Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Ekspert ocenił stan rosyjskiej polityki wewnętrznej. "Wojna to sposób na ostateczną kontrolę"
Zuzanna Ptaszyńska
Zuzanna Ptaszyńska 12.03.2023 15:04

Ekspert ocenił stan rosyjskiej polityki wewnętrznej. "Wojna to sposób na ostateczną kontrolę"

None
OLGA MALTSEVA/AFP/East News

Rosyjski politolog Aleksandr Morozow udzielił wywiadu Wirtualnej Polsce, w którym wyjaśnił kulisy niespotykanej dotychczas walki o władzę wśród rosyjskich elit. Jak przekonuje ekspert, w cieniu wojny Władimir Putin chce wcielić w życie zupełnie inny model Rosji. Morozow ocenił, inwazja w dużym stopniu zmienia pozostałości instytucji państwowych.

Przetasowania w polityce wewnętrznej Rosji

Jak przekonuje politolog Aleksandr Morozow, w środku rosyjskich elit powstała pewna konstrukcja, która jest wynikiem wydarzeń z ostatnich trzech miesięcy, tj. porażki militarnej, a raczej niemożności przezwyciężenia parytetu, który wytworzył się między wojskami rosyjskimi i ukraińskimi. Choć utożsamiamy rosyjskie władze z przywództwem politycznym, rząd premiera Michaiła Miszustina stał się kluczowym graczem. Jak ocenił ekspert, pełni on najważniejszą funkcję utrzymania nie tylko gospodarki, ale i całego życia w Rosji. Kluczowymi postaciami są też gubernatorzy, którzy zapewniają stabilność społeczną w swoich regionach.

Władimir Putin ma celowo tworzyć coś w rodzaju opriczniny, czyli systemu terroru cara Iwana IV Groźnego skierowanego przeciwko krytykującej go części elit.  - Putin radykalnie tworzy nowy projekt państwa, bardzo głęboko je zmienia. Wojna, którą rozpętał, jest dla niego narzędziem do wcielenia korekt w konstytucji z 2020 roku, opcją totalną, bo oznacza ostateczną kontrolę. Jeszcze tego w pełni nie widzimy, ale już dostrzegalne są pewne ruchy i kierunek decyzji - ocenił Morozow. - Wcześniej Putin był postrzegany jako arbiter, który wszystko obserwuje i dopiero wtedy podejmuje decyzję. A teraz chaos tylko rośnie. Putin nie jest już arbitrem, nie. Zajął inne stanowisko. […] Mechanizm jest taki, że teraz do Putina dochodzą meldunki, że tam jest bałagan, tu jest okropnie, tu jeszcze gorzej, tu uwaga, bo mamy awanturę i tak dalej. Patrzy na to spokojnie, ponieważ jego głównym celem jest to, aby jesienią, kiedy całe to "żniwo chaosu" wyrośnie, ujawnili się w nim ludzie, do których ponownie się zwróci: "Kim są prawdziwi patrioci, którzy będą ze mną do końca?". A oni będą musieli dokonać wyboru. Jeśli nie staną za nim, to w jednej chwili stracą swoje bonusy, które udało im się otrzymać - tłumaczył Morozow.

"Chłopaki do wzięcia". Wzięła ślub z uczestnikiem programu, ujawniła smutną prawdę

Putin dąży do restrukturyzacji modelu państwa

Jak określił Morozow, restrukturyzacja państwa w modelu Putina jest rodzajem "konkursu" wśród elit. - To nie jest stara Rosja, to rodzaj państwa "północnej Eurazji". To znaczy państwa, w którym następuje spowodowane wojną zerwanie z Europą. Cała rosyjska działalność gospodarcza zostaje przekierowana na Azję. Druga twarz tej "Eurazji" polega na tym, że ostatecznie zwycięży sposób zarządzania, jak dzieje się to przy stanie wyjątkowym. To jest taka personalistyczna dyktatura, która ostatecznie przybrała kształt eurazjatyckiej.  Takie państwo funkcjonuje w permanentnym militarnym stanie wyjątkowym. Wszystkie przyjęte na początku tej rozgrywki formy represji mają nigdy nie zostać zniesione. Wojna w dużym stopniu zmienia także pozostałości instytucji państwowych - wyjaśnił politolog w rozmowie z Wirtualną Polską.

Według eksperta zmieni się charakter wyborów, choć do tej pory i tak były one fasadowe. Nie ma już jednak żadnej partii ani organizacji społecznych w takim sensie, w jakim dotychczas działały nawet w Rosji. - Wszystko to musi wreszcie zostać zintegrowane w modelu, który nie zachowuje żadnych europejskich cech charakterystycznych dla nowoczesnych demokracji - orzekł Morozow. - Wkrótce resztki tzw. autorytaryzmu wyborczego zostaną zniszczone. W tym kierunku zmierza Kreml, ale ostateczne kontury wciąż są, powiedziałbym, jeszcze niejasne - ocenił.

Administracja Putina ma przygotowywać się do wyborów w 2024 roku. - Na pewno one się odbędą, to bez wątpienia. […] Putin nie potrzebuje prawdziwej legitymizacji przed Zachodem, prawdziwego poparcia Rosjan. Putin przede wszystkim potrzebuje legitymizacji, którą uznają urzędnicy. Każdy z biurokratów musi wiedzieć, że nikt nie może próbować z nim walczyć o te 75% rzekomego poparcia. Nie można grać przeciwko Putinowi.  W tym celu właśnie odbędą się wybory prezydenckie, do których oczywiście władza odpowiednio się przygotuje - zapowiedział politolog.

Branże eksportowe w Rosji mają być zainteresowane rozejmem

Morozow został zapytany, kto jest teraz w bliskim otoczeniu Władimira Putina. - W tym kręgu nadal znajdują się takie osoby jak szef administracji prezydenta Anton Wajno, a także szef Federalnej Służby Ochrony Dmitrij Koczniew i pewnie również jego zastępca. Myślę, że w tym gronie nadal są Kowalczucy, z którymi Władimir Putin przyjaźnie się komunikuje. Z rządu wchodzi Siergiej Szojgu. Jest jeszcze kilka innych osób, o których nie wiemy. Zwykle są to starzy przyjaciele z młodości, którzy nie zajmują wysokich stanowisk, ale są bardzo oddani. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że bywają wśród nich ludzie niezwykle inteligentni - przekazał ekspert w wywiadzie dla WP.

Politolog nie ma wątpliwości, że jeśli w ciągu najbliższych 3-4 miesięcy nie nastąpią poważne zmiany na polu walki, to pojawią się nowe ruchy. - Część przedstawicieli rosyjskiej elity biznesowej będzie aktywniej niż obecnie to robi poszukiwać kontaktów i komunikacji - i to nawet w pierwszej kolejności nie z Ukrainą i ukraińskimi przywódcami, ale z Turcją, Francją, USA. Moskiewska elita czeka na to, jak zakończy się spotkanie Putina z Xi [przywódcą Chin - przyp. red.]. Jeśli Putin powie przewodniczącemu Xi to samo, co mówi w telewizji (zdarzyło się to w przypadku prezydenta Francji Macrona), to jest to bardzo zła wiadomość dla rosyjskich elit. Oznaczać to będzie, że Chiny nie staną się kluczową siłą przy wyjściu z całej tej sytuacji, a elity muszą nadal szukać innych rozwiązań. […] To są branże, które tuż przed wojną na pełną skalę, nawet pod sankcjami, nadal aktywnie działały na światowych rynkach. To oczywiście cała branża cyfrowa, ale także ta związana z górnictwem i obróbką metali.  Teraz wszyscy, którzy pracują na rynkach zagranicznych, są zmuszeni przyklejać "podwójne" etykiety. Żyją w oczekiwaniu na wtórne sankcje, wokół których toczy się walka. Kwestia sankcji osobistych i wtórnych jest dla nich najważniejsza. Więc wszystkie te branże eksportowe są zainteresowane rozejmem - przekonywał Morozow.

Śledź najnowsze newsy na Twitterze Gońca.

Źródło: Wirtualna Polska