Prezydent USA Joe Biden rozpocznie dwudniową wizytę w Polsce od Rzeszowa, gdzie spotka się z amerykańskimi żołnierzami. Dopiero w godzinach wieczornych pojawi się w stolicy. Warszawiacy muszą przygotować się na spore utrudnienia na drogach.To pierwsza wizyta Joe Bidena w Polsce, odkąd objął stanowisko prezydenta USA. Jak już informowaliśmy, na początku marca nasz kraj odwiedziła wiceprezydent USA Kamala Harris.
Obywatele Białorusi sprzeciwiają się wojnie. Nie chcą, by ich kraj brał udział w działaniach zbrojnych na terenie Ukrainy. - Z najnowszego sondażu znanego brytyjskiego think tanku Chatham House wynika, że aż 67 proc. Białorusinów wypowiada się przeciwko temu, by wojska rosyjskie ostrzeliwały Ukrainę z terytorium ich kraju - można przeczytać w Rzeczpospolitej.Dziennik podaje, że najnowszy sondaż czołowego brytyjskiego think tanku nie pozostawia najmniejszych złudzeń. Białorusini sprzeciwiają się wojnie. Większość obywateli nie chce, by Rosja ostrzeliwała Ukrainę z terytorium ich kraju.Z przeprowadzonych badań wynika, że aż 67 procent jest przeciwko takiemu rozwiązaniu. Pomoc siłom rosyjskim popiera jedynie 8 procent ankietowanych, reszta nie ma zdania. Z kolei na pytanie, "czy Białoruś powinna wziąć udział w działaniach wojennych po stronie Rosji na Ukrainie", pozytywną odpowiedź zadeklarowało jedynie 3 proc. respondentów.Warto podkreślić, że 44 proc. Białorusinów nie chce na swoim terytorium baz wojskowych Federacji Rosyjskiej. Odmienną optykę prezentuje 24 proc. badanych, reszta nie ma zdania. - Nie ma też zgody Białorusinów na rozmieszczenie w ich kraju rosyjskiej broni nuklearnej, a negatywny stosunek do takiego działania ma aż 80 proc. ankietowanych. Ciekawe jest też to, że 28 proc. badanych uważa, iż Białoruś powinna poprzeć działania Rosji, ale nie powinna się angażować - można przeczytać w artykule.Interesujący jest również fakt, że 25 proc. białoruskiego społeczeństwa optuje za możliwością ogłoszenia neutralnego statusu, a także całkowitego wycofania obcych wojsk ze swojego terytorium. - Z kolei 15 proc. uważa, że Łukaszenko powinien potępić działania Rosji, ale nie angażować się - zaznacza "Rz".
- Ogień w jego oczach i widoczne zdenerwowanie sprawiły, że poczuliśmy dreszcze - napisali w specjalnym raportci amerykańscy attaché obrony, którzy spotkali się z Moskwie z rosyjskim generałem Jewgienijm Iljiną. Emocjonalny wybuch wojskowego wywołało pytanie zadane już po zakończeniu oficjalnej części spotkania dyplomatycznego.W zeszłym tygodniu w Moskwie doszło do spotkania między reprezentacjami wojsk Stanów Zjednoczonych i Rosji. Dopiero teraz na jaw wychodzą szczegóły niecodziennego spotkania w stolicy Federacji Rosyjskiej.Dziennikarze CNN dotarli do raportów dwóch attaché obrony obecnych w czasie rozmów wojskowych z najwyższych szczeblach obu krajów. Okazuje się, że w pewnym momencie doszło do niezwykle emocjonalnego zdarzenia, które zasiało niepokój wśród uczestników spotkania. Ma być ono jednak jednocześnie dowodem na niskie morale nawet wśród generałów rosyjskiej armii, a nie tylko wśród szeregowych żołnierzy zmagających się z trudami wojny w Ukrainie na pierwszym froncie.
Rosyjscy żołnierze otrzymują wiadomość, że wojna w Ukrainie musi zakończyć się zwycięstwem do 9 maja? Sztab generalny ukraińskiej armii informuje, że armia Władimira Putina padła ofiarą własnej propagandy. Zaskakujące ustalenia ukraińskich służb na temat wiadomości, jaka ma być promowana wśród rosyjskich żołnierzy walczących na wojnie w Ukrainie. Chociaż Rosja nie odnosi sukcesów w kolejnych starciach, to wiara w zwycięstwo armii Władimira Putina wśród osób z wyższego szczebla nie słabnie.Sztab generalny ukraińskiej armii ujawnił wewnętrzną propagandę wśród rosyjskich żołnierzy. Borykający się z głodem i zimnem mężczyźni usłyszeli, iż oczekuje się od nich zakończenia wojny w Ukrainie zwycięstwem do konkretnego dnia. Nie jest on przypadkowy.
Czy Putin ma świadomość, że przegrał wojnę? Zdaniem specjalisty od stosunków międzynarodowych dr Witolda Sokały, z pewnością. W rozmowie z Onetem wyjaśnił, co rosyjski prezydent musiałby zrobić, by zachować swoją władzę. Plan Kremla przewidywał zdobycie Kijowa w przeciągu kilku dni. Minął miesiąc, a stolica wciąż znajduje się pod rządami Ukraińców. Historyczna przegrana24 lutego rozpoczęła się inwazja wojsk rosyjskich w Ukrainie. Kreml nie zatrzymał się na uznaniu niepodległości Republik Ludowych Donieckiej i Ługańskiej i zdecydował się zaatakować pozostałą część kraju pod pozorem rzekomej denazyfikacji. Mimo potępienia ataku przez zdecydowaną większość cywilizowanych państw oraz nałożenie na Rosję sankcji ekonomicznych, które zrujnowały gospodarkę kraju, Władimir Putin nie wycofał się ze swoich zamiarów. Działania militarne w celu zdobycia strategicznych punktów na mapie Ukrainy miały potrwać kilka dni. Minął jednak miesiąc, a opór broniących swojej ojczyzny obywateli nie pozwolił na zagarnięcie największych miast. Jak przekonuje w rozmowie z Onetem wicedyrektor Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Polityk Publicznych UJK w Kielcach, dr Witold Sokała, wojna jest dla Kremla już przegrana, a sam Władimir Putin ma z pewnością tego świadomość. Co zrobić, by przetrwać?Zdaniem specjalisty od stosunków międzynarodowych, jedyną rzeczą, jaką Kreml może zrobić, by poprawić nieco swoją sytuację w oczach Rosjan i zachować władzę, jest wmówienie opinii publicznej, że przegrana nastąpiła ze Stanami Zjednoczonymi i NATO. W przypadku, gdyby na jaw wyszło, że Rosja poniosła klęskę w boju z nieporównywalnie mniejszym krajem, łatwo doszłoby do obalenia mitu o potędze "wielkiej Rosji", który stara się utrzymywać Władimir Putin. - Na razie tylko niektórzy Rosjanie gorzko dowcipkują, że wmawiano im latami, jakoby mieli drugą armię na świecie, a okazała się faktycznie drugą, tyle że w Ukrainie. Pozostali wciąż się łudzą, otumanieni propagandą, albo sparaliżowani strachem - powiedział dr Witold Sokała. Zdaniem specjalisty, rosyjski prezydent będzie próbował sprowokować zachodnich przywódców do działań zbrojnych. Ostatecznie podejmie się rozmów pokojowych, ale z Joe Bidenem i Jensem Stoltenbergiem. Jak twierdzi dr Sokała, uniknie w ten sposób ostatecznego upokorzenia, które przyniosłaby mu konieczność konwersacji przy jednym stole z Wołodymyrem Zełenskim. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Andrzej Duda widzi analogię w działaniach Rosji. Padło mocne porównanie historyczneNie mają jak się ogrzać i gdzie spać. Ujawniono nagrania rozmów rosyjskich żołnierzyJoe Biden w Europie ogłosi pakiet nowych sankcji. Kolejny cios dla RosjiŹródło: onet.pl
Prezydent Joe Biden, który był obecny podczas nadzwyczajnego szczytu NATO w Brukseli nie pozostawił wątpliwości co do odpowiedzi Stanów Zjednoczonych w przypadku użycia broni masowego rażenia przez Rosję. Jak przekonywał amerykański prezydent, skala odpowiedzi zależeć będzie od tego, na jaki wymiar ataku zdecyduje się Władimir Putin. Broń masowego rażenia w gotowości?W związku z trwającą w Ukrainie agresją wojsk rosyjskich, na 24 marca zwołany został nadzwyczajny szczyt NATO, który odbył się w Brukseli. Brali w nim udział przywódcy państw członkowskich Sojuszu Północnoatlantyckiego, w tym prezydent USA, Joe Biden. Amerykański przywódca zadeklarował m.in., że Stany Zjednoczone przyjmą 100 tys. ukraińskich uchodźców. "Skupiamy się na łączeniu rodzin i zapewnianiu schronienia poszkodowanym" - powiedział. Podczas konferencji prasowej padło również bardzo bezpośrednie pytanie o to, jak Stany Zjednoczone zareagują w przypadku użycia przez Rosję broni masowego rażenia. Joe Biden odpowiedział bez zawahania. - Odpowiemy na to, a natura naszej odpowiedzi będzie zależała od natury użycia przez Rosjan - stwierdził. "Proporcjonalna odpowiedź" Joe Biden zasugerował, że o ewentualnym przekroczeniu granicy państw NATO Amerykanie decydować będą już po ewentualnym użyciu broni masowego rażenia przez Rosję. Stwierdził, że odpowiedź na tego rodzaju atak będzie do niego proporcjonalna. Amerykański prezydent powiadomił również, że przeprowadził rozmowę z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem. Powiadomił go o ewentualnych konsekwencjach pomocy militarnej rosyjskiej armii. Zaznaczył, że nie groził przewodniczącemu Chińskiej Republiki Ludowej, ale wskazał na interes jego kraju w podtrzymywaniu dobrych relacji ze Stanami Zjednoczonymi i Europą, również na tle gospodarczym. - Myślę, że Chiny rozumieją, że ich przyszłość gospodarcza jest znacznie bliżej związana z Zachodem, niż z Rosją - orzekł Joe Biden. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:USA nakłada na Rosję kolejne sankcje, obejmą blisko 400 osób. "Osobiście zyskują na polityce Kremla"Mocne przemówienie Zełenskiego w szwedzkim parlamencie. Przestrzegał przed RosjąAndrzej Duda w Brukseli: "Musimy się przygotować do tego, gdyby ktoś chciał nas atakować"Źródło: polsatnews.pl
Jak informuje agencja AFP, w czwartek rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało oświadczenie, w którym oskarżyło Polskę o eskalację konfliktu pomiędzy Rosją a Ukrainą.Resort spraw zagranicznych twierdzi, że polski rząd nie kieruje się interesem swojego narodu, a wskazówkami udzielanymi przez Sojusz Północnoatlantycki.
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg oznajmił tuż przed rozpoczęciem szczytu w Brukseli, że Władimir Putin popełnił ogromny rozpętując wojnę. Zapewnił przy tym, że Sojusz zajmie się konsekwencjami rosyjskiej inwazji i będzie kontynuował wzmacnianie swoich sił odstraszania, nie zamierza jednak angażować się w działania militarne w Ukrainie.Dziś w kwaterze głównej NATO w Brukseli odbywa się nadzwyczajne spotkanie szefów państw i rządów NATO. Głównym tematem jest, oczywiście, rosyjska inwazja na Ukrainę. W naradzie udział weźmie także prezydent Andrzej Duda. Specjalnym gościem będzie Wołodymyr Zełenski, który połączy się ze stolicą Belgii za pośrednictwem połączenia wideo.
Premier Mateusz Morawiecki udzielił wywiadu dziennikowi "Washington Post", w którym zaapelował do Stanów Zjednoczonych o większą pomoc dla Ukrainy, w tym przekazanie broni defensywnej i przeciwlotniczej. Przyznał również, że prezydent Wołodymyr Zełenski zwrócił się do niego z rozpaczliwym apelem, a także ostrzegł przed imperialistycznymi zapędami Władimira Putina.W czwartkowym wydaniu "Washington Post" ukazała się rozmowa z szefem polskiego rządu. Mateusz Morawiecki mówił wiele na temat wojny w Ukrainie oraz tego, co należy zrobić, by uderzyć w Rosję i doprowadzić do zakończenia jej działań militarnych.
Były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni Mirosław Różański wyraził przekonanie, że NATO powinno przygotować się na wypadek rozlania się wojny w Ukrainie na państwa Sojuszu. Stwierdził również, iż konieczne są jak najszybsza relokacja sił i sprzętu na wschodnią flankę Paktu, a także konkretne deklaracje wsparcia dla Ukrainy na rozpoczynającym się w czwartek nadzwyczajnym szczycie w Brukseli.Miesiąc po wybuchu wojny w Ukrainie w Brukseli przywódcy państw NATO spotykają się w Brukseli na nadzwyczajnym zebraniu, podczas którego omówiona będzie dalsza strategia działań Paktu w obliczu ekspansywnej polityki Rosji.W ostatnich dniach wiele mówi się o tym, że potrzebna jest bardziej asertywna postawa wobec Władimira Putina. Pogląd ten podziela m.in. emerytowany generał broni gen. Mirosław Różański, który wypowiedział się na temat oczekiwań wobec spotkania na szczycie i konkretnych działań NATO.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odpowiedział na pytania dziennikarzy o zniknięcie z przestrzeni publicznej ministra obrony Rosji. Jak tłumaczył w wywiadzie dla CNN, polityk jest bardzo "zaangażowany w dowodzenie specjalną operacją w Ukrainie". Nie chciał jednak komentować doniesień o problemach zdrowotnych Siergieja Szojgu.Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu zniknął ponad tydzień temu z mediów, co było sporym zaskoczeniem dla opinii publicznej. Do tej pory bowiem polityk bardzo dbał o swój wizerunek, a w pierwszych tygodniach po inwazji na Ukrainę pojawiał się publicznie praktycznie codziennie.W związku z nagłą absencją, pojawiły się spekulacje dotyczące problemów zdrowotnych Szojgu, a także te mówiące o tym, że popadł w niełaskę u Władimira Putina z powodu klęsk armii rosyjskiej w Ukrainie. Wątpliwości te postanowił w końcu rozwiać rzecznik Kremla.
Ambasador Rosji w Polsce poinformował, że konta bankowe rosyjskiej ambasady w naszym kraju zostały zablokowane. Powodem miało być podejrzenie finansowania "działalności terrorystycznej". Wcześniej, tuż po inwazji na Ukrainę, polskie banki zablokowały wypłatę ogromnych sum przez rosyjskich dyplomatów, którzy chcieli wyprzedzić sankcje.Wojna dyplomatyczna między Polską a Rosją nabiera rozpędu. Podczas gdy Rosjanie, ustami rzeczniczki MSZ, dyskredytują Polskę na oczach całego świata, my wydalamy 45 dyplomatów podejrzanych o szpiegostwo.To jednak nie koniec uderzeń w Kreml. Polska jest jednym z państw, które nałożyły sankcje na reżim w Moskwie i nie zamierza przykładać ręki do sponsorowania ludobójstwa w Ukrainie. W związku z tym podjęto decyzję o zamrożeniu aktywów rosyjskiej ambasady w naszym kraju.
Wołodymyr Zełenski przemówił w szwedzkim parlamencie, gdzie podziękował za udzieloną pomoc. W swojej wypowiedzi podkreślił, że Szwecja była jednym z pierwszych państw, które udzieliło pomocy Ukrainie. Dodał także, że w rosyjskich mediach pojawiły się plany odnoszące się do zajęcia Gotlandii.Prezydent Ukrainy po raz kolejny przemówił w parlamencie innego kraju. Tym razem skierował swoje słowa do szwedzkich parlamentarzystów. Ostrzegł, że Rosja może zaatakować również ich kraj.- To niezwykle mroczny czas, niespotykany od II wojny światowej. Lista zmarłych liczy tysiące, a Rosjanie bombardują szpitale, uniwersytety, przedszkola - poinformował Wołodymyr Zełenski na forum szwedzkiego parlamentu.- Wy, Szwedzi, także jesteście zagrożeni. W rosyjskich mediach pojawiały się informacje o planach zajęcia Gotlandii, a jeśli Rosja zajmie Bałtyk, oznaczać to będzie ograniczenie wolności w Europie - ostrzegał Zełenski.Przywódca okupowanej Ukrainy dodał również, że rosyjskie siły nie odróżniają celów wojskowych od tych cywilnych, doprowadzając do ogromnego cierpienia wśród ludności cywilnej. - To, co się dzieje, to jest atak terrorystyczny - grzmiał Zełenski.
Dziennikarze CNN donoszą o tajemniczym spotkaniu amerykańskich attache z rosyjskim generałem Jewgienijem Iljinem, podczas którego ten zachowywał się wyjątkowo nerwowo. Zdaniem Amerykanów wszystko przez problemy z morale w armii Władimira Putina, które słabnie z dnia na dzień. Pogłoskom tym zaprzecza jednak Kreml.Do spotkania na linii USA-Rosja miało dojść w minionym tygodniu w siedzibie Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej w Moskwie. Dziennikarzom CNN udało się ustalić, że gospodarzy reprezentował doświadczony generał dywizji Jewgienij Lijin.
- Warszawa robi wszystko, aby ludzie z Ukrainy, którzy są teraz w Polsce i chcą przyjechać na terytorium Federacji Rosyjskiej, a takich osób jest wiele, nie mogli tego zrobić - twierdzi rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa. To już kolejna kuriozalna, kłamliwa wypowiedź przedstawiciela Federacji Rosyjskiej, dotycząca wydalenia z Polski 45 dyplomatów podejrzanych o szpiegostwo i wojny w Ukrainie.Rosyjskie władze przekraczają kolejne granice hipokryzji. Po tym, jak serię kłamstw wygłosili szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow oraz ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew, swoje miejsce w czołówce propagandystów Kremla umacnia Maria Zacharowa. Jej najnowsza wypowiedź budzi zdumienie.
Boris Johnson podkreślił, że Wielka Brytania oraz jej sojusznicy będą się zastanawiać, w jaki sposób uderzyć we Władimira Putina, by ukrócić jego zbrodnicze działania na terenie Ukrainy. Premier Zjednoczonego Królestwa podkreślił, że podczas szczytów NATO oraz G7 rozpocznie się debata odnosząca się do odcięcia Rosji od światowych rezerw złota. Szef brytyjskiego rządu nie przebierał w słowach, otwarcie informując, że Władimir Putin przekroczył już "czerwoną linię" w związku ze swoimi działaniami na terenie Ukrainy. Boris Johnson zaznaczył, że rosyjski przywódca powinien stanąć przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym.Brytyjski premier poinformował, że państwa będące w strukturach NATO oraz G7 będą żywo rozpatrywały możliwość odcięcia Federacji Rosyjskiej od rezerw złota.- Musimy zrobić więcej, a więc musimy zrobić więcej pod względem gospodarczym. Czy możemy zrobić więcej, aby np. oprócz rezerw gotówkowych, powstrzymać go od wykorzystywania rezerw złota? Co możemy zrobić więcej w kwestii odcięcia od SWIFT? Musimy też zrobić więcej, aby udzielić Ukraińcom wsparcia militarnego - przekazał Johnson w rozmowie z radiem LBC.
Ambasador Rosji w Polsce skomentował w środę wydalenie z naszego kraju rosyjskich dyplomatów podejrzanych o szpiegostwo. Podczas spotkania z dziennikarzami padło wiele propagandowych kłamstw i manipulacji, które w krótki, lecz dobitny sposób podsumował Polsat News.Od początku wojny w Ukrainie Kreml robi wszystko, by usprawiedliwić swoją brutalną agresję, wciąż manipulując i przeinaczając fakty. Zabiegi te, choć działają w samej Rosji, nie są skuteczne na Zachodzie, który uważnie obserwuje zbrodnie armii Putina.Prawdziwy pokaz swoich możliwości dał niedawno Siergiej Ławrow, który kłamał na temat bombardowania szpitala w Mariupolu. Wczoraj z kolei doświadczyliśmy absolutnej bezczelności rosyjskiego ambasadora w Polsce, który przytłoczył dziennikarzy serią fake newsów na temat sytuacji w Ukrainie.
Ministerstwo Finansów proponuje znaczące obniżenie stawki PIT z aktualnych 17 do 12 proc. dla podatników na skali podatkowej. Mowa o emerytach, rencistach, zleceniobiorców, a także niektórych przedsiębiorcach. Zmiany miałby wejść w życie już od 1 lipca bieżącego roku. Nie jest to jednak koniec zmian, które zostaną zaproponowane przez resort. Ministerstwo Finansów przekazało istotne informacje dotyczące systemu podatkowego. Resort zakłada, że zmiany, które zostały przekazane w czwartek do konsultacji, wejdą w życie od 2023 r., aczkolwiek będą obowiązywać wstecznie od 1 lipca 2022 roku.Ministerstwo zaznaczyło, że zaproponowane zmiany będą korzystne dla blisko 13 mln podatników. Wyliczono również, że potencjalne koszty, które będą powiązane ze zmianami, będą wynosiły 15 mld złotych rocznie. Resort podkreślił także, że wprowadzone zmiany dotyczą 25 mln podatników.
- Oczekuję jedności, a także zdecydowania ze strony Sojuszu Północnoatlantyckiego. Musimy wspólnie powstrzymać rosyjską agresję maksymalnie możliwymi pokojowymi środkami, ale również w skuteczny i zdecydowany sposób - przekazał prezydent Polski Andrzej Duda. Dziś głowa państwa uczestniczy w szczycie NATO.Przywódca naszego kraju wziął udział w krótkiej konferencji prasowej, zorganizowanej tuż przed nadzwyczajnym szczytem NATO. Andrzej Duda podkreślał, że współpraca w ramach Sojuszu musi być zdecydowana, by móc skuteczne powstrzymać działania Władimira Putina.Prezydent wspomniał również o propozycji zorganizowania misji pokojowej na terenie okupowanej Ukrainy. Podkreślił, że wszyscy członkowie NATO pochylą się nad takim rozwiązaniem. Andrzej Duda wyraził również zadowolenie z faktu, że w rozmowach weźmie udział prezydent Stanów Zjednoczonych, Joe Biden.- Jako przedstawiciel kraju, który jest bezpośrednim sąsiadem Ukrainy, cieszę się, że prezydent Biden zwołał szczyt NATO. Przy jednym stole będziemy rozmawiać o tym, jakie działania powinniśmy podjąć, aby doprowadzić do powstrzymania rosyjskiej agresji - podkreślił.Na spotkaniu będzie również obecny prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełeński, który w formie zdalnej nawiąże kontakt z Brukselą. - Oczekuję jedności i zdecydowania ze strony Sojuszu Północnoatlantyckiego. Musimy powstrzymać rosyjską agresję maksymalnie możliwymi pokojowymi środkami, ale skutecznie i zdecydowanie - dodał Andrzej Duda.Polski prezydent podkreślił również, że spore znaczenie ma również aktywne wsparcie dla wszystkich państw, które chcą w przyszłości dołączyć do Sojuszu Północnoatlantyckiego. - Sytuacja na Ukrainie pokazuje, że to istotne, aby Sojusz Północnoatlantycki był silny i zjednoczony. Powinniśmy wspierać naszych sojuszników, którzy nie są jeszcze członkami NATO. - zaznaczył Duda.
Hakerzy ze słynnej grupy Anonymous znów uderzyli w Federacje Rosyjską. Za pośrednictwem swojego Twittera poinformowali, że włamali się do ściśle strzeżonych danych rosyjskiego Banku Centralnego. Przedstawiciele kolektywu zagrozili, że ujawnią dziesiątki tysięcy tajnych akt.Anonymous poinformowali o swojej akcji za pośrednictwem Twittera. Oświadczenie kolektywu jasno wskazuje, że ich celem padł Bank Centralny Federacji Rosyjskiej. - Zespół Anonymous rozbił Bank Centralny Rosji. Ponad 35 000 plików z tajnymi danymi zostanie opublikowanych w ciągu 48 godzin - brzmi komunikat grupy.Według agencji Ukrinform od początku rosyjskiej inwazji na terenie Ukrainy Anonymous zhakowali ponad 2500 oficjalnych rosyjskich i białoruskich stron internetowych. Najbardziej medialne były jednak bezprecedensowe ataki wymierzone w oficjalne strony rosyjskiego rządu.JUST IN: The #Anonymous collective has hacked the Central Bank of Russia. More than 35.000 files will be released within 48 hours with secret agreements. #OpRussia pic.twitter.com/lop140ytcp— Anonymous TV 🇺🇦 (@YourAnonTV) March 23, 2022
Ukraiński minister spraw zagranicznych, Dmytro Kułeba przekazał, że białoruskie wojska nie chcą walczyć na terenie Ukrainy, a także nie są gotowe na zbrojną operację. Polityk podkreślił również, że atak na jego kraj może mieć dla Białorusi tragiczne konsekwencje, ponieważ jej siły zbrojne zostaną zniszczone równie bezwzględnie, jak wojska rosyjskie.Szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba poinformował w środę za pomocą swojego Telegrama, że białoruskie wojsko nie chce brać udziału w rosyjskich działaniach na terenie Ukrainy. Polityk podkreślił, że Kijów posiada istotne informacje, iż siły Aleksandra Łukaszenki nie są przygotowane, by w skuteczny sposób prowadzić działania zbrojne. Kułeba wystosował również ostrzeżenie do władzy w Mińsku. Poinformował, że zbrojna agresja na terytorium jego kraju może mieć fatalne konsekwencje.
Rosyjskie bomby, które od wielu dni spadają na terenie Mariupola, przyczyniły się do śmierci zatrważającej liczby cywili. Podczas jednego z bombardowań zginęła 11-letnia gimnastyczka, Katia Diaczenko. O zaistniałej sytuacji napisała w social mediach jej trenerka Anastasia Meszczanenkowa. Od początku wojny, która ma miejsce na terenie Ukrainy, dochodzi do regularnych ataków, z użyciem bomb, które niszczą zarówno infrastrukturę miejską, jak i spadają na domy zwykłych mieszkańców. Zbrodnicze działania strony rosyjskiej każdego dnia pochłaniają gigantyczną liczbę ofiar. Niestety, ale wśród nich znajdują się również małe dzieci. Podczas jednego z nalotów na Mariupol, swoje życie straciła 11-letnia gimnastyczka, Katia Diaczenko. O śmierci małej sportsmenki poinformowała jej trenerka Anastasia Meszczanenkowa. Dziewczynka zginęła po jednym z bombardowań pod gruzami własnego domu.
Od początku inwazji Rosji na Ukrainę pojawiały się informacje o gwałtach wojennych. Gwałty wojenne zwykle towarzyszą wojnie. Wczoraj Prokuratorka Generalna Ukrainy potwierdziła, że złapano pierwszego podejrzanego o zgwałcenie kobiety w obwodzie kijowskim. Miał zabić mężczyznę, a następnie wielokrotnie zgwałcić jego żonę ze swoim kolegą. Miał też grozić jej małemu dziecku, które z nią było.
Ewentualna decyzja Aleksandra Łukaszenka dotycząca wsparcia Władimira Putina w walkach na wojnie w Ukrainie nie zostanie wykonana przez białoruskie wojsko? Rzecznik dowództwa sił lądowych Ukrainy wyznał, iż część Białorusinów służących w wojsku kontaktuje się i zapewnia, że nie będzie walczyć z rosyjską armią.Po ujawnieniu przez ukraińskie służby, iż oligarchowie planują odsunąć Władimira Putina od władzy, Wołodymyr Fitio postanowił przekazać kolejne sensacyjne doniesienia. Białorusini mają nie być tak skorzy do pomocy Władimirowi Putinowi, jak ich prezydent.Aleksandr Łukaszenka według ustaleń białoruskiego opozycjonisty i byłego ministra kultury Białorusi ma planować prowokacje przy granicy z Ukrainą. Pawieł Łatuszka wskazał, że ma to "usprawiedliwić inwazję na terytorium Ukrainy". Ukraińskie służby podają jednak, iż wojsko białoruskie nie podziela planów swojego dyktatora.Rzecznik dowództwa sił lądowych Ukrainy Wołodymyr Fitio przekazał, iż część wojskowych z Białorusi ryzykuje i bezpośrednio kontaktuje się z siłami Wołodomyra Zełenskiego. Cytowany przez agencję Ukrinform rzecznik ujawnił, jakie deklaracje padają z ich ust.
Prezydent Rosji zostanie powstrzymany przez kilku oligarchów, którzy mają dość jego działań? Taką teorię przedstawił ukraiński wywiad wojskowy, który ujawnił tożsamości rosyjskich bogaczy tracących ogromne pieniądze przez wojnę w Ukrainie. Według ustaleń oligarchowie w otoczeniu Władimira Putina mają brać pod uwagę "najbardziej radykalne środki".Nie tylko dzieci oligarchów, w tym córka rzecznika Kremla, ma dość sankcji nałożonych na Rosję i najbogatszych Rosjan. Najbardziej wpływowi bogacze spotkali się i dyskutowali o możliwych sposobach powstrzymania Władimira Putina. - Pewni oligarchowie nawet omawiają opłacenie fizycznego usunięcia Putina - przekazał ukraiński wywiad wojskowy. Informacje ujawnione w środę 23 marca wskazują, że nawet osoby, na których dotychczas mógł liczyć prezydent Rosji, zaczynają planować jego odsunięcia od władzy.
Sejm przyjął dziś przez aklamację uchwałę w sprawie popełniania zbrodni wojennych i zbrodni przeciw ludzkości oraz łamania praw człowieka przez Rosję na terenie Ukrainy. Decyzję mają uzasadniać "dostępne dowody zbrodni".- Publicznie dostępne dowody zbrodni uzasadniają uznanie Władimira Putina przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej i przez międzynarodową społeczność za zbrodniarza wojennego - zapisano w dokumencie.
Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden wyleciał do Europy. Podczas swojej wizyty na Starym Kontynencie odwiedzi między innymi Polskę. Agencja Reutera poinformowała, że tuż przed wylotem, przywódca USA poinformował, że rosyjski atak chemiczny na Ukrainie "jest realny".W czwartek 24 marca Joe Biden rozpocznie swoją wizytę w Europie od szczytu NATO w Brukseli. Z kolei w piątek wyląduje w Warszawie, gdzie dzień później dojdzie do spotkania z prezydentem Polski, Andrzejem Dudą. Tuż przed wylotem z USA, Joe Biden został zapytany przez jednego z dziennikarzy, czy groźba rosyjskiego ataku bronią chemiczną jest możliwa. Przywódca Stanów Zjednoczonych nie rozwinął swojej odpowiedzi, aczkolwiek odparł, "myślę, że to realne zagrożenie".Słynna agencja Reuters podała, że cytowana wypowiedź, odnoszącą się do użycia broni chemicznej, dotyczyła terytorium Ukrainy.
Kanclerz Niemiec poinformował, że odbył rozmowę z Władimirem Putinem. Olaf Scholz powiedział, że przestrzegł prezydenta Rosji przed użyciem broni biologicznej bądź chemicznej na terenie Ukrainy. Przywódca Niemiec zwrócił się też na Twitterze do Wołodymyra Zełenskiego, informując go, że Ukraina może liczyć na pomoc jego narodu.Sytuacja na Ukrainie z każdym dniem staje się coraz bardziej napięta. Niepowodzenia wojsk rosyjskich w znaczny sposób wpływają na cierpliwość Władimira Putina, który sfrustrowany brakiem jakichkolwiek postępów, może zdecydować się na użycie zakazanego arsenału. Przywódca Rosji był wielokrotnie przestrzegany przez światowych przywódców, przed użyciem broni biologicznej, bądź też chemicznej. Swoje słowa do Putina skierował również kanclerz Niemiec, Olaf Scholz.Polityk, pytany w wywiadzie dla "Die Welt", czy nałożyłby kolejne sankcje na Rosję, gdyby Putin użył broni chemicznej lub biologicznej, odpowiedział, że w czasie bezpośrednich rozmów przestrzegł przywódcę Federacji Rosyjskiej przed takim rozwiązaniem.W opinii kanclerza Niemiec, otwarte sugerowanie przez Rosjan, że Ukraina może pracować nad taką bronią lub Stany Zjednoczone mogą rozważać jej użycie, może oznaczać, że to właśnie Rosja szykuje się do jej wykorzystania.- Dlatego ważne było dla mnie, aby powiedzieć mu bardzo wyraźnie i bezpośrednio: byłoby to nie do przyjęcia i niewybaczalne - powiedział dziennikarzom Scholz.