Cała Polska od kilku dni żyje okrutną zbrodnią, do której doszło we wsi Czerniki na Kaszubach. W piwnicy jednego z domów odnaleziono szczątki trzech noworodków. Policja aresztowała sprawców 54-letniego Piotra G. oraz jego córkę Paulinę. Onet dotarł do wójta gminy Stara Kiszewa, który ujawnił w tej sprawie nowe informacje.
Aleksandra J., oskarżona o brutalne zabójstwo czworga swoich noworodków w latach 2013-2018, usłyszała dziś (8.09) wyrok dożywotniego pozbawienia wolności. Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł jeszcze w 2020 roku, ale obrona odwołała się od orzeczenia.
Kobieta została znaleziona we własnym domu z raną postrzałową głowy. Policjanci ze Złotowa w Wielkopolsce bardzo szybko stwierdzili, że strzał padł z bliskiej odległości. Zatrzymano już 85-letniego mężczyznę. To były mąż zamordowanej. Słowa o użytej borni zaskakują.
Niemal cała Polska jeszcze niedawno żyła tragicznymi doniesieniami z Redy, gdzie w sobotę 29 lipca w jednym z mieszkań znaleziono ciało 6-letniej dziewczynki oraz jej ojca, 32-letniego komandosa Formozy. Mężczyzna jeszcze żył, ale pomimo reanimacji, nie udało się go uratować. Teraz w tej sprawie pojawiły się nowe fakty. Prokuratura zabrała głos.
Joanna z Łańcuta zaginęła pod koniec sierpnia podczas, gdy wracała do domu z pracy. Wkrótce okazało się, że kobieta nie żyje, a za jej tragedią musi stać osoba trzecia, która dokonała brutalnego morderstwa. W związku ze wszczętym w sprawie postępowaniem śledczy zatrzymali już zresztą szwagra 24-latki, Grzegorza B. Tymczasem bliscy zmarłej są w szoku i nie mogą pojąć, dlaczego Joasia zginęła.
Prokuratura Rejonowa w Lęborku ma być coraz bliżej dokonania przełomu w śledztwie dotyczącym zabójstwa 5-latki z Dąbrówna na Pomorzu. Jak podaje PAP, w połowie września śledczy mają uzyskać opinię biegłych psychiatrów i psychologa ws. poczytalności matki dziewczynki. To właśnie 33-letnia Aleksandra B. podejrzewana jest o pozbawienie córki życia. Kobieta cały czas przebywa na oddziale psychiatrycznym w areszcie.
Tragiczne doniesienia ze Stanów Zjednoczonych. Znana jest tożsamość ofiar brutalnej zbrodni, do której doszło w poniedziałek 28 sierpnia na nowojorskim Manhattanie. To 41-letni mężczyzna, jego pochodząca z Polski 40-letnia żona i dwójka maleńkich dzieci pary. Śledczy podejrzewają, że mężczyzna najpierw zabił swoich bliskich, a później targnął się na własne życie. Sąsiedzi małżeństwa nie mogą wyjść z szoku.
Cała Polska pomagała w poszukiwaniach 24-letniej Joanny, która 31 sierpnia po południu Joanna zaginęła w okolicach Głuchowa niedaleko Łańcuta (woj. podkarpackie). Ciało młodej kobiety odnaleziono 2 września w zaroślach. Rodzina 24-latki ma straszne podejrzenia odnośnie przebiegu tragicznych wydarzeń.
Są nowe informacje ws. zdarzenia, jakie miało miejsce we wsi Kanie pod Pruszkowem. Jak przekazała prokuratura, w środę (30 sierpnia) wieczorem doszło tam do brutalnego morderstwa. Ofiarą ma być 70-letni mężczyzna z niepełnosprawnością, zaś towarzysząca mu kobieta, najprawdopodobniej opiekunka, z obrażeniami ciała trafiła do szpitala. Policja zatrzymała już jedną osobę.
Po tym, jak we wtorek 29 sierpnia w jednym z mieszkań w Opolu ujawnione zostały zwłoki dwójki małych dzieci i ranna kobieta, prokuratura podjęła pierwsze, istotne decyzje. Śledczy postanowili o postawieniu matce dzieci zarzutu podwójnego zabójstwa, a sąd zdecydował o aresztowaniu jej na trzy miesiące. Teraz 34-latka będzie oczekiwać na proces. Jeśli zostanie uznana winną zarzucanych jej czynów, może już nigdy nie opuścić więzienia.
Nie ma już wątpliwości, że w 2016 roku w niemieckim Susterseel doszło do tragicznej zbrodni, której ofiarą stała się Polka, 29-letnia Dorota. Szczątki kobiety znaleziono w domu jej męża i to on, zdaniem śledczych, dopuścił się makabrycznego zabójstwa. Mężczyzna został już aresztowany i przebywa w celi, gdzie czeka na sprawiedliwy proces. Prokuratura tymczasem ujawnia kolejne, wstrząsające ustalenia.
Rodzinna tragedia w Stanach Zjednoczonych. W jednym z mieszkań w Nowym Jorku w poniedziałkowy (28.08) wieczór ujawniono ciała czterech osób, w tym dwójki małych dzieci. Wszyscy zmarli mieli rany cięte lub kłute zadane nożem. Policja ma zatrważające podejrzenia.
Ciało kobiety odnaleźli przypadkowi przechodnie spacerujący po lesie w Roosendaal na południu Holandii. Jak wynika z dokumentów, to 44-letnia Polka. Służby podejrzewają, że denatka najprawdopodobniej została brutalnie zamordowana. Niestety, to nie pierwszy tak tragiczny przypadek z udziałem obywatelki Polski w ostatnim czasie w tym kraju.
Dramatyczne sceny na terenie zakładu karnego w Siedlcach (woj. mazowieckie). 41-letni mężczyzna, odsiadujący wyrok, został zamordowany w celi. O szczegółach poinformował w rozmowie z "Faktem" zastępca prokuratora rejonowego w Siedlcach Adrian Wysokiński.
Śmierć 18-letniej Wiktorii z Bytomia zszokowała wielu Polaków. Dziewczyna została zamordowana przez 19-letniego Mateusza H., którego poznała niedługo przed tragedią, w autobusie. Służby badające sprawę ujawniły wyniki sekcji zwłok nastolatki.
Trwa wyjaśnianie okoliczności zabójstwa 18-letniej Wiktorii z Bytomia. Młodą kobietę miał zamordować poznany kilka godzin wcześniej Mateusz H. 19-latek został właśnie przesłuchany. Szokujące, co powiedział śledczym.
Zabójstwo 18-letniej Wiktorii wzburzyło Polską. Młodą kobietę zabił, według śledczych, poznany kilka godzin wcześniej chłopak. Wczoraj (14.08) rodzice nastolatki we wzruszający sposób pożegnali córkę.
W sobotę 12 sierpnia w Radzionkowie (woj. śląskie) odnaleziono zwłoki kobiety. W jednym z mieszkań doszło do dramatycznej zbrodni. Sprawca miał sam zadzwonić i zaalarmować o wszystkim policję, po czym uciec z miejsca. Został zatrzymany. Teraz na jaw wychodzą nowe dramatyczne szczegóły. Ofiarą była nastoletnia Wiktoria z Bytomia, która tego dnia wybrała się na dyskotekę do Katowic.
Policja w Radzionkowie została zaalarmowana w niepokojącym zgłoszeniu. Mężczyzna przekazał, że udusił nowo poznaną kobietę. Zwłoki owinął w folię i ukrył w mieszkaniu, a potem uciekł. Służby poszukują zabójcy.
Kandydat na prezydenta Ekwadoru został śmiertelnie postrzelony po jednym z wieców wyborczych w stolicy kraju - Quito. 59-letni Fernando Villavicencio został zastrzelony w środę (09.08) wieczorem.
Spływają nowe informacje odnośnie do tragedii w Redzie. 32-letni mężczyzna najprawdopodobniej zabił swoją córkę, a potem popełnił samobójstwo. Prokuratura przekazała, jak mogło wyglądać tragiczne zdarzenie.
Tragiczne odkrycie w jednym z mieszkań w Redzie (woj. pomorskie). W sobotę wieczorem ujawniono tam ciała 32-letniego mężczyzny i 6-letniej dziewczynki. Okoliczności ich śmierci wyjaśniają policja oraz prokuratura. Wstępne ustalenia śledczych dosłownie mrożą krew w żyłach.
W piątek przed Sądem Rejonowym w Rzeszowie zakończył się proces ws. 38-letniego Artura R. Mężczyzna miał dopuścić się wyjątkowo haniebnych czynów na kobietach, z którymi umawiał się w celach towarzyskich. Oskarżony do końca nie przyznawał się do popełnienia zarzucanych mu zbrodni. Jego wyrok dla wielu może być przyjęty jako rozczarowujący.
W niedzielę w centrum Poznania doszło do tragicznego spotkania, w którego trakcie zastrzelony został Konrad Domagała. Podczas randki z ukochaną nagle trafili na jej byłego partnera. Napastnik najpierw postrzelił artystę, a kilka chwil później podniósł pistolet do swojej skroni i wystrzelił. Są już wyniki sekcji zwłok.
Widziała, jak na jej oczach ginie jedna z najbliższych jej osób. Robiła wszystko, co mogła, by powstrzymać napastnika i sama nieomal straciła życie. Była świadkiem prawdziwej egzekucji, która zapewne nigdy nie przestanie jej się śnić. 20-letnia Julia, narzeczona zastrzelonego w Poznaniu Konrada, potrzebuje pomocy. Właśnie dlatego w internecie ruszyła zbiórka pieniędzy na rzecz zapewnienia dziewczynie odpowiedniej opieki specjalistów. Liczy się każdy grosz.
Ujawniono kolejne informacje na temat strzelaniny w Poznaniu. Najnowsze doniesienia potwierdzają ustalenia naszego informatora dotyczące motywu zbrodni, jakim miała być zazdrość, choć ten nie został oficjalnie podany przez policję. W międzyczasie na jaw wyszła też smutna prawda o sprawcy dramatu. Coraz więcej wiadomo również o zaatakowanej parze.
Historia 10-miesięcznego Jacoba jest porażająca. Jego mama wraz z konkubentem miała urządzić dziecku piekło. Zdaniem śledczych chłopiec był bity, podtapiany i nazywany "diabłem". Malec nie żyje.
Magdalena B. i Dawid B. stanęli przed sądem, jednak na razie w związku z odebraniem im praw rodzicielskich - kobieta do piątki dzieci, a mężczyzna do swojej dwójki. Nadal toczy się proces ws. ukarania małżeństwa za to, co spotkało tragicznie zmarłego Kamilka.