Gwiazdor TVN wywołał skandal w kościele. Wielu już zapomniało, co włożył do święconki

Wielka Sobota od lat kojarzy się z rodzinną atmosferą i tradycyjnym swięceniem koszyczków. Tymczasem kilka lat temu jeden z popularnych aktorów postanowił podejść do tematu w wyjątkowo oryginalny sposób. Efekt? Skandal, który do dziś wywołuje emocje.
"Harry Potter" zamiast jajek i kiełbasy
Maciej Musiałowski, aktor znany m.in. z produkcji TVN i programu Ameryka Express, w Wielką Sobotę pojawił się w kościele ze święconką, która różniła się od wszystkich innych. Zamiast klasycznych produktów - chleba, jajek, kiełbasy czy chrzanu - w jego koszyczku znalazła się... książka z serii Harry Potter.
Reakcje na niecodzienny pomysł Musiałowskiego były natychmiastowe i mocno podzielone - jedni internauci nie kryli rozbawienia... a inni wprost krytykowali zachowanie aktora.
Tamara Arciuch skomentowała ten "happening" z przymrużeniem oka:
Nie żyje ikona Eurowizji. Tragedia w Wielki PiątekOjoj, ale jak księżulek odkrył serwetkę, to i reszta święconek z jajcyma i kiełbą mogła pójść z dymem - żartowała aktorka.
Cichy protest czy tania prowokacja?
Zachowanie Musiałowskiego nie było przypadkowe. Prawdopodobnie nawiązywał do głośnej akcji z Gdańska, gdzie księża palili pod świątynią książki, które uznali za "szatańskie". Wśród nich znalazły się właśnie tomy o młodym czarodzieju. Obok płonęły także afrykańskie maski i gadżety z postaciami z popkultury, m.in. z Hello Kitty.
Nie wszystkim jednak spodobała się forma protestu aktora. W komentarzach pod zdjęciem koszyczka Musiałowskiego w mediach społecznościowych pojawiło się wiele krytycznych głosów.
Mega słabe i żałosne! Jest wiele innych możliwości promocji własnej osoby - pisał jeden z internautów.

Tradycja kontra współczesność
Tradycja święcenia pokarmów dla wielu Polaków ma głęboki, duchowy wymiar. Nic dziwnego, że każda próba jej interpretacji w niestandardowy sposób budzi emocje - zwłaszcza gdy pochodzi od osoby publicznej. Zachowanie Musiałowskiego niektórzy odebrali jako brak szacunku dla religijnych obrzędów, inni - jako prowokacyjny komentarz do działań Kościoła.
Czy aktor rzeczywiście przesadził? A może po prostu odważył się zabrać głos w kontrowersyjnej sprawie na swój sposób? Bez wątpienia jego koszyczek zapisał się w historii, choć może nie do końca tak, jakby wiele osób sobie życzyło.





































