Syn Edyty Górniak nazwał niedoszłego teścia "narcystycznym manipulantem" i się zaczęło. Natychmiastowa reakcja

Publiczna przepychanka Edyty Górniak i Barta Pniewskiego nie ma końca – odkąd syn diwy rozstał się z córką biznesmena, konflikt eskalował do tego stopnia, że strony zaangażowały prawników. Wreszcie Allan Krupa opublikował obszerne oświadczenie, krytykując niedoszłego teścia: “Mamy tu do czynienia z wyjątkowym przypadkiem narcystycznego manipulanta”. Odpowiedź nadeszła od razu – Pniewski ujawnił prywatną korespondencję z synem piosenkarki.
Edyta Górniak i Bart Pniewski wywołali ogromną aferę
Kilka tygodni temu Allan Krupa rozstał się z Nicol Pniewską, która jest córką milionera znanego w sieci jako Highbart. Młody artysta od prawie dwóch lat mieszkał w domu swojego niedoszłego teścia, a także nagrywał tam nowe utwory. Do chwili głośnego rozstania Bart Pniewski pełnił funkcję menadżera Allana i – jak sam twierdził – zastępował mu ojca.
To właśnie milioner w rozmowie z mediami poinformował o końcu związku córki i swojego podopiecznego. Zrobił to rzekomo za ich wyraźną zgodą, ale Edyta Górniak miała odmienne zdanie. Matka Allana Krupy stanęła w jego obronie, twierdząc, że roztrząsanie prywatnych spraw przez Barta Pniewskiego jest zupełnie nie na miejscu i wygląda jak próba żerowania na czyimś nieszczęściu.
Pniewski oczywiście zaprzeczył oskarżeniom, podkreślając, że chce dobrze dla dzieci i nie zrobiłby nic wbrew ich woli. Jakiś czas później oskarżył Edytę Górniak o zdewastowanie studia w jego domu, na co otrzymał odpowiedź, że zabrane sprzęty należą do Allana. “Mój syn po rozstaniu zabrał swoją własność, czyli cały swój sprzęt muzyczny kupowany przez lata, z obawy przed ludźmi, którzy zaczęli go agresywnie atakować” – przekazała piosenkarka na Instagramie.
Wydawało się, że atmosfera zelżeje i zarówno Allan Krupa, jak i Nicol Pniewska będą mogli rozejść się bez stawania sobie na drodze. Niestety nic bardziej mylnego.
Dalsza część artykułu pod zdjęciem.

"W sumie trzeba było ulec". Skandaliczne wyznanie Barta Pniewskiego o Edycie Górniak
27 marca Allan Krupa obchodził 21. urodziny. Z tej okazji Edyta Górniak opublikowała życzenia dla syna na Instagramie, wspominając o jego trudnych przeżyciach i spotkaniu niewłaściwych ludzi. Jak stwierdziła, cennych lekcji nie da się uniknąć, a “żeby przewidzieć ruch oszusta, musiałbyś myśleć jak oszust”.
Bart Pniewski poczuł się wywołany do tablicy, więc szybko zareagował na niepochlebne sugestie. W mediach społecznościowych zdradził, że dziwi go postawa Edyty Górniak, która przecież chciała nawiązać z nim intymną relację.
Gdy zapomniana diwa, której zaloty odrzuciłeś, od wielu miesięcy mści się, próbując naruszyć twoje imię. Najpierw prywatnie wśród znajomych, a jak to nie przyniosło rezultatów, zaczęła publicznie, wiedząc, że jej odklejki zawsze podłapują media i to jest jedyne, czym może o sobie przypomnieć opinii publicznej – napisał na Instagramie.
Piosenkarka zaprzeczyła, twierdząc, że “zazdrość odbiera mu rozum”. Poinformowała przy tym o zamiarze skierowania sprawy na ścieżkę sądową: “Przekazaliśmy temat pełnomocnikom prawnym”.
W sumie trzeba było ulec, to może byłby spokój, ale naprawdę nie dałem rady – przekazał w kolejnej publikacji Bart Pniewski, wymownie ciągnąc wątek.
Dalsza część artykułu pod zdjęciem.

Kuriozum sięga zenitu. Allan Krupa i Bart Pniewski rzucili się na siebie w mediach
Podczas gdy Edyta Górniak i Bart Pniewski bez opamiętania ciągnęli tę farsę, Allan Krupa milczał. Jedyna oficjalna informacja od niego, jaka trafiła do mediów społecznościowych, dotyczyła zakończenia jego współpracy z menadżerem. Młody artysta zerwał z nim kontakt.
Dopiero w sobotę, 29 marca, Alla Krupa stanął w obronie matki, zamieszczając w sieci dosadne oświadczenie. O swoim niedoszłym teściu napisał, że ten “zachowuje się na poziomie intelektualnym co najwyżej nastolatka” i jest “narcystycznym manipulantem”.
Znając fakty, wszystko wskazuje na to, że Bartoszowi ewidentnie zaczęło się palić pod nogami i poczuł werwę, by przez bezczeszczenie nazwiska mojego i mojej mamy, złapać ostatnią szansę na jakiekolwiek zaistnienie w mediach – stwierdził syn Edyty Górniak.
Zupełnie przeciwnie do deklaracji Barta Pniewskiego – określił ich stosunki jako znacznie gorsze od tych, które łączą go z matką.
Mojej mamie zawdzięczam całe życie i całe szczęście, a Bartoszowi, niegdyś kreującego się na mojego ojca, zawdzięczam zmarnowany czas i wiedzę o tym, od jakiego typu ludzi w życiu trzymać się z dala.
Skomentował także aferę z “dewastacją studia”. Przed przyjściem do domu Pniewskiego uprzedził go wiadomością SMS i zabrał tylko to, co do niego należało. Jak tłumaczy, Edyta Górniak pomagała mu, ponieważ sam nie byłby w stanie przenieść wszystkiego za jednym razem. Uważa, że z Nicol rozstał się polubownie i sprawa między nimi jest całkowicie zamknięta.
Myślę, że dobrym kierunkiem dla Bartosza byłoby skupić się na swoim życiu i karierze, a nie na innych ludziach, bo znając jego zamiłowanie do "fejmu", to żadnego "fejmu" zaraz nie będzie, kontynuując tę ścieżkę, bo oczernianie ludzi nie jest takie cool. A morał tej historii? Na złodzieju czapka gore. I pamiętamy – karma to s**a – podsumował.
Niedoszły teść syna Edyty Górniak ujawnił ich prywatną korespondencję
“Dzieciak, któremu dałem momentami więcej serca niż własnym dzieciom (bo wiedziałem, że tego potrzebuje) opluł mnie dzisiaj. Pierwszy i ostatni raz w życiu pokażę prywatną wiadomość, która powie więcej niż wielostronicowe oświadczenia…” – napisał Bart Pniewski na Instagramie po oświadczeniu Allana Krupy.
Milioner ujawnił wiadomości, które rzekomo otrzymał niegdyś od swojego niedoszłego zięcia.
Cześć ojciec, nigdy nie miałem myśli, że to kiedykolwiek napiszę, ale z szacunku do ciebie po prostu muszę. Nicol ze mną zerwała. Także będzie mnie trochę mniej. Ale to nie zmienia faktu, że zawsze odbiorę, jakbyś coś potrzebował. Dziękuję ci za przyjęcie mnie do rodziny w taki sposób, w jaki to zrobiłeś. Nigdy nie miałem tylu osób wokół siebie i takiego ciepła, jakiego dała mi twoja rodzina – brzmiała jedna z wiadomości.
Dodał, że od dziś nie zamierza więcej angażować się w dyskusję z Edytą Górniak czy jej synem, ale dał do zrozumienie, że słowa 21-latka go uraziły.
Natomiast, gdy dzieciak, któremu jak wcześniej można przeczytać, dałem więcej wsparcia i miłości, niż jego własna matka, wbija mi nóż w plecy zakłamanym oświadczeniem, to już za wiele – napisał.
Na koniec Bart Pniewski zapewnił, że kiedyś ujawni, jak wyglądały dwa lata mieszkania z synem Edyty Górniak. Według niego ta historia nie należy do przyjemnych.
Historia o najgorszej matce, jaką można sobie wyobrazić i o nieszczęśliwym, zniszczonym przez dzieciństwo chłopcu, któremu w wieku 21 lat dalej matka mówi, co ma robić, manipulując... Odzyskałaś swojego niewolnika... Szkoda dzieciaka, bo miał przed sobą spore perspektywy, a teraz będzie ci usługiwał tak, jak to robił przez wiele lat.
Czytaj także: Pogrzeb zamordowanej nauczycielki. Ksiądz ujawnił jej wyjątkową prośbę





































