Jarosław Kaczyński podczas wczorajszego posiedzenia klubu parlamentarnego ogłosił, że z początkiem przyszłego roku zrezygnuje z funkcji wicepremiera. Polityk chce w pełni skupić się na funkcji szefa Prawa i Sprawiedliwości. - Musi przygotować partię do wyborów - zdradził politolog profesor Antoni Dudek.Lider Prawa i Sprawiedliwości miał skarżyć się, że rządowe stanowisko nie pozwala mu wystarczająco skupić się na kierowaniu partią. - Prezes wskazywał, że ze względu na funkcję wicepremiera w siedzibie partii pojawia się raz na tydzień i że jest to niewystarczające - mówilł jeden z posłów w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Nieoczkiwany atak TV Trwam na PiS. Telewizja w swoim materiale zwróciła uwagę na rosnące ceny paliw, które przekroczyły 6 zł. Przypomniano, że w PiS w czasie rządów PO-PSL obwiniała rządzących o ten stan rzeczy, a teraz sama wypiera się swojego wpływu na tę sytuację. Materiał musiał wywołać jednak ogromne zamieszanie, bo szybko zniknął z mediów.- Jest coraz gorzej. Trwa inflacja, a jednym z mechanizmów napędzających inflację, jest właśnie wzrost cen paliw - przypomniano w TV Trwam słowa Jarosława Kaczyńskiego z 2012 roku. W dalszej części materiału namawiano również do obniżenia akcyzy.
Mateusz Morawiecki zwrócił się z prośbą do Parlamentu Europejskiego o możliwość wystąpienia przed europosłami w trakcie rozpoczynającej się w przyszłym tygodniu debaty dotyczącej sytuacji Polski wobec niedawnego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Wniosek miał zostać wstępnie zaakceptowany.Jak donosi RMF FM, powołując się na trzy niezależne źródła, w tym – podkreślono – jedno oficjalne, prośba premiera miała zostać wstępnie zaakceptowana przez Parlament Europejski.Wewnątrz PE odbyły się już wewnętrzne konsultacje, na których wyrażono "ogólną zgodę", by Mateusz Morawiecki wystąpił podczas debaty.
Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej została zapytana o decyzję polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Vera Jourova przyznała, że wszystkie państwa członkowskie muszą przestrzegać tych samych zasad, ponieważ w innym przypadku może dojść do rozpadu Unii Europejskiej. Dodała, że dlatego reakcja KE jest w tej kwestii konieczna.W rozmowie z agencją Reuters wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej skomentowała decyzję Trybunału Konstytucyjnego z 7 października. Warto przypomnieć, że TK przychylił się do wniosku premiera Mateusza Morawieckiego i stwierdził, że przepisy Traktatu o Unii Europejskiej są niezgodne z polską konstytucją. Zwróciła uwagę na problem jedności w Europie.Zdaniem Very Jourovej podważanie reguł stanowionych przez prawo unijne może grozić destabilizacją całej Europy. Wiceprzewodnicząca KE stwierdziła, że „jeżeli nie będziemy trzymać się w UE reguły, że równe zasady są respektowane tak samo w całej Europie, cała Europa zacznie się rozpadać”.– Dlatego będziemy musieli zareagować na ten nowy rozdział, który polski Trybunał Konstytucyjny zaczął otwierać – przyznała.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Nagranie z małą niebieską głową Jarosława Kaczyńskiego podbija internet. Stworzył ją Piotr Leśniak, który nie pierwszy raz sięgnął po wizerunek prezesa PiS. Najnowsze dzieło nazwane zostało "FURIA - ZŁY PREZES". Jest to jednak rzeźba interaktywna, wystarczy ją nacisnąć, by rozległ się głośny pisk.- Jarosław Kaczyński - moja rzeźba interaktywna pt. "FURIA - ZŁY PREZES" upamiętniająca wykrzyczane przemówienie "bez żadnego trybu" w Sejmie RP dn. 18.07.2017 - napisał pod filmem demonstrującym działanie niebieskiej zabawki w kształcie głowy prezesa PiS artysta Piotr Leśniak.Nagranie z niebieskim wizerunkiem Jarosława Kaczyńskiego trafiło do sieci. Widać na nim, jak prezentująca "interaktywną rzeźbę" osoba ściska i gniecie twarz polityka.
Beata Szydło pozostaje bez wątpienia jedną z głównych twarzy Prawa i Sprawiedliwości, choć okres świetności w obozie władzy przypada na rok 2015. Sieć obiegło nieznane zdjęcie byłej premierki z tamtego okresu. "Daliśmy wtedy radę".Była szefowa rządu nadal jest uznawana ze centralną postać obozu Prawa i Sprawiedliwości. Dość powiedzieć, że to właśnie Beata Szydło stoi nie tylko za pierwszym, ale także za drugim wyborczym zwycięstwem Andrzeja Dudy.Od 2019 roku pełni funkcję europosłanki PiS do Parlamentu Europejskiego. Media co jakiś czas obiegają jednak wiadomości o rzekomych staraniach Szydło, by powrócić do polskiej polityki.
Jarosław Kaczyński robi, co może, by utrzymać sejmową większość. Do osiągnięcia celu prezes PiS zmuszony jest płacić towarzyszącymi rekonstrukcji rządu stanowiskami. Lwia część lukratywnych posad ma powędrować do ludzi Adama Bielana, co ma stanowić nagrodę za wyrzucenie z rządu Jarosława Gowina.Zapowiadana od tygodnia rekonstrukcja rządu z wolna zdaje się nabierać kształtów. Co ciekawe, jak dotąd najmniejszy wpływ na kształt nowego obozu władzy ma sam premier Morawiecki, a zatem zwierzchnik przyszłych ministrów.Nad rekonstrukcją czuwa sam prezes PiS Jarosław Kaczyński i, zdaniem Onetu, który analizuje sytuacje wewnątrz Zjednoczonej Prawicy, "zaczyna spłacać dług" wobec tych, którzy zapewnili mu sejmową większość.
Donald Tusk miał zlekceważyć ostrzeżenia doradców, według których niedzielna manifestacja na Placu Zamkowym mogła okazać się frekwencyjną klapą. Lider PO miał uznać, że nadszedł moment, by stoczyć walkę z PiS o Unię Europejską.Ilość osób, które w niedzielny wieczór protestowały w obronie UE na Placu Zamkowym w Warszawie, miała zaskoczyć nawet obóz Platformy Obywatelskiej. Według szacunków ratusza na wezwanie Donalda Tuska stawiło się blisko 100 tysięcy osób.Musimy ratować Polskę, nikt tego za nas nie zrobi. Zbieramy się w najbliższą niedzielę o 18:00 na Placu Zamkowym w Warszawie. Polska jest warta naszego zaangażowania, nasza przyszłość jest tego warta! pic.twitter.com/XN6qas4GgZ— Donald Tusk (@donaldtusk) October 8, 2021 Doradcy byłego premiera mieli przekonywać go, że pozostało zbyt mało czasu, by zmobilizować ludzi, donosi "Gazeta Wyborcza". Wewnątrz PO obawiano się frekwencyjnej katastrofy.
W sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski Prawo i Sprawiedliwość zaliczyło kolejny spadek poparcia. Tendencję wzrostową wyraźnie utrzymuje za to Koalicja Obywatelska. Różnica między formacjami stała się jednocyfrowa.Według badania United Surveys, zrealizowanego na zlecenie WP, partia zarządzana przez Jarosława Kaczyńskiego po raz kolejny odnotowała spadek notowań. Choć zniżka nie jest wielka, zdaje się obrazować pewien trend.W sondażu chęć zagłosowania na Prawo i Sprawiedliwość zadeklarowało 35,6 proc. pytanych. To o 0,2 pkt proc. mniej niż przed dwoma tygodniami i o 1 pkt proc. mniej niż przed miesiącem.
Pilne zebranie władz PiS na Nowogrodzkiej. Omawiana ma być przede wszystkim kwestia ewentualnej rekonstrukcji rządu. O zmianach mówiono już wcześniej - sądzono, że z rządu wycofa się choćby Jarosław Kaczyński.- Zmiany w rządzie, jeśli nastąpią, będą kosmetyczne - twierdził rzecznik rządu Piotr Müller na dlugo przed tym rozmowami. Prawdopodobnie będzie chodziło głównie o kwestie nowych koalicjantów.
– Polexit to fake news – napisał na Facebooku Mateusz Morawiecki, tuż po zakończeniu niedzielnej demonstracji na Placu Zamkowym. – Unia to zbyt poważna Wspólnota, by przenosić ją w świat bajkowych opowieści – dodał szef rządu. W niedzielny wieczór na Placu Zamkowym w Warszawie – podobnie jak w licznych miejscowościach w całym kraju – odbyła się manifestacja będąca odpowiedzią na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że przepisy traktatu o UE są niezgodne z polską konstytucją.Demonstracja była odpowiedzią na apel Donalda Tuska, opublikowany w mediach społecznościowych. "Wzywam wszystkich, którzy chcą bronić Polski europejskiej, w niedzielę na Plac Zamkowy w Warszawie, godzina 18. Tylko razem możemy ich zatrzymać" – pisał na Twitterze lider Platformy Obywatelskiej.Wzywam wszystkich, którzy chcą bronić Polski europejskiej, w niedzielę na Płac Zamkowy w Warszawie, godzina 18. Tylko razem możemy ich zatrzymać.— Donald Tusk (@donaldtusk) October 7, 2021 Według szacunków ratusza w warszawskim wydarzeniu uczestniczyło nawet 100 tys. osób.
Niespodziewana, niespotykana pomyłka pojawiła się w oficjalnym piśmie rozkolportowanym już nie tylko po kraju, ale i świecie. O co chodzi? Uznany dziennik brytyjski "The Telegraph" na swojej stronie internetowej zamieścił artykuł, w którym pomylił polskiego premiera. Wpadkę wyłapało sporo internautów, którzy donosili o niej w mediach społecznościowych.O polskiej polityce w ostatnim czasie jest szczególnie głośno na świecie. Echa decyzji Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej komentowane były szeroko w prasie na powierzchni całego globu. Napisał o niej także "The Telegraph", dziennik brytyjski.Brytyjczycy opisali całą sprawę, zaczynając od zgłoszenia się polskiego premiera do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem kilka miesięcy temu. Jednak zamiast podpisać Mateusza Morawieckiego jako szefa polskiego rządu, umieściła na fotelu prezesa Rady Ministrów osobę, która również może odznaczyć inicjałami MM, ale z PiS ma niewiele wspólnego. A można powiedzieć, że wręcz przeciwnie.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Ostatnie wydarzenia pokazują, jak bardzo zdestabilizowała się sytuacja na polskiej scenie politycznej. Zawirowania wokół sporu z Unią Europejską, napięcia na granicy polsko-białoruskiej, szalejąca inflacja, a do tego protestujące coraz liczniej grupy zawodowe mają swoje odbicie w badaniach poparcia politycznego. Takie badania ujawniły właśnie wybitnie kłopotliwy problem Jarosława Kaczyńskiego.Od wyborów w 2015 roku Prawo i Sprawiedliwość lideruje w sondażach poparcia. Partia Jarosława Kaczyńskiego jeszcze w ubiegłym roku na jesieni notowała poparcie powyżej 35 proc., co zmieniło się diametralnie po decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji z 22 października 2020.Od tamtego momentu PiS nie może trwale przekroczyć z poparciem pułapu 40 proc., co niejednokrotnie zdarzało się w poprzednich latach. Ostatnio partia zbliżyła się do tego progu w badaniu Pollster dla "SE" w połowie września, kiedy to PiS zaliczyło 39,5 proc. wyniku poparcia.Jednak w ostatnim czasie partia Jarosława Kaczyńskiego notuje kolejne spadki w poparciu. Wynika tak z dwóch najnowszych sondaży przeprowadzonych w ostatnich dniach. W każdym z nich PiS wyraźnie traci głosy Polaków.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Aktywiści siedzący na drzewach, okrzyki o polexicie przeprowadzanym przez PiS oraz akcja policji, straży pożarnej oraz antyterrorystów. Wszystko to obok pl. Piłsudskiego, gdzie wieńce w miesięcznicę smoleńską złożyli Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki.Niespokojna miesięcznica smoleńska. Tuż obok budynku zachęty doszło do akcji służb, w tym antyterrorystów, w związku z działaniami aktywistów.- Na miejsce przyjechali też strażacy z wozami z wysięgnikami, a także brygada antyterrorystów - przekazała obecna na miejscu fotoreporterka "Gazety Wyborczej" Martyna Niećko.
PiS - na czele z Jarosławem Kaczyńskim - walczy o głosy rolników w zbliżających wyborach parlamentarnych. - Polski rolnik bardzo wiele swoich produktów będzie mógł sprzedawać bezpośrednio, do 100 tys. zł rocznie bez podatku, mówił prezes PiS na prezentacji założeń Polskiego Ładu. Padły deklaracje o dopłatach nawet 300 euro na każdy hektar.W sobotę Jarosław Kaczyński zdecydował się na skierowanie kilku słów w stronę rolników. - Chodzi o to, by na wsi i w małych miastach było bezpiecznie - powiedział z mównicy prezes PiS.Dodawał jednocześnie, że partia rządząca chce, by w dekadę zeszły duże zmiany. - W ciągu 10 lat wsie i małe miasta zyskają bardzo dużo. I to posłannictwo zrealizujemy - mówił Jarosław Kaczyński.Z ust prezesa padły duże obietnice. Rolnicy zagłosują na PiS skuszeni wizją dobrobytu i wysokich dopłat?Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
- Politycy PO straszą polexitem regularnie - powiedziała w sobotę 9 października w "Wiadomościach" TVP Edyta Lewandowska. W zapowiedzi materiału na temat działań opozycji mających na celu wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej Telewizja Polska ponownie uderzyła w Donalda Tuska. Podkreślono również, że to nie PiS chce opuszczenia wspólnoty.- "Polska nie wyjdzie z Unii, nie będzie polexitu": mówią zgodnie posłowie Prawa i Sprawiedliwości - rozpoczęła zapowiedź jednego z końcowych materiałów w sobotnich "Wiadomościach" TVP Edyta Lewandowska.W krótkim reportażu na temat ostatnich wydarzeń i słów, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego na temat wyższości prawa polskiego nad unijnym to wstęp do polexitu, postawiono tezę, że to opozycja dąży do wyprowadzenia Polski z UE.W sieci zawrzało. Widzowie, ale również politycy zdecydowali się w mocnych słowach skomentować kontrowersyjny materiał "Wiadomości" TVP. - Woronicza gratuluję odlotów - napisał na Twitterze Janusz Piechociński.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Złe wiadomości dla PiS? Najnowszy sondaż dla "Wydarzeń" nie pozostawia wątpliwości, że rządzący mogą mieć kłopoty. Opozycja, jeśli chciałaby wygrać, musiałaby postawić na współpracę i to w bardzo konkretnej konfiguracji.Gdyby opozycja wystartowała ze wspólnej listy, na którą składałyby się Koalicja Obywatelska, Polska 2050, Lewica, PSL i Porozumienie. Ta zaskakująca konfiguracja mogłaby być poparta przez nawet 41,3 proc.
Nieoficjalnie: PiS gra na przeczekanie z Unią Europejską. Według informacji "Gazety Wyborczej" został im rok rozwiązanie sporu, bo tyle są w stanie przetrwać bez unijnych środków. Senatorowie PiS skomentowali sytuację. - Nie sądzę, że my sobie poradzimy. Musimy mieć te pieniądze, które nam się należą. A jeżeli ich nie dostaniemy, to współczuję młodym - mówił senator Józef Łyczek z PiS. Może się okazać, że z otrzymaniem unijnych pieniędzy nie będzie jednak tak łatwo.
W czwartek na demonstracji pod krakowską siedzibą PiS pojawiła się policja. Powodem interwencji były rysunki i napisy w obronie przygranicznych migrantów, które dzieci i rodzice namalowali na chodniku. Policja zarekwirowała kredę, a dwie matki zostały wylegitymowane.Akcja była elementem cyklicznych spotkań pod hasłem “Rodzina bez granic”. Codziennie pod siedzibą PiS w Krakowie zbierają się obywatele, którzy pragną zamanifestować swój sprzeciw wobec działań rządu na granicy polsko-białoruskiej.
W ubiegłym roku Sabina Bigos-Jaworowska, bliska koleżanka Beaty Szydło, zarobiła przeszło 420 tysięcy złotych. Panie znają się od lat 90. Kariera obecnej dyrektorki szpitala w Bielsku-Białej wyraźnie przyspieszyła, gdy Szydło objęła funkcję premiera.Jak ustaliła Wirtualna Polska, w roku 2020 Sabina Bigos-Jaworowska zarobiła na stanowisku dyrektora Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej 213,5 tys. złotych. Znajoma byłej premier zasiada też w dwóch Radach Nadzorczych spółek Skarbu Państwa: PL.2012 i Banku PEKAO SA. W ten sposób zarobiła kolejne 208 tys. złotych.Warto zaznaczyć, że wynagrodzenia Bigos-Jaworowskiej stale rosną. Przed dwoma laty jej dyrektorska pensja była niższa o 25 tys. złotych.
W sobotę 9 października odbędzie się konwencja PiS, w trakcie której politycy zaprezentują nowy program dla rolników. Ma to być kolejny element rozszerzonego Polskiego Ładu. Na scenie pojawią się prezes partii Jarosław Kaczyński, premier Mateusz Morawiecki i minister rolnictwa Grzegorz Puda. Tym razem konwencja zostanie zorganizowana poza Warszawą - w Przysusze (woj. mazowieckie). Jej początek zaplanowano na godz. 12:00. O Polskim Ładzie dla wsi wicepremier Kaczyński wspominał w lipcu w trakcie objazdu po kraju.
Komisja Europejska stanowczo reaguje na wczorajszy wyrok Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej w sprawie wyższości prawa krajowego nad unijnym. Urzędnicy brukselscy są zdeterminowani chronić praworządność i grożą Polsce wykorzystaniem wszelkich środków, które to umożliwią.W czwartek 7 października Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej stwierdził, że niektóre przepisy Traktatu o UE są niezgodne z polską Konstytucją, wywołując przy tym prawdziwą polityczną i medialną burzę. Po tym orzeczeniu konsekwencje dla naszego kraju mogą być porażające, o czym informują już brukselskie instytucje.
Maile wyciekające ze skrzynki mailowej Michała Dworczyka wywołują coraz większy zamęt w szeregach Prawa i Sprawiedliwości. Dostęp do wykradzionych wiadomości miał uzyskać Jarosław Kaczyński. W tych, jak donosi Onet, szef Kancelarii Premiera miał nazwać prezesa PiS "starym dziadem".Echa tzw. afery mailowej nie milkną od czerwca, kiedy światło dzienne ujrzały pierwsze wiadomości e-mail mające pochodzić z prywatnej skrzynki szefa KPRM Michała Dworczyka.Od blisko czterech miesięcy trwa kontrolowany wyciek korespondencji publikowanej w rosyjskim komunikatorze Telegram. Jak dotąd podległe szefowi MSWiA Mariuszowi Kamińskiemu polskie służby nie zdołały powstrzymać kolejnych publikacji, coraz bardziej kompromitujących obóz władzy, w tym premiera Mateusza Morawieckiego. Nie zatrzymano też osób za nie odpowiedzialnych.
Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie wyższości prawa unijnego partia Prawo i Sprawiedliwość znalazła się w ogniu krytyki. - Liderzy PiS wpadli w pułapkę, którą sami zastawili - stwierdził Jarosław Gowin. Członkowie partii rządzący oraz jej koalicjanci stoją po drugiej stronie barykady i bronią decyzji Trybunału Konstytucyjnego.- Wierzyliście w PiS-owskie uchwały? No to właśnie kolejny krok na drodze do #Polexit został wykonany - napisał na Twitterze Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy.W czwartek tuż po godzinie 17 Julia Przyłębska ogłosiła wyrok Trybunału Konstytucyjnego w kwestii wyższości prawa polskiego nad prawem unijnym. - Organy Unii Europejskiej działają poza granicami kompetencji - mówiła sędzia w czasie wygłaszania wyroku (więcej na ten temat przeczytasz >tutaj<).Decyzja TK wzburzyła całą polską scenę polityczną. W sieci pojawiło się wiele nieprzychylnych komentarzy w stosunku do PiS. Nie zabrakło również stwierdzeń, że 7 października to dzień tryumfu niezależności polskiego prawa.Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Koniec spekulacji medialnych. Jak nieoficjalnie donosi radio RMF FM, Prawo i Sprawiedliwość oraz Partia Republikańska podpisały już umowę koalicyjną, na mocy której politycy Adama Bielana zyskają dwóch ministrów oraz miejsca na listach partii Kaczyńskiego w kolejnych wyborach.O tym, że Partia Republikańska wejdzie w koalicję z PiS-em wiadomo od dawna. Jeszcze przed odejściem z rządu Jarosława Gowina mówiło się, że Adam Bielan zabiega usilnie o dołączenie do Zjednoczonej Prawicy. Po odwołaniu przewodniczącego Porozumienia z stanowiska ministra, umowa łącząca Republikanów z partią Kaczyńskiego stała się tylko kwestią czasu.
W najnowszym odcinku swojego podcastu premier postanowił polecić słuchaczom książkę Marka Szymaniaka "Zapaść. Reportaże z mniejszych miast". – Nie jest to miła lektura do poduszki, a zbiór gorzkich historii z różnych zakątków Polski – zapewnił Mateusz Morawiecki. Słowa szefa rządu skomentował sam autor reportażu.W ubiegły piątek, 1 października, w sieci pojawił się najnowszy odcinek podcastu prowadzonego przez Mateusza Morawieckiego. Premier opowiedział w nim "o rocznicy odejścia Taty, Polskim Ładzie, podatkach i książkach na jesień".Wspominając rozpoczynający się, sprzyjający lekturom październik, szef rządu PiS postanowił polecić słuchaczom "jakąś książkę do jesiennej herbaty".
Ojciec Tadeusz Rydzyk, powszechnie znany jako jeden z czołowych beneficjentów rządu Prawa i Sprawiedliwości, otwarcie uderzył w ekipę władzy. – Dadzą, a jutro urwą, i koniec, i leżymy – mówił redemptorysta w trakcie konferencji "Współczesne wyzwania polityki gospodarczej". Znalazł też nowy sposób na zarabianie pieniędzy.Bliskie kontakty Tadeusza Rydzyka z formacją Jarosława Kaczyńskiego nie są tajemnicą dla nikogo, kto choćby okazjonalnie śledzi polską scenę polityczną. Od początku rządów Prawa i Sprawiedliwości do Torunia płyną tym samym ogromne pieniądze.W ciągu ostatnich pięciu lat do toruńskiego imperium trafiło 325 mld złotych, wyliczał w kwietniu tego roku portal OKO.press. Inwestycje ojca dyrektora wspierały m.in. Ministerstwo Sprawiedliwości oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Podmioty wspomógł też Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki.
W środę wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki przyznał na antenie telewizji wPolsce.pl, że rząd bierze pod uwagę możliwość wcześniejszych wyborów. Po opuszczeniu Zjednoczonej Prawicy przez Porozumienie, rząd PiS rozpoczął negocjacje koalicyjne między innymi z Partią Republikańską.- Musimy brać pod uwagę także i taką możliwość. Oczywiście nie chcemy przyspieszonych wyborów, uważamy, że jesteśmy w stanie przez te dwa lata jeszcze bardzo dużo zrobić i to spokojnie nawet patrząc na opóźnienie funduszy europejskich - tłumaczył Ryszard Terlecki.