nie odpuszcza i jednym głosem z kabaretem Neo-Nówka zakpił z Jarosława Kaczyńskiego. Artyści wstawili niepozorne zdjęcie z Nashville. Prezes PiS został poproszony o zwrot kurtki, która stała się obiektem żartów po przeszukaniu domu rodziny Giertych przez agentów CBA w 2020 r. Informacje w tym artykule zostały zweryfikowane w dwóch niezależnych źródłach.Roman Giertych od czasu głośnego oskarżenia i przeszukania domu przez Centralne Biuro Antykorupcyjne w 2020 r. nie przegapi żadnej okazji, by uderzyć w Jarosława Kaczyńskiego. Tak jest i tym razem. Trudno powstrzymać śmiech po niecodziennej współpracy kabareciarzy i byłego ministra.Na Twitterze Romana Giertycha pojawił się kolejny cios wymierzony w prezesa PiS. Tym razem były minister edukacji odpowiedzialny za słynne mundurki na "broń" wybrał... kpiny.
Jarosław Kaczyński został boleśnie upokorzony podczas wiecu w Szczecinie. - Hańba! Kłamstwo! - wykrzykiwali uczestnicy spotkania i osoby protestujące na zewnątrz. Prezes Prawa i Sprawiedliwości, swoim zwyczajem, widząc nieprzyjazne mu twarze, nakazał ochroniarzom, by wyprowadzili oponenta. Dopiero wtedy odważył się ocenić jego zachowanie w przemówieniu. Polityk bywa odważny tylko za plecami wrogów?Jarosław Kaczyński ostatnio nie ma dobrej passy. Choć wytrwale przemierza Polskę, chwaląc się galopującą inflacją i homofobicznymi poglądami, obywatele nie witają go z otwartymi ramionami. Wczoraj prezes Prawa i Sprawiedliwości został powitany w Kołobrzegu banerem z wymownym napisem: "Polska w ruinie. Dzięki tobie, sk****synie" i jego zdjęciem.
14. emerytura będzie trwałym świadczeniem? Tak deklaruje Jarosław Kaczyński. - Czternastkę chcemy zmienić w trwałe świadczenie. Nie takie jednoroczne, jak było początkowo planowane, tylko trwałe - mówił na spotkaniu z mieszkańcami Kołobrzegu.Podczas wystąpienia w Kołobrzegu Jarosław Kaczyński został zapytany, czy rewaloryzacja emerytur zostanie utrzymana mimo rosnącej inflacji. - Rewaloryzacja będzie bardzo wysoka, będzie trzynastka, będzie czternastka. Czternastkę chcemy zmienić w trwałe świadczenie. Nie takie jednoroczne, jak było początkowo planowane, tylko trwałe. Co roku będzie czternastka - oznajmił prezes Prawa i Sprawiedliwość.
Na rok przed wyborami parlamentarnymi, najważniejsi politycy, zarówno obozu władzy jak i opozycji, wizytują liczne polskie miasta. Prezes PiS Jarosław Kaczyński zawitał do Kołobrzegu. W trakcie spotkania z tamtejszymi działaczami, polityk odniósł się do kwestii reparacji wojennych. Padła także deklaracja o przekształceniu tzw. czternastki w trwałe świadczenie. Kaczyńskiego w drodze na spotkanie przywitał wymowny baner, wywieszony przez "wdzięcznego" suwerena.Prezes Prawa i Sprawiedliwości w ostatnich tygodniach aktywnie odwiedza liczne polskie miasta. Podczas spotkań z mieszkańcami, działaczami, Jarosław Kaczyński często wyraża swoje opinie w kwestiach bieżących. Szerokim echem odbiły się słowa JK co do "palenia wszystkim, czym się da" w polskich domostwach, lub niedawne "dobre rady" co do sposobów ogrzewania.
Ostatnie dni września będą decydujące dla Mateusza Morawieckiego, o którego losie ma zadecydować piątkowe głosowanie w szeregach Zjednoczonej Prawicy. Pozycję premiera od dłuższego czasu podważają ziobryści, do których zdecydowanie dołączył Jacek Sasin. Z kolei Jarosław Kaczyński, choć zadowolony z pracy premiera, podkreślił, iż w partii pojawiają się głosy odmienne. Jedni mówią o konieczności zmiany, drudzy o "krojeniu premiera jak salami". Czy 30 września przyniesie nazwisko nowego szefa rządu?
Lawina niepowodzeń spadła ostatnio na Jarosława Kaczyńskiego. Do problemów wewnątrz koalicji i bezskutecznych prób poszerzania elektoratu doszła jeszcze nagana, jaką sejmowa Komisja Etyki Poselskiej nałożyła na prezesa PiS. Polityk został ukarany za swoją pogardliwą wypowiedź na temat osób transpłciowych, która padła we Włocławku w czerwcu br.Środa 28 września będzie przez członków obozu władzy długo rozpamiętywana, bo nie dość, że oficjalne przeprosiny za stwierdzenie, że osoby nieheteronormatywne "nie są równe normalnym ludziom" musiał opublikować minister Przemysław Czarnek, to dodatkowo po karku oberwał prezes partii rządzącej, Jarosław Kaczyński.To, czy można mówić o prawdziwym fatum, a może jednak zwyczajnej sprawiedliwości pozostaje kwestią nierozstrzygniętą, pewne jest jednak to, że politycy obozu władzy właśnie zbierają żniwo swoich haniebnych słów wypowiadanych pod adresem środowisk LGBT.
"Fakty" TVN ponownie wbiły potężną szpilę Jarosławowi Kaczyńskiemu. We wtorkowym wydaniu serwisu pokazano materiał, będący odpowiedzią na skandaliczne słowa prezesa PiS odnoszące się do wojny w byłej Jugosławii. - Ta wojna była taka, że tu chwilę postrzelali, tam tańczyli - stwierdził ostatnio polityk. Katarzyna Górniak przypomniała więc, co naprawdę działo się na Bałkanach.Skandaliczne wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego znów stały się powodem, dla którego prezes PiS stał się negatywnym bohaterem wieczornych "Faktów" TVN.Amerykańska stacja od lat z chęcią opisuje kolejne potknięcia polityków obozu władzy, przez co mocno się im naraża, co skutkuje z kolei licznymi zarzutami nie tylko ze strony rządzących, ale także zajadłymi atakami przypuszczanymi przez podległe im media. Główny serwis informacyjny TVN nie zamierza się jednak tym przejmować i nie odpuszcza, zwłaszcza że powodów do formułowania kolejnych, coraz bardziej uszczypliwych komentarzy nie brakuje. Przekonaliśmy się o tym choćby we wtorkowy wieczór.
Słabnące poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości to niejedyne zmartwienie Jarosława Kaczyńskiego. Wiele wskazuje na to, że prezes partii na własnym łonie wyhodował sobie żmiję, mocno zagrażającą jego pozycji. Tak przynajmniej wynika z najnowszego sondażu dla "Super Expressu", w którym Polacy odpowiedzieli na pytanie, kto powinien stać na czele ugrupowania. Rezultaty wielu mogą zaskoczyć.Jarosław Kaczyński i PiS to duet, który osobno aż trudno sobie wyobrazić. Polityk rządzi założoną wraz ze swoim bratem w 2001 roku partią od niemal 20 lat i nikomu w ugrupowaniu nawet przez myśl nie przechodzi, by chcieć to zmieniać.On sam zapowiada ostrożnie, że na czele ugrupowania pozostanie na razie do 2025 roku, ale Marek Suski życzy mu co najmniej 120 lat dalszych rządów, a sekunduje mu Ryszard Czarnecki, dla którego Kaczyński jest gwarancją całego obozu patriotycznego i im dłużej będzie stał na czele PiS, tym lepiej dla Polski. Nieco bardziej realistycznie na rzeczywistość patrzą jednak przeciętni Polacy, dla których jasne jest, że z racji na wiek byłego wicepremiera ds. bezpieczeństwa, jego emerytura to tylko kwestia czasu. Poza tym coraz więcej osób chciałoby odejścia prezesa PiS, zanim zmusi go do tego fizjologia i na jego miejsce wskazuje jednego kandydata.
Przedsiębiorstwa czerpiące wyjątkowo duże zyski muszą przygotować się na nałożenie na nich nowego podatku. Jarosław Kaczyński zapowiedział bowiem, iż w najbliższym czasie rząd podejmie specjalne kroki, w wyniku których zostaną wprowadzone zapisy uszczuplające zgromadzone na obecnym kryzysie znaczne dochody w firmach.
W internetowym wpisie Jerzy Owsiak odniósł się do pomysłu Jarosława Kaczyńskiego traktującego powołanie specjalnego "korpusu ochrony wyborów". Według prezesa WOŚP działanie to jest zupełnie niepotrzebne i niesie za sobą niepotrzebne ukryte domysły.
Niewinna anegdotka Jarosława Kaczyńskiego o niemieckich pociągach wywołała lawinę komentarzy w sieci. Tuż po tym jak swoje stanowisko wyrazili przedstawiciele partii opozycyjnych, głos zabrali również członkowie Zjednoczonej Prawicy. Oświadczenie wydał nawet niemiecki przewoźnik Deutsche Bahn.
W sondażu przeprowadzonym na zlecenie "Wirtualnej Polski" ponad 35% respondentów wskazało rząd PiS jako głównego winowajcę wzrostu cen energii w kraju. Propagowana przez ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego "putinflacja" uzyskała wynik 28,4%. Żaden z wyborców partii rządzącej nie obarczył gabinetu Mateusza Morawieckiego trudną sytuacją energetyczną.
Jarosław Kaczyński jest wierny swoim przyzwyczajeniom i kolejne spotkanie z Polakami znów uświetnił zabawną wpadką. W sobotę prezes Prawa i Sprawiedliwości gościł w Oleśnicy, gdzie oprócz wyciągania mocnych politycznych dział, próbował także sypać żartami jak z rękawa. Jednemu z nich towarzyszył tak niefortunny blamaż, że lider obozu władzy z miejsca stał się obiektem kpin internautów. Zadrwić z niego postanowili też znani kabareciarze, którzy po mistrzowsku nawiązali do historycznych słów Włodzimierza Szaranowicza.Jak to w przypadku Jarosława Kaczyńskiego bywa, śmiać mieli się wszyscy i tak też było. Problem w tym, że powodem rozbawienia nie był genialny żart wodzireja imprezy, ale jego kolejna, nie wiadomo już nawet która, mocno żenująca wpadka.Lider obozu władzy był w szampańskim nastroju, gdy tylko przybył w sobotę do Oleśnicy, gdzie spotkał się z mieszkańcami miasta w ramach swojego krajowego tournee. Polityk, mimo poważnych problemów trawiących jego partię, nie dał po sobie poznać, że ma na głowie nie lada zmartwienie i dawał z siebie wszystko, wygłaszając skrupulatnie przygotowaną mowę.Tradycyjnie, nie obyło się bez ataków na politycznych oponentów funkcjonujących na polskiej scenie politycznej, a także mocno eksponowanego ostatnio wroga, Niemiec. Kaczyński był wyraźnie w swoim żywiole, sącząc jad i nienawiść, ale z nieukrywaną radością próbował też wpleść w swoje przemówienie wątki komediowe.W myśl zasady, że to śmiech jest najlepszą bronią, pokusił się m.in. o krótką anegdotkę na temat naszych zachodnich sąsiadów, mającą jeszcze bardziej pogrążyć ich w oczach Polaków. Prawdziwym rarytasem był jednak dowcip odnoszący się do tematu reparacji, o którym od ponad doby dyskutują rzesze osób.
Nie od dziś wiadomo, że Jarosław Kaczyński słynie ze swojego "negatywnego" stosunku do Niemiec, jak i całej Unii Europejskiej. Lider partii rządzącej dał temu wyraz w Opolu, gdzie w czasie spotkania z potencjalnymi wyborcami poruszył kwestię reparacji wojennych od naszych zachodnich sąsiadów. Polityk podzielił się ze swoimi słuchaczami nietypową anegdotą o podróżowaniu pociągami.Początek września stał pod znakiem głośnego raportu o polskich stratach wojennych podczas II wojny światowej. Został on opublikowany przez Prawo i Sprawiedliwość, a następnie lobbowany przez samego lidera ugrupowania, Jarosława Kaczyńskiego. Prezes zapowiedział, że zrobi wszystko, co w jego mocy, by ubiegać się o finansowe odszkodowanie od Niemiec, którzy jak wiadomo, zaatakowali nas we wrześniu 1939 roku. Projekt wywołał niemałe poruszenie zarówno w polskich, jak i zagranicznych mediach. Szczególną uwagę przykuła potencjalna kwota odszkodowania. W raporcie przygotowanym pod kierownictwem Arkadiusza Mularczyka można znaleźć niebagatelną kwotę 6 bln 220 mld 609 mln złotych. Temat został poruszony podczas spotkania z wyborcami zorganizowanym w niedzielę 25 września w Opolu. Jarosław Kaczyński skrzętnie wykorzystał niechęć Polaków do naszych zachodnich sąsiadów i oparł swoją kampanię na emocjonalnym postulacie skierowanym do Niemiec. Nie jest żadną tajemnicą, że użył tej "karty przetargowej" w niezwykle ciężkim momencie. Sondaże wskazywały, że Polacy nie są zadowoleni z rządów PiS, a partia już niebawem może stracić władzę. Potencjalne odszkodowanie, a także "walka" z Niemcami miały odwrócić uwagę od galopującej inflacji, a także powszechnej drożyzny na sklepowych półkach.
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło podczas wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego w Opolu. Jedna z przybyłych na spotkanie kobiet straciła równowagę i przewróciła się na widowni. Lider PiS przerwał swoją wypowiedź i zainterweniował.
W rozmowie z "Radiem Wrocław" prezes PiS dał do zrozumienia, iż przedsięwzięcia zaproponowane przez premiera w zakresie dostępności węgla zimą na rynku będą kluczowe dla podejmowanych decyzji przez kierownictwo partii. Pomimo wyrażenia swojego poparcia dla pracy Mateusza Morawieckiego, słowa prezesa PiS znacznie odbiegają od kategorycznych zapewnień, iż pozycja szefa rządu jest niezagrożona do końca obecnej kadencji Sejmu.
Podczas spotkania z wyborcami w Nysie, Jarosław Kaczyński nie szczędził pochwał skierowanych do Przemysława Czarnka. Według lidera PiS, minister edukacji w ostatnich tygodniach jest wyjątkowo ostro atakowany, gdy tymczasem wywiązuje się ze swoich niełatwych obowiązków wzorowo.
Jarosław Kaczyński podczas spotkania z mieszkańcami Oleśnicy wyraził przekonanie, że jego partia jest w stanie zwyciężyć w uczciwych wyborach. „Jeśli my wygramy, wygra Polska” – rzekł do zgromadzonego audytorium. Prezes partii rządzącej zapowiedział zmiany w ustawie dotyczącej sposobu liczenia głosów oraz utworzenie „korpusu ochrony wyborów”.
Na spotkaniu z wyborcami w Oleśnicy Jarosław Kaczyński po raz kolejny wnosił konieczność zmiany ustawy regulującej sposób liczenia głosów obywateli i powołania "korpusu ochrony wyborów", by "nie można było robić różnych nieładnych rzeczy".
W takcie wystąpienia w Oleśnicy Jarosław Kaczyński z najwyższym uznaniem wypowiedział się o Wołodymyrze Zełenskim. Lider PiS zwrócił uwagę, iż XXI w. nie wydał jak dotąd polityka, którego można by porównać do prezydenta Ukrainy. Słowa te padły w kontekście postawy Niemiec, które zdaniem prezesa, nie wywiązują się rzetelnie z pomocy Ukraińcom.
Jarosław Kaczyński nie przestaje zaskakiwać swoimi pomysłami na przetrwanie energetycznego kryzysu. Przezes Prawa i Sprawiedliwości tak bardzo martwi się o los Polaków, że podrzuca im coraz bardziej absurdalne propozycje, które mocno zbliżają się do granicy absurdu. Tym razem lider Zjednoczonej Prawicy złotą myślą podzielił się z mieszkańcami Siedlec, wywołując falę pełnych oburzenia komentarzy. Jarosław Kaczyński nie próżnuje i przemierza Polskę wzdłuż i wszerz, szykując solidny grunt pod nadchodzące wielkimi krokami wybory do parlamentu. Wyraźnie zrelaksowany po wakacyjnej przerwie przezes PiS włączył piąty bieg i wrócił do swojego objazdu z głową pełną pomysłów na to, jak zaradzić utrapieniom Polaków, a tych jest przecież coraz więcej.Jednym z bardziej martwiących zagadnień, poza szalejąca inflacją, jest zdecydowanie kwestia zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego na nadchodzącą zimę. Problem nie powstał dziś, ale urósł do poważnych rozmiarów wraz z nagłą zmianą pogody i kolejnymi niepokojącymi doniesieniami o pustych składach węgla.Rząd uspokaja sytuację i zapewnia, że surowca nie zabraknie, ale wśród zwykłych obywateli narasta niepokój i frustracja. Na szczęście, na ratunek skołatanym nerwom spieszy "ojciec narodu" Jarosław Kaczyński, który jak z rękawa sypie kolejnymi nieocenionymi radami.
Mocnym uderzeniem w opozycję rozpoczął swoje dzisiejsze wystąpienie w Siedlcach Jarosław Kaczyński. Lider PiS nazwał działania prowadzone pod przywództwem Donalda Tuska niebywałym kłamstwem, zaś na poparcie tego argumentu powoływał się na władzę Władimira Putina, którego politykę akceptowała PO.
Ponad połowa Polaków uważa, że Jarosław Kaczyński powinien przejść na zasłużoną emeryturę. Tylko 25 procent respondentów sondażu United Surveys dla WP chce, by prezes pozostał na polskiej scenie politycznej jak najdłużej.Od dawna spekuluje się, że 73-letni Jarosław Kaczyński planuje zakończyć karierę polityczną i skupić się na zasłużonym odpoczynku. Lider Prawa i Sprawiedliwości stanowczo zaprzecza tym pogłoskom i zapewnia, że pozostanie w grze do 2025 roku.
Komentując sprawę reportażu TVN24, poświęconego pracy podkomisji Antoniego Macierewicza ds. przyczyn katastrofy smoleńskiej, Jarosław Kaczyński zarzucił stacji tworzenie kontrrzeczywistości. Lider PiS wypomniał telewizji nagonkę, którą zapoczątkował wyemitowany w 2001 r. film "Dramat w trzech aktach", obciążający niesłusznie szefostwo Porozumienia Centrum. Rzecz w tym, iż materiał ten został opublikowany w TVP.
Jarosław Kaczyński zapowiedział, że przesunięte zostaną wybory samorządowe, które powinny odbyć się jesienią 2023 roku. PiS uznaje to za konieczność - nachodziłyby wówczas na siebie dwa podobne wydarzenia. Przypomnijmy, że jesienią 2023 mają odbyć się kolejne wybory parlamentarne. Pomysł jest całkiem sensowny, ale związany jest również z budżetowaniem roku 2023. Przesunięcie wyborów sprawi, że o ten problem będzie musiał zamartwiać się przyszły rząd.
– PiS od dawna, konsekwentnie mówił o niebezpieczeństwach płynących z Rosji; nasi oponenci polityczni mówili o porozumieniu z tym krajem - oświadczył podczas czwartkowej konferencji prezes partii Jarosław Kaczyński. Liderowi Zjednoczonej Prawciy wtórował przy tym premier Mateusz Morawiecki, który znów uderzał w Donalda Tuska i Platofrmę Obywatelską, twierdząc, iż jej strategia leży dziś "w gruzach Ukrainy".Trwa przeciągnaie liny między Zjednoczoną Prawicą a opozycją, które nie mogą zgodzić się co do tego, kto jest bardziej prorosyjski. Oponenci obozu władzy od dawna utrzymują, że spór z Unią Europejską wpisuje się w plany pisane na Kremlu, podczas gdy PiS i koalicjanci próbują udowodnić, że w rytm melodii Putina tańczył z chęcią poprzedni rząd z Donaldem Tuskiem na czele.Gorąco wokół tego tematu zrobiło się zwłaszcza ostatnio, gdy "Gazeta Wyborcza" opublikowała wywiad z gen. Piotrem Pytlem sugerującym, iż PiS to zaplecze agenturalne dla Rosji. Dodatkowo, zbiegło się to z emisją reportażu TVN24, w którym ujawniono, że podkomisja Antoniego Macierewicza ukrywała fakt nieposiadania żadnych dowodów na zamach w Smoleńsku. Znajdujący się pod ścianą rządzący znów musieli interweniować.
Wakacje ani na chwilę nie obniżyły temperatury sporu politycznego. Rozpoczynającemu się dziś trzydniowemu posiedzeniu Sejmu od początku towarzyszą trudne do powstrzymania emocje i awantury, których zalążkiem stały się słowa prezesa PiS sugerujące, iż część opozycji jest "agenturą Putina". Oskarżenia te jedynie uruchomiły całą lawinę wzajemnych pretensji, okraszonych wymownymi gestami i niepochlebnymi hasłami.Polski Sejm zdążył przywyczaić nas do tego, że zamiast izbą ciężkiej i merytorycznej współpracy na rzecz dobra obywateli, jest jedynie przestrzenią nieustannej walki poróżnionych plemion.Co prawda, przy Wiejskiej nie byliśmy jeszcze świadkami bijatyk, tak jak miało to miejsce np. w Turcji czy Armenii, ale śmiało można powiedzieć, że ciosy zadawane przez polskich posłów za pośrednictwem mocnych słów często są równie dotkliwe, jak te wymierzone pięściami.Po wyjątkowo gorących politycznie wakacjach nikt nie spodziewał się raczej, że obradom towarzyszyć będzie miła i spokojna atmosfera, a zrelaksowani parlamentarzyści rzucą się ochoczo do pracy. Zaskoczenia więc nie było i posiedzenie, jak zawsze, zdominowała eskalująca z minuty na minutę jatka.