Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Grzegorz Borys nie żyje. To ona zidentyfikowała ciało, ujawniono kulisy
Bartłomiej  Binaś
Bartłomiej Binaś 06.11.2023 17:49

Grzegorz Borys nie żyje. To ona zidentyfikowała ciało, ujawniono kulisy

Grzegorz Borys
MARCIN GADOMSKI/AGENCJA SE/East News, Pomorska Policja

Prokuratura w Gdańsku poinformowała w poniedziałek 6 listopada, że zwłoki mężczyzny wyłowione przez płetwonurków ze zbiornika wodnego Lepusz niedaleko Źródła Marii w Gdyni należą do poszukiwanego od 20 października Grzegorza Borysa. "Fakt" ujawnił - powołując się na anonimowego informatora - kto uczestniczył w identyfikacji zwłok.

Grzegorz Borys nie żyje. Jego ciało wyłowiono z wody

Grzegorz Borys od 20 października był poszukiwany przez służby w związku z zabójstwem swojego 6-letniego syna w Gdyni. Od samego początku policja oraz żandarmeria przy pomocy psów tropiących i leśników przeczesywały tereny Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. W ostatnich dniach rejon poszukiwań zawężono z uwagi na nowe informacje i ślady wskazujące na możliwe miejsce przebywania 44-latka.

W poniedziałek 6 listopada po godzinie 10.00 płetwonurkowie wyłowili z jednego ze zbiorników wodnych ciało mężczyzny. Po godzinie 14.00 prokuratura w Gdańsku oficjalnie potwierdziła, że zwłoki należą do poszukiwanego Grzegorza Borysa.

Policja ujawniła szczegóły znalezienia zwłok Grzegorza Borysa. Dostęp do ciała był utrudniony

Grzegorz Borys nie żyje. Nieoficjalnie wiadomo, kto zidentyfikował zwłoki

Według nieoficjalnych informacji, do których dotarł "Fakt", to matka Grzegorza Borysa miała zidentyfikować zwłoki syna. Taką wiadomość przekazał portalowi informator, który prosił o zachowania anonimowości. - Kobieta nie miała wątpliwości, że to zwłoki jej syna - przekazał informator "Faktu".

Matka Grzegorza Borysa od kilkunastu dni przebywała w jednym z domów seniora w Gdyni. To miejsce było pilnie strzeżone przez służby, bowiem istniało realne ryzyko, że seniorce może grozić niebezpieczeństwo ze strony syna.

Rodzina Grzegorza Borysa była pilnowana przez służby

Policjanci i żandarmi wojskowi dzień i noc pilnowali zarówno terenu przed budynkiem, jak i wewnątrz placówki. Według wcześniejszych doniesień jeden z funkcjonariuszy strzegł osobiście matki poszukiwanego, blisko 80-letniej pani Marianny, stojąc przed drzwiami do jej pokoju. Matka Grzegorza Borysa nie była odstępowana na krok.

Służby pilnowały także żony Grzegorza Borysa oraz dwóch synów i rodziców kobiety. Wojsko miało wywieźć ich w bezpieczne miejsce do czasu odnalezienia mężczyzny. Według śledczych istniała realna obawa, że Grzegorz Borys może również im zrobić krzywdę.


Źródło: Fakt