W tajemnicy pochowali Grzegorza Borysa. Nie spoczął w rodzinnym grobie
Październik 2023 r. To właśnie wtedy w Gdyni doszło do zabójstwa 6-letniego Aleksandra, który najprawdopodobniej został pozbawiony życia przez własnego ojca. 44-letni Grzegorz Borys przez wiele dni ukrywał się w lesie, po czym został znaleziony martwy w zbiorniku wodnym Lepusz. Pięć miesięcy od tych wydarzeń dziennik “Fakt” podaje, że zarówno mężczyzna, jak i jego synek, w końcu doczekali się pochówku.
Grzegorz Borys i 6-letni Olek zostali pochowani
Ta tragedia wstrząsnęła całą Polską, która z zapartym tchem przez wiele dni śledziła poszukiwania Grzegorza Borysa. Mężczyzna najpewniej najpierw zamordował swojego 6-letniego synka Aleksandra, a następnie uciekł do Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Jego zwłoki znaleziono w zbiorniku wodnym Lepusz na początku listopada.
Kilka miesięcy od tych dramatycznych wydarzeń mieszkańcy Gdyni wciąż pamiętają o tym, co stało się w ich bliskim sąsiedztwie. Ran nie zagoiła z pewnością także rodzina dotknięta tragedią, która, jak donosi “Fakt”, w końcu mogła pożegnać bliskich. Zarówno Grzegorz Borys, jak i Olek spoczęli już na miejskich cmentarzach. Chłopczyk w grobie rodzinnym, jego ojciec w innym miejscu.
Nie żyje 9 osób. Policja przekazała tragiczne danePoruszający widok na grobie zamordowanego 6-latka
Dziennikarze “Faktu” w poruszających słowach opisują widok, jaki zastali na gdyńskim cmentarzu, gdzie pochowano zamordowanego 6-latka. Pomnik otulają wieńce białych róż - jeden od dziadków, a drugi od mamy i brata.
Byłeś słoneczkiem naszego życia; Kochany Aniołku na zawsze zostaniesz w naszych sercach - brzmią napisy na szarfach.
Media nie ujawniają dokładnego miejsca pochówku obojga zmarłych z uwagi na poszanowanie prywatności rodziny Borysów. Wiadomo natomiast, że pogrzeb Grzegorza Borysa odbył się 16 listopada. Aleksandra żegnali tylko najbliżsi i przyjaciele.
Tragedia w Gdyni. 44-latek miał zamordować swojego synka
Przyczyną śmierci Grzegorza Borysa, według informacji podawanych przez prokuraturę, było utonięcie. Niemniej jednak, na ciele mężczyzny były też rany od ostrego narzędzia i dwie rany postrzałowe na głowie.
ZOBACZ: Odwiedzili grób Tomasza Komendy. Zauważyli tajemniczy napis
Żołnierz marynarki wojennej poszukiwany był przez służby od 20 października ub.r. To właśnie wtedy w jego mieszkaniu znaleziono zwłoki 6-letniego Aleksandra. Chłopczyk zmarł w wyniku wstrząsu krwotocznego, współistniejącego z niedotlenieniem mózgu. Śledztwo ws. jego zabójstwa zostało umorzone z uwagi na śmierć potencjalnego sprawcy.
Źródło: Fakt