Pogrzeb 10-latka z Wawrowa. Poruszające słowa księdza
Tragedia z Wawrowa wstrząsnęła całą Polską. 10-letni chłopczyk właśnie miał wyruszyć na długo wyczekiwaną podróż w góry, gdy życie w jedną chwilę odebrał mu kierowca, który pod wpływem narkotyków wjechał w grupę szykująca się do wyjazdu. W sobotę odbył się pogrzeb chłopca. Ksiądz nawet nie krył emocji, jego słowa łamią serce.
Potrącił 10-letnie dziecko i uciekł
W Wawrowie koło Gorzowa Wielkopolskiego doszło do niewyobrażalnej tragedii. Mateusz miał ruszyć na ferie do Zakopanego. Na miejscu stał już autokar, który miał zabrać dzieci na zimowy wypoczynek, kiedy nagle wydarzyło się najgorsze. 10 lutego Krzysztof P., kierujący pożyczonym bmw, potrącił zaledwie 10-letniego chłopca. Siła uderzenia była tak duża, że dziecko zostało odrzucone kilkadziesiąt metrów dalej. Mężczyzna nie zatrzymał się. Zamiast tego przyśpieszył i przejechał po Mateuszu. 10-latek zmarł w ramionach swojego taty.
Krzysztof P. podczas wypadku miał być pod wpływem narkotyków. Usłyszał już zarzut spowodowania śmiertelnego wypadku, nieudzielenia pomocy chłopcu i ucieczki z miejsca tragedii. Grozi mu od 5 do 20 lat więzienia.
ZOBACZ TAKŻE: Tragedia w Wawrowie. Sprawca chciał uciec jak Sebastian M.?
Ekonomistka oburzona w związku z ostatnim wydaniem „Faktów”Pogrzeb 10-letniego Mateuszka
W sobotę w południe pogrążeni w żałobie bliscy odprowadzili Mateusza w jego ostatnią drogę na cmentarz w Gorzowie Wielkopolskim. W czasie pożegnania zagrały trąbki, a w niebo poleciały białe balony. Zebrani nie mogli powstrzymać szlochu, kiedy usłyszeli kazanie księdza. Duchowny dobrze znał 10-latka, ponieważ Mateuszek był ministrantem w wawrowskiej parafii.
Tak pięknie przeżywał pierwszą komunię świętą i każdą spowiedź, gdy go tu przywoziliście do kościoła. Ukierunkowaliście jego życie na Pana Boga – mówił do rodziców chłopca.
Słowa księdza poruszyły wszystkich zebranych. „Boże, gdzie byłeś?”
Wyraźnie poruszony ksiądz kontynuował kazanie. Wspomniał chwile tragedii i ostatnie sekundy życia chłopca. Kapłan był bowiem na miejscu wypadku. To on udzielił dziecku ostatniego namaszczenia.
Dzisiaj zadajemy pytanie: Boże, gdzie byłeś? Odpowiedź brzmi: byłem tam, gdy jego tata trzymał go w objęciach i mówił "kocham Cię". Byłem tam i nie odchodził w samotności. Byłem tam. Mateusz wiedział, że jego mama, tato są przy nim, że go kochają, obejmują, że są obok, że jego brat jest obok. Mateusz najprawdopodobniej nie czuł już tego bólu, bo tak jest skonstruowane nasze ciało, bo Bóg go uchronił, że nie czuł tego bólu – mówił.
Na koniec powiedział o tym, jak wyjątkowym dzieckiem był Mateuszek.
Piękny chłopiec, o pięknym sercu. To boli, co się stało. My nie wiemy, kiedy przyjdzie śmierć, ale wiemy jedno, że Ci, którzy żyją w łasce, mają piękne serca – powiedział ksiądz.
Źródło: Fakt.pl