Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Prokuratura potwierdza nowe informacje. Ruszyły poszukiwania na posesji Beaty Klimek
Julia Dębek
Julia Dębek 26.03.2025 13:45

Prokuratura potwierdza nowe informacje. Ruszyły poszukiwania na posesji Beaty Klimek

Policja
Fot. Pixabay/Max

W sprawie zaginięcia Beaty Klimek pojawiły się nowe, ważne informacje. Prokuratura Regionalna w Szczecinie potwierdziła, że w środę, 26 marca, na posesji zaginionej i jej męża prowadzone są intensywne czynności procesowe. To pierwszy raz, gdy śledczy oficjalnie komentują działania prowadzone w tej tajemniczej sprawie.

Rodzina i lokalna społeczność czekają na prawdę

Od momentu zaginięcia Beaty Klimek, które miało miejsce 7 października 2024 roku, jej bliscy nie przestali szukać odpowiedzi. Siostrzenica zaginionej, Ola Klimek, nie ukrywa, jak trudne są te miesiące niepewności. 

“Moja ciocia była silną, oddaną matką. Nigdy nie zostawiłaby dzieci. To były jej największe skarby” – mówi. 

Dzieci Beaty codziennie pytają o matkę i czekają na jej powrót. 

"Najgorsza jest ta cisza i niewiedza. Każdy dzień to pytanie: „Co się stało? Gdzie ona jest?” — Dodaje Ola.

Przypomina, że w dniu zaginięcia na posesji obecni byli mąż kobiety, z którym była w trakcie rozwodu z orzeczeniem jego winy, oraz jego rodzice. W Poradzu nie brakuje spekulacji, a poczucie niepokoju potęguje fakt, że wcześniej dochodziło w tym domu do aktów przemocy. 

Mieszkańcy i rodzina z niecierpliwością czekają na zapowiedziany oficjalny komunikat prokuratury

“Widzę nieoznakowane auta służb, czuję, że coś się dzieje. Wierzę, że sprawa jest bliska rozwiązania” — Mówi z nadzieją Ola Klimek

Beata Klimek
Fot. materiały policyjne
Nagły zwrot ws. zaginionej Beaty Klimek. Przed domem męża zaroiło się od służb

Przeszukanie posesji. Prokuratura zabiera głos

Od świtu na posesji Beaty i Jana Klimków w Poradzu trwa szeroko zakrojona akcja służb. Policja, wspierana przez biegłego z georadarem oraz koparkę, dokładnie przeszukuje teren. 

Wszystko odbywa się pod ścisłym nadzorem prokuratora. To pierwszy tak oficjalny sygnał, że śledczy wykonują czynności, które mogą mieć kluczowe znaczenie dla wyjaśnienia tajemniczego zaginięcia 47-letniej kobiety. 

“Od rana na miejscu prowadzone są czynności procesowe. Szukamy przedmiotów lub śladów, które mogą stanowić dowód w sprawie” — Przekazała „Faktowi” prok. Małgorzata Wojciechowicz

Dotychczas prokuratura nie komentowała działań operacyjnych i unikała jakichkolwiek szczegółów. Dzisiejsze działania, prowadzone z tak dużym rozmachem i oficjalnym potwierdzeniem, wywołały duże poruszenie w lokalnej społeczności. 

Mieszkańcy Poradza nie kryją, że liczą na przełom. Choć śledztwo nadal toczy się „w sprawie”, a nie przeciwko konkretnej osobie, skala i intensywność działań na posesji budzą nadzieję, że odpowiedzi na pytania, które od miesięcy zadają sobie bliscy Beaty Klimek, są coraz bliżej.

ZOBACZ TAKŻE: Strażacy nie poświęcili wozu. Ksiądz zrobił to w trakcie mszy, mocne słowa z ambony

Wariograf — test, który wywołał lawinę wydarzeń

Na początku marca mąż zaginionej, Jan Klimek, poddał się badaniu wariografem na prośbę dziennikarzy. Badanie miało charakter prywatny, a jego wyniki miały zostać opublikowane tylko za zgodą samego Jana Klimka. Ostatecznie jednak odmówił on upublicznienia wyników, tłumacząc to wrażliwymi danymi zawartymi w dokumentacji. 

“Urządzenie zarejestrowało bardzo wyraźne reakcje jego organizmu na zadane pytania. Nie mogę powiedzieć, czy były pozytywne, czy negatywne, ale były silne” — Mówił dziennikarz Kanału Kryminalnego, który przeprowadzał badanie 

Siostrzenica Beaty Klimek nie ma jednak wątpliwości, jak należy to odczytywać. 

“Gdyby wynik był dla niego korzystny, wszędzie by go pokazywał. On uwielbia kreować wizerunek. A tymczasem nagle zamilkł” — Komentuje Ola Klimek

Jak dodaje, kilka dni po badaniu policja wezwała na przesłuchania Jana Klimka, jego rodziców oraz partnerkę Agnieszkę B. Kobieta również została poddana wariografowi, tym razem w ramach czynności procesowych. 

“Robimy to, żeby w końcu dali nam spokój” — Mówiła w rozmowie z „Faktem” Agnieszka B.