Wielki dług 11-letniego Przemka. Biologiczna matka zadłuża go z premedytacją
Przemek ma 11 lat, a jego dług już teraz sięga 40 tys. zł. Biologiczna matka dziecka od lat zadłuża mieszkanie, które dziecku podarowała babcia, a rodzice zastępczy są bezradni. Kolejne instytucje nie chcą pomóc, ale nie widzą problemu w obarczaniu 11-latka kolejnymi karami i wytaczania mu procesów sądowych.
O mieszkaniu i długach dowidzieli się przypadkiem
Przemek stracił tatę, a jego biologiczna mama bardziej niż jego kocha alkohol. Chłopiec trafił do domu dziecka, a później do kochającego domu rodziców adopcyjnych. Kiedy wydawało się, że jego życie trafia na dobre tory, z nieba gruchnęła porażająca wiadomość. Przemek ma ogromne długi. Rodzice zadawali sobie pytanie: skąd?
Odpowiedź okazała się banalnie prosta. Biologiczna matka wpędziła synka w długi. Kobieta mieszka w mieszkaniu babci chłopczyka i od dawna nie płaci czynszu. Seniorka zapisała Przemkowi mieszkanie, ale przez długi czas nikt o tym nie wiedział.
- Zupełnym przypadkiem podczas rozprawy w sądzie o odebranie praw rodzicielskich jego matce, okazało się, że dziecko jest właścicielem małego mieszkania w Boguszowie-Gorcach - czytamy w opisie zbiórki na spłatę długu 11-latka założonej przez siostrę mamy adopcyjnej dziecka.
"Nasz nowy dom". Pierwszy taki przypadek w programie. Katarzyna Dowbor zaskoczyła fanówMieszkanie miało mu pomóc, stało się dla 11-latka przekleństwem
33-letnia matka nie pracuje, nie płaci rachunków i nie ma zamiaru wyprowadzić się z mieszkania. Sprawa Przemka trafiła do sądu, ale urzędnicy popełnili błąd, który sprawił, że rodzice biologicznie dziecka nie mieli pojęcia o całej sprawie.
Mimo pozbawienia praw rodzicielskich i adopcji dziecka sąd wysyłał wezwania na adres mieszkania zajmowanego przez biologiczną matkę. - O tym, że sprawa jest w sądzie, dowiedzieliśmy się przypadkiem - powiedziała w reportażu "Uwagi" TVN matka zastępcza 11-latka. - Nie dostaliśmy ani pozwu, ani wyroku. Nie mieliśmy okazji wytłumaczyć w sądzie, że tu chodzi o małe dziecko - dodała Monika Brajer.
Później z racji wyroku wydanego przez sąd, sprawą zajął się komornik. Nagłośnienie sprawy przez dziennikarzy w ostatniej chwili zatrzymało możliwą licytację mieszkania podarowanego dziecku przez babcię. Coś, co miało mu pomóc w starcie w dorosłym życiu, stało się przekleństwem.
Na dziecku ciąży wielki dług. Skąd 11-latek ma wziąć te pieniądze?
W sieci pojawiła się zbiórka (link do niej znajdziesz >TUTAJ<), która ma pomóc pokryć koszty długu, jaki ciąży na koncie 11-latka. Rodzice adopcyjny wskazali, że ubiegali się o przyznanie Przemkowi renty w ZUS-ie. Pieniądze miałyby być wypłacane z racji śmierci jego ojca, ale… urzędnicy odmówili. - Przyszło pismo z ZUS o odmowie przyznania renty rodzinnej w drodze wyjątku - czytamy w opisie zbiórki. Absurdem jest również to, że 11-latek ma opłacać za mieszkanie 860 zł czynszu miesięcznie, ale nie należy mu się nawet dodatek mieszkaniowy. Niemniej jego biologicznej matce pozbawionej praw rodzicielskich… już tak.
Rodzice zastępczy myśleli, że serce okaże wspólnota mieszkaniowa. Tutaj również spotkali się z murem nie do przejścia. Prośba o umorzenie długu nie została rozpatrzona pozytywnie. Co więcej, wspólnota wkroczyła na drogę sądową. Rozpoczął się proces, który ma pomóc wspólnocie zacząć pokrywać należności 11-latka.
Nowa rodzina Przemka nie traci jednak nadziei. Teraz upatrują jej w ruchu prokuratury. Śledczy wszczęli śledztwo przeciwko biologicznej matce Przemka, która z premedytacją powiększa dług syna. Możliwe, że odpowie nie tylko za znęcanie się nad dzieckiem, ale również przestępstwo niealimentacji i działania na szkodę majątku dziecka.
Źródło: uwaga tvn, wp.pl, goniec.pl