W minioną sobotę w Rypinie odbyło się spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z mieszkańcami miasta. Podczas wydarzenia doszło jednak do awantury, w której trakcie burmistrz miasta wyrwał jednemu z mieszkańców transparent z hasłem "Pinokio notoryczny kłamca".
Kasia Tusk słynie ze swojego niezwykłego poczucia stylu. Niedawno dobiegł trwający prawie 2 lata remont jej mieszkania, pochwaliła się jego efektem na swoim Instagramie. Te wnętrza naprawdę robią wrażenie.
- Kto przewraca gospodarkę, osłabia złotego i powoduje, że rodziny nie mogą spiąć budżetu, zostanie pociągnięty do odpowiedzialności. Są od tego instytucje - zapowiada Piotr Borys z Koalicji Obywatelskiej, nawiązując tym samym do wypowiedzi Donalda Tuska, który ogłosił, że "prezes NBP będzie wyprowadzony". Wypowiedź tę za skandaliczną uznał prezydencki minister Andrzej Dera.Prezes NBP Adam Glapiński w odpowiedzi na bezprecedensową zapowiedź Donalda Tuska stwierdził, że rozważa pociągnięcie szefa Platformy Obywatelskiej do odpowiedzialności. Nie krył przy tym, że jest zbulwersowany słowami, jakoby miał "zostać wyprowadzony".
Spór Donalda Tuska z Prawem i Sprawiedliwością oraz jej wiernymi sojusznikami zatacza coraz szersze kręgi. Po tym, jak lider Platformy Obywatelskiej nie zostawił suchej nitki na prezesie Banku Centralnego Adamie Glapińskim, ten z oburzeniem skomentował jego słowa i oskarżył polityka o kłamstwo. Były premier miał okazję odnieść się do zarzutów podczas wizyty w studiu TVN24, gdzie odpowiadał na pytania Katarzyny Kolendy-Zaleskiej.Już nie tylko uprzejmości pomiędzy politykami zwaśnionych od lat partii są osią sporu na linii obóz władzy-opozycja. Coraz częściej do głosu dochodzą także osoby z bliskich kręgów Zjednoczonej Prawicy, które posłusznie wykonują wszystkie polecenia Jarosława Kaczyńskiego.Jedną z częściej krytykowanych osób jest w ostatnim czasie prezes NBP Adam Glapiński, któremu zarzuca się, że w dużej mierze doprowadził do historycznej inflacji poprzez bierność i nieudolność w swojej polityce. Zasiadający w banku centralnym "jastrząb" nie przejmuje się jednak takimi ocenami, mając na uwadze, że może liczyć na solidne poparcie samego prezesa PiS.
Delikatne podszczypywanie się Donalda Tuska i Mateusza Morawieckiego to już odległa przeszłość. Od pewnego czasu politycy zadają sobie coraz poważniejsze ciosy, a świadkami kolejnych osobistych wycieczek są, oczywiście, Polacy. Po tym, jak były premier, komentując odejście Borisa Johnsona z funkcji szefa brytyjskiego rządu, uderzył w swojego rywala, ten nie pozostał mu dłużny. Chcąc zemścić się na liderze PO, przypisał mu odpowiedzialność za porażkę unijnej polityki.Europejski sukces i doświadczenie na światowych salonach Donalda Tuska mocno mierzi polityków Zjednoczonej Prawicy. Choć żaden z nich głośno tego nie przyzna, o podobnych osiągnięciach z chęcią napisaliby także w swoim CV, ale na karierę w Europie nie mają co liczyć, zwłaszcza że konsekwentnie uderzają w unijne instytucje.
Postanowienie brytyjskiego premiera Borisa Johnsona o ustąpieniu ze stanowiska odbiło się głośnym echem na całym świecie. Na nagłą decyzję w wymowny sposób zareagował szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk, który "pożegnał" polityka gorzkim podsumowaniem. Słowa, które padły podczas konferencji prasowej nie były jednak ostatnimi. Po południu lider opozycji zamieścił na Twitterze komentarz, w którym ponownie uderzył w Mateusza Morawieckiego.Ku zdziwieniu wielu Brytyjczyków i nieskrywanej radości drugiej części społeczeństwa znad Tamizy, Boris Johnson oświadczył w czwartek, że ustąpi z fotela premiera. Z Downing Street polityk pożegna się jednak dopiero wtedy, gdy Partia Konserwatywna, z której się wywodzi, wskaże jego następcę.Johnson, informując o swojej decyzji, mówił o wielkim smutku i dumie płynącej z osiągnięć jego rządu. Podkreślił także, że do rezygnacji z "najlepszej pracy na świecie" zmusił go kryzys związany z falą rezygnacji w jego otoczeniu.
TVP nie słynie z rzetelności, ale już znakiem rozpoznawalnym dziennikarzy Jacka Kurskiego jest szczere zamiłowanie do uderzania w opozycję. Tomasz Grodzki jest w czołówce najczęstszych bohaterów krytycznych materiałów Telewizji Polskiej. Nie inaczej jest i tym razem, ale wyjątkowo nie poszło o zarzut dotyczący brania łapówek i braku rezygnacji z immunitetu. Co więcej, marszałek Sensu zaliczył sporą wpadkę i możliwe, że trafi na dywanik do Donalda Tuska.Dziennikarka TVP chce powtórzyć "sukces" swojej dawnej koleżanki i również niechlubnie zapisać się w historii Telewizji Polskiej. Próba uderzenia w PO zakończyła się obopólną porażką.Dziennikarka TVP rozmawiająca z Tomaszem Grodzkim pominęła kluczowe wiadomości, a marszałek Senatu w styl kardynała Stanisława Dziwisza zadeklarował, że on nic nie widział, nic nie słyszał.
Donald Tusk chciał zabrać wnuki na lody, ale pod sklepem były premier został zaczepiony przez mężczyznę. Polityk, który opiekował się dziećmi, otrzymał jedną prośbę. Życie zwykłego człowieka, kiedy dzień wcześniej było się gwiazdą na konwencji partii, nie jest łatwe. Donald Tusk jest dla wielu osób synonimem sukcesu politycznego i wielu młodych adeptów na scenie sejmowej chce dorównać posadom byłego premiera na arenie międzynarodowej.Donald Tusk postanowił pokazać, że "władza" ma też ludzką twarz. Polityk, który słynie z rodzinnego życia, zabrał wnuki na lody w Sopocie. Niczym amerykańska gwiazda filmowa ukrywająca się pod okularami były premier musiał zmierzyć się z jarzmem braku anonimowości.
Walka tych buldogów od dawna nie toczy się pod dywanem. Mateusz Morawiecki i Donald Tusk nie szczędzą sobie uszczypliwości na każdym kroku i raz po raz zadają coraz dotkliwsze ciosy. Po tym, jak w sobotę lider PO wygłosił całą listę zarzutów pod adresem obozu władzy, premier polskiego rządu ruszył z kontrofensywą. Tym razem szczyptą złośliwości doprawił wywiad udzielony TVP Info.Swoim odejściem z rządu Jarosław Kaczynski dał swoim podwładnym, ale także i opozycji, wyraźny sygnał, że rozpoczyna igrzyska o głosy wyborców przed wyborami parlamentarnymi zaplanowanymi na jesień 2023 roku.I choć przytyków, kąśliwych uwag i zgryźliwych komentarzy nie brakowało w polskiej polityce nigdy, gdy tylko ruszył przedwyborczy maraton, skala oskarżeń i często utrzymujących się na niskim poziomie aluzji, znacząco wystrzeliła w górę. Niezawodne pod tym względem okazało się być zwłaszcza ulubione trio Polaków - Jarosław Kaczyński, Mateusz Morawiecki i Donald Tusk. Trzech chwytających za sznurki tenorów co chwilę dostarcza nam nowych rozrywek, zaskakując swoimi pomysłami na zdyskredytowanie rywala.
Prezydent Andrzej Duda udzielił wywiadu dla telewizji informacyjnej Polsat News. Głowa naszego państwa obszernie wypowiedziała się na temat obecnych problemów, takich jak inflacja czy działania NATO wobec agresywnej Rosji oraz skomentowała swoje oświadczenie majątkowe. Gdy padło pytanie o sobotnią konwencję PO i słowa Donalda Tuska, zapadła głucha cisza, po której Duda podsumował je w zaskakujący sposób.Donald Tusk ma powody do zadowolenia. O jego sobotnim wystąpieniu na konwencji Platformy Obywatelskiej mówi się dużo i głośno, a najwięcej recenzji pada ze strony obozu rządzącego.Jeśli więc lider Platformy Obywatelskiej obrał za cel poruszenie czułej struny w politykach Zjednoczonej Prawicy, trzeba przyznać, że odniósł sukces, a jego słowa muszą niektórym śnić się po nocach i stanowić przedmiot poważnych rozważań.
Donald Tusk postanowił zakpić z Jarosława Kaczyńskiego i zebrał jego wypowiedzi z kilku ostatnich wyjazdów. Osobom niezorientowanym wypowiedziane słowa mogły wydać się przypadkowe, ale ci, którzy na bieżąco śledzili wystąpienia prezesa PiS mogli już bez problemu odnaleźć się w retoryce szefa Platformy Obywatelskiej. Czy pojawi się odpowiedź?Zarówno Tusk jak i Kaczyński rozpoczęli już kampanię wyborczą. Obaj politycy skupiają się w tym momencie przede wszystkim na atakach, a niekoniecznie na prezentowaniu politycznego programu. Pytanie brzmi, czy na to w ogóle przyjdzie czas.
Wystarczyło, by Donald Tusk krótko zrecenzował rząd Zjednoczonej Prawicy podczas sobotniej konwencji w Radomiu, a ciśnienie Mateusza Morawieckiego znacznie podskoczyło. Szef polskiego rządu, który tego dnia odwiedzał Tczew, nie oparł się pokusie skomentowania słów lidera PO i także go zaatakował. Tym razem jednak nie skończyło się na standardowych i oklepanych już zarzutach, gdyż premier wspiął się na wyżyny swoich oratorskich możliwości i zaserwował kilka ciętych ripost.Dawniej bliscy współpracownicy, dziś zaciekli wrogowie. Historia relacji Mateusza Morawieckiego i Donalda Tuska to gotowy scenariusz na telenowelę, w której nie brak silnych emocji, od sympatii po czystą nienawiść.Spór między politykami eskaluje z dnia na dzień, a z ich ust padają coraz cięższe oskarżenia i niewybredne epitety. Prym w wyścigu o miano lidera wiedzie jednak zdecydowanie premier polskiego rządu, który mówiąc o swoim rywalu, co rusz wyszukuje nowe, zaskakujące porównania.
Wkrótce minie rok, od kiedy Donald Tusk ponownie przejął stery w Platformie Obywatelskiej. Choć jak na razie spektakularnych efektów zaskakującej rewolty nie widać, politycy ugrupowania postanowili uczcić rocznicę wyprawiając z pompą konferencję w Radomskim Centrum Sportu. Lider partii miał podczas niej podsumować swoje dotychczasowe działania, jednak jego przemówienie zdominowała krytyka obecnej władzy. Na spotkaniu z sympatykami i działaczami padło wiele ostrych słów i oskarżeń.Tak to już jest w polskiej polityce, że akcja PiS rodzi reakcję PO i na odwrót. Jarosław Kaczyński od kilkunastu dni jest w wirze pracy, w ramach której przeprowadza przedwyborczą ofensywę. Prezes PiS dzielnie walczy z upałami i podróżuje po Polsce spotykając się z wyborcami, a jego wzmożona aktywność zmobilizowała nie tylko elektorat, ale i konkurencję.Rozpoczęcie nieoficjalnego wyścigu po dusze wyborców zbiegło się jednocześnie z okrągłą, pierwszą rocznicą powrotu Donalda Tuska na fotel szefa PO. W tej sytuacji władze Platformy nie mogły siedzieć z założonymi rękami i zorganizowały własne, huczne wydarzenie, na które zaprosiły blisko 6 tys. osób.
Ceny paliw od kilku miesięcy spędzają sen z powiek wielu polskim kierowcom. Sam Donald Tusk uważa, że rozwiązaniem tego problemu byłoby... objęcie przez niego stanowiska premiera. Na antenie Radia Plus rzecznik PO Jan Grabiec przekonywał, że Tusk jako szef rządu obniżyłby cenę paliwa do 5,19 zł.Putin czy Orlen - kto odpowiada za wysokie ceny paliw? Dyskusja na ten temat trwa od kilku miesięcy. Mimo przyrzeczenia, że opozycja "wygra wybory" niewiele przesłanek wskazuje na to, że w najbliższym czasie to Donald Tusk obejmie stanowisko premiera i będzie miał okazję zrealizować swoją obietnicę w sprawie cen paliw.
Mateusz Morawiecki po raz kolejny uderzył w Donalda Tuska. Okazją do słownego ataku na byłego premiera było ukończenie budowy zapory na granicy polsko-białoruskiej. Szef rządu przekonywał, że to właśnie Tusk uważał, że rosyjskich inwestorów należy traktować jak wszystkich innych. Wskazał również, jak bardzo były premier pomylił się w sprawie realizacji przedsięwzięcia na granicy i skrytykował podejście opozycji do wojska.Poza niepochlebnymi komentarzami pod adresem Tuska wystąpienie Morawieckiego miało także charakter merytoryczny. Premier przekonywał, że bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne jest "naszą racją stanu" i "będziemy jej bronić wbrew wszystkiemu. - Ta zapora jest wyrazem naszej skuteczności, odpowiedzialności i przewidywalności - stwierdził.
Donald Tusk udzielił wywiadu, w którym został zapytany m.in. o kwestię podwyższenia wieku emerytalnego. Temat przechodzenia na emeryturę od zawsze budzi emocje, a w szczególności kiedy mówi o nim sam lider PO. Jak wiadomo w 2012 roku, gdy Tusk był premierem, wiek emerytalny podniesiono do 67 lat - dla wszystkich. Jednak teraz Tusk najwyraźniej zmienił zdanie, bo jak stwierdził "pomysł był błędem".
Bohater jednej z większych afer ostatnich miesięcy, Łukasz Mejza, wraca do łask. Były wiceminister sportu i turystyki został zaproszony do programu TVP Info prowadzonego przez innego słynnego skandalistę Jarosława Jakimowicza oraz Agnieszkę Oszczyk i trzeba przyznać, że w pełni wykorzystał daną mu okazję do ocieplenia zszarganego wizerunku. Nie było to zresztą trudne zadanie, bo koło ratunkowe co rusz rzucali mu gospodarze "W kontrze".Łukasz Mejza, po tym, jak został zdemaskowany przez dziennikarzy WP, na jakiś czas wycofał się rakiem z życia publicznego. Co jakiś czas jedynie niewinnie przemykał przez sejmowe korytarze, stroniąc jednak od kamer i blasku fleszy.Być może poseł musiał pozbierać się po tym, jak jego kariera w resorcie sportu i turystyki z hukiem zakończyła się w ciągu zaledwie dwóch miesięcy. Choć decyzję o dymisji podjął podobno „w poczuciu odpowiedzialności za Polskę i obóz Zjednoczonej Prawicy”, chyba nikt nie ma wątpliwości, że do honorowego czynu popchnął go gniew prezesa PiS.Na szczęście dla Mejzy, czas wyleczył powstałe rany i wraz z początkiem lata podjęto decyzję o tym, że może on powrócić z kilkumiesięcznego wygnania. Na dobry początek posła Partii Republikańskiej spotkał nie lada zaszczyt goszczenia w TVP Info, w którym mógł pochwalić się swoimi licznymi przymiotami.
Donald Tusk złożył odważne "publiczne przyrzeczenie" w trakcie wywiadu dla "Gazety Wyborczej". - My te wybory wygramy. Wspólnie z całą opozycją albo nawet sami - przekonywał. Dopytywany o ewentualne reformy, przyznał, że w przypadku objęcia władzy jego obóz polityczny nie będzie majstrowania przy wieku emerytalnym.W trakcie rozmowy lider PO zdradził również, co jego zdaniem jest największą wadą opozycji. - To niby tautologia, jest to, że jest słaba w oczach wielu wyborców - przyznał.
Zabawa w polityczny ping-pong między Jarosławem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem dopiero się rozkręca. Po tym, jak prezes PiS "zdiagnozował" swojego odwiecznego konkurenta na antenie Telewizji Polskiej, ten nie pozostał mu dłużny. Szef Platformy Obywatelskiej stwierdził, że "inteligent z Żoliborza" nie zachował się najlepiej i oddał mu palmę pierwszeństwa w pojedynku o to, kto pierwszy wywołał w Polsce wojnę domową.Wystarczy jedno zdanie wypowiedziane przez Jarosława Kaczyńskiego, aby sprowokować Donalda Tuska do reakcji odwetowej. Trwające od ponad 17 lat zawiłe relacje między politykami to materiał na dobrej klasy telenowelę, w której pełno nieoczekiwanych zwrotów akcji.Liderzy dwóch największych partii w Polsce czerpią nadzwyczajną przyjemność z wbijania sobie nawzajem ostrych szpilek, po których pozostaje trwały ślad. Miłych słów nie szczędzą sobie zwłaszcza od kiedy Tusk wrócił z Brukseli i postanowił na nowo rzucić Kaczyńskiemu rękawicę.W pojedynku na uprzejmości trudno wskazać zdecydowanego zwycięzcę, gdyż słowa prezesa PiS o "rosyjskiej agenturze" Tuska konkurują z tymi równie surowymi, wypowiedzianymi przez szefa PO o "człowieku, który zniszczył gospodarkę".Szczególnie bolesnym dla Kaczyńskiego musiało być stwierdzenie byłego premiera z lat 2007-2014 o tym, że nie żywi on do swojego konkurenta żadnych uczuć. Zadra, jaka utkwiła wówczas w sercu najsłynniejszego polskiego bliźniaka, spowodowała, że do dziś nie potrafi on pozostawać w tej kwestii obojętny.
Donald Tusk podczas konferencji prasowej w Białymstoku nie omieszkał skomentować ponownego zaprzysiężenia Adama Glapińskiego na prezesa NBP. Lider PO nie przebierał w słowach. - Dziwię się jego tupetowi i bezczelności, że on dzisiaj sprawiał wrażenie osoby naprawdę rozradowanej, że będzie mógł kontynuować swoją złowieszczą misję - powiedział.
Wojna Jarosława Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem trwa w najlepsze. Politycy prześcigają się w poważnych oskarżeniach, zarzucając sobie wzajemnie antypaństwowe działania. W najnowszej odsłonie sporu poważny oręż wytoczył prezes PiS, który na antenie Telewizji Polskiej zasugerował, że lider PO przygotowuje "coś w rodzaju wojny domowej w Polsce". Sam zapomniał przy tym, jak bardzo od 2015 roku podzielił Polaków w wielu kwestiach.Jarosław Kaczyński od wtorku nie jest już członkiem rządu. Jak sam zakomunikował, premier i prezydent przyjęli jego rezygnację, czym dał jasno do zrozumienia, kto rządzi w tej całej układance.Choć de facto nic się nie zmienia, bo Kaczyński, z tytułem wicepremiera czy bez niego, i tak jest, zdaniem wielu osób, faktycznym naczelnikiem państwa, a i jako wicepremier niewiele zdziałał, zmiany w gabinecie Mateusza Morawieckiego poruszyły medialny świat.Telewizja Polska, która jako jedno z nielicznych mediów nie tworzy zdaniem lidera PiS "kontrrzeczywistości", została więc niejako nagrodzona, gdy jej progi przekroczył Jarosław Kaczyński, gwiazda "Gościa Wiadomości". Choć prezes PiS raczej stroni od mediów i chętniej obcuje ze swoimi kotami niż z żywym człowiekiem, czasem natchniony błyskotliwą myślą, postanawia podzielić się nią z wyborcami.
Debata Tusk kontra Kaczyński 15 lat później - to tytuł pierwszego filmu Donalda Tuska na TikToku. Szef PO w końcu założył konto w serwisie TikTok, a swój pierwszy filmik opublikował we wtorek po południu. Krótkie nagranie to "debata polityczna" pomiędzy nim a Jarosławem Kaczyńskim. W jednej kwestii były premier nawet przyznał rację prezesowi PiS.TikTok w ostatnich miesiącach tylko zyskuje na popularności. Swoje konta mają tam przeróżne "osobistości". Filmiki na platformie publikuje m.in. polski prezydent Andrzej Duda, czy amerykańskie gwiazdy takie jak Johnny Depp, który dopiero co zakończył sądową batalię z byłą żoną Amber Heard. We wtorek do tego grona dołączył również Donald Tusk.
Donald Tusk należy już do tych polityków, którzy mogliby udać się na zasłużoną emeryturę i odpocząć po latach ciężkiej pracy. Lider Platformy Obywatelskiej ma za sobą karierę nie tylko w kraju, ale i za granicą, dzięki czemu otrzyma wysokie świadczenie. Biorąc pod uwagę obecną inflację, może więc mówić o prawdziwym szczęściu, bo gdyby miał polegać tylko na wypłacie z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, jego życie nie byłoby kolorowe.Donald Tusk w kwietniu skończył 65 lat i osiągnął wiek emerytalny. Mimo tego, polityk, tak jak i jego małżonka, wciąż jest w doskonałej formie i ani myśli o tym, by zaszyć się w czterech ścianach i prowadzić życie statecznego seniora.Choć z powrotu lidera PO na polską scenę polityczną nie była zadowolona jego rodzina, a w przestrzeni publicznej pojawiły się uszczypliwe komentarze ze strony oponentów, Tusk rozpoczął po raz kolejny batalię z Jarosławem Kaczyńskim o władzę. Od ponad miesiąca jeździ więc po Polsce i spotyka się z wyborcami, punktując obecne władze, co mocno denerwuje prezesa PiS.Ostatnio były premier, chcąc zwrócić uwagę na dramatyczną sytuację, w jakiej znajdują się emeryci, odsłonił rąbka tajemnicy na temat własnej emerytury. Okazało się, że po latach uczciwej pracy i opłacania składek, ZUS wyliczył mu świadczenie w wysokości, która wielu wprawiła w zaskoczenie.
- Nie jestem w stanie tego zrozumieć - powiedział lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk w rozmowie z portalem natemat.pl, komentując rosnące ceny paliw w Polsce. Na pytanie "Krótka piłka: dziś zostaje pan premierem, po ile jutro będzie paliwo?", były premier udzielił zaskakującej odpowiedzi.Były premier i szef Platformy Obywatelskiej udzielił wywiadu portalowi natemat.pl. Donald Tusk w rozmowie mówił m.in. o swojej emeryturze, wyjeździe do Brukseli, Jarosławie Kaczyńskim czy rosnących cenach paliw, które coraz bardziej uderzają Polaków po kieszeniach.
Donald Tusk niedawno wrócił do Polski i coraz częściej pojawia się w mediach. Fotoreporterzy nie pozostają obojętni także na innych członków rodziny szefa Platformy Obywatelskiej. Szczególnym zainteresowaniem cieszy się Małgorzata Tusk, która wciąż zachwyca urodą i nienaganną sylwetką.
Kontrowersyjna wypowiedź Michała Dworczyka na temat Donalda Tuska. Słowa ministra odbiły się nawet w Rosji. Teraz szef KPRM tłumaczy się ze swojego epitetu wobec lidera PO. Bliski współpracownik Mateusza Morawieckiego powołał się na "rosyjskie powiedzenie".Echo wypowiedzi Michała Dworczyka na temat Donalda Tuska. Minister Prawa i Sprawiedliwości nazwał lidera Platformy Obywatelskiej... "pożytecznym idiotą".
Jarosław Kaczyński w bardzo mocnych słowach skrytykował lidera opozycji Donalda Tuska. Szef Prawa i Sprawiedliwości odniósł się do wypowiedzi byłego premiera na temat ukraińskiego zboża. Zarzucił mu, że gdy w grę wchodzi interes Polski, ten jest przeciw. - Bardzo często wówczas jego punkt widzenia jest zbieżny z rosyjską propagandą - ocenił wicepremier. Nie ulega wątpliwości, że tematy powiązane z okupowaną Ukrainą, były niezwykle często podejmowane w polskiej przestrzeni publicznej. Tym razem jednym z czołowych zagadnień jest kwestia ukraińskiego zboża. Lider Prawa i Sprawiedliwości odniósł się do niej w miniony poniedziałek w czasie wizytacji jednego z gospodarstw rolnych na terenie Dolnego Śląska. Ustosunkował się do słów Donalda Tuska, a przede wszystkim w mocnych słowach skrytykował jego wypowiedź na temat aktualnej sytuacji. - Jest też niepokój związany z niespodziewaną przecież konkurencją, mówiliście państwo o kukurydzy, ale generalnie też zboża, z Ukrainy. Jest wojna, blokada portów i coraz więcej transportów idzie z Ukrainy przez Polskę do innych krajów, ale z punktu widzenia polskich rolników oznacza to, że część tych zbóż i kukurydzy będzie sprzedawana tutaj w Polsce po wyraźnie niższych cenach - powiedział lider Platformy Obywatelskiej.
Polska dziennikarka, Agata Kowalska, kilka lat temu poślubiła w Berlinie swoją wieloletnią partnerkę. To kolejny homoseksualny ślub, który w ostatnim czasie został zawarty w środowisku dziennikarskim. Podobnie jak Michał Tracz z TVN kobieta ze swoją partnerką zmuszona została do wyjazdu za granicę, aby sformalizować związek.