Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Zobaczył bose dziecko na ulicy. Nieprawdopodobna sytuacja na drodze
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 19.05.2023 11:07

Zobaczył bose dziecko na ulicy. Nieprawdopodobna sytuacja na drodze

autobus
Wikimedia/Stefekburczymucha234, Facebook/Miasto Zgierz

Niesamowita historia ze Zgierza (woj. łódzkie). W minioną niedzielę pan Andrzej, jak zawsze, wsiadł za kierownicę autobusu zmierzającego do Łodzi, ale w trakcie kursu zmuszony był zatrzymać pojazd, gdyż zobaczył siedzące na jezdni bose dziecko. Mężczyzna nie wahał się ani chwili i uratował będącego w opresji malca, a następnie wezwał policję. W międzyczasie na miejscu pojawił się też ojciec chłopca, który musiał się gęsto tłumaczyć ze spuszczenia synka z oka. Co było dalej? Opowieść miała nieprawdopodobne zakończenie.

Zgierz. Bose dziecko siedziało na ulicy

To miała być zwyczajna niedziela, jednak ok. godziny 11:30, siedzący za kierownicą autobusu relacji Zgierz-Łódź pan Andrzej, dostrzegł na ulicy wyjątkowo martwiący obrazek. Otóż na bocznej jezdni przy ul. Konstantynowskiej siedział boso mały chłopiec, bawiący się resorakiem. Koło niego błąkał się natomiast jedynie rudy piesek. Mężczyzna szybko zrozumiał, że w każdej chwili może dojść do prawdziwego nieszczęścia.

Choć w autobusie było jeszcze sześcioro pasażerów, kierowca podjął stanowczą decyzję, by zatrzymać pojazd w strategicznym miejscu oraz zapewnić bezpieczeństwo swoim podróżnym, a następnie jak najszybciej zaopiekować się dzieckiem.

- Podszedłem do chłopca. Był malutki. Wziąłem go na ręce i zabrałem do autobusu. Posadziłem malucha w fotelu z przodu kabiny. Pasażerowie pięknie się zachowali, bo pomagali i wspierali mnie. Ktoś nawet zaopiekował się dzieckiem, kiedy ja starałem się znaleźć tatę malucha - relacjonował dziennikarzom “Faktu”.

Klienci będą walić do Biedronki drzwiami i oknami. Same hity, trzeba się spieszyć

Bohaterski czyn kierowcy autobusu

Pan Andrzej starał się sam znaleźć rodziców dziecka, ale nikt nie potrafił mu pomóc. Wezwał więc policję, ale zanim na miejscu pojawił się patrol, przy autobusie stał już mocno przerażony, ale i wdzięczny ojciec chłopca. - Wziął małego od razu na ręce, a chłopczyk od razu się do niego przytulił - zdradził pan Andrzej.

Funkcjonariusze szybko ustalili, że w domu malca nie dzieje się nic złego, a zdarzenie było tylko pojedynczym wypadkiem. Tata małego podróżnika zasnął po nocnej zmianie w pracy i stracił czujność, a jego podopieczny wymknął się wówczas z mieszkania i dotarł na ulicę.

- Od razu widziałem, że to opiekuńczy tata. Był przestraszony i jednocześnie szczęśliwy, kiedy brał małego na ręce. Policjanci też świetnie zareagowali. Mam tylko nadzieję, że tata trzylatka nie będzie miał problemów, bo było widać, ze to porządnych chłop. I dzieciak też taki fajny. Dobrze, że nic się nie stało i chłopczyk jest cały i zdrowy - przekazał kierowca autobusu.

Podziękowania od samego prezydenta

Czyn pana Andrzeja szybko zyskał wielki rozgłos i został doceniony nawet w zgierskim magistracie. Prezydent miasta Bohdan Bączak zaprosił uczynnego kierowcę na spotkanie i wręczył mu specjalną nagrodę.

- To wzór empatii. Nawet przy okazji nagrody nie myślał o sobie, tylko o swoich dzieciach. To postawa absolutnie warta pochwały i naśladowania - ocenił.

Co ciekawe, skromny bohater już wcześniej miał nie być anonimowy w lokalnej społeczności i słynąć z zaangażowania oraz służby dla pasażerów. Na co dzień prowadzi zwykle autobus 6 do Łodzi i 10 do Ozorkowa.

Siedmiu wspaniałych

Bohater ze Zgierza wyznał po wszystkim “Faktowi”, że nadal ma zamiar pomagać, bo tak właśnie został wychowany. - Sam pochodzę z licznej rodziny. Babcia nam tłumaczyła, że pomagać trzeba. Sobie i innym. Tak mam od dzieciństwa, że jeśli ktoś potrzebuje pomocy, to pomagam. Uważam, że trzeba reagować i nie można się tego bać. I najważniejsze to traktować ludzi tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani – powiedział.

Mężczyzna zwraca też uwagę na postawę swoich pasażerów, którzy także wykazali się ogromną empatią i zrozumieniem. - Jeśli mówi się, że jest tu jakiś bohater, to było nas siedmiu wspaniałych - ja i sześciu pasażerów - żartuje.

Źródło: Facebook, Fakt