Partyjna mobilizacja to nie jedyny temat środowego posiedzenia PiS. Z ustaleń "Super Expressu" wynika, że w trakcie wystąpienia Jarosław Kaczyński wspomniał m.in. o utworzeniu partyjnego uniwersytetu. Pojawiły się także nowe informacje na temat politycznej przyszłości prezesa PiS.Jarosław Kaczyński przemawiał przez pół godziny. Jak wskazuje "Super Express", pomysł utworzenia partyjnej kuźni kadr zrobił wśród polityków "największą furorę".
Niemiła niespodzianka dla Jarosława Kaczyńskiego. Posłanka klubu Prawa i Sprawiedliwości Anna Maria Siarkowska ogłosiła w Sejmie, że przechodzi do Solidarnej Polski. Będzie 20. parlamentarzystką ugrupowania Zbigniewa Ziobry.Posłanka Anna Maria Siarkowska w czwartek po godzinie 12:00 ogłosiła w Sejmie, że przechodzi do Solidarnej Polski. O tym transferze mówiono już od jakiegoś czasu. Siarkowska jest znana ze swojej krytycznej postawy wobec restrykcji wprowadzonych po wybuchu pandemii Covid-19. Niechęć do obostrzeń sprawiła, że coraz bliżej było jej do polityków związanych z Solidarną Polską. Wraz z kilkoma innymi politykami, utworzyła w Sejmie zespół tzw. antysanitarystów, sprzeciwiających się tzw. segregacji sanitarnej.Witamy @AnnaSiarkowska w @SolidarnaPL! Drużyna @ZiobroPL ma już 20 posłów. Budujemy suwerennościową prawicę! Mam wielki szacunek do Anny Siarkowskiej i jestem dumny, że razem skutecznie zatrzymaliśmy segregację sanitarną w Polsce! pic.twitter.com/4w7swAa1vj— Janusz Kowalski 🇵🇱 (@JKowalski_posel) May 12, 2022
— Rządzący tylko żonglują obywatelami, dlatego społeczeństwo jest tak bardzo poobijane — powiedziała Marianna Schreiber w wideo opublikowanym na Twitterze. Dwa dni wcześniej Schreiber zorganizowała pierwszą konferencję swojej nowo założonej partii politycznej "Mam Dość 2023". Czy to jasne wyznaczenie kierunku jej ugrupowania?— Znajduję się właśnie pod nieformalnym centrum zarządzania krajem, bądź nieformalnym gniazdem os — powiedziała Marianna Schreiber na wideo nakręconym przed siedzibą PiS przy ul. Nowogrodzkiej. — Zwał jak zwał. Ja natomiast widzę, że rządzący tylko żonglują obywatelami, dlatego społeczeństwo jest tak bardzo poobijane.Poobijani przez rząd PiS. Godzina ZIOBRO ZIOBRO. pic.twitter.com/7mFugfZgTp— Marianna Schreiber (@MSchreiberM) May 12, 2022 To nie pierwszy raz jak Schreiber publicznie nie zgadza się z działaniami obozu rządzącego.
Jarosław Kaczyński twierdzi, że odejdzie z polityki w 2025 r. Jednak jego kuzyn Jan Maria Tomaszewski uważa, że prezes PiS "ma ogromne pokłady siły". Polityczna emerytura wcale nie jest przesądzona. W rozmowie z "Super Expressem" opowiedział, jak wygląda typowy dzień wicepremiera.Spekulacje na temat odejścia Jarosława Kaczyńskiego podgrzał najnowszy sondaż, z którego wynika, że aż 81 proc. Polaków wysłałoby go na emeryturę. Jednak nie tylko jego. Więcej na ten temat pisaliśmy w tym artykule.
Przedterminowe wybory mogą zostać zorganizowane jeszcze przed wakacjami - donosi Onet, bazując na swoich źródłach. Wszystko zależy od rozwoju sytuacji w najbliższym tygodniu. PiS ma przed sobą dwa ważne zadania, które mogą przesądzić o przyszłości Zjednoczonej Prawicy - uchwalenie projektu likwidującego Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego i wybranie Adama Glapińskiego na kolejną kadencję szefa NBP.Z ustaleń Onetu wynika, że o przedterminowych wyborach mówią w kuluarach nawet ci posłowie, którzy są zazwyczaj dobrze poinformowani o planach politycznych kierownictwa PiS.
W środę 11 maja zaplanowane jest wyjazdowe posiedzenie klubu Prawa i Sprawiedliwości. Kilkuset posłów i senatów pojedzie do jednego z polskich ośrodków konferencyjno-wypoczynkowych. - To alert do wytężonej roboty przed wyborami - powiedział w rozmowie z "Super Expressem" europoseł Ryszard Czarnecki. Na przyszły tydzień zaplanowano pierwsze od dawna wyjazdowe posiedzenie klubu parlamentarnego PiS. Wcześniej takie wyjazdy uniemożliwiała pandemia. - Przez okres pandemii nie było tego typu spotkań i wyjazdów. Ludzie oczekują zarówno dyskusji politycznej, ale też nieformalnych kontaktów, stąd takie wyjazdowe spotkanie PiS - skomentował Ryszard Czarnecki oraz dodał, że kluczowym momentem wieczoru będzie "przedstawienie przez prezesa PiS planu politycznego na najbliższe wybory".
Parlament Europejski przegłosował rezolucję w sprawie praworządności w Polsce i na Węgrzech. Dokument wzywa m.in. do wstrzymania się z akceptacją Krajowych Planów Odbudowy, dopóki zalecenia w sprawie praworządności nie zostaną wdrożone. Europosłowie Prawa i Sprawiedliwości już krytykują tę decyzję.Głosowanie zorganizowano w czwartkowe popołudnie. Za przyjęciem rezolucji głosowało 426 deputowanych. Przeciwko było 133 europosłów, a od głosu wstrzymało się 37 osób.
- Wcześniejsze wybory leżą w naszym interesie - wyznał polityk PiS z otoczenia Jarosława Kaczyńskiego. W rozmowie z dziennikarzami wskazał, że pojawił się nawet wstępny termin, gdy Polacy poszliby do urn. Ważną rolę w tajnym planie PiS odgrywać może prezydent Andrzej Duda.Prawo i Sprawiedliwość zdaje sobie sprawę, że tylko przyspieszone wybory z racji rosnącego poparcia w czasie wojny w Ukrainie pozwolą na utrzymanie się u władzy? Wskazują na to słowa ważnego polityka PiS, który anonimowo w rozmowie z dziennikarzami "Super Expressu" wskazał, że szybsze wystawienie urn do głosowania jest rozważaną na poważnie opcją.- Wcześniejsze wybory leżą w naszym interesie, ale nie na jesieni, bo jeszcze zapewne będzie trwać wojna - powiedział polityk PiS związany z Jarosławem Kaczyńskim dla se.pl. To nie koniec rewelacji wprost z partii rządzącej.
W Parlamencie Europejskim zorganizowano debatę na temat praworządności w Polsce i na Węgrzech. Unijny komisarz ds. sprawiedliwości i konsumentów Didier Reynders przekazał, że kary dla Polski w związku z toczącymi się sporami przekroczyły już 160 mln euro. Była premier Beata Szydło stwierdziła, że zorganizowanie takiego spotkania akurat 3 maja to "kolejny poziom obłudy". Podobnego zdania są inni europosłowie PiS.W przeliczeniu na złotówki kary wynoszą ponad 750 mln zł. Jest to kwota porównywalna m.in. z wartością funduszy europejskich, które Wrocław otrzymał w 2014 r.
Polska spadła o dwa miejsca w rankingu wolności mediów Reporterów bez Granic. W najnowszym Indeksie Wolności Prasy 2022 nasz kraj zajmuje odległe 66. miejsce. Stan wolności mediów w Polsce jest określany przez ekspertów jako "problematyczny", podobnie jak m.in. na Cyprze, w Bośni i Hercegowinie czy Ekwadorze.Reporterzy bez Granic analizują stan wolności mediów od 20 lat. W porównaniu do innych analiz Indeks Wolności Prasy uchodzi za tzw. głos ulicy. Na ostateczną pozycję danego państwa w rankingu mają wpływ dwa czynniki - ocena jakościowa ekspertów i analiza ilościowa dotycząca naruszeń nadużyć i aktów przemocy wobec dziennikarzy. Odkąd władzę przejęło PiS, Polska notorycznie spada w klasyfikacji.
Wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba zszokował swoją najnowszą wypowiedzią dla telewizji wPolsce.pl. Odnosząc się do sporu w Zjednoczonej Prawicy, dotyczącego kształtu ustaw sądowych, polityk zasugerował możliwe "wyczerpanie się formuły koalicji". Wcześniej o zakończeniu wieloletniej współpracy mówił także szef klubu Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Terlecki.Zjednoczona Prawica doświadcza na naszych oczach poważnych tarć. Kością niezgody są ustawy dotyczące reformy sądownictwa, o które spierają się prezydent Andrzej Duda, PiS oraz Solidarna Polska.Konflikt wydaje się być poważny, bo ze strony polityków obu opcji coraz częściej padają słowa sugerujące rozłam w szeregach koalicji. Ostatnio o "utracie cierpliwości" mówił wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki z ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego, teraz głos w sprawie zabrał wiceminister Jacek Ozdoba z partii Zbigniewa Ziobry.
Znane są wyniki najnowszego sondażu Instytutu Badań Pollster. Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w najbliższą niedzielę, w parlamencie znalazłyby się wszystkie obecne teraz ugrupowania. Na czele niezmiennie pozostaje partia Jarosława Kaczyńskiego, choć notuje ona wyraźny spadek w porównaniu z badaniem z marca.Wojna w Ukrainie na dobre zdominowała agendę, ale wcale nie oznacza to, że polityka krajowa stanęła w miejscu. Co więcej, konflikt za naszą wschodnią granicą odcisnął swoje piętno na wyborczych sondażach zwłaszcza w pierwszych tygodniach od rosyjskiej agresji.Po ponad 65 dniach od inwazji Rosji na Ukrainę efekt wojny znacząco jednak osłabł, a do zmartwień Polaków dołączyła rekordowa inflacja, dotykająca każdego z nas. Wszystko to sprawiło, że koalicja rządząca znów została zepchnięta do defensywy i zyskała kolejny powód do niepokoju.
Już od 1 maja ceny leków ulegną diametralnej zmianie, ponieważ w życie wejdzie zaktualizowana lista produktów refundowanych. Finansowane będą nowe substancje lub ich kombinacje. W związku ze zmianami część leków będzie można kupić w niższej cenie, aczkolwiek spora liczba specyfików po prostu zdrożeje.Nie milkną echa podwyżek cen podstawowych produktów oraz usług, które możemy zaobserwować w naszym kraju. Niestety, ale ofiarą światowego kryzysu padł również sektor farmaceutyczny.Okazuje się, że poziom współpłacenia pacjenta obniżono dla 319 opakowań leków, wyrobów medycznych, a także środków specjalnego przeznaczenia medycznego. W praktyce oznacza to, że część osób odczuje obniżkę cen, wybierając się do apteki. Niestety, ale w przypadku 306 opakowań, sytuacja jest zupełnie inna. Użytkownicy niektórych preparatów będą musieli pogodzić się z dramatycznymi podwyżkami. Rekordzistą stał się Firazyr, czyli specjalny roztwór do wstrzykiwania, którego cena poszybuje w górę aż o 2164,55 zł.
Były senator PiS Waldemar Bonkowski został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata za znęcanie się nad własnym psem. Na nagraniu ze zdarzenia sprzed roku widać, jak mężczyzna ciągnie czworonoga na haku za samochodem. Zwierzę nie przeżyło. Żadna ze stron nie jest zadowolona z wyroku - skazany już zapowiedział apelację, a prokuratura ją rozważy.Przed budynkiem Sądu Rejonowego w Kościerzynie na znanego działacza czekali niezadowoleni aktywiści. Ich zdaniem wyrok jest nieadekwatny do popełnionego czynu.
Emmanuel Macron wygrał wybory prezydenckie we Francji i będzie rządził krajem przez kolejne pięć lat. Wielu polityków już pogratulowało mu zwycięstwa. Komentując wybory we Francji, Donald Tusk (PO) odniósł się także do Polski, na co już zareagował Janusz Kowalski (Solidarna Polska).Do tej pory najważniejsi członkowie polskiego rządu nie złożyli gratulacji Emmanuelowi Macronowi. Zrobili to już m.in. premierzy Wielkiej Brytanii i Hiszpanii, kanclerz Niemiec, a także przewodnicząca Komisji Europejskiej i szef Rady Europejskiej.
Obóz władzy rusza z ofensywą i na nowo odświeża kwestię katastrofy w Smoleńsku, ustami swojego lidera ogłaszając, że polska delegacja padła ofiarą Kremla. To z kolei rodzi pytania o zasadniczość wysuwanych oskarżeń oraz powód, dla którego PiS wraca do tez o rzekomym zamachu. - To gra tylko na użytek wewnętrzny – mówi w rozmowie z portalem Goniec.pl politolog prof. Antoni Dudek, wyjaśniając przy okazji fenomen smoleńskiej mitologii i to, dlaczego Jarosław Kaczyński nie zdecyduje się na przedterminowe wybory.- Głównym i bezspornym dowodem ingerencji Rosji był wybuch w lewym skrzydle samolotu przed minięciem brzozy; komisja zlokalizowała miejsce i czas eksplozji; następna eksplozja nastąpiła w centropłacie – powiedział dawno niewidziany były szef MON Antoni Macierewicz, prezentując w poniedziałek 11 kwietnia raport podkomisji smoleńskiej.Zanim tak się jednak stało, obóz władzy, a konkretnie sam prezes PiS Jarosław Kaczyński, wysłali w świat liczne sygnały, wskazujące na to, że kwestia Smoleńska wciąż nie jest dla nich zakończona.Wicepremier ds. bezpieczeństwa wielokrotnie informował w ostatnim czasie, że ma wyjaśnienie całości”, a temat katastrofy smoleńskiej „musi wrócić” do debaty publicznej. W końcu w wywiadzie dla Polskiego Radia zapewnił, iż w Smoleńsku doszło do zamachu, za którym stać ma Kreml.Powrót do owej retoryki obliczony był z pewnością na wzniecenie dawnych emocji. Jarosław Kaczyński doskonale wyczuł, że zbrodnicze działania Rosji w Ukrainie to doskonała okazja do tego, by ostatecznie przeforsować stawianą od lat tezę.Problem w tym, że o bestialstwie Putina nie trzeba nikogo dziś zapewniać, co nie oznacza jeszcze, że stanowcze oskarżanie go o spisek smoleński jest uprawnione. To zresztą wyciąganie ręki do rosyjskiej propagandy, która chętnie pokazuje „zachodnie fejki”.
Od niedawna w kuluarach mówi się, że koalicja rządząca ma problemy z jednością swoich członków. Problematyczni mają bywać nie tylko posłowie, ale także Andrzej Duda. Prezydent ma rzekomo problem z porozumieniem się z Jarosławem Kaczyńskim. Czy narastające napięcie doprowadzi do przedterminowych wyborów?- Jeszcze kilka tygodni temu dawałem 10 procent szans na realizację takiej opcji, dzisiaj to już 50 procent - mówił w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną rozmówca z Prawa i Sprawiedliwości. O przedterminowych wyborach może zadecydować kilka czynników.
W środowe południe rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe Ludwika Dorna. Byłego Marszałka Sejmu, wieloletniego posła i współzałożyciela PiS żegnali bliscy i politycy. Prezydent Andrzej Duda przyznał mu pośmiertnie Order Orła Białego.Ludwik Dorn zmarł w środę 7 kwietnia. Na te wieści niezwłocznie zareagowali m.in. premier Mateusz Morawiecki, prezydent Andrzej Duda i prezes PiS Jarosław Kaczyński, niegdyś bliski współpracownik Ludwika Dorna.
W trakcie środowego posiedzenia sejmu poseł PiS Marek Suski wezwał członków PO, aby "wykluczyli Serbię z klubu w Parlamencie Europejskim". Problem w tym, że Serbia nie jest członkiem Unii Europejskiej, a obywatele nie mają swoich reprezentantów w europarlamencie. Internauci wytknęli działaczowi wpadkę.To nie pierwsza wpadka Marka Suskiego. O tym, jakimi słowami obraził polityka PO w trakcie październikowego posiedzenia sejmowej komisji energii, można przeczytać w tym artykule.
Prawo i Sprawiedliwość chce zmienić konstytucję. Partia rządząca oficjalnie złożyła projekt ustawy nowelizującej najważnieszy dokument w państwie. Wśród zaproponowanych zmian m. in. nowe uprawnienia dla Skarbu Państwa.Na stronie Sejmu pojawiła się informacją, iż posłowie PiS złożyli projekt ustawy, która po przyjęciu przez parlament zmieni Konstytucję RP. Znane są pierwsze plany polityków partii rządzącej.
Nie żyje Ludwik Dorn. Były marszałek Sejmu i wicepremier zmarł w wieku 67 lat. Polityk był jednym ze współzałożycieli Prawa i Sprawiedliwości. O śmierci znanego działacza informują Interia i Super Express, a także TVP Info. Portale potwierdziły te doniesienia u polityków PiS.
Donald Tusk uważa, że problemem konstytucji jest fakt, że "do władzy doszli ludzie, którzy ją świadomie, cynicznie, bezwzględnie gwałcą". Jego zdaniem obecnie żadne ugrupowanie politycznie nie byłoby w stanie samodzielnie zmienić ustawy zasadniczej ani odsunąć Zjednoczonej Prawicy od władzy. - Dałbym wszystko za to, żebyśmy wspólnie potrafili uzgodnić strategię zwycięstwa - oznajmił. W sobotę 2 kwietnia w Sali Kolumnowej Sejmu zorganizowano uroczystość z okazji 25-lecia uchwalenia konstytucji RP z 1997 r. Inicjatorem obchodów byli wicemarszałek izby Piotr Zgorzelski i klub Koalicji Polskiej-PSL.
Wicemarszałek Senatu Marek Pęk zapowiedział, że senatorowie PiS złożą wniosek o odwołanie Tomasza Grodzkiego ze stanowiska Marszałka Senatu. We wpisie na Twitterze wskazał, że jest to reakcja na "skandaliczną wypowiedź o finansowaniu przez Polskę zbrodniczego reżimu Putina". Tomasz Grodzki wspomniał o tym w nagraniu skierowanym do ukraińskich parlamentarzystów. Politycy PiS nie kryją oburzenia słowami Marszałka Senatu. Głos w tej sprawie zabrali m.in. rzecznik rządu Piotr Müller, wiceszef MSWiA Maciej Wąsik i były Marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
Radomski radny Prawa i Sprawiedliwości Piotr Kotwicki spowodował groźny wypadek, nie zatrzymując się na przejściu dla pieszych. W konsekwencji ranne zostały cztery nastolatki, w tym jedna poważnie. Samorządowiec w przeszłości dwukrotnie miał już zatrzymywane prawo jazdy, teraz usłyszał prokuratorskie zarzuty, za które grozi mu do 8 lat więzienia.Do feralnego zdarzenia doszło 4 marca na przejściu dla pieszych przy ulicy Warszawskiej w Radomiu. Kotwicki nie zatrzymał się na oznakowanym przejściu dla pieszych, którym przechodziła grupa nastolatków i potrącił czwórkę z nich. To zresztą nie pierwszy raz, gdy radny PiS ma problemy z prawem.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Bartłomiej Wróblewski wdał się w szarpaninę z członkami Lotnej Brygady Opozycji. Wszystko dlatego, że aktywiści przyszli na miesięcznicę smoleńską trzymając w rękach zdjęcia parlamentarzystów z partii Jarosława Kaczyńskiego podpisane hasłem "agent Putina".Jak co miesiąc, również i 10 marca, na Placu Piłsudskiego w Warszawie zebrała się reprezentacja polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy modlili się za dusze ofiar katastrofy smoleńskiej. Tym razem obchody miesięcznicy nie przebiegły jednak spokojnie, mimo iż odbywały się, co oczywiste, pod asystą stołecznej policji.
Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki ocenił, że Władimir Putin "wyszedł z twarzą z kryzysu", uznając niepodległość dwóch samozwańczych republik na wschodzie Ukrainy. Na działacza PiS wylała się fala krytyki. Piotr Zgorzelski (PSL) przekonuje, że wicemarszałek "przekroczył granicę", a Krzysztof Śmiszek (Lewica) twierdzi, że Terlecki "na zawsze stracił twarz".Kontrowersyjne słowa to pokłosie poniedziałkowej decyzji Władimira Putina. W trakcie orędzia do narodu prezydent Rosji ogłosił, że uznaje niepodległość Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej, którą kierują separatyści. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.
Czarne chmury zawisły nad Prawem i Sprawiedliwością. Zdaniem dziennikarzy Onetu, prezes Jarosław Kaczyński poszukuje w swoim obozie kreta odpowiedzialnego za porażkę Polskiego Ładu. Ponadto, w rządzie panuje poważny kryzys i niewykluczone, że ze swoim stanowiskiem pożegna się premier Mateusz Morawiecki. Zjednoczona Prawica jest w poważnym kryzysie. Nie dość, że koalicja mierzy się z problemami zewnętrznymi, to jeszcze wewnątrz ugrupowania narastają konflikty, a nad bałaganem coraz mniej panuje sam Jarosław Kaczyński.W najnowszym podcaście "Stan po Burzy" Agnieszki Burzyńskiej i Andrzeja Stankiewicza pojawiły się nowe informacje dotyczące wewnętrznej sytuacji w obozie rządzącym, która, jak wiadomo, nie jest najlepsza.Jak słusznie zauważają dziennikarze Onetu, Polski Ład miał być politycznym złotem dla obozu Jarosława Kaczyńskiego, jednak okazał się być emanacją niekompetencji. Oczywiście, gdyby program się powiódł, całą śmietankę spijałby teraz prezes PiS, jednak klęska reformy podatkowej sprawiła, że były premier odsunął od siebie odpowiedzialność za jej wdrażanie.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo W wywiadzie dla Polskiego Radia Kaczyński zrzucił winę za niepowodzenie Polskiego Ładu na ludzi, którym zabrakło "dobrej woli" i umiejętności. Jednocześnie w ministerstwie finansów rozpoczęto czystki, które miały pokazać, że partia wyciąga konsekwencje i nie toleruje poważnych zaniechań. Teraz, jak twierdzą Burzyńska i Stankiewicz, prezes PiS ma szukać kolejnego dywersanta, na którego spadnie ostateczna wina.
Premier Mateusz Morawiecki skomentował sytuację w Zjednoczonej Prawicy na łamach tygodnika "Sieci". Szef rządu przyznał, że dookoła jest wiele kryzysów, które "tworzą ciśnienie po stronie opozycji". Jednak jest przekonany, że koalicja przezwycięży trudności i znów wygra.Tymczasem w minionym tygodniu z rządu odeszły dwie osoby. Z powodu chaosu wokół Polskiego Ładu stanowisko stracił minister finansów Tadeusz Kościński i jego zastępca Jan Sarnowski. Więcej na temat tego zamieszania pisaliśmy tutaj.