Przewodów. Nie będzie zgody na udział Ukrainy w śledztwie. Przeszkodą są procedury
Trwa śledztwo w sprawie tragicznego zdarzenia w Przewodowie, w wyniku którego doszło do śmierci dwóch obywateli Polski. Jedną z hipotez jest ta mówiąca, iż rakieta, która spadła na lubelską miejscowość została wystrzelona przez siły ukraińskie, domagające się teraz uczestnictwa w pracach śledczych. To jednak ma być niemożliwe z uwagi na procedury, o czym donosi "Rzeczpospolita".
- Ukraińcy nie dostaną zgody na udział w śledztwie dot. wybuchu w Przewodowie - informują w poniedziałek dziennikarze "Rzeczpospolitej".
Osoba znająca sprawę miała zdradzić dziennikowi, że niemożliwe jest, by prokuratura włączyła stronę ukraińską w prace śledczych ze względu na przepisy, ale także "interes śledztwa, w którym badane są wszystkie możliwe wersje, w tym i ta, że mogła spaść rakieta obrony przeciwlotniczej Ukrainy".
Ukraińscy śledczy przybyli do Przewodowa
Ukraińscy śledczy w ostatnich dniach przybyli do Przewodowa i uzyskali pozwolenie na obejrzenie miejsca poddanego oględzinom ich polskich kolegów.
- Ukraińscy eksperci już pracują na miejscu tragedii w Przewodowie, którą spowodował rosyjski terror rakietowy przeciwko Ukrainie. Jestem wdzięczny stronie polskiej za danie im dostępu. Będziemy kontynuować naszą współpracę w sposób otwarty i konstruktywny, tak jak robią to najbliżsi przyjaciele - informował w piątek szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba.
Kijów od początku chce brać udział w śledztwie. Początkowo, w ogóle wykluczał on możliwość, że pocisk, który spadł na Przewodów pochodził od strony ukraińskiej, później zaś nieco złagodził retorykę, oświadczając, że Ukraina robi "wszystko, by bronić swoich obywateli". Pentagon i NATO oświadczyły natomiast, że na razie brak jest dowodów na rosyjski ślad w zajściu.
"Rz": Nie będzie zgody na udział Ukrainy w śledztwie
Polskie władze oficjalnie przychylnie wypowiedziały się na temat udziału Ukraińców w postępowaniu, zaznaczając jednak z ostrożnością, iż muszą być dochowane wszelkie procedury.
To one, zdaniem informatora "Rz", są przeszkodą, bo choć śledczy zza naszej wschodniej granicy byli w Przewodowie, nie mogli tam wykonywać żadnych czynności procesowych. Wszelkie decyzje o kierunkach śledztwa mają należeć wyłącznie do polskiej prokuratury. - Zginęli polscy obywatele. Śledztwo prowadzi polska prokuratura i polskie służby z nią współpracujące. Trwają rozmowy na temat wypracowania zasad współpracy, w tym kwestii dotyczących chociażby przekazywania materiałów czy wymiany dowodów – wskazuje źródło "Rz".
Artykuły polecane przez Goniec.pl
Jarosław Kaczyński o śmierci dwóch mężczyzn z Przewodowa: "To jest tylko incydent"
Andrzej Duda po spotkaniu BBN: "Czuwamy nad bezpieczeństwem"
Przewodów. Pogrzeb drugiej ofiary wybuchu. Skromna uroczystość w małym kościółku
Źródło: "Rzeczpospolita"