Władimir Putin wygłosił coroczne orędzie. Padły poważne zarzuty pod adresem Polski
W 363. dniu rosyjskiej inwazji na Ukrainę w Warszawie gości prezydent USA Joe Biden. Podczas gdy amerykański przywódca szykował się do długo wyczekiwanego wystąpienia w Arkadach Kubickiego, swój żałosny teatr odgrywał w Moskwie Władimir Putin, który wygłosił orędzie przed połączonymi izbami Dumy Państwowej i Rady Federacji. W jego naszpikowanym kłamstwami monologu nie zabrakło, co jasne, ataków pod adresem Zachodu. Nie obyło się także bez bezpośredniego uderzenia w Polskę, oskarżonej o chęć oderwania od Rosji jej historycznych terytoriów.
Władimir Putin wygłosił coroczne orędzie
Cóż to było za wystąpienie można by rzec, gdybyśmy cofnęli się o kilka lat do czasów, gdy Władimir Putin nie żył jedynie płonnymi nadziejami. Mamy jednak 2023 rok, 363. dzień rosyjskiej agresji na Ukrainę. Agresji, która ukazała słabość rosyjskiej armii i jej najwyższego wodza, bujającego w obłokach i będącego już chyba w równoległej rzeczywistości.
To, że Putin nie przyzna się do ponoszonych porażek było oczywiste. To, że dalej będzie mamił swój lud opowieściami o wyzwoleńczej “operacji wojskowej” także. Ba, nikt nie miał wątpliwości, że znów wyceluje swoje działa w stronę Zachodu, stojącego ramię w ramię z Ukrainą.
Któż jednak spodziewał się, że z rosyjskim dyktatorem jest aż tak źle, że zechce na nowo pisać historię sprzed dwóch wieków, a w jej samym centrum znajdzie się Polska?
Tych mężczyzn szuka policja w całej Polsce. Dopuścili się haniebnego czynuRosyjski dyktator atakuje Polskę
Wtorkowe wystąpienie Władimira Putina przed rosyjskim parlamentem jest coroczną inicjatywą prezydenta Rosji. On sam zapewne marzył o tym, że dziś będzie mógł ogłosić swój historyczny sukces, a przemawiać będzie może nawet w Kijowie. Całe szczęście, Ukraina wciąż walczy i się nie poddaje, zaś Putin nie powiedział dziś praktycznie nic, czego nie słyszelibyśmy z jego ust wcześniej.
Kremlowska propaganda od miesięcy przekonuje m.in. że to Warszawa ma chęć na zachodnie tereny Ukrainy, które lata temu wchodziły w granice naszego kraju oraz że bez wahania wzięłaby udział w rozbiorze sąsiada.
Dziś Putin znów zagrał na tej strunie, sugerując, że rzekoma “antyrosyjskość” Ukrainy to pokłosie działań Polski. - Obecnie Ukraina stała się antyrosyjska. Projekt ten nie jest nowy, sięga XIX w., był pielęgnowany w Austro-Węgrzech i Polsce, aby oderwać te terytoria od naszego kraju. Nie ma nic nowego - stwierdził.
Kłamstwo goni kłamstwo
Poza tymi oczywistymi bredniami, dziś cała Rosja mogła usłyszeć też o zepsuciu, jakie panuje w krajach zachodniej demokracji oraz ich imperializmie. Zdaniem Władimira Putina na Zachodzie "instytucja rodziny ulega rozkładowi" i "kwestionuje się święte teksty, że rodzina to związek mężczyzny i kobiety".
Ponadto dyktator zapewniał, że to nie Rosja, a kraje wspierające Ukrainę tworzą obraz zewnętrznego wroga, próbując odwrócić uwagę ludzi od wewnętrznych problemów, a także ukierunkowane są na oderwanie od Rosji historycznie należących do niej terenów.
- To oni rozpętali wojnę. A my robimy wszystko, co w naszej mocy, by ją zakończyć - podtrzymywał więc satrapa, dodając, że to Zachodowi marzy się nieskończona potęga.
Całe wystąpienie było wyjątkowo monotematyczne i mało odkrywcze. Pełna sala ludzi była wyraźnie znużona wysłuchiwaniem po raz kolejny tych samych głupot, które i tak niczego nie wnoszą. Najlepszym komentarzem niech będzie to, że jeden z polityków został przyłapany na tym, jak podczas przemówienia Putina drzemał w najlepsze na krześle.
Śledź najnowsze newsy na Twitterze Gońca.
Źródło: Onet