Donald Tusk pędził samochodem po ulicach Warszawy
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk został zauważony, jak mknął przez ulice Warszawy w fotelu pasażera limuzyny. Kierowca byłego premiera zapomniał się bowiem i znacznie przekroczył prędkość, co nie przeszkadzało politkowi słynącemu z zamiłowania do szybkiej jazdy.
Donald Tusk równo miesiąc temu został złapany przez drogówkę na jeździe samochodem z zawrotną prędkością, w wyniku czego stracił prawo jazdy. Od tamtej pory wybiera Pendolino lub limuzynę z kierowcą. Mimo nauczki, jaką dostał w listopadzie, jego miłość do szybkości za kółkiem nie zmalała. Dziennikarze "Faktu" właśnie przyłapali byłego premiera na rajdzie po ulicach Warszawy.
Donald Tusk mknie ulicami Warszawy
W piątek wieczorem Donald Tusk gościł w stolicy i najwyraźniej dał się ponieść chwili zapomnienia. Razem z rzecznikiem PO, Janem Grabcem, były premier wsiadł do limuzyny, która pognała ul. Sobieskiego w Warszawie z prędkością 106 km/h. Oznacza to, że kierowca polityka przekroczył prędkość o ponad 50 km/h, za co grozi utrata uprawnień do kierowania pojazdami. Pytany o to zdarzenie Grabiec utrzymuje, że nie był świadomy jak szybko porusza się auto, którym jechał.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
- Nic nie wiem, żeby nasz kierowca łamał przepisy. Ja nie miałem tego świadomości — mówi "Faktowi" i zapewnia, że z pewnością wyjaśni całą sprawę.
Sam szef Platformy Obywatelskiej nie zabiera w tej sprawie głosu, choć jeszcze niedawno przekonywał, że miał dużo czasu by przemyśleć swoje postępowanie i z listopadowego incydentu wyciągnął dużą nauczkę.
Polscy politycy nagminnie łamią przepisy
Nie od dziś wiadomo, że niektórzy politycy lubią naprawdę szybką jazdę. Za rządów PiS nieraz słyszeliśmy o wypadkach samochodów Służby Ochrony Państwa, które szarżowały na polskich drogach.
I tak, była premier Beata Szydło w 2017 roku pędziła ulicami Oświęcimia, o czym dobitnie świadczyły zniszczenia, jakie odniosła zarówno rządowa limuzyna, jak i jej pasażerowie. Niebezpiecznie było także, gdy prezydent Andrzej Duda mknął autostradą do Warszawy, a w wiozącym go aucie pękła opona.
Wszystkie te doświadczenia dowodzą, że nasi reprezentanci na szczytach władzy lubią poczuć wiatr we włosach. Nic więc dziwnego, że nawet gdy są pasażerami, nie przeszkadza im ignorowanie przez ich kierowców obowiązujących przepisów.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
"Wiadomości" TVP nie poinformowały widzów o przegłosowaniu lex TVN
Dodatkowy zasiłek opiekuńczy dla rodziców i opiekunów. Wyjaśniamy, kto go dostanie
Sanepid i policja intensyfikują kontrole. Będą działać również w święta i Sylwestra
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl
źródło: Fakt