Badania próbek wody w jednym z polskich miast wykazały obecność niebezpiecznej bakterii. Decyzją sanepidu woda nadaje się do spożycia tylko i wyłącznie po jej wcześniejszym przegotowaniu. Cały czas prowadzone są działania naprawcze. Jak informuje urząd miasta “trwa czyszczenie i dezynfekcja sieci wodociągowej".
Wczorajszego wieczoru na ul. Chwarznieńskiej w Gdyni doszło do poważnego wypadku, w którym pojazd staranował jadący z naprzeciwka autobus. Sprawcą jest 49-letni obywatel Ukrainy, który nie zastosował się do znaków, a ponadto kierował pod wpływem alkoholu. W ciężkim stanie został przetransportowany do szpitala.
Prawdziwą furorę w sieci robi nagranie z Gdyni, gdzie na Bulwarze Nadmorskim pośród tłumów turystów spokojnie spacerował sobie dzik. Mało tego, zwierzę podbiegło do jednego z mężczyzn, chcąc sprawdzić zawartość jego torby. Miasto wyjaśnia, że problem dzików na ulicach wynika m.in. z tego, że łatwiej jest im tam znaleźć pożywienie.
Do dramatycznego zdarzenia doszło we wtorek, 9 kwietnia, w Gdyni. 2-letnie dziecko wpadło do studzienki kanalizacyjnej. Na miejscu natychmiast pojawiły się służby. - Nie mogliśmy go wydobyć, musieliśmy kopać - informował oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Gdyni kpt. Paweł Przybyłowicz.
Policja z Gdyni poszukuje 14-letniej Weroniki Prangi. Nastolatka wyszła w środę (27.03) do szkoły, ale do dziś nie wróciła do domu. Śledczy podkreślają, że każda wiadomość może okazać się kluczowa w procesie poszukiwania dziewczynki.
Ciało noworodka znalezione zostało w śmietniku w Gdyni. Miejsce ukrycia zwłoki wskazała 24-letnia kobieta, która urodziła dziecko. Sprawa wyszła na jaw, gdyż młoda matka trafiła w sobotę (16.03) do szpitala i lekarze zauważyli, że niedawno rodziła.
Żona Grzegorza Borysa postawiona została przed trudnym zadaniem. Sprawa dotyczy mieszkania w Gdyni, gdzie doszło do zbrodni na 6-letnim Olku. Z domu rodziny zniknęły wszystkie rzeczy.
Zaskakujące wiadomości na temat sytuacji rodziny Grzegorza Borysa. Wdowa po żołnierzu, który zamordował 6-letniego syna, otrzymała ultimatum od Agencji Mienia Wojskowego. Kobiecie zostało niewiele czasu na to, by dopełnić postawionego przed nią wymogu.
Strzelanina w Gdyni. Strzały padły na drodze między wiaduktem Estakady Kwiatkowskiego a ulicą Morską. Policja poinformowała, iż za spust pociągnął 22-letni kierowca samochodu, a jego celem był inny pojazd. Powodów jego działania zdumiewa.
Widok grobu Grzegorza Borysa miesiąc po pogrzebie zaskakuje. 44-letni wojskowy podejrzewany o zabójstwo własnego syna został pochowany 16 listopada w Gdyni. Wiele osób może być zdziwionych tym, jak wygląda mogiła. Wbrew pozorom nie została opuszczona.
Śmierć Grzegorza Borysa nadal pozostaje wielką tajemnicą. Okoliczności zgonu 44-letniego żołnierza nie zostały wyjaśnione. Brakuje nie tylko kluczowych informacji na temat stanu, w jakim znajdował się w chwili śmierci zabójca 6-letniego syna. Co stało się z bronią, której Grzegorz Borys miał użyć do samobójstwa?
Zaparkował w Gdyni i opłacił płatny parking, jednak mimo to i tak został ukarany. Oburzony mężczyzna nie miał zamiaru przelewać pieniędzy wskazanych w mandacie. Kara została wlepiona, bo samochód stał w strefie o… 6 sekund za długo.
Grób Olusia zamordowanego przez Grzegorza Borysa porusza do głębi. Rodzina prosiła, by nie ujawniać miejsca, gdzie spoczywa 6-latek zamordowany przez ojca. Niemniej dziennikarze dotarli na mogiłę dziecka. Uwagę przyciąga nie tylko pluszowy miś, który z uśmiechem strzeże grobu chłopczyka.
Poszukiwania Grzegorza Borysa, podejrzanego o zabicie swojego 6-letniego syna, dobiegły końca, a zwłoki 44-latka wyłowiono ze zbiornika wodnego na mokradłach w okolicy rozlewiska Lepusz. Wstrząsająca sprawa wciąż nie daje jednak spokoju okolicznym mieszkańcom. Pojawiły się głosy, że w dniu zabójstwa chłopca na terenie osiedla sąsiedzi rodziny dostrzegli tajemniczy pojazd. Wielu zastanawia się, czy ma to związek ze sprawą?
Grzegorz Borys został odnaleziony martwy w poniedziałek 6 listopada nad ranem. Służby wyłowiły ciało 44-latka ze zbiornika wodnego Lepusz, znajdującego się na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. W sieci pojawiły się drastyczne i nieocenzurowane zdjęcia zwłok mężczyzny, które opublikował trójmiejski portal. Internauci nie kryli oburzenia.
W poniedziałek 6 listopada Polskę obiegła informacja o odnalezieniu ciała poszukiwanego od 20 października Grzegorza Borysa. Mężczyzna podejrzewany był o zabójstwo swojego 6-letniego syna. Mieszkańcy dzielnicy Fikakowo w Gdyni przyznają w rozmowie z PAP, że w końcu odetchnęli z ulgą.
Prokuratura w Gdańsku poinformowała w poniedziałek 6 listopada, że zwłoki mężczyzny wyłowione przez płetwonurków ze zbiornika wodnego Lepusz niedaleko Źródła Marii w Gdyni należą do poszukiwanego od 20 października Grzegorza Borysa. "Fakt" ujawnił - powołując się na anonimowego informatora - kto uczestniczył w identyfikacji zwłok.
W sprawie znalezienia zwłok niedaleko domu Grzegorza Borysa głos zabrała policja. Komisarz Karina Kamińska potwierdza, że znaleziono zwłoki, ale konieczne jest przeprowadzenie konkretnych badań. Policjantka ujawniła, dlaczego śledczy wrócili na teren, gdzie ujawniono ciało 44-letniego żołnierza. Wiadomo również, gdzie dokładnie się znajdowało.
Nieoficjalne wiadomości na temat zakończenia poszukiwań Grzegorza Borysa pojawiły się w poniedziałek 6 listopada. Prokuratura w Gdańsku zabrała głos. Pojawiły się pierwsze informacje dotyczące kulis znalezienia zwłok. Czy to na pewno poszukiwany 44-latek?
Nieoficjalne: znaleziono ciało Grzegorza Borysa. Do informacji na temat przełomu w poszukiwaniach 44-latka dotarła Gazeta Wyborcza.
Poszukiwania Grzegorza Borysa trwają. Ceniony ekspert, biorący udział w głośnych sprawach zaginięć, zabrał głos na temat tego, jak wygląda praca na terenie lasu Trójmiejskiego Pąku Krajobrazowego. Maciej Rokus mówi wprost, że gdyby on był osobą decyzyjną, to do akcji zaangażowałby konkretną grupę specjalistów. Wyjaśnił dlaczego.
Krzysztof Rutkowski po raz kolejny zabiera głos w sprawie poszukiwań Grzegorza Borysa. Niedawno właściciel biura detektywistycznego informował, że jest na tropie 44-latka, który miał robić zakupy w lokalnym sklepie. Później padła deklaracja dotycząca nieudolności policji i wejścia do lasu, gdzie prowadzona jest akcja. Krzysztof Rutkowski wyjaśnia, co miał na myśli.
Sąsiedzi Grzegorza Borysa zabrali głos w sprawie poszukiwań 44-latka, który do niedawna mieszkał na ich osiedlu. Mieszkańcy Gdyni nie mają dobrego zdania na temat akcji prowadzonej przez służby. - Mam wrażenie, że policja i żandarmeria nie doceniły Borysa - stwierdziła pani Anna.
Trwają poszukiwania Grzegorza Borysa. Pomorska Policja po raz kolejny zabrała głos w sprawie trwającej na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Komisarz Karina Kamińska odniosła się do tragicznej śmierci strażaka płetwonurka. Wiadomo, co dalej z działaniami poszukiwawczymi na terenie Gdyni i okolic.
Mieszkańcy Gdyni informują, że w rejonie Fikakowa trwa intensywna akcja służb. Podczas trwającej od niemal dwóch tygodni obławy na Grzegorza Borysa doszło do wypadku. Na miejscu miało pojawić się pogotowie ratunkowe oraz śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Grzegorz Borys to obecnie jedna z najbardziej poszukiwanych osób w Polsce. Obława za mężczyzną podejrzanym o zamordowanie swojego 6-letniego syna trwa od 12 dni. 44-latek wciąż pozostaje nieuchwytny. Według nieoficjalnych informacji, w niebezpieczeństwie może być mama 6-letniego Olka.
Nowe szczegóły na temat tego, co stało się w mieszaniu Grzegorza Borysa, mrożą krew w żyłach. Mowa o tym, co poszukiwany czerwoną notą Interpolu 44-latek zrobił psu. Zwłoki jamnika znajdowały się nieopodal ciała zamordowanego 6-letniego dziecka. Ostrzegamy, że informacje te są drastyczne i przeznaczone jedynie dla pełnoletnich czytelników.
Ważna decyzja dotycząca poszukiwań Grzegorza Borysa. 44-latek jest od tej pory ściany “czerwoną notą” Interpolu. Międzynarodowy list gończy pojawił się na oficjalnej stornie organizacji. Uwagę zwraca zdjęcie.