Donald Tusk nie ma zamiaru odpuścić szansy na zadanie ciosu Jarosławowi Kaczyńskiemu. Były premier zadbał o to, by tegoroczny "sezon ogórkowy" nie był nudny i odpowiedział na deklarację prezesa PiS o reparacjach wojennych od Niemiec. Oskarżył rywala o opowiadanie "fantazji" i "dyrdymałów".Donald Tusk ma hobby i polega ono nie tylko na zabieraniu wnuków na lody. Lider PO lubuje się w przysłuchiwaniu się słowom Jarosława Kaczyńskiego i następnie rozbieraniu jego wypowiedzi na części pierwsze.Nie inaczej było w Olsztynku, gdzie PiS odnotował sromotną porażkę w wyborach na włodarza miasta. Donald Tusk wrócił pamięcią do kolejnych deklaracji Jarosława Kaczyńskiego dotyczącego reparacji wojennych. Prezes PiS mydli wyborcom oczy wizją pociągnięcia zachodnich sąsiadów do odpowiedzialności. Były wicepremier wykorzystuje marzenia prawej strony sceny politycznej i domaga się uznania "wyższości racji" w sporze o II wojnę światową. To ma konkretną cenę. Zadaniem Donalda Tuska pokazuje także, że Jarosław Kaczyński zupełnie nie wie, czym martwią się obecnie zwykli ludzie.
Jarosław Kaczyński, jak ustaliła Gazeta.pl, przerwał swoje ogólnopolskie tournée, w którym namawiał Polaków do głosowania na PiS. Prezes partii rządzącej tłumaczył w rozmowie z portalem, że środek wakacji "to kiepski termin na takie tournée". Rezygnacja zbiegła się z czasem z niezbyt miłym przyjęciem, jakie zgotowali mu mieszkańcy Kórnika.
- Liczę, że operacja dotycząca reparacji wojennych od Niemiec powinna przynieść rezultaty, chociaż zdaję sobie sprawę, że może to potrwać nawet całe pokolenie, ale kiedyś trzeba zacząć, nie wolno z tego rezygnować - mówił Jarosław Kaczyński po spotkaniu z przebywającym w Warszawie szefem CDU Friedrichem Merzem.Jarosław Kaczyński, zapytany o postęp rozmów na temat reparacji wojennych, odparł, że "pan Merz jest bardzo wyrobionym politykiem i jak sądzę na jego umiejętność prowadzenia rozmowy wpływa jego zawód, w którym odnosił wielkie sukcesy, czyli zawód adwokata".
Politykom PiS zacierającym ręce i wydającym w myślach pieniądze z planowanej podwyżki zrzednie mina. Jarosław Kaczyński skomentował zapędy do podnoszenia pensji osób siedzących w Sejmie, czy podpisującym kolejne ustawy i rozporządzenia. Prezes PiS namieszał, teraz jego podopieczni muszą całkowicie zmienić zdanie.Jarosław Kaczyński kilkoma zdaniami może zmienić wszystkie plany rządu oraz stanowisko polityków będących u władzy. Pojawiły się nawet teorię, że prezes PiS wsłuchał się w głos Donalda Tuska i przyznał odwiecznemu rywalowi... rację. - To nie podwyżka, tylko waloryzacja. Mamy do czynienia z kryzysem i ciężkimi czasami - wyjaśniał w rozmowie z Interią pewny swego Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski. Teraz w natychmiastowym tempie musi zmienić zdanie. Jarosław Kaczyński ma w tej kwestii inne zdanie.
Prawo i Sprawiedliwość znajduje się w poważnym kryzysie. Targana wewnętrznymi tarciami partia słabnie w sondażach, co mocno niepokoi jej lidera, Jarosława Kaczyńskiego. W najnowszym wywiadzie dla Interii prezes przyznał, że ugrupowanie przechodzi obecnie przez najtrudniejszy czas od kiedy przejęło rządy w 2015 roku. Czy uda się znaleźć receptę na wyjście z potrzasku?Lata pomyślnej koniunktury gospodarczej i względnej stabilizacji w światowym ładzie pozwoliły Prawu i Sprawiedliwości rozkoszować się pełnią władzy i niezachwianym poparciem elektoratu. Rozochoceni politycy ugrupowania rządzącego żyli więc jak pączki w maśle, zapominając, że wszystko, co dobre, kiedyś się kończy.Pierwsze zgrzyty na idealnym obrazku pojawiły się w 2019 roku, kiedy to spokój całej populacji zmąciła rozprzestrzeniająca się w mgnieniu oka pandemia koronawirusa. Ta sprowadziła na wszystkie kraje potężny dołek finansowy, z którego do dziś nie udało się ostatecznie wyjść.Kolejnym poważnym ciosem dla rządów okazała się być rozpoczęta w lutym br. wojna w Ukrainie. Wraz z nią przyszło wiele niepokojów, w tym widmo kryzysu energetycznego. Konflikt rosyjsko-ukraiński spotęgował też rosnącą od wielu miesięcy inflację, która w Polsce bije kolejne rekordy.
Jarosław Kaczyński w wakacje nie próżnuje i nie tylko zwiedza Polskę, spotykając się ze swoimi poplecznikami. Prezes PiS udzielił wymownego wywiadu. Przyznał, że w PiS dochodzi do wewnętrznych tarć i prób pozbycia się rywali. - Są różne zaszłości, interesy, sprzeczne ambicje - powiedział tajemniczo były wicepremier. Stało się, Jarosław Kaczyński otwarcie przyznał, że w PiS dochodzi do wewnętrznych buntów. Jak na prawdziwego wodza jednak przystało, prezes uspokoił wyborców. - Moją rolą jest zaprowadzić porządek - oświadczył stanowczo. Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu portalowi Interia.pl. Były wicepremier postanowił pokazać, że partia rządząca - wbrew docierającym świadectwom - nie jest wolna od ludzkich błędów i potknięć.
Donald Tusk w ostrych słowach komentuje ujawnione przez przypadek plany podwyżek dla posłów, premiera, prezydenta czy marszałków Sejmu i Senatu. - Ta władza mówi, że im się to należy, niejako z automatu. Z automatu to tej władzy należy się wyrok wyborców - grzmiał do kamery były premier. Jarosławowi Kaczyńskiemu zrobi się głupio? Donald Tusk musiał być dumny ze swoich ostatnich drwin z Jarosława Kaczyńskiego i jego wpadki z Konina. Lider PO postanowił wykorzystać dobrą passę i zaprezentował światu kolejne pełne krytyki zdania.Donald Tusk tym razem się nie ograniczał i uderzył w cały obóz rządzący. Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński, a także każdy z posłów i senatorów PiS ma się czego wstydzić? Poszło o pieniądze. Lider PO zarzucił władzy, że uważa, że podwyżka się jej należy i nie dba o to, że Polacy bardziej potrzebują waloryzacji pensji. Nieco ponad minutowy film Donalda Tuska wypełniony jest gorzkimi słowami.
Letnia kampania Jarosława Kaczyńskiego miała przynieść Zjednoczonej Prawicy wzrost poparcia i zapewnić spokojny sen prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu, jednak sprawy powoli wymykają się spod kontroli. Polityk zalicza wpadkę za wpadką i nie stroni od wzbudzania kontrowersji. Te, o ile spotykają się z akceptacją twardego elektoratu, mogą powodować niesmak wśród umiarkowanych wyborców. Zaniepokojeni tym faktem są szeregowi działacze ugrupowania rządzącego.Jarosław Kaczyński nawet nie próbuje ukryć, że zamierza stoczyć brutalny bój o kolejną, trzecią z rzędu, kadencję u władzy. Aby było to możliwe, polityk zdecydował się nawet opuścić rząd i zrezygnować z urlopu, by móc skupić się na wakacyjnym objeździe po Polsce.Podczas gdy jedni wygrzewają się więc na gorących nadbałtyckich plażach albo praktykują lubiane przez prezesa górskie wycieczki, ten dwoi i troi się na spotkaniach z wyborcami, próbując przekonać ich do swojej wizji przyszłości. To jednak idzie jak po grudzie, nie tylko z powodu krytyki opozycji, ale także z winy samego Kaczyńskiego, który wypadł z wprawy i boleśnie zderza się z realiami publicznych wystąpień.
Donald Tusk bezlitośnie zadrwił z Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS w Koninie zmagał się z językowym wymaganiem i lider PO nie mógł stracić takiej okazji. Byłemu wicepremierowi dostało się również za uwagę wobec młodych siedzących w telefonach. - Wystarczy poćwiczyć - stwierdził w ironicznym wpisie były premier.Polityczne tournée Jarosława Kaczyńskiego trwa. Spotkania z wyborcami obfitują nie tylko w problemy w zderzeniu z suwerenem krzyczącym "j***ć PiS". Prezes PiS w Koninie zaliczył sporą wpadkę.Jarosław Kaczyński stojąc na scenie, chciał zabłysnąć odpowiedzią na pytanie o reparacje wojenne. Wyszło jak zwykle. W pewnym momencie wydawało się, że były wicepremier dosłownie się dławi. Okazji na bezlitosny przytyk wobec głównego rywala nie przepuścił Donald Tusk.
Ostatnia wpadka językowa Jarosława Kaczyńskiego stała się powodem do kpin ze strony jego największego konkurenta Donalda Tuska. Lider Platformy Obywatelskiej w swoim stylu zażartował z trudności oponenta w wymówienia słowa "sztokholmski", co nie spodobało się wiernej żołnierce PiS Krystynie Pawłowicz. Znana z prowokacyjnych wypowiedzi była posłanka stanęła w obronie upokorzonego prezesa partii i bez skrupułów nawiązała do wady wymowy polityka z Sopotu.W dzisiejszych czasach śmiało można stwierdzić, że kto nie istnieje w sieci, ten nie ma prawa głosu. To zresztą nie podoba się Jarosławowi Kaczyńskiemu, który chce walczyć już nie tylko ze społecznością LGBT, ale i równie niebezpiecznymi smartfonami, opanowującymi dusze niewinnych nastolatków.Awersja prezesa PiS do internetu i mediów społecznościowych jest niestety także powodem, dla którego nie jest on w stanie skutecznie odpierać licznych ciosów, jakie zadaje mu opozycja. Jedyną bronią są krótkie przemówienia, które wygłasza podczas swojego tournee po kraju, dlatego w sukurs ruszyli mu nieocenieni przyjaciele, trwający od lat u jego boku.
Spotkania z Jarosławem Kaczyńskim bawią i uczą. W Gnieźnie prezes PiS zaskoczył swoich wiernych fanów i wytłumaczył im, skąd wzięła się przyśpiewka "Polacy nic się nie stało". Tok myślenia byłego wicepremiera jest zaskakujący. Wróg pozostaje jednak niezmienny.Jarosław Kaczyński przemierza kraj i nieprzejęty incydentami "powitalnymi" z uśmiechem wchodzi na kolejne sceny. Prezes PiS nie zapomina, że liczy się nie tylko dobra zabawa. W Gnieźnie uraczył zebranych ciekawostką dotyczącą narodowego okrzyku "Polacy nic się nie stało".Kiedy myślisz, że wiesz już wszystko... Jarosław Kaczyński udowodni ci, że wie lepiej i wie więcej. Prezes PiS poza sugerowaniem początku końca ery rozdawnictwa zdobył się w Gnieźnie na ojcowski ton i wyjaśnienie kluczowej kwestii.
Jarosław Kaczyński w ostatnim czasie nie może się pochwalić zbyt dobrą prasą. Lider PiS stracił poważanie większości społeczeństwa, a jego wystąpienia przyciągają coraz większą rzeszę otwartych krytyków. Jego przeciwnicy witają go nie tylko niecenzuralnymi słowami, ale decydują się również na fizyczne ataki. Idealnym przykładem może być sytuacja z Gniezna, kiedy to auto prezesa zostało obrzucone jajkami. Ostatnie tygodnie nie oszczędzają Jarosława Kaczyńskiego. Jeden z najbardziej charakterystycznych polityków w naszym kraju musi zmagać się z napięciami wewnątrz kraju, które potęgują galopująca inflacja, a także powszechna drożyzna. Bardzo wielu Polaków jest zaniepokojonych zaistniałą sytuacją. Wiele osób daje upust swoim emocjom i za złą kondycję naszego kraju obwinia partię rządzącą, dodatkowo w niecenzuralny sposób atakując lidera PiS, Jarosława Kaczyńskiego. Niektórzy idą krok dalej, decydując się na fizyczny atak na polityka z Żoliborza. Tak było na terenie Wielkopolski, gdzie prezes partii rządzącej spotkał się z bardzo niemiłym przyjęciem. W Gnieźnie jego limuzyna została obrzucona jajkami. Kilkanaście godzin wcześniej, doszło do podobnych incydentów. Przed salą, w której prezes PiS miał się spotkać z sympatykami, zgromadziła się grupa przeciwników rządu z transparentami. Nie mieli dla lidera PiS żadnej litości. Tłum używał wielu niecenzuralnych słów. Zdecydowanie groźnej było w niedzielę, kiedy to po spotkaniu w Gnieźnie Jarosław Kaczyński opuszczał to miasto. Konwój z pojazdami rządowymi został zaatakowany przez rozwścieczony tłum. Młode osoby dały upust swoim emocjom i zaatakowały Jarosława Kaczyńskiego.W momencie, gdy pojazdy ich mijały, jeden z nich zaczął rzucać jajkami.Nagranie z chwili zdarzenia zostało opublikowane w serwisie Youtube przez portal „moje-gniezno.pl”. Na materiale wideo dokładnie słychać, że każde trafienie w przejeżdżające pojazdy wywoływało ogromne emocje wśród zebranych osób. Po oddaniu trzech rzutów młody mężczyzna został zatrzymany przez policję.
Jarosław Kaczyński nazwał Zbigniewa Ziobrę "ministrem bezradności"? Tak zabrzmiały jego słowa podczas weekendowego wystąpienia w Koninie. Zbitka słów prezesa PiS rozbawiła internautów. O tym, że w Zjednoczonej Prawicy nastąpiły pewne "tarcia" wiemy już od dawna. Czy jednak naprawdę Jarosław Kaczyński postanowił wymierzyć Zbigniewowi Ziobrze symbolicznego "prztyczka w nos"? Jarosław Kaczyński w Koninie Jarosław Kaczyński, podobnie jak kilku innych polityków PiS, jest w trakcie "tournee" po Polsce, podczas którego przemawia do rodaków zachwalając (a może bardziej - tłumacząc) politykę swojej partii. Nie jest to łatwy orzech do zgryzienia. Rosnąca inflacja, kryzys gospodarczy na horyzoncie i coraz bardziej zauważalne niezadowolenie społeczne z działań rządu nie sprzyjają optymizmowi jego członków. Sytuacji nie poprawia najnowszy sondaż Kantaru, z którego wynika, że PiS nie może cieszyć się już największym zaufaniem Polaków i został wyprzedzony przez Koalicję Obywatelską. Choć Jarosław Kaczyński zdaje się nie brać złych informacji do siebie, fakty mówię same przez się. W miniony weekend prezes PiS gościł w Wielkopolsce, gdzie w Koninie spotkał się ze swoimi wyborcami. Podczas jednej z wypowiedzi doszło do zadziwiającej wpadki. "Minister bezradności" Zbigniew Ziobro Jarosław Kaczyński, odpowiadając na jedno z zadanych mu pytań, dokonał niefortunnej zbitki słów. Obecni na sali mogli być przekonani, że prezes PiS próbuje obrazić ministra sprawiedliwości. - Szanowny panie, dzisiaj w tej sytuacji jestem troszkę w sytuacji bezradnej, tak samo jak minister..., bezradności, przepraszam, tak samo jak minister Ziobro - usłyszeliśmy z ust polityka. Kaczyński nazywa @ZiobroPL ,,Ministrem Bezradności’’. Zaczynam być fanem wakacyjnego tourne Prezesa. #ministerBezradnościpic.twitter.com/8PSi3GtQ8W— Fox Mulder (@PILNE24) July 24, 2022 Nagranie szybko obiegło internet, a w sieci pojawiły się nawet głosy, że nie musiała to być wpadka, a celowe działanie. Wiadomo bowiem, że od jakiegoś czasu relacje liderów Zjednoczonej Prawicy nie układają się najlepiej. Dowodem może być chociażby ostentacyjne spóźnienie Zbigniewa Ziobry na ostatnie wystąpienie Mateusza Morawieckiego w Sejmie. Minister wszedł na samo zakończenie przemowy premiera i w przeciwieństwie do innych polityków obozu rządzącego, nie nagrodził go nazbyt gromkimi oklaskami. Artykuły polecane przez Goniec.pl:Śląskie: Śmiertelny wypadek w powiecie pszczyńskim. Nie żyje motocyklistaMałopolskie. Wypadek w oczyszczalni ścieków, dwóch mężczyzn utonęło w zbiornikuKatastrofa helikoptera w Rosji. Pięciokrotny mistrz świata Igor Malinowski zjedzony przez niedźwiedzieŹródło: Goniec.pl
Rubaszny rechot i poniżające żarty na tournée Jarosława Kaczyńskiego powróciły. Prezes PiS na spotkaniu w Gnieźnie padły niewybredne słowa na temat Anny Grodzkiej. Okazuje się, że to prezes PiS czuje się poszkodowany i przymuszany do nieprzyjemności. Trudno nadążyć za byłym wicepremierem.Jarosław Kaczyński postanowił zamienić dotychczasową nudę polityczną w czasie wakacji w... festiwal przekraczania kolejnych granic dobrego smaku. Prezes PiS w Gnieźnie znów zademonstrował "humor" wprost z urodzin cioci Grażyny sprzed 20 lat.Widownia słysząca obrażanie posłanki wybranej do Sejmu zanosiła się śmiechem. Co tak rozbawiło zebranych na spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim? Drwienie z pierwszej transpłciowej osoby w Sejmie.
Jarosław Kaczyński rozpoczął przygotowania do zmiany frontu działań PiS. Prof. Ryszard Szarfenbergat wskazuje, że przed wyborami może dojść do waloryzacji 500 plus, ale... rząd będzie dążył do ukrócenia "rozdawnictwa". - Prezes Kaczyński tego nie chce, abyśmy wszyscy żyli na zasiłkach - ocenił ekspert.W rozmowie z portalem money.pl prof. Ryszard Szarfenberg ocenia, co siedzi w głowie Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS ma plany, które mogą nie spodobać się części jego wiernych wyborców.Już podczas spotkania z suwerenem w Białymstoku Jarosław Kaczyński publicznie przedstawił tezę, której do tej pory próżno szukać w linii narracji PiS. Koniec z wielkim rozdawnictwem pieniędzy? Na horyzoncie pojawił się taki przekaz.
Jarosław Kaczyński wyszedł do ludzi i... musi się od ludzi odgradzać kordonami policji. Prezes PiS został "przywitany" przez mieszkańców Kórnika niewybrednymi okrzykami i transparentami z ośmioma gwiazdkami. Doszło do tego, że były wicepremier musiał wyjść z budynku tylnymi drzwiami.Jarosław Kaczyński nie cieszy się w Wielkopolsce dobrą opinią. Najpierw prezes PiS musiał zmagać się z problemem organizacyjnym w postaci miejsca na spotkanie, a gdy w końcu udało znaleźć się instytucję, która mu nie odmówiła: odmówili ludzie. Przeciwnicy PiS i samego Jarosława Kaczyńskiego próbowali wyjaśnić prezesowi powody swojego niezadowolenia. Mieszkańcy Kórnika nie należeli jednak do grona szczęśliwców, którzy mieli szansę ogrzać się w blasku chwały byłego wicepremiera. Od wejścia odgrodził ich kordon policji, w tym policjantów na koniach.
Jarosław Kaczyński może się wściec, gdy zobaczy najnowszy sondaż Kantaru. Wynika z niego, że największym poparciem Polaków cieszy się obecnie Koalicja Obywatelska. W porównaniu z ostatnim zestawieniem, PiS straciło 3% głosów. Gdyby wybory miały odbyć się w najbliższą niedzielę, Jarosław Kaczyński nie miałby powodów do świętowania. Szampana wznosiłby za to Donald Tusk. Jarosław Kaczyński traci poparcie? Jarosław Kaczyński nie będzie zadowolony, gdy zapozna się z wynikami najnowszego sondażu Kantaru. Dane w nim zawarte nie są dla Prawa i Sprawiedliwości optymistyczne i wskazują na to, że partia rządząca powinna zacząć się bać. Choć wydawało się, że pozycja władzy jest niezagrożona, wszystko wskazuje na to, że Koalicja Obywatelska przestała deptać jej po piętach i nieoczekiwanie znalazła się na pierwszym miejscu. Chęć oddania głosu na opozycyjną koalicję wyraziło 27% ankietowanych. To o 1% więcej niż tych, którzy zadeklarowali się zagłosować na Prawo i Sprawiedliwość. Różnica niewielka, ale dziś z pewnością dla Donalda Tuska bardzo znacząca. Utrata przez obóz rządzący 3% poparcia oznacza, że zwiększająca się inflacja i widmo kryzysu gospodarczego skłoniło niektórych obywateli do przemyślenia swojej wiary w nieomylność rządu. Gdyby wybory odbyły się w niedzielę... ...na podium pojawiłyby się jeszcze ex aequo dwie partie: Lewica oraz Polska 2050. Obie mogłyby liczyć na 8% poparcia. Do Sejmu weszłaby jeszcze Konfederacja (6%) i PSL (5%). Fotele na Wiejskiej nie byłyby natomiast okupowane przez posłów Kukiz'15. Ugrupowanie Pawła Kukiza z wynikiem 3% nie przekroczyłoby progu wyborczego. Podobny los podzieliłoby Porozumienie Jarosława Gowina (1%) i AgroUnia (1%). Chęć pojawienia się przy urnie wyborczej zadeklarowało aż 69% ankietowanych. Tylko 7% osób biorących udział w sondażu przyznało, że na pewno nie wybierze się na głosowanie. Kantar Public przepytał 985 pełnoletnich obywateli Polski. Sondaż został zrealizowany techniką wywiadów bezpośrednich wspomaganych komputerowo (CAPI) i odbył się w dniach 15-20 lipca. Artykuły polecane przez Goniec.pl:Przypadkowi ludzie uratowali 4-latkę. Dziecko było zamknięte w samochodzie, okno wybił antyterrorystaLimity na cukier w sklepach nadal obowiązują. Wiemy, czy go zabrakniePożar ścierniska przeniósł się na zboże. Strażacy na pomoc wezwali samolotyŹródło: interia.pl
Rozdział Kościoła od państwa to temat, który zazwyczaj jest poruszany w okresie przedwyborczym. Słowa potępienia dla zbyt dużej roli kościoła katolickiego w Polsce wygłaszają najczęściej liderzy lewicowych ugrupowań. „Wojny o krzyż”, pełne determinacji próby usunięcia z państwowych urzędów symboli religijnych i brak religii w szkołach to kwestie, które napędzają polityczną machinę tych ugrupowań. Tym razem w problematyce rozdziału religii od państwowości zabrał glos ktoś, kto jako reprezentant duchownych doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak ów rozdział aktualnie wygląda. Przeczytajcie, co o. Gużyński ma w tej kwestii do powiedzenia. Dominikanin, podczas połączenia on-line z dziennikarką programu „Newsroom”, zdecydowanie potępił słowa, jakie wypowiedział lider Prawa i Sprawiedliwości. Jakie działania Jarosława Kaczyńskiego doprowadziły do tak zdecydowanej reakcji duchownego?O. Gużuński (54 l.) wyjaśnił widzom, że miał na myśli słowa wypowiedziane przez prezesa PiS po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji sprzed dwóch lat:- Wzywam wszystkich członków PiS i wszystkich, którzy nas wspierają, do tego, by wzięli udział w obronie Kościoła – przemawiał wówczas lider ugrupowania rządzącego.Te słowa w bezpardonowy sposób skomentował o. Paweł Gużyński:- Mieliśmy do czynienia z „superniebezpieczną” sytuacją i mam wrażenie, że my tego niebezpieczeństwa żeśmy do końca nie uchwycili – wyjaśnił, jednocześnie kontynuując:- Przecież wówczas mogło dojść do zamieszek i pewnie nawet krwawych. Byłem przerażony – ostrzegał duchowny.
Spekulacje dotyczące podziału w PiS nie podobają się Jarosławowi Kaczyńskiemu. Prezes skomentował doniesienia o planowanej dymisji Mateusza Morawieckiego, który wewnątrz partii ma zmagać się z "grupą spiskowców". Były premier nie zostawił pola do dyskusji i przynajmniej próbuje utrzymać wizerunek zgody między swoimi podwładnymi.Giełda nazwisk następców Mateusza Morawieckiego rozkwitła na dobre. Bukmacherzy przyjmujący zakłady, kogo prezes PiS namaści na nowego szefa rządu, muszą wstrzymać konie.Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu dla "Polski Times" i skomentował tam rzekome plany dymisji Mateusza Morawieckiego. Wskazał, że jeśli stanowisko straci premier to dopiero po tym, jak mityczna (zdaniem prezesa PiS) "grupa spiskowców" pozbędzie się jego. Premier może spać spokojnie?
Jarosław Kaczyński to jedna z najbardziej rozpoznawalnych twarzy polskiej polityki. Lider Prawa i Sprawiedliwości, nie ma ostatnio dobrej prasy, ponieważ spore grono Polaków negatywnie wypowiada się na temat zarówno jego osoby, jak i działań podjętych przez jego partię. Rządzący wsią Zalasew pod Poznaniem sprzeciwiają się sobotniej wizycie prezesa. Jak się okazuje, nie jest jedyne miejsce, gdzie jego osoba nie jest mile widziana. Ostatnie dni i tygodnie nie są zbyt udane dla Jarosława Kaczyńskiego. Wiele wskazuje na to, że "magia" prezesa się wyczerpała, a sporo grono Polaków powoli odwraca się od niekwestionowanego lidera PiS. Taki stan rzeczy w dobitny sposób obrazuje sytuacja, która miała miejsce w Swarzędzu i na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Za kilka dni, prezes partii rządzącej miał się spotkać z mieszkańcami wielkopolskich miast takich jak Poznań, Gniezno czy Konin. Celem jego wizyty był również Zalasew, jednak w tym przypadku będzie musiał zmienić swoje plany.Do pomysłu goszczenia lidera Prawa i Sprawiedliwości bardzo sceptycznie odniósł się sołtys wsi Adrian Senyk. Gospodarz miejscowości podkreślił, że o wizycie dowiedział się lokalnych mediów. Wraz z jednym z radnych postanowił wydać specjalne oświadczenie odnoszące się do sprawy. - Wychodząc naprzeciw pytaniom i spekulacjom dotyczącym przyjazdu prezesa Prawa i Sprawiedliwości pana Jarosława Kaczyńskiego do Zalasewa, informujemy, że spotkanie to zostało zorganizowane bez uzgodnienia i poinformowania sołtysa i rady sołeckiej Zalasewa, którzy tak samo jak pozostali mieszkańcy dowiedzieli się o tym wydarzeniu z portalu epoznan - brzmi treść komunikatu.
W ostatnim czasie można zaobserwować widoczne ochłodzenie relacji na linii Mateusz Morawiecki - Zbigniew Ziobro. Kilka dni temu minister sprawiedliwości zaatakował premiera, zarzucając mu brak skuteczności w rozmowach z unijnymi partnerami. Na odpowiedź szefa rządu nie trzeba było długo czekać. W czasie sobotniej wizyty w Ostrowicach nie zostawił na partyjnym koledze suchej nitki.Ostatnie tygodnie stoją pod znakiem licznych kłótni w obrębie Prawa i Sprawiedliwości. Fakt napiętej sytuacji zaobserwował prezes partii Jarosław Kaczyński, który w mocnych słowach uderzył w wichrzycieli i zażądał, by odłożyli spory na bok i skupili się na swojej pracy. W rządzie trwa natomiast spór o kształt reformy sądownictwa, a także regulacje stosunków z Unią Europejską. Wiele osób zarzuciło premierowi, że ten nie jest skuteczny w swoich rozmowach, a także działaniach na arenie europejskiej.Zwolennicy Zbigniewa Ziobry krytykują m.in. nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, likwidującą Izbę Dyscyplinarną, a także ustanawiającą w jej miejsce Izbę Odpowiedzialności Zawodowej. W opinii pozostałych frakcji PiS, takie rozwiązanie jako jedyne daje możliwość wypłaty Polsce środków z KPO.Taki scenariusz nie podoba się Zbigniewowi Ziobro, który w publicznych sposób zaatakował premiera Mateusza Morawieckiego.- Pan premier sam musi zadać sobie pytanie na pewno, czy jest skuteczny, jeżeli chodzi o jego relacje z UE, bo na to pytanie będą odpowiadać też wyborcy. Spór z premierem Morawieckim Solidarnej Polski i mój, toczony w gabinetach rządowych, ale też częściowo przebijający się do mediów, jest znany wszystkim - przekazał minister sprawiedliwości, będąc uczestnikiem dyskusji w "Gościu Wydarzeń".Na odpowiedź szefa rządu nie trzeba było długo czekać. Mateusz Morawiecki nie gryzł się w język i podczas spotkania wyborczego w Ostrowicach, w mocnych słowach uderzył w Zbigniewa Ziobro.- Do tego należałoby taki krótki wstęp poczynić. Suwerenność Polski mierzy się silną gospodarką, silną armią i siłą sojuszy, a nie siłą tupania w podłogę albo krzyczeniem, bez dyskusji z innymi. Bo tak tworzy się tylko mur, który do niczego nie prowadzi - podkreślił Morawiecki.
Jarosław Kaczyński nie ustaje w próbach pozbawienia Polaków nie tylko resztek dobrego wizerunku w Unii Europejskiej, ale przede wszystkim pieniędzy w ramach KPO. Prezes PiS grozi palcem UE w momencie, gdy to Polska nie stosuje się do wynegocjowanych umów. - Koniec tego dobrego - powiedział w Płocki były wicepremier. Intuicja podpowiada, że "dobre", jakie naprawdę się skończy to pieniądze UE trafiające do polskich samorządów.Jarosław Kaczyński w ostatnich dniach prześciga sam siebie w dostarczaniu tez podważających dalszy sens jego uczestnictwa w rozgrywkach na scenie politycznej. Prezes PiS niczym rozpieszczony młodszy brat próbuje tupać nogą, gdyż jest przekonany o swojej wysokiej randze i niezależności. Jarosław Kaczyński nie bierze pod uwagę, że to Polacy koniec końców będą stratni na próbie wizerunkowej pierwszej pomocy dla PiS. - Unia jest nośnikiem lewackiej ideologii - rzucił prezes PiS w Płocku. Poza straszeniem ludzi ludźmi, były wicepremier sięgnął po jeszcze jeden wachlarz argumentów przeciwko dostosowaniu się ogólnym zasadom.UE niczym starsze rodzeństwo pozostaje niewzruszona, podtrzymując swoje warunki w kwestii kamieni milowych. Prezes PiS na spotkaniu z wyborcami w Płocku brnął jednak w narrację, że to UE powinna dostosować się do Polski.
Jarosław Kaczyński doskonale wie, że kampania oparta na walce ze społecznością LGBT+ to niemal gwarancja sukcesu, dlatego na spotkaniach z wyborcami kontynuuje sprawdzoną retorykę. W trakcie jednego z ostatnich przemówień w skandaliczny sposób zażartował z osób przynależących do tych grup społecznych. Z ust prezesa Prawa i Sprawiedliwości padły oburzające słowa.
Jarosław Kaczyński zrobił ponad dekadę temu zakupy w osiedlowym sklepie. W koszyku prezesa znalazły się przede wszystkim podstawowe produkty, za które zapłacił 56 zł. Ile musiałby poświęcić na te same towary obecnie, przy inflacji na poziomie 15,5 procent?Jarosław Kaczyński, wybierając się wówczas do sklepu, chciał pokazać Polakom, jak bardzo urosły ceny za czasów rządów Donalda Tuska. Teraz kiedy inflacja osiągnęła rekordowy poziom, a wielu rodaków klepie biedę, pomysł prezesa nabiera ironicznej wymowy.
Jarosław Kaczyński wizytując w Płocku, przeżył ogromny szok. Prezes PiS wyszedł ze swoich partyjnych pałaców i dowiedział się, że nie wszyscy obywatele doceniają jego zbawczą pracę na rzecz kraju. - Będziesz siedział - padało z gardeł małego tłumu, który nie został wpuszczony na spotkanie z byłym wicepremierem. Incydent nie popsuł jednak dobrego humoru szarej eminencji polskiej polityki.Jarosław Kaczyński jeździ po Polsce i pytaniem pozostaje, czy prezes PiS chce przekonać Polaków, że żyje im się dobrze, czy samego siebie. W piątek były wicepremier zawitał do Płocka i nie obyło się bez incydentu.Niedawno z przeciwnikami podczas wystąpienia musiał zmierzyć się Donald Tusk. Jarosław Kaczyński został postawiony w takiej samej sytuacji, jednak wydaje się, że styl poradzenia sobie ze sprawą jest zupełnie inny. W czasie, gdy przeciwnicy PO było w bezpośrednim sąsiedztwie przemawiającego polityka, przeciwnicy PiS... odgrodzeni zostali kordonem policji i zabroniono im wejścia na salę, gdzie odbywało się spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim.
Jarosław Kaczyński hołduje swojej zasadzie i zastraszeniem chce okiełznać rozbisurmanionych polityków PiS, którzy uwierzyli, że są lepszy od wszystkich. RMF FM dotarł do zakulisowych ustaleń i słów, jakie padły z ust prezesa podczas serii pilnych spotkań. W razie niewykonania ultimatum wodza... realne stają się dymisje w rządzie.O Jarosławie Kaczyńskim powstanie w przyszłości wiele książek i niemal pewne jest, że w kilku z nich historycy będą starali się ustalić, jak to możliwe, że nawet po odejściu z rządu prezes PiS ma większą władzę w rządzie niż jego realny szef Mateusz Morawiecki.Pożar w PiS wymaga pilnego ugaszenia, a Jarosław Kaczyński postanowił ogień zwalczyć ogniem. Politycy partii rządzącej niczym rozwydrzone dzieci zostały zbesztane przez ojca.RMF FM dotarło do ustaleń szeregu spotkań, jakie odbywały się w PiS w ostatnim czasie. Jarosław Kaczyński wyraził się jasno i nawet najważniejsze osoby w partii mają kierować się według zupełnie nowych zasad. Będą one trudne do przełknięcia dla osób, które biorąc przykład z samej góry, nie liczą się ze zdaniem innych, gdyż.. mogą robić wszystko.
Jarosław Kaczyński musiał być niepocieszony, gdy władze Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu odmówiły mu wstępu do auli Instytutu Kultury Europejskiej. Polityk planował zorganizować tam spotkanie z wyborcami.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk zapowiedział m.in., że PO do wyborów będzie miała przygotowany precyzyjny projekt pilotażu na czterodniowy tydzień pracy. Na reakcję prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego nie trzeba było długo czekać. - To znaczy, że będzie sześciodniowy - stwierdził podczas spotkania w Grójcu.