Australia nałożyła kolejne sankcje na Rosję. Tym razem rząd zdecydował o wstrzymaniu dostaw rosyjskiego gazu i ropy naftowej. To już kolejny cios, który Australia wymierza Kremlowi w związku z wojną w Ukrainie.Z każdym dniem rośnie liczba państw, które nakładają sankcje na Rosję. Mimo tego Władimir Putin nadal kontynuuje inwazję na Ukrainę. Nie zniechęca go nawet nielojalna postawa bliskich współpracowników, o czym pisaliśmy tutaj.
Agata Kornhauser-Duda rozmawiała z żoną prezydenta USA Jill Biden o pomocy dla Ukrainy. W trakcie konsultacji Pierwsza Dama RP zaproponowała stworzenie międzynarodowej koalicji Małżonek Prezydentów w celu udzielania wsparcia uchodźcom. To już kolejny raz, kiedy Agata Duda zabiera głos w sprawie wojny w Ukrainie. Zaledwie kilka dni temu informowaliśmy o akcji, do której żona prezydenta Polski zaprosiła kobiety.
To koniec Instagrama w Rosji. Roskomnadzor, rosyjski państwowy regulator internetu i mediów, oświadczył, że popularny serwis społecznościowy zostanie zablokowany w całym kraju już 14 marca o północy. To odpowiedź na złagodzenie polityki Mety w sprawie mowy nienawiści.Już w ubiegły piątek Roskomnadzor podjął decyzję o zablokowaniu Facebooka i Twittera. Urząd ocenił, że niezależne media stanowią zagrożenie dla użytkowników rosyjskich, ponieważ przekazują fałszywe informacje o wojnie w Ukrainie.
Wojciech Bojanowski ostatnie tygodnie spędził w Ukrainie, skąd relacjonował na bieżąco wydarzenia związane z wywołaną przez Rosjan wojną. Dziennikarz TVN poinformował, że wraz z ekipą wraca już do kraju. W emocjonalnym wpisie przyznał, że czuje "bezsilność" i zwrócił się do walczących o swój kraj Ukraińców.Wysłannik stacji TVN był jednym z niewielu polskich dziennikarzy, którzy z frontu relacjonowali wojnę pomiędzy Ukrainą i Rosją. Wojska Władimira Putina wkroczyły na teren naszego wschodniego sąsiada 24 lutego 2022 roku i od tego czasu prowadzą nieustanny ostrzał ukraińskich miast i granic.
Premier Mateusz Morawiecki oznajmił podczas porannej konferencji prasowej, że tarcza antyinflacyjna zostanie przedłużona, ponieważ "walka z Putinem ma swoje koszty". Szef rządu wskazywał, że skutki wojny widać w cenach paliw, gazu i żywności. Zapowiedział także nową tarczę antyputinowską.W sobotę nad ranem premier udał się z wizytą do tłoczni gazu gazociągu Baltic Pipe w Goleniowie (woj. zachodniopomorskie), gdzie trwa rozbudowa. Baltic Pipe to jeden z projektów, dzięki któremu Polska będzie mogła uniezależnić się od rosyjskich dostaw surowca.
Holger Roonemaa, estoński dziennikarz śledczy, ujawnił dalszy możliwy przebieg wojny, powołując się na rozmowę z jednym z najlepszych, w jego opinii, ekspertów od sytuacji w Ukrainie. Choć ostrzega, że niebezpieczeństwo jest nadal realne, to są "powody do bardzo ostrożnego optymizmu". Przesądzają o tym braki w rosyjskiej armii, przekazywanie nieprawdziwych informacji Władimirowi i "desperackie" ruchy Kremla.Holger Roonemaa jest estońskim dziennikarzem śledczym i publikuje na portalu delfi.ee. Należy również Międzynarodowego Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych, które ujawniło kilka afer m.in. Panama Papers czy Pandora Papers. We wpisie na Twitterze poinformował, że rozmawiał z estońskim ekspertem, który "ma dostęp do informacji".
Wojna w Ukrainie nie idzie po myśli Władimira Putina, który liczył na zajęcie Kijowa w ciągu 3 dni. Okazuje się, że wywiad przekazał mu błędne informacje. Prezydent Rosji ma być wściekły.Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) prowadzi działania o charakterze wewnętrznym m.in. zajmuje się zwalczaniem terroryzmu czy ochroną granic. Od niedawna jest także odpowiedzialna za monitorowanie krajów byłego ZSRR. Władimir Putin był dyrektorem FSB przez osiem miesięcy w latach 1998-1999.
Technicy wznowili dostawy energii na terenie elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Rosjanie przejęli kontrolę nad obiektem już pierwszego dnia wojny w Ukrainie. Na początku tego tygodnia dostawy energii zostały całkowicie wstrzymane z uwagi na walki, które toczą się na tych terenach.Informację o wznowieniu dostaw przekazał Rafael Grossi, dyrektor generalny Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA). Otrzymał ją od strony ukraińskiej.
Sekretarz ds. energii USA Jennifer Granholm w otwarty sposób oskarża Rosję o łamanie zasad bezpieczeństwa jądrowego. Podkreśla, że jest mocno zaniepokojona faktem, że obiekty jądrowe na terytorium Ukrainy znajdują się pod ciągłym ostrzałem sił rosyjskich.Od ponad dwóch tygodni sytuacja na Ukrainie jest niezwykle napięta. Rosjanie oprócz dokonywania perfidnych zbrodni wojennych łamią obowiązujące zasady bezpieczeństwa jądrowego. Swoje zaniepokojenie tym faktem wyraziła Jennifer Grandholm, sekretarz ds. energii USA. Grandholm podkreśla, że ukraińskie obiekty jądrowe znajdują się pod ciągłym ostrzałem sił rosyjskich. - Monitorujemy doniesienia o uszkodzeniach instytutu badawczego w Charkowie. Krótkoterminowe ryzyko dla bezpieczeństwa jest niskie, ale należy zaprzestać rosyjskiego ostrzału obiektów nuklearnych - przekazała sekretarz.
Według byłego szefa Sojuszniczego Dowództwa Sił Połączonych NATO w Brunssum Hansa-Lothara Domroese, Władimir Putin nie jest w stanie osiągnąć ogłoszonego przez siebie celu wojskowego, dlatego musi zrezygnować z przejęcia całego terytorium Ukrainy. Niemiecki oficer wskazuje, że Rosja musiałby zaangażować aż 500 tysięcy swoich żołnierzy, by liczyć na zakończenie operacji na okupowanym terytorium.Mijają już ponad dwa tygodnie od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Siły Władimira Putina nie odnoszą zakładanych sukcesów, a wręcz przeciwnie, przegrywają ze zdecydowanie bardziej zdeterminowanymi Ukraińcami. Według oficjalnych szacunków Pentagonu Rosjanie stracili aż dziesięć procent swoich zdolności bojowych. Potencjalne dane potwierdził były szef Sojuszniczego Dowództwa Sił Połączonych NATO w Brunssum, Hans Lothar Domroese. W jego opinii amerykańskie raporty mogą być odzwierciedleniem rzeczywistości i pokrywać się ze stanem rzeczywistym. - Rosyjskie wojska nie robią żadnego postępu, nawet w Donbasie wciąż toczą się ciężkie walki. Rosja nie zdołała również odnotować sukcesów w stolicy - dodał.
Wołodymyr Zełenski odniósł się do porwania przez Rosjan mera Melitopola Iwana Fedorowa. Prezydent Ukrainy skierował mocne słowa w stronę okupantów, informując, że o ich czynach dowie się opinia publiczna na całym świecie. Wcześniej ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaapelowało do całego świata, by ten zareagował w odpowiedni sposób na działania strony rosyjskiej. Prezydent Ukrainy postanowił jednocześnie zaapelować do matek żołnierzy armii Władimira Putina.Do dramatycznego zdarzenia doszło w piątek 11 marca na terenie Melitopola w południowo-wschodniej części Ukrainy. Rosyjscy żołnierze porwali mera Iwana Fedrorowa. Do sytuacji odniósł się Wołodymyr Zełenski, który nie oszczędzał słów, wskazując, że powyższy incydent powinien być klasyfikowany jako zbrodnia wojenna przeciwko demokracji. Prezydent Ukrainy obiecał, że zrobi wszystko, by o tej zbrodni dowiedział się cały demokratyczny świat. Chce, by działania Rosjan były kojarzone ze zbrodniczymi czynami popełnianymi przez Państwo Islamskie.- Porwanie burmistrza Melitopolu to zbrodnia wojenna przeciwko demokracji. Zapewniam, że 100 procent ludzi zamieszkujących wszystkie demokratyczne państwa będzie o tym wiedziało. Natomiast działania okupantów z Rosji będą utożsamiane z działaniami terrorystów z ISIS - podkreślił Zełenski.- Rosjanie porwali mera Melitopola - człowieka, który mężnie broni Ukrainy oraz ludzi ze swojej społeczności. Takie działanie pokazuje słabość okupantów. Nie spotkali się z żadnym wsparciem na naszej ziemi, chociaż bardzo na nie liczyli. Latami okłamywali sami siebie, że w Ukrainie na nich czekają, ale nie znaleźli kolaborantów. Dlatego przeszli do nowej formy terroru - powiedział Wołodymyr Zełenski.
Senat jednogłośnie przyjął nową ustawę o pomocy dla uchodźców z Ukrainy. Izba wyższa Parlamentu wprowadziła jednak kilka poprawek. Wykreślony został między innymi budzący mieszane uczucia przepis o tak zwanej bezkarności funkcjonariuszy publicznych i przedsiębiorców.W minioną środę Sejm uchwalił wyjątkową ustawę przewidującą specjalne rozwiązania prawne dla uchodźców, którzy znaleźli się na terytorium naszego kraju w związku z rosyjską agresją na Ukrainę. W piątek została ona jednogłośnie przyjęta przez Senat, który wprowadził jednak kilka poprawek. Uwzględniając zmiany, za jej przyjęciem głosowało 97 senatorów. Ustawa wróci teraz do Sejmu.Podczas pierwszego z piątkowych głosowań nad ustawą, została ona ponownie cofnięta do komisji, które od nowa rozpoczęły nad nią prace. Stało się tak ze względu na to, że większości nie uzyskały jednakowo wnioski o przyjęcie ustawy z poprawkami, o odrzucenie jej w całości, ani o przyjęciu jej bez poprawek.Szczególne kontrowersje wzbudziło głosowanie poprawki zakładającej m.in. wykreślenie przepisu o tzw. bezkarności urzędniczej.Ostatecznie poprawki, które zostały wprowadzone w pierwszym głosowaniu, zyskały aprobatę senatorów, zostając przegłosowane przez większość. Pozostałe poprawki głosowano osobno. Poparcie zyskała m.in. nowa poprawka dotycząca przepisów o tzw. bezkarności, z kolei jej poprzedniczka została wycofana.
Joe Biden ogłosił kolejny pakiet sankcji na Rosję w związku z krytyczną sytuacją tuż za naszą wschodnią granicą. W piątek przedstawił kolejne działania, skutecznie uderzające w tamtejszą gospodarkę. Mają one zmusić Władimira Putina do wycofania swoich sił z terenu Ukrainy. Oprócz embarga na kluczowe produkty potężnymi sankcjami zostali objęci kolejni oligarchowie. Prezydent Stanów Zjednoczonych postanowił w zdecydowany sposób zareagować na niezrozumiałą decyzję Kremla o ataku na inne suwerenne państwo.- Władimir Putin chciał wstrząsnąć fundamentem wolnego świata, ale mocno się przeliczył - to właśnie takich słów użył prezydent USA Joe Biden kilka dni temu podczas swojego orędzia o stanie państwa.Podczas piątkowej konferencji prasowej, prezydent USA ogłosił, że tamtejsza administracja nałoży na Rosję kolejny pakiet sankcji. Ma on zawierać embargo na rosyjską wódkę, owoce morza i diamenty, a także utratę statusu "klauzuli najwyższego uprzywilejowania".
Rosjanie porwali mera Melitopola, Iwana Fedorowa. O zdarzeniu poinformował w piątek w serwisie Telegram doradca szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Ukrainy Anton Heraszczenko. Tamtejsza dyplomacja postanowiła znacząco odpowiedzieć na ten incydent, wzywając świat do natychmiastowej reakcji. Niezwykle niepokojące wieści przekazał w piątek doradca szefa MSW Ukrainy Anton Heraszczenko. Za pośrednictwem serwisu Telegram poinformował, że w Melitopolu 10-osobowa grupa okupantów porwała mera miasta Iwana Fedorowa. Mężczyzna miał rzekomo odmówić współpracy z Rosją. Według przekazanych informacji, w czasie porwania nałożono mu na głowę plastikową torbę.- Wrogowie zatrzymali go w miejskim centrum kryzysowym, gdzie zajmował się sprawami dotyczącymi zapewnienia funkcjonowania tego ukraińskiego miasta - przekazał na Telegramie Heraszczenko. Dodał również, że w gabinecie mera znajdowała się ukraińska flaga.According to Advisor to the Minister of Internal Affairs Gerashchenko, via @unian, Russian soldiers today detained Mayor of Melitopol Ivan Fedorov, who refused to cooperate with the occupiers.https://t.co/R9Vo6ONC07— Matti Maasikas (@MattiMaasikas) March 11, 2022
Ukraińska pierwsza dama w wyjątkowo ciepłych słowach zwróciła się do wszystkich krajów, które udzielają wsparcia uciekinierom z Ukrainy. Olena Zełenska za pośrednictwem mediów społecznościowych podziękowała za okazaną dobroć, podkreślając, że uratowani powrócą do kraju z ciepłem w sercach. W poście na Instagramie podkreśliła, że najwięcej Ukraińców znajduje się na terenie Polski. Opublikowała zdjęcie zrobione w naszym kraju.- Wózki na platformach polskich stacji kolejowych. Polki zostawiają je Ukrainkom, bo wiedzą, że przekraczały on granicę tylko z walizkami oraz małymi dziećmi - informuje Olena Zełeńska w swoich mediach społecznościowych. Pierwsza dama zaznacza, że w tych niezwykle ciężkich dniach wsparcie Polaków jest na wagę złota. - Kanapka? Woda? To właśnie takie słowa słyszą wyczerpane Ukrainki, które przebywają na polsko-ukraińskiej granicy. Setki wolontariuszy dyżurują tam, by móc efektownie wspierać potrzebujących, a także nakarmić oraz ogrzać - zaznaczyła. - To właśnie w Polsce jest najwięcej ukraińskich uchodźców, już ponad milion - podkreśliła Zełenska.Dodała jednak, że nie tylko nasz kraj okazał solidarność z zaatakowaną Ukrainą. - Również Słowacja, Rumunia, Węgry, Mołdawia pokazały, że są nie tylko graniczącymi z nami sąsiadami, a prawdziwie bratnimi narodami - dodała.
Donald Tusk, będąc gościem programu "Fakty po Faktach" w TVN24, skomentował piątkowe orędzie prezydenta Andrzeja Dudy. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej i szef Europejskiej Partii Ludowej chwalił go za wypowiedziane słowa i podkreślił, że ten bez wątpienia stanął na wysokości zadania. - Dobrze się stało, że wyszedł poza ten szablon Prawa i Sprawiedliwości i dzisiaj bez wątpienia stanął na wysokości zadania - mówił.W piątek 11 marca doszło do specjalnego posiedzenia posłów i senatorów z okazji 23. rocznicy przystąpienia Polski do NATO. W czasie spotkanie swoje orędzie wygłosił prezydent Andrzej Duda. Dodatkowo doszło do zdalnego połączenia z przywódcą Ukrainy, Wołodymyrem Zełenskim, a także szefem NATO, Jensem Stoltenbergiem.W spotkaniu wziął udział również Donald Tusk, który w skomentował wystąpienie Andrzeja Dudy, nie szczędząc mu pochwał. Szef PO podkreślił, że "było dobre". - Długo czekałem na niektóre słowa dotyczące fundamentów bezpieczeństwa Polski, czyli i NATO, i przede wszystkim Unii Europejskiej. Dobrze się stało, że prezydent - niezależnie od tego, co się czasem dzieje w jego partii - wyszedł poza ten szablon PiS-u i dzisiaj bez wątpienia stanął na wysokości zadania - przekazał Tusk.Podczas swojego wystąpienia Andrzej Duda oświadczył, że dla naszego kraju równie ważna jest obecność w NATO, jak również w strukturach Unii Europejskiej. Wszystko dlatego, że są to bo niekwestionowane fundamenty naszego bezpieczeństwa, a także "polska racja stanu".Donald Tusk podkreślił, że w obliczu niezwykle ciężkiej sytuacji tuż za naszą wschodnią granicą, spory polityczne muszą zejść na drugi plan.- W sprawie bezpieczeństwa Polski i agresji Rosji na Ukrainę wszyscy mamy poczucie niewymuszonej jedności. To było bardzo odczuwalne na tej sali - skomentował w "Faktach po Faktach" w TVN24.- Nie zniknęły podziały polityczne, nie zniknęła historia ostatnich lat, ale w obliczu tej tragedii, tego wielkiego ryzyka także dla Polski, kiedy mówimy o sprawach absolutnie fundamentalnych, ta codzienna polityka blednie - dodał były premier.
Władimir Putin i Alaksandr Łukaszenka spotkali się w piątek, by porozmawiać o wzajemnym wsparciu obu państw. Z najnowszych informacji wynika, że Rosja przekaże Białorusi najnowocześniejszy sprzęt wojskowy. W zamian Łukaszenka zapewni Rosjanom nowoczesne technologie rolnicze.O planowanej wizycie prezydenta Białorusi Alaksandr Łukaszenka na Kremlu poinformował w czwartek Reuters, powołując się państwową białoruską agencję prasową Biełta. Prezydenci mieli dyskutować o wzajemnych stosunkach, a także o sankcyjnej współpracy gospodarczej oraz sytuacji w regionie i na Ukrainie.
Niedawno Rosjanie składali ukraińskim merom propozycje oddania się w ich ręce. Gubernator obwodu mikołajowskiego postanowił odwrócić tę zależność i to on złożył okupantom ofertę zakończenia walk. Wyznaczony został termin, gdy Rosjanie mają określić swoje stanowisko.Niespotykana decyzja mera w ukraińskim Mikołajowie. Miasteczko na południu okupowanej przez Rosjan Ukrainy nieustannie odpiera ataki, a Witalij Kim postanowił dać swoim wrogom szansę.
Wojna w Ukrainie. Czy dojdzie do negocjacji na samym szczycie? - Nikt nie wyklucza spotkania Putina z Zełenskim - przekazała RIA Novosti. Informacja o możliwej odpowiedzi na wezwanie prezydenta Ukrainy oparta została na wypowiedzi rzecznika Kremla.Brak sukcesów negocjacyjnych delegacji rosyjskiej i ukraińskiej przyniósł ze sobą niespodziewaną deklarację ze strony Dmitrija Pieskowa. Rzecznik Kremla wskazał, że nie jest wykluczone spotkanie Władimira Putina i Wołodymyra Zełenskiego.- Międzynarodowe negocjacje z udziałem prezydenta Rosji Władimira Putina i przywódców innych państw na temat sytuacji na Ukrainie są wyraźnie potrzebne i pożądane - powiedział rzecznik Kremla, którego cytuje rosyjska RIA Novosti.
Szef Narodowej Agencji ds. Przeciwdziałania Korupcji Ukrainy (NACP) Ołeksandr Nowikow skierował ironiczny list do ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, w którym podziękował mu za "wysoki poziom korupcji" w armii. W piśmie ujawnił, jak słabym wyposażeniem dysponują siły rosyjskie. Na zdjęciach opublikowanych przez NACP na Twitterze widać m.in. kamizelki z tektury i czołgi osłaniane kartonami po jajkach.W liście Ołeksandr Nowikow stwierdził, że niedostatki wynikają z rozkradania środków, które miały zostać przekazane na poczet rosyjskiego wojska. Podziękował Siergiejowi Szojgu za tego typu postępowanie.
Wyruszyłam na przepełnione dworce w Warszawie, gdzie wolontariuszki i wolontariusze udzielają pomocy uchodźcom i uchodźczyniom. "Polskę zalewa obecnie fala pomocy i solidarności. Chcę państwu uświadomić, że to nie rząd, tylko Polacy" - mówiła Janina Ochojska w Parlamencie Europejskim.Karimata na gołej ziemi dworca zamiast łóżeczka. Zabawki obok śmietników. Wolontariuszki mówiące w obcym języku zamiast nauczycielek w szkołach i przedszkolach. To rzeczywistość ukraińskich dzieci od ponad tygodnia. To rzeczywistość ich matek i (rzadko) ojców, babć i dziadków. Wolontariuszki i wolontariusze dwoją się i troją, by ten czas był dla dzieci jak najmniej bolesny: na dworcach są zamknięte pokoje zabaw w poczekalniach, są opiekunki i zabawki. Jest gwar, śmiech i wsparcie. Na tyle, na ile się da. Ale dzieci nie powinny spać na dworcowej posadzce.
Władimir Putin wyraził zgodę na dopuszczenie ochotników z Bliskiego Wschodu do walki w Ukrainie - donosi agencja Reuters. Szczegóły tej akcji ujawnił minister obrony Siergiej Szojgu, który przyznał, że chęć dołączenia do sił rosyjskich zadeklarowało 16 tys. bojowników. Już wcześniej Pentagon donosił, że Rosja może zdecydować się na ten krok.Oficjalnie powody zrekrutowania bojowników z Bliskiego Wschodu nie są znane. Wątpliwości budzi fakt, że minister, który ujawnił liczbę ochotników zainteresowanych wsparciem Rosji, jednocześnie stwierdził, że "wszystko idzie zgodnie z planem".
Rosja domaga się zwołania posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie działań USA dotyczących broni biologicznej na terenie Ukrainy - poinformował w mediach społecznościowych ambasador Polski przy ONZ Krzysztof Szczerski. Tymczasem z Zachodu napływają niepokojące sygnały, jakoby to właśnie Rosja mogła użyć zakazanej broni w trakcie wojny w Ukrainie. Obaw nie kryje również prezydent Wołodymyr Zełenski.Pierwsze rosyjskie komunikaty w sprawie rzekomego rozwijania potencjału broni biologicznej na terenie Ukrainy pojawiły się w środę 9 marca. Moskwa przekonywała, że odkryła w Ukrainie program broni biologicznej z kilkoma patogenami m.in. wąglikiem i dżumą. Wezwała USA do złożenia natychmiastowych wyjaśnień. Jeden z urzędników amerykańskich nazwał działania Rosji "absurdalną propagandą" i ostrzegał, że w ten sposób Władimir Putin może szukać wstecznych pretekstów do całej inwazji na Ukrainę.
Wojna w Ukrainie skłoniła oszustów do ataku informacyjnego, przed którym ostrzega polskie wojsko. Do obywateli trafią wiadomości SMS dotyczące natychmiastowych powołań. Sztab Generalny Wojska Polskiego wskazuje, że w kraju nie zarządzono mobilizacji.To już kolejna próba wprowadzenia chaosu informacyjnego w szeregach polskich rezerwistów. Przed fałszywymi wiadomościami SMS dotyczącymi wezwań Sztab Generalny Wojska Polskiego ostrzegał na Twitterze już 2 marca, czyli niespełna tydzień po wybuchu wojny w Ukrainie.
Wojna w Ukrainie. Senat USA przegłosował właśnie ustawę przeznaczającą prawie 14 mld dolarów pomocy dla Ukrainy i sojuszników w regionie. Pieniądze trafią głównie na wsparcie militarne, pomoc humanitarną oraz wzmocnienie wschodniej flanki NATO.Wojna w Ukrainie sprawiła, że państwa demokratycznego Zachodu musiały zrewidować swoje wydatki i w geście solidarności przeznaczyć część z nich na pomoc naszym wschodnim sąsiadom. Bezprecedensowe wsparcie zatwierdził m.in. amerykański Senat, który w obliczu rosyjskich zapędów imperialnych hojnie obdaruje Ukrainę i pozostałe państwa regionu.
W czwartek rozpoczął się dwudniowy szczyt państw Unii Europejskiej w Wersalu. Jego uczestnicy wydali wspólne oświadczenie, w którym potępili rosyjską agresję na Ukrainę i wezwali do poszanowania przez Kreml integralności terytorialnej i suwerenności okupowanego kraju.Spotkanie, którego gospodarzem jest Francja, poświęcone zostało w całości wojnie w Ukrainie i kwestiom bezpieczeństwa w Europie. Udział w nim biorą szefowie rządów i państw Unii Europejskiej oraz najważniejsi brukselscy urzędnicy. Polskę reprezentuje premier Mateusz Morawiecki.
Badania niezależnych socjologów i naukowców przyniosły porażające wyniki. Okazuje się, że zdecydowana większość rosyjskiego społeczeństwa popiera militarne działania rosyjskiego prezydenta w Ukrainie. Rosyjska propaganda okazuje się być wyjątkowo przekonującą. Politycy zdołali nakłonić ogromną część Rosjan do poparcia dla wojny w sąsiednim kraju. Większość Rosjan chce wojny Od kilkunastu dni za naszą wschodnią granicą trwa zbierająca śmiertelne żniwo wojna, wywołana przez Władimira Putina. Dotkliwe gospodarcze sankcje, sprzeciw ogromnej części świata i wycofywanie się z kraju wpływowych koncernów nie nakłoniło rosyjskiego prezydenta do rezygnacji z planów. Polityk rosyjskiej opozycji Alexei Miniailo, wraz z niezależnymi socjologami i naukowcami, zdecydował się na przeprowadzenie badania w celu wykazania jak wielu obywateli jego kraju popiera działania Władimira Putina. Wyniki są druzgocące. Okazuje się bowiem, że aż 59% ankietowanych opowiada się za wojną w Ukrainie. Wśród nich, 73% to osoby, które ufają komunikatom płynącym z rządowych mediów. Oficjalne wiadomości odrzuca tylko 27% z nich. Przeciwnikami wojny jest zaledwie 22% rosyjskiego społeczeństwa. W tej grupie, aż 85% nie ufa prorządowym mediom. Do wiary w oficjalne wiadomości przekazywane w telewizji, czy radiu, przyznaje się jedynie 15% z nich. Media kreują jednostronny przekazBadanie wykazało, że poparcie dla wojny w Ukrainie rośnie razem z wiekiem ankietowanych. Najwięcej przeciwników działań Władimira Putina jest bowiem w grupie najmłodszych badanych, mających od 18 do 29 lat. 40% z nich chce zakończenia działań militarnych. Inaczej sprawa wygląda w przypadku osób najstarszych, które ukończyły 66 lub więcej lat. Pacyfistów jest tu najmniej - przeciwnicy wojny stanowią bowiem zaledwie 11% spośród ankietowanych. Medialny przekaz silnie wpływa na obywateli Rosji. Wielu z nich otwarcie przyznaje, że z rządowych informacji wynika, że nie toczy się żadna wojna, a "operacja wojskowa" wymierzona jest w obiekty militarne należące do faszystów, którzy sięgnęli po władzę w Kijowie i zniewalają naród ukraiński. Ankietowani twierdzą też, że dowiadują się, że infrastruktura cywilna atakowana jest jedynie przez ukraińskich prowokatorów, a straty wśród rosyjskich żołnierzy są bardzo nikłe. Rosyjska "operacja" ma nie być zaś atakiem, a jedynie odpowiedzią na ukraińską agresję. Rosyjskie media mają również przekazywać, że gdyby nie działania rosyjskich żołnierzy, NATO w porozumieniu z faszystami zaatakowałoby ich kraj i dokonało ludobójstwa na narodach rosyjskim i ukraińskim. Oficjalne wyniki badań oraz ich analizę można znaleźć <<tutaj>>.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Zełenski mówi, że Rosjanie nie atakują cywili przez przypadek. "Celowe znęcanie"Wojna w Ukrainie. Polski ochotnik opowiedział o swoich zadaniach i Rosjanach"Zbrodniarze muszą zostać ukarani". Duda rozmawiał z Trudeau o wojnie w UkrainieŹródło: dorussianswantwar.com
Wojna w Ukrainie. Szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba spotkał się dziś w Warszawie ze swoim polskim odpowiednikiem ministrem Zbigniewem Rauem oraz prezydentem Andrzejem Dudą. Polityk podziękował Polakom za opiekę nad uchodźcami, a także wyraził wdzięczność za zaangażowanie polskich polityków w działania na rzecz pomocy Ukrainie.Polska od początku wojny w Ukrainie aktywnie angażuje się w wysiłki na rzecz zakończenia konfliktu zbrojnego oraz otoczenia opieką uchodźców zza wschodniej granicy. Od jakiegoś czasu głośno popieramy również starania ukraińskich władz o wstąpienie do Unii Europejskiej.Wsparcie Wołodymyra Zełenskiego i jego administracji jest doceniane przez naszych sąsiadów, którzy nieraz dawali temu wyraz w publicznych wypowiedziach i wpisach w mediach społecznościowych.Istotne wydaje się to być zwłaszcza w świetle ostatnich wydarzeń, czyli wycofywania się niektórych państw UE z poparcia akcesu Ukrainy i klęski negocjacji z Federacją Rosyjską.