Tajemnicza zbrodnia w Kaniach. Nie żyje 70-latek, zatrzymano jedną osobę
Są nowe informacje ws. zdarzenia, jakie miało miejsce we wsi Kanie pod Pruszkowem. Jak przekazała prokuratura, w środę (30 sierpnia) wieczorem doszło tam do brutalnego morderstwa. Ofiarą ma być 70-letni mężczyzna z niepełnosprawnością, zaś towarzysząca mu kobieta, najprawdopodobniej opiekunka, z obrażeniami ciała trafiła do szpitala. Policja zatrzymała już jedną osobę.
Brutalna zbrodnia w Kaniach
Do tego tragicznego w skutkach zdarzenia, o którym informowaliśmy w piątek (1 września) rano doszło dwa dni wcześniej we wsi Kanie pod Pruszkowem na Mazowszu.
Jak przekazywaliśmy, wieczorem na jednej z posesji zrobiło się gęsto od służb, które przez wiele godzin prowadziły na miejscu swoje prace. Poza pogotowiem ratunkowym i strażą pożarną, pojawiły się także liczne radiowozy policji i technik kryminalistyki. Ciekawość, ale i niepokój sąsiadów dodatkowo potęgował fakt, że teren ogrodzono policyjną taśmą.
Nowe informacje ws. wypadku polskich pielgrzymów w Chorwacji. Prokuratura właśnie postawiła zarzutyProkuratura potwierdza. Doszło do zabójstwa
Policja, z którą się skontaktowaliśmy, nie chciała udzielić nam żadnej informacji i skierowała z wszelkimi pytaniami do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, ale ta także milczała.
Nieoficjalne ustalenia wskazywały jednak na to, że w domu doszło do krwawej zbrodni, której ofiarą był starszy mężczyzna z niepełnosprawnością. Ponadto, ranna w głowę miała zostać kobieta, którą do szpitala zabrał śmigłowiec LPR.
Doniesienia te potwierdziły się w piątek po południu, kiedy to tym razem pruszkowscy śledczy przekazali, że w tym przypadku mamy do czynienia z zabójstwem i próbą zabójstwa. Służbom udało się już zatrzymać jedną osobę.
Ofiarą ma być 70-latek
Z nieoficjalnych informacji przekazywanych przez reporterów “Super Expressu”, którzy rozmawiali z okolicznymi mieszkańcami, wynika, że zamordowany został mieszkający w domu 70-latek, zaś ranna kobieta była prawdopodobnie jego opiekunką.
Niewykluczone, że do zbrodni doszło podczas próby sprzedaży samochodu mężczyzny, jeszcze przed godziną 19.
- Tutaj było ze 20 samochodów policyjnych. Nikt nie chciał nam powiedzieć, co się stało, dopiero później dowiedzieliśmy się, że Tadzia zamordowano - opowiedział jeden z sąsiadów dziennikarzom "SE".
Źródło: SE, Goniec.pl, TVN24