Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Zbrodnia w Czernikach. Wstrząsająca opowieść Katarzyny, drugiej córki Piotra G. "To potwór"
Bartłomiej  Binaś
Bartłomiej Binaś 26.09.2023 12:40

Zbrodnia w Czernikach. Wstrząsająca opowieść Katarzyny, drugiej córki Piotra G. "To potwór"

Czerniki
YouTube/Uwaga! TVN (screen wideo), materiały policyjne

Zbrodnia, do której doszło we wsi Czerniki na Kaszubach, wciąż szokuje opinię publiczną. W tej sprawie co chwilę pojawiają się nowe wątki i szczegóły. Reporter programu Uwaga TVN dotarł do Katarzyny, drugiej córki Piotra G. Kobieta opowiada ze szczegółami, jakie piekło zgotował jej ojciec.

Zbrodnia w Czernikach wstrząsnęła Polską

Zbrodnia, do której doszło w Czernikach, wstrząsnęła całą Polską. W piwnicy domu Piotra G. odnaleziono szczątki trzech noworodków. Mężczyzna żył w związku kazirodczym ze swoją córką, jednocześnie matką odnalezionych dzieci. 

Piotr i Paulina G. w ostatnim czasie mieszkali z opóźnionym umysłowo Damianem, bratem Pauliny. Chłopak miał zwierzać się sąsiadce z tego, jak źle traktowany jest przez ojca oraz siostrę. Reporter programu TVN Uwaga dotarł również do drugiej córki Piotra G., Katarzyny. Kobieta podobnie jak jej brat Damian również jest osobą niepełnosprawną. Zdradziła, jak traktował ją ojciec.

Agnieszka Holland ma ochronę. Po premierze "Zielonej granicy" pilnują jej całą dobę

Siostra Pauliny G., Katarzyna, opowiedziała o życiu z ojcem

Katarzyna twierdziła, że nie była przez ojca wykorzystywana seksualnie, ale jej życie też było piekłem. Udało jej się z niego wydostać 2,5 roku temu. Kobiecie pomógł ks. Czesław Marchewicz, któremu Katarzyna zwierzyła się ze swojej tragedii.

Siostra Pauliny G. przyznała, że nie miała podobnie jak reszta jej rodzeństwa dostępu do lodówki, która była zamykana na klucz. Mogli z niej korzystać jedynie ojciec i Paulina. Katarzyna przez cały rok jadła ryż i kaszę, zazwyczaj zimne. Pokój, w którym stał telewizor, również był przed nią zamykany na klucz. Przeznaczony był wyłącznie dla Piotra G. i Pauliny G. 

- Przyjechała kompletnie zaniedbana, włosy sterczały jej jak słoma. Miała w różnych miejscach połamane okulary, poklejone plastrem. Okazało się, że były połamane po tym, jak ojciec bił ją po głowie, twarzy - opowiada ks. Czesław "Kuba" Marchewicz, który prowadzi Osadę Burego Misia - ośrodek, który pomaga osobom z niepełnosprawnościami. Ksiądz opowiedział w rozmowie z reporterem TVN Uwaga, jak udało się zaopiekować Katarzyną i wyrwać ją z domu, w którym przeżywała piekło.

"To był taki obóz koncentracyjny"

Ksiądz przyznał, że niepełnosprawne dzieci były dla Piotra G. zarobkiem i sposobem na utrzymanie, dlatego nie chciał ich oddać. - Sytuacja była na tyle nabrzmiała, że ojcu nie zależało na tym, żeby ona w ogóle wychodziła z domu. To był taki obóz koncentracyjny, w którym dziewczyny, szczególnie osoby niepełnosprawne i z niesprawnością intelektualną były jego zarobkiem. Dawały mu utrzymanie. Dlatego robił wszystko by Kasi i Damiana nie wypuścić z domu - tłumaczył duchowny.

- Ojciec musiał nad wszystkim panować. Musiał wszystko mieć w garści. Dlatego sam odbierał porody w domu. Musiał wszystko kontrolować. To jest nie tylko dysfunkcyjna osobowość kata, ale jest to wypracowany model życia. Nazwałem to obozem koncentracyjnym, gdzie ci ludzie dla niego byli tylko elementem utrzymania się, pracowali na niego - podkreślił ksiądz. 

Reporter TVN Uwaga zadał Katarzynie pytanie, co dziś powiedziałaby ojcu, gdyby go spotkała. - Ty potworze, co zrobiłeś? I koniec. To potwór, nie człowiek - odpowiedziała jednoznacznie i dodała, że nigdy więcej nie chce go już zobaczyć.

 

Źródło: Uwaga! TVN