Mama pięcioraczków z Horyńca poprosiła fanów o pieniądze. Zawrzało w całej Polsce

To miał być zwykły post - z tych, które na profilu rodziny Clarke pojawiają się regularnie. Kilka słów, zdjęcie uśmiechniętego dziecka, delikatna prośba o wsparcie. Zamiast tego w komentarzach pojawił się hejt i lawina oskarżeń. Dominika Clarke z pewnością nie spodziewała się takiej reakcji.
"Czaruś to nasz waleczny wcześniaczek"
Rodzina Clarke mieszka na rajskiej wyspie Koh Lanta w Tajlandii. Dominika i Vincent, rodzice pięcioraczków, wyjechali z Horyńca na Podkarpaciu ponad rok temu. Od tamtej pory dokumentują swoje życie w tropikach, a relacje z ich codzienności obserwują tysiące ludzi.
Niedawno Dominka postanowiła zwrócić się do swoich obserwatorów z prośbą o pomoc dla Czarusia - jednego z jej synków, który przyszedł na świat jako wcześniak i zmaga się z poważnymi trudnościami rozwojowymi.
Dziś wieczorem Polacy chwycą za piloty i o 20:00 włączą TVN. Stacja pokaże kultowy filmCzaruś to jeden z naszych niezwykłych wcześniaczków - urodzony w 28. tygodniu ciąży, od pierwszych chwil pokazał nam, czym jest waleczność. Codziennie zaraża nas swoim uśmiechem i przypomina, jak ważna jest wiara, wdzięczność i cierpliwość. Choć mierzy się z wieloma trudnościami rozwojowymi i genetycznymi, jego pogoda ducha nie ma sobie równych - napisała mama pięcioraczków.
Dominika Clarke zaapelowała do fanów o pomoc
We wpisie Dominika podała też konkretną kwotę, jaką chciałaby uzbierać na poprawę jakości życia swojego dziecka. Koszt specjalistycznych butów ortopedycznych to 2-3 tysiące złotych. Dodatkowo potrzebne są środki na wizyty u lekarza, badania i rehabilitację - kolejne tysiąc złotych. Jak zaznaczyła, liczy się każda pomoc - nie tylko finansowa.
Przed nami kolejny krok w jego małej wielkiej przygodzie - lekarz prowadzący zdecydował, że czas na pierwsze specjalistyczne buty ortopedyczne, które pomogą mu stawiać coraz pewniejsze kroki i zadbać o prawidłową postawę. Koszt butków to około 2000-3000 zł, a do tego wizyta, badanie i rehabilitacja to około 1000 zł. Jeśli ktoś z Was ma ochotę dorzucić swoją cegiełkę do tej pięknej historii - będzie nam ogromnie miło. A jeśli po prostu poślecie Czarusiowi dobre myśli i serduszka lub polubicie ten post - to też wiele znaczy. Dziękujemy, że jesteście z nami. Dziękujemy, że kochacie i wspieracie Czarusia - czytamy dalej.
To, co miało być apelem o pomoc dla dziecka wymagającego specjalnej opieki, błyskawicznie zamieniło się w pole bitwy. Wśród komentarzy szybko pojawiły się głosy krytyki wobec matki pięcioraczków... niektóre były wyjątkowo dosadne.
"Nikt mi nie daje na potrzeby moich dzieci. Sorry nie dam", "No serio, wspomnę o tym, jaki on fajny i bach między zdaniami, że pieniądze potrzebne. Tak szczerze całkowity brak godności i skromności", "Dlaczego ktoś ma płacić na czyjeś dzieci?" - czytamy w komentarzach.
Wkrótce zbiórka została zgłoszona i tymczasowo zablokowana. Organizator - czyli Dominika Clarke - musiała udokumentować cel, na który zbierane były pieniądze. W odpowiedzi opublikowała kolejny, tym razem bardzo emocjonalny wpis.
"To były trudne dni". Mama pięcioraczków odpowiada na zarzuty
Dominika Clarke szybko zareagowała na zablokowanie jej zbiórki i postanowiła w mediach społecznościowych skomentować całą sprawę.
Jak część z Was już wie, zbiórka na specjalistyczne buty ortopedyczne dla Czarusia została tymczasowo zablokowana w wyniku licznych zgłoszeń i oskarżeń o nieprawdziwość celu oraz brak dokumentacji medycznej. To były trudne dni. Organizator zbiórki (czyli ja) musi udowodnić wiarygodność celu liczną dokumentacją medyczną i fakturami - jako osoba publiczna wiem, że wiele rzeczy musi być transparentnych, a każda złotówka rozliczona - napisała Dominika Clarke.
Matka pięcioraczków przyznała, że rozumie wątpliwości niektórych osób, ale podkreśliła, że sytuacja została już wyjaśniona, a zbiórka - mimo tymczasowego wstrzymania - została zakończona sukcesem.
Rozumiem też, że niektórzy mogli mieć wątpliwości – zwłaszcza jeśli zostali wprowadzeni w błąd przez fałszywe zgłoszenia. Dziś jednak mogę stanąć przed Wami z podniesioną głową, czystym sercem i spokojnym sumieniem. Dokumentacja medyczna została dokładnie sprawdzona - zapewniła.
Prawie 200 procent planu. Co dalej z pomocą dla Czarusia?
Finalnie zbiórka zakończyła się z wynikiem, który przekroczył najśmielsze oczekiwania matki pięcioraczków.
Cel zbiórki został potwierdzony dokumentacją medyczną. Z całego serca dziękuję tym wszystkim, którzy dorzucili cegiełkę do pierwszych Czarusiowych butków. Zbiórka została już zakończona, ponieważ osiągnęła niemal 200 proc. planowanej kwoty. Dzięki temu oprócz zakupu butów możliwe będzie również sfinansowanie kilku wizyt u specjalistów oraz dodatkowej rehabilitacji - poinformowała Dominika.
Choć zbiórka okazała się sukcesem, wiele osób nadal zastanawia się, czy osoby publiczne mają prawo prosić o pomoc finansową. Wielu internautów uważa, że Dominika Clarke "przywykła" do finansowego wsparcia ze strony obserwatorów i oczekuje pomocy, zamiast samodzielnie znaleźć rozwiązanie finansowych problemów związanych z opieką i leczeniem syna. Czy słusznie są oburzeni?





































