Antysystemowiec na łasce systemu. Kulisy politycznego upadku Kukiza
Kariera artystyczna, a następnie polityczna Pawła Kukiza należała do najbardziej burzliwych i niejednoznacznych w III RP. Były muzyk, który wszedł do Sejmu na fali antysystemowego buntu, przez lata mierzył się z zarzutami politycznej naiwności, utraty wiarygodności oraz koniecznością zawierania sojuszy stojących w sprzeczności z głoszonymi ideałami.
Materiał powstał na bazie naszej rozmowy z Radosławem Grucą w ramach programu “Pełen Obraz”.
- Punktem zwrotnym w politycznej drodze Kukiza była utrata zaufania opinii publicznej
- Jego publiczna działalność coraz bardziej rozmijała się z empatycznym, społecznie wrażliwym przekazem wcześniejszej twórczości artystycznej
- Mimo upadku ruchu Kukiz’15, Kukiz ma na koncie realne osiągnięcia – m.in. zwiększenie transparentności finansowania partii i wzmocnienie roli organizacji pozarządowych
Tajemnica relacji ze służbami i dziennikarska pułapka
Kluczowym elementem naszego programu, który rzucił nowe światło na relacje Pawła Kukiza ze służbami specjalnymi, był archiwalny wywiad sprzed dekady – rozmowa, która pierwotnie w ogóle nie miała zostać opublikowana. Do spotkania doszło w nieistniejącym dziś pubie Marka Jakubiaka.
Pretekstem była znajomość Kukiza z Pawłem Wojtunikiem, ówczesnym szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Z perspektywy dziennikarskiej kluczowe było zweryfikowanie charakteru tych relacji, szczególnie że Kukiz budował swój polityczny wizerunek jako bezkompromisowy antysystemowiec.
Rozmowa odbyła się tuż przed ciszą wyborczą i miała chaotyczny przebieg. Była elementem celowo zastawionej pułapki dziennikarskiej – chodziło o sprawdzenie, czy Kukiz i Wojtunik będą prezentować spójną wersję wydarzeń dotyczących swoich kontaktów. W trakcie nagrania telefon dzwonił kilkukrotnie, rozmowa była przerywana, a prowadzący opuścił lokal, by w czasie rzeczywistym skonfrontować wypowiedzi Kukiza z relacją Wojtunika.
Zapytany o kontakty z szefem CBA po wyborach samorządowych, Kukiz nie potrafił podać ich liczby. Wspominał o kilku SMS-ach od 1 września, unikał jednak jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o spotkania twarzą w twarz, sugerując, że „być może minęli się na ulicy”. Ta niejasność, emocjonalność i unikanie konkretów wobec tak istotnej postaci ze świata służb była wymowna.
Pod presją pytań Kukiz reagował agresywnie, atakując media:
– Jesteście mistrzami manipulacji! W 80% kupieni przez zagranicę. Jesteście straszni – mówił Paweł Kukiz.
Artysta, który spalił mosty
Paweł Kukiz długo funkcjonował w świadomości społecznej jako postać z dwóch światów: wrażliwy artysta i bezkompromisowy publicysta oraz polityk coraz ostrzejszego języka. Jego wcześniejsza twórczość – pełna empatii, refleksji nad polską rodziną i społecznymi problemami – stała w jaskrawej sprzeczności z późniejszą retoryką polityczną.
Z czasem nastąpił dramatyczny rozjazd między przekazem artystycznym a publicznymi wypowiedziami. Człowiek, który pisał o szacunku i wspólnocie, zaczął brutalnie atakować osoby o odmiennych poglądach. Polaryzacja stała się jednym z najważniejszych elementów jego politycznej spuścizny.
Kukiz wierzył, że jako artysta może pozwolić sobie na więcej. W praktyce brak dystansu do krytyki, przewrażliwienie i narastający konflikt z mediami doprowadziły do wojny, którą sam sobie wypowiedział. W efekcie spalił mosty do świata kultury – środowisko artystyczne, w tym dawni sojusznicy, zaczęli się od niego odwracać.
Na łasce systemu, który chciał zniszczyć
Wchodząc do polityki, Kukiz deklarował walkę z partiokracją i systemem opartym na interesach dużych ugrupowań. Symbolem tej walki były Jednomandatowe Okręgi Wyborcze. Jego intencje były autentyczne, ale programy okazały się nierealne, a potencjał ruchu – zmarnowany.
Kukiz odrzucał możliwość współpracy z dużymi partiami, nawet kosztem politycznego znaczenia. Deklarował:
– Choćbyście mnie chcieli w gównie utopić, choćby nie wiadomo co się działo z Prawem i Sprawiedliwością, nie wejdę w żadne, absolutnie żadne układy powyborcze. W żadne. Przysięgam, że nigdy was nie zdradzam. Przysięgam, że nikt nigdy nie jest w stanie mnie kupić. Nie mam takiej opcji. Ja chcę żyć dla Polski, ale jeśli trzeba będzie, oddam za nią życie.
Historia potoczyła się jednak inaczej. Antysystemowiec stał się sojusznikiem Jarosława Kaczyńskiego – symbolu systemu, z którym walczył. Odmowa przyjęcia subwencji partyjnych drastycznie ograniczyła jego pole manewru, a frustracja narastała. Ostatecznie Kukiz znalazł się na politycznej łasce władzy, a idea JOW-ów przestała mieć realne znaczenie.
Również na poziomie retorycznym apelował o niedopuszczenie do formalnego dwupartyjnego systemu:
– Bardzo proszę o wycofanie projektu zmieniającego ordynację wyborczą w samorządach. Bardzo proszę o niezabieranie obywatelom biernego prawa wyborczego w samorządach i apeluję o to, by – panie prezesie – nie tworzyć systemu dwupartyjnego w Polsce, czyli formalnego POPiS-u – apelował Paweł Kukiz.
Nieoczekiwane dziedzictwo
Mimo licznych porażek i politycznego upadku, Kukiz pozostawił po sobie także konkretne osiągnięcia. Pierwszym było zwiększenie progu 1% podatku przekazywanego organizacjom pożytku publicznego – realne wzmocnienie niezależnych inicjatyw obywatelskich.
Drugim, jeszcze istotniejszym sukcesem, było wprowadzenie obowiązku ujawniania w czasie rzeczywistym nazwisk darczyńców partii politycznych. Zmiana ta zwiększyła transparentność finansowania polityki i ujawniła mechanizmy powiązań między pieniędzmi a stanowiskami.
Te działania pokazują, że mimo chaosu, sprzeczności i osobistej tragedii, Paweł Kukiz odegrał rolę w poprawie standardów życia publicznego – choć cena, jaką za to zapłacił, okazała się niezwykle wysoka.
Źródło: Goniec