Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Kolejne wstrząsające fakty ws. tragedii w Gdyni. Spełnił się najgorszy sen matki zamordowanego 6-latka
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 24.10.2023 08:13

Kolejne wstrząsające fakty ws. tragedii w Gdyni. Spełnił się najgorszy sen matki zamordowanego 6-latka

poszukiwania Grzegorza Borysa
Pomorska Policja, mł.asp. Marek Kobiałko KMP Gdynia

Polska nadal nie może otrząsnąć się po tragedii, do jakiej doszło w Gdyni. W jednym z mieszkań na nowopowstałym osiedlu znaleziono ciało 6-letniego chłopca, który najprawdopodobniej padł ofiarą własnego ojca. Zwłoki dziecka odkryła jego matka i to ona zawiadomiła o dramacie służby. Teraz na jaw wychodzą kolejne, wyjątkowo przykre szczegóły dotyczące zdarzenia.

Kolejna doba poszukiwań Grzegorza Borysa

Od piątku 20 października policja i inne służby bezskutecznie poszukują 44-letniego Grzegorza Borysa. Mężczyzna podejrzany jest o zamordowanie swojego 6-letniego synka w mieszkaniu na gdyńskim Fikakowie. Wystawiono już za nim list gończy i Europejski Nakaz Aresztowania. Niestety, mimo zaangażowania wielu osób, wciąż pozostaje nieuchwytny.

Jak dowiadujemy się z policyjnych przekazów, działania cały czas skupiają się na obszarze Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Zgodnie z zeznaniami niektórych osób z otoczenia 44-latka, teren ten zna on jak własną kieszeń. Właśnie dlatego akcja jest tak trudna. Wykluczyć nie można również, że Borysa nie ma już w kraju.

Na temat mężczyzny wypowiedziało się ponadto kilka znajomych mu osób, w tym sąsiedzi czy też kolega z pracy. Niektóre z informacji przez nich przedstawionych wydają się być wyjątkowo niepokojące, jak np. te, mówiące o krewkim charakterze podejrzanego i skrytości. Niewiele wiadomo natomiast o pozostałych członkach rodziny. “Fakt” postanowił zgłębić ten temat i dotarł wówczas do wstrząsających szczegółów zbrodni.

Zabójstwo 6-latka w Gdyni, Grzegorz Borys poszukiwany. Policjanci znaleźli list

Mama zamordowanego 6-latka przeczuwała tragedię

Reporterzy dziennika rozmawiali z anonimowym informatorem, który przedstawił tragiczne okoliczności śmierci 6-letniego Olka. Z wcześniejszych przekazów medialnych wiadomo, że ciało dziecka znalazła jego matka. Teraz okazuje się, iż kobieta podejrzewała, że może wydarzyć się jakieś nieszczęście.

Pani Karolina poszła do pracy, ale najwyraźniej przeczuwała, że może stać się coś złego, bo coś ją tknęło, żeby wrócić do domu, chciała zapobiec tragedii, ale w domu znalazła już ciało synka – przekazał "Faktowi" informator.

ZOBACZ: Pokazali, co Grzegorz Borys zrobił po zabiciu synka. Nagranie obiega sieć lotem błyskawicy

Jak wskazał, w domu mogło dojść np. do jakiejś kłótni, która sprowokowała cała lawinę dramatycznych zdarzeń, bowiem wcześniej w domu Borysów nie było żadnych policyjnych interwencji.

Rodzina nie budziła żadnych podejrzeń

Jak czytamy na łamach “Faktu”, pani Karolina i pan Grzegorz byli małżeństwem od ponad 20 lat. Doczekali się dwóch synów - Olka i jego starszego brata, który chodzi do szkoły podstawowej. Rodzina uchodziła za kochającą się.

Wiele razy widywałem ich siedzących w ogródku, pili razem herbatę. Coś musiało stać się nagle, że doszło do takiej tragedii... - stwierdził jeden z sąsiadów pary.

ZOBACZ: Policja już wie, czy Grzegorz Borys żyje. Trwa zmasowana akcja służb, w akcji śmigłowiec

Na profilu w mediach społecznościowych pani Karoliny wciąż znaleźć można fotografie, z których bije radość i szczęście. Jedno ze zdjęć przedstawia maleńką stópkę Olka tuż po jego urodzeniu. Mimo tego, w oczy rzuca się fakt, że kobieta chroniła prywatności swojej rodziny.

Źródło: Fakt