Trwa policyjna obława za Grzegorzem Borysem. Ekspert wskazuje, gdzie mógł się ukryć
Instruktor rzeczywistych technik przetrwania Wiktor Duch w rozmowie z PAP zwrócił uwagę, że w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym, gdzie od kilku dni trwają poszukiwania 44-letniego Grzegorza Borysa, jest wiele miejsc do ukrycia się. - Do przeżycia najważniejsza jest woda i żywność - podkreśla ekspert i dodaje, że poszukiwany mógł przygotować się wcześniej do ucieczki.
Obława za Grzegorzem Borysem. Ekspert zdradza, gdzie mógł ukryć się poszukiwany
Poszukiwania Grzegorza Borysa trwają od 4 dni. Przypomnijmy, że mężczyzna podejrzewany jest o zabójstwo swojego 6-letniego syna. Służby prowadzą obecnie działania głównie na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Wiktor Duch, ekspert i instruktor rzeczywistych technik przetrwania w rozmowie z PAP zdradził, że teren parku jest bardzo pofałdowany, przypomina Bieszczady. - Zawiera wiele wąwozów, wzniesień, pozostałości wojennych, ziemianek i okopów. Jest to teren bardzo ciekawy krajobrazowo - uważa.
Ekspert dodaje, że teren Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, który liczy ponad 19 tys. ha, ma wiele miejsc, w których mógł ukryć się podejrzany Grzegorz Borys. Jako przykład wskazał okolice Jaru Raduni. - Jest to co prawda teren odwiedzany przez spacerowiczów, natomiast są tam miejsca, do których turyści nie dotrą ze względu na liczne strome podejścia - podkreślił.
Zabójstwo 6-latka w Gdyni, Grzegorz Borys poszukiwany. Policjanci znaleźli listPoszukiwany Grzegorz Borys. Gdzie mógł się ukryć?
Wiktor Duch dodał również, że poszukiwany 44-latek w celu ukrycia się mógł użyć m.in. korzeni czy rozpadlin. - Człowiek może wytrzymać 3 minuty bez powietrza, 3 tygodnie bez wody i 3 miesiące bez jedzenia - zaznacza ekspert i zwraca również uwagę, że ukrywającemu się potrzebne jest urządzenie do uzdatniania wody. - Źródła, które przepływają przez TPK, nie są zbyt czyste, można zaryzykować, ale to skończy się biegunką i odwodnieniem - mówił.
Zdaniem eksperta, osoba bez odpowiedniego przeszkolenia nie będzie w stanie pozyskać pożywienia. - Ktoś, kto nigdy nie polował, nie złapie sarny czy dzika. Nie ma też szans upolować zająca - wyjaśnia.
Poszukiwany Grzegorz Borys mógł się przygotować
Zdaniem Wiktora Ducha, aby przetrwać w takich warunkach, trzeba opuścić kryjówkę i zaopatrzyć się np. w sklepie. - Można tam wejść i nie zostać rozpoznanym i zaopatrzyć się w odpowiednie artykuły spożywcze - tłumaczy ekspert i dodaje, że w okolicy są również lokalne domostwa, do których można dostać się po zmroku.
Ekspert uważa, że jeśli poszukiwany 44-letni Grzegorz Borys zaplanował wcześniej, że będzie ukrywał się w lesie, mógł się do tego odpowiednio przygotować. - Wystarczyło, że na trasie marszu zakopał tzw. depozyty, czyli beczki 5-10 litrowe z pożywieniem i sprzętem. Jeśli się je dobrze ukryje, to one są nie do znalezienia - uważa Duch.
Poszukiwania Grzegorza Borysa trwają od piątku 20 października. Według trójmiejskich mediów 44-latek po zabójstwie syna i psa wyszedł z domu i wbiegł do Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.
Źródło: PAP