Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Kolega Grzegorza Borysa z wojska przerwał milczenie. Tak zachowywał się poszukiwany 44-latek
Agata Jaroszewska
Agata Jaroszewska 23.10.2023 19:02

Kolega Grzegorza Borysa z wojska przerwał milczenie. Tak zachowywał się poszukiwany 44-latek

Grzegorz Borys policjant helikopter
Pomorska Policja mł. asp. Marek Kobiałko, KMP Gdynia

Grzegorz Borys jest ścigany listem gończym ze względu na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, jakiego miał dokonać na swoim 6-letnim synu. Kolega z wojska zabrał głos i zdradził, jaki prywatnie był poszukiwany 44-latek. - Takie osoby w wojsku są rugane - powiedział w rozmowie z Interią Łukasz.

Poszukiwania Grzegorza Borysa trwają, nowy głos w sprawie

Grzegorz Borys pozostaje nieuchwytny. W poniedziałek 23 października policja zamknęła część lasu nieopodal Gdyni i do obławy włączono drugi helikopter. Na jaw wychodzą kolejne fakty na temat życia prywatnego rodziny, gdzie doszło do zbrodni.

Po zabójstwie 6-letniego Olka głos zabrali sąsiedzi. Rodzice innych dzieci kojarzyli zarówno zabitego chłopca, jak i jego rodziców. Teraz głos zabrał kolega Grzegorza Borysa z wojska. Łukasz zgodził się na rozmowę z dziennikarzami Interii i opowiedział o tym, jak wspomina 44-latka. Pierwszy raz poznał go w 2017 r.

Zabójstwo 6-latka w Gdyni, Grzegorz Borys poszukiwany. Policjanci znaleźli list

Kolega z wojska opowiedział o swojej znajomości z Grzegorzem Borysem

Grzegorz Borys i Łukasz służyli w jednym pododzialne przez rok. - Jak się te sześć lat temu zapoznaliśmy, byłem w szoku. Myślałem, że jest dużo młodszy. Jego zachowanie nie przystawało do wieku. A miał wtedy około 38 lat. Zachowywał się, powiedziałbym, dość infantylnie. Nie był bystrzakiem. I miał specyficzny uśmiech, jakby dziwnie przyklejony do jego twarzy - oświadczył kolega z wojska poszukiwanego 44-latka.

ZOBACZ: Policja już wie, czy Grzegorz Borys żyje. Trwa zmasowana akcja służb, w akcji śmigłowiec

Wojskowy dodał, że Grzegorza Borysa niezbyt dbał awans, co potwierdza nie tylko przedłużający się czas, gdy ten służył w stopniu szeregowego. Znajomy 44-latka wskazał, że on początku go to zastanawiało, gdyż to raczej rzadkie podejście. Wskazał, że Grzegorza Borysa w ogóle nie obchodziło to, by mieć wśród dobrą opinię wśród dowódców. - Słabo wykonywał swoje obowiązki, mimo wieloletniego doświadczenia - powiedział Łukasz. - Takie osoby w wojsku są rugane - dodał rozmówca portalu interia.pl.

Sześć lat temu Grzegorz Borys nie był wysportowany?

Kolejnym zaskakującym faktem na temat życia Grzegorza Borysa jest to, iż kolega z wojska nie przypomina sobie, aby ten w ogóle wspominał o narodzinach syna. Niemniej o swojej rodzinie wypowiadał się jak najlepiej. - W życiu bym nie pomyślał, że może kogoś skrzywdzić. Tym bardziej w taki sposób, kogoś bliskiego. Nigdy nie wydawał mi się być osobą groźną - dodał kolega z wojska poszukiwanego 44-latka.

ZOBACZ: Są wstępne wyniki sekcji zwłok zabitego 6-latka. “Chłopczyk musiał cierpieć”

We wspomnieniach byłego żołnierza pojawia się obraz, który nie do końca współgra z osobą Grzegorza Borysa sprzed sześciu lat. Chodzi o wiadomość, że 44-latek, który miał zabić swojego 6-letniego syna jest wysportowany i przygotowany do survivalu. - Te sześć lat temu na pewno nie był typem komandosa. Nie zapamiętałem go tak. Wtedy był średniakiem, jeśli chodzi o sprawność fizyczną, nawet powiedziałbym, że był poniżej średniej - stwierdził były żołnierz w rozmowie z dziennikarzami.

Źródło: Interia