Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Ksiądz miał dotykać uczennice na religii. Dyrektorka zareagowała, wieś chciała wywieźć ją na taczkach
Agata Jaroszewska
Agata Jaroszewska 29.05.2023 09:56

Ksiądz miał dotykać uczennice na religii. Dyrektorka zareagowała, wieś chciała wywieźć ją na taczkach

ksiądz kościół
(zdjęcie ilustracyjne) Parafia św. Mikołaja Biskupa

Oburzające doniesienia z Podkarpacia. Dyrektorka szkoły dowiedziała się o możliwej krzywdzie dziejącej się uczennicom. Ksiądz miał je niestosownie dotykać. Zgłosiła sprawę kurii, ale nie doceniła jej godnego naśladowania zachowania. Ludzie chcieli wywieźć ją na taczkach. - Jedna z mam powiedziała mi: "Ale co się takiego stało? Księża zawsze macali” - wspomina kobieta. Szkoła ma nowego dyrektora, a ksiądz dalej służy w parafii.

Podkarpackie: uczennicy zgłosiły, że ksiądz je dotyka. Dyrektorka zareagowała od razu

Szokujące wydarzenia w jeden z podkarpackich szkół. W maju dyrektorka otrzymała alarmujące zgłoszenie. Uczennice poinformowały, że ksiądz uczący w placówce miał zachowywać się niestosownie. Dziewczynki zgłosiły, że ksiądz wkłada im ręce między uda, a także gładzi po plecach, a jego ręka wędruje aż do pośladków.

Takie słowa nie mogły pozostać zignorowane. Dyrektorka natychmiast zadzwoniła do księdza i przekazała, że na razie ma nie przychodzić do szkoły. Sprawa trafiła do kurii, a kobieta spotkała się z uczennicami. Od razu było jasne, że są one poruszone tym, co je spotkało.

- Na spotkaniu widziałam, że dziewczyny są zdenerwowane, roztrzęsione. Płakały. Nie wyobrażałam więc sobie, żeby ksiądz prowadził normalnie lekcje religii, skoro uczennice się go boją - mówiła dyrekrotrka podkarpackiej szkoły w rozmowie z Gazetą Wyborczą.

Michał Szpak zaśpiewał utwór Violetty Villas. Tuż po występie odezwał się do niego syn artystki

Rodzice nie wierzyli dzieciom, dyrektorka chciała wyjaśnić sprawę księdza

Dyrektor podkreśla, że nigdy nie użyła w opisie zachowań księdza określenia “molestowanie”. Ma świadomość, że dobre imię można zniszczyć w pół godziny, a pracować na nie trzeba całe lata. Kobieta chciała tylko poprowadzić sprawę we właściwy sposób, dopełnić wszelkich formalności. Ksiądz mógł zostać oczyszczony z zarzutów albo potwierdzono by jego winę. Ważne było również zadbanie o dobro dzieci. Dziewczynki “źle się czuły z dotykaniem księdza, były w wieku dojrzewania i miały prawo to tak odbierać”.

Dzień po zgłoszeniu sprawy do kurii dyrektorka spotkała się z rodzicami. Niedługo później dotarła do niej trudno do zrozumienia informacja. Nie tylko dziewczynki nie zostały uznane przez swoich rodziców za wiarygodne. Padły stwierdzenia, że dyrektorka chce “pognębić księdza, a koronnym (wyjątkowo absurdalnym) argumentem stał się fakt, że kobieta nie jest w związku, więc zazdrości innym.

- Tłumaczyłam, że ja nie wiem, czy to prawda, czy nie. Robię to, co do mnie należy - mówiła Gazecie Wyborczej Kobieta. Sprawa była trudna. Zakończyła się odejściem dyrektorki ze stanowiska. To, co stało się pod szkołą, wywołuje ciarki. Gdyby doszło do tragedii, to te same osoby oburzone zachowaniem pedagog pierwsze krzyczałyby, dlaczego nikt nie reagował. Słowa jednej z matek są zwyczajnie porażające.

Dyrektorka odeszła, ksiądz dalej służy na parafii

Najbardziej przerażającym dyrektorkę faktem było to, że nikt nie mówił o niewinności księdza. Wszyscy wskazywali jedynie, że nie należy nagłaśniać sprawy. - Największe pretensje mieszkańcy mieli do mnie o to, po co to zgłaszałam. Po co cokolwiek robiłam? To mnie najbardziej przeraziło - mówiła poruszona kobieta.

Słowa jednej z mam mogły wbić w osłupienie. - Powiedziała mi: "Ale co się takiego stało? Księża zawsze macali, sadzali sobie dzieci na kolana. Żeby pani wiedziała, co się kiedyś działo" - ujawniła dyrektorka.

Pod szkołą zebrał się tłum. Ludzie mieli ze sobą taczki i chcieli wywieźć dyrektorkę z placówki. Krzyczeli, że kobieta dbająca o dobro ich dzieci ma “wypier*alać”. Sprawa wobec księdza została umorzona, dyrektorka odeszła ze stanowiska, a duszpasterz dalej służy w lokalnej parafii, a więc ma kontakt z dziewczynkami, które zgłaszały swoje problemy nauczycielom. - W Polsce jest przyzwolenie na przemoc seksualną - skwitowała smutno w rozmowie z Gazetą Wyborczą była dyrektorka.

Źródło: gazeta wyborcza