Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Nie żyje Grzegorz Borys. Mieszkańców nadal zastanawia tajemnicza rzecz na osiedlu
Monika Majko
Monika Majko 07.11.2023 13:25

Nie żyje Grzegorz Borys. Mieszkańców nadal zastanawia tajemnicza rzecz na osiedlu

policja
Policja Pomorska

Poszukiwania Grzegorza Borysa, podejrzanego o zabicie swojego 6-letniego syna, dobiegły końca, a zwłoki 44-latka wyłowiono ze zbiornika wodnego na mokradłach w okolicy rozlewiska Lepusz. Wstrząsająca sprawa wciąż nie daje jednak spokoju okolicznym mieszkańcom. Pojawiły się głosy, że w dniu zabójstwa chłopca na terenie osiedla sąsiedzi rodziny dostrzegli tajemniczy pojazd. Wielu zastanawia się, czy ma to związek ze sprawą?

Zabójstwo 6-letniego Olusia. Grzegorz Borys nie żyje

6-letni Oluś został zamordowany 20 października, a jego ciało odkryła w mieszkaniu matka. Podejrzenia o zabójstwo chłopca od razu padły na jego ojca, 44-letniego wojskowego, Grzegorza Borysa. Za mężczyzną ruszyła obława, a służby przez kilkanaście dni prowadziły poszukiwania na okolicznych terenach leśnych, gdzie rzekomo miał się ukrywać ścigany. Wczoraj poinformowano o zakończeniu działań w związku z wyłowieniem ze zbiornika wodnego Lepusz zwłok 44-latka. 

Znalezione zwłoki to poszukiwany 44-latek. Tożsamość została ustalona na podstawie oględzin – przekazała prok. Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, cytowana przez “Fakt”.

Grzegorz Borys nie żyje. To ona zidentyfikowała ciało, ujawniono kulisy

Zabójstwo 6-letniego Olusia. Śledczy wciąż badają sprawę

To jednak nie koniec śledztwa w sprawie tragicznej śmieci 6-latka. Grzegorz Borys był jedynie podejrzanym, a śledczy wciąż nie mają pewności, co dokładnie wydarzyło się 20 października w mieszkaniu na gdyńskim Fikakowie i jaka była tego przyczyna. Wstrząsające wydarzenia sprzed kilku tygodni nie dają też spokoju sąsiadom Grzegorza Borysa i jego rodziny. Wielu z nich wskazuje, że w dniu morderstwa Olusia zauważyli dziwną rzecz na osiedlu.

Zabójstwo 6-letniego Olusia. Sąsiedzi zauważyli podejrzany samochód

Sąsiedzi Grzegorza Borysa mówią o tajemniczym samochodzie, który stał tego dnia przed blokiem, w którym doszło do zbrodni. Duży pojazd, który pojawił się w okolicy ok. godziny 7:00, od razu przykuł uwagę mieszkańców, którzy o swoich niepokojących obserwacjach poinformowali już śledczych. Cysterna miała stać na parkingu ok. godzinę, a następnie odjechać.

– Widziałem ją na własne oczy. Wielka pomarańczowa cysterna. Była tam w czasie morderstwa i ucieczki Grzegorza Borysa. Wysiedli z niej jacyś mężczyźni, wyciągnęli wąż i zachowywali się bardzo dziwnie. Po co ta cysterna tam była? Nie ma tu ani dużych studzienek, ani nie padało, by trzeba było wodę wypompować z zalanego podziemnego parkingu. Pokręcili się tak z godzinę, a później odjechali – miał przekazać "Faktowi" jeden z sąsiadów.

Nigdy wcześniej taki samochód się tu nie pojawiał, dlaczego był tu akurat w tym czasie i po co. Śledczy powinni to wyjaśnić. Powiedziałam im o tym, chodzili po mieszkaniach w weekend i wypytywali ludzi o różne rzeczy – dodała w rozmowie z "Faktem" inna sąsiadka rodziny.

 

Źródło: Fakt