Piotr Kraśko powrócił na antenę TVN po zwolnieniu lekarskim i wcześniejszym skandalu dotyczącym jego fiskalnej przeszłości. W relacji ze Stanów Zjednoczonych opowiadał o wyborach do tamtejszego Kongresu. Dziennikarz wrócił już do kraju i, jak wynika z nieoficjalnych informacji, jest przymierzany do roli gospodarza "Faktów po faktach" w TVN24. Ma to być początek "miękkiego" przywracania go do głównego wydania serwisu informacyjnego, jednak wszystko zależy od reakcji widzów.
Marcin Pawłowski prowadził walkę z nowotworem złośliwym na oczach widzów. "Fakty" prowadził niemal do końca swojego życia. Dziennikarz odszedł w 2004 r. zaledwie dwa lata po postawieniu mu diagnozy.
Marcin Meller od niespełna 14 lat z powodzeniem prowadził w TVN24 swój program. Dziennikarz postanowił jednak zakończyć współpracę ze stacją, o czym poinformował 8 listopada. W sobotę pojawił się na ekranie po raz ostatni, a redakcyjny kolega nie omieszkał oszczędzić mu serdeczności i pożegnał go w dość nietypowy sposób. Widzowie nie wiedzieli, czy się śmiać, czy płakać.
Filip Chajzer oficjalnie wyznał, że ma nową partnerkę. Serce znanego prezentera skradła tajemnicza Julia, z którą był wielokrotnie widziany na romantycznych randkach. Po kilku tygodniach milczenia, dziennikarz zabrał głos ws. łączącego ich uczucia. Padły wyjątkowe słowa.W ostatnim czasie w polskim show-biznesie miało miejsce kilka głośnych rozstań. Jednak zdecydowana większość z nich została przykryta przez sytuację z Katarzyną Cichopek i Marcinem Hakielem w rolach głównych.W maju bieżącego roku głośno było o rozstaniu Filipa Chajzera i jego wieloletniej partnerki, Małgorzaty Walczak, z którą doczekał się syna Aleksandra. Celebryta zdecydował się na zmianę obiektu uczuć i z hukiem zakończył relację z matką swojego dziecka. Pocieszenie znalazł w ramionach tajemniczej kobiety, która zaintrygowała wiele serwisów plotkarskich w naszym kraju. Jak się później okazało, była to jedynie przelotna znajomość, która nie przetrwała próby czasu.Sam zainteresowany jednak nie próżnował i październiku pochwalił się nową miłością. O tym, że jest w związku, przekazał w bardzo intrygujący sposób. - Drugi jest mojej dziewczyny, to znaczy był. Bo już oba nasze - napisał na Instagramie, zapytany przez jedną z fanek o dwa psy, z jakimi pozował na urlopie w Gdyni. Zdecydowanie więcej informacji udzielił serwis plotkarki Pudelek. Na jaw wyszły zaskakujące fakty. - Ma na imię Julia i niedawno skończyła 25 lat. Jest spoza branży. Filip poznał ją w internecie i zamieszkał z nią po zaledwie kilku tygodniach znajomości. Ostatnio byli razem w Trójmieście, czym zresztą Filip sam chwalił się na Instagramie - można przeczytać na łamach portalu.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości nie od dziś nie kryją swojego negatywnego stosunku do stacji TVN. Wzajemna niechęć trwa od wielu lat. Jednym z wymiarów złych relacji było tzw. lex TVN, specjalna ustawa, która de facto miała ograniczyć funkcjonowanie nieprzychylnej rządowi stacji. Tym razem na sejmowych korytarzach doszło do spotkania Marka Suskiego, polityka PiS, z dziennikarzem TVN24 Radomirem Witem.
Goszcząca w "Faktach po Faktach" Agnieszka Holland podzieliła się z widzami swoją opinią dotyczącą ostatnich wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego. Reżyserka odniosła się w szczególności do niewybrednych żartów prezesa PiS o społeczności LGBTQIA+, przestrzegając przed ich lekceważeniem.
W sieci pojawiło się nagranie z dzisiejszego wydania "Serwisu informacyjnego" na antenie TVN24, podczas którego dziennikarz zdający relację nagle przerwał swoją wypowiedź i wyraził swoje rozczarowanie. Sytuację usiłowała ratować prowadząca serwis.
Podczas rozmowy z dziennikarzem TVN24, Hanna Gronkiewicz-Waltz stwierdziła, iż gdyby wybory prezydenckie w 2020 r. były uczciwe, Rafał Trzaskowski by zwyciężył. Słowa te zignorował prowadzący rozmowę, który postanowił nie ciągnąc byłej prezydent Warszawy za język w tej sprawie. Informacje w tym artykule zostały zweryfikowane w trzech niezależnych źródłach.
Katarzyna Kolenda-Zaleska mimo ogromnego doświadczenia w pracy dziennikarskiej nie wytrzymała w studiu TVN24. Prowadząca "Faktów po Faktach" zwyczajnie załamała ręce, a głowę ukryła w dłoniach. - Na takim poziomie nie będziemy rozmawiać - grzmiała dziennikarka poirytowana zachowaniem Zbigniewa Girzyńskiego, który mimo krytycznej opinii o rządzie nadal wspiera Prawo i Sprawiedliwość.Katarzyna Kolenda-Zaleska na własnej skórze przekonała się, że nie da się przygotować na absurdalnie niski poziom debaty na polskiej scenie politycznej. Widzowie TVN24 byli świadkami niecodziennego zachowania prowadzącej "Fakty po Faktach".Kiedy w studio TVN24 pojawili się poseł koła poselskiego Polskie Sprawy Zbigniew Girzyński i Cezary Tomczyk reprezentujący Platformę Obywatelską, Katarzyna Kolenda-Zaleska mogła być pewna, że emocje sięgną zenitu. Nie była jednak gotowa na to, co padło z ust jednego z jej gości.
Spektakularna wiadomość o roszadach na stanowisku prezesa TVP była niekwestionowanym newsem dnia i odbiła się szerokim echem we wszystkich mediach. Zmianę warty na Woronicza odnotowała m.in. stacja TVN24, której reporter cytował na antenie oświadczenie Jacka Kurskiego opublikowane na Twitterze, nie kryjąc rozbawienia. Powodem niewybrednej drwiny były zwłaszcza słowa o "potędze" rządowej telewizji, którą przez lata miał zbudować polityk.Poniedziałkowe przekazy medialne zdominował tylko jeden temat, a mianowicie nieoczekiwane odwołanie przez Radę Mediów Narodowych ze stanowiska prezesa TVP Jacka Kurskiego.Według medialnych doniesień, sam Kurski miał zostać niemile zaskoczony przez członków Rady, którzy o jego usunięciu zdecydowali, gdy tylko opuścił on wspólne zebranie. Co innego wynika jednak z tweeta, jaki w poniedziałkowe popołudnie były polityk zamieścił w sieci, stwierdzając, że decyzję podjął "w porozumieniu" ze swoim środowiskiem politycznym.
W trakcie programu "Kawa na ławę" w TVN24, Anna Zalewska nie ukrywała swojego zainteresowania bieżącymi sprawami Rzeczypospolitej. Posłanka była na tyle aktywna, iż w pewnym momencie prowadzący program dziennikarz ostrzegł ją, iż może wyprosić ją ze studia.
TVN24 jest znane z dość kąśliwego podejścia do polityków PiS oraz ich koalicjantów. W ostatnim czasie ponownie zaczęły się w środowiskach rządowych pojawiać głosy o współpracy polityków opozycji z Niemcami. Dziennikarze "Szkła kontaktowego" postanowili przypomnieć, że niektórzy z najbardziej narzekających sami są częstymi gośćmi na niemieckich salonach i wydaje im się to w smak. Niemcy są tematem trudnym dla polityków PiS - z jednej strony wypada na nich narzekać, bo tego oczekują wyborcy (co czasem jest dość proste), z drugiej strony wciąż trzeba zachowywać dobrą minę do złej gry w przypadku kontaktu z prominentnymi przedstawicielami sąsiedniego kraju. Aż można się pogubić w tej mozaice zachowań.
Zabawne zdarzenie na antenie TVN24. Relacjonujący "na żywo" wydarzenia na Campusie Przyszłości Rafała Trzaskowskiego dziennikarz Radomir Wit, zapomniał przed wejściem na wizję pozbyć się jednego, mocno rzucającego się w oczy atrybutu. Na szczęście, ze "wpadki" szybko wyratował go kolega siedzący w warszawskim studiu, który w mistrzowski sposób rozładował całą sytuację.Wpadki, problemy techniczne, niekontrolowane napady śmiechu i mistrzowie drugiego planu. Telewizja "na żywo" od zawsze rządzi się swoimi prawami, których nie da się uniknąć, będąc nawet najbardziej skupionym i profesjonalnym.Na szczęście to, co na pierwszą myśl może wydawać się być kompromitujące, wcale nie musi takie być. Wystarczy tylko odrobina finezji, dystansu i umiejętność szybkiego reagowania dziennikarza, aby widzowie spojrzeli na ulubiony kanał przychylniejszym okiem, a nawet jeszcze bardziej go docenili. Tak stało się właśnie w przypadku TVN24.
Donald Tusk miał za chwilę pojawić się w programie TVN. Chwila z jego rozmowy przed oficjalnym rozpoczęciem wywiadu z Agatą Adamek była możliwa do odsłuchania dla użytkowników aplikacji mobilnej TVN24. To, co powiedział, może wielu zaskoczyć. Były premier wydawał się być zupełnie szczery w rozmowie przeprowadzonej przez dziennikarzy TVN24. Było widać, że ciąży mu jego aktualna rola i być może, gdyby nie ostatnie wydarzenia, w ogóle wycofałby się z polityki.
Piotr Kraśko (51 l.) przez wiele lat cieszył się mianem jednego z najlepszych polskich dziennikarzy. To uznanie zmniejszyło się niemal do zera po tym, jak na jaw wyszły kompromitujące go afery, dotyczące rzekomego uchylania się od płacenia podatków i jazdy samochodem bez wymaganych dokumentów. Według niepotwierdzonych informacji Piotr Kraśko nie zasiądzie już przy lśniącym stole w studiu „Faktów”. Piotr Kraśko był dziennikarzem, który przez wiele lat swojej kariery osiągnął w Polsce niemal wszystko. Początkowo pracował jako korespondent Telewizji Polskiej w Stanach Zjednoczonych. Po długim czasie powrócił do Polski, by prowadzić główne wydane „Wiadomości”. Zdobył sympatię widzów nie tylko za sprawą swojego zawodowego warsztatu, ale także osobliwego akcentu, który "hipnotyzował" widzów. Patrząc na to, co o Kraśce pisze się ostatnio, można zacytować słowa użyte przez postać Kazimierza Pawlaka w filmie „Sami Swoi” z 1967 r.: „A taki był ładny, amerykański. Szkoda”. Niestety, Piotr Kraśko przestał być kojarzony jako ceniony żurnalista, a jego nazwisku zaczęły towarzyszyć afery i inne doniesienia, nieświadczące o nim zbyt dobrze.Powołując się na doniesienia portalu Pomponik, Piotr Kraśko nie został ujęty w grafiku prezenterów prowadzących „Fakty” i „Fakty po faktach”. Nieoficjalne informacje na jego temat są dla niektórych zaskakujące – wynika z nich, że jego powrót do stacji TVN nie będzie już możliwy. Wirtualne Media potwierdzają te doniesienia i podają, że w grafiku na sierpień i wrzesień obecność byłego korespondenta nie została uwzględniona. Program informacyjny mają realizować dotychczasowi koledzy z pracy, czyli Daria Rudnik, Grzegorz Kajdanowicz, Piotr Marciniak i Anita Werner. Informator portalu Wirtualne Media dodaje:- Jest silny opór znacznej części redakcji przeciwko powrotowi Piotra do pracy. Takie sygnały wysyłane są do zarządzających nie tylko informacją w TVN, ale stacją w ogóle.Czy były gospodarz „Wiadomości” (do 2016 r.) i „Faktów” może w ogóle liczyć na angaż w telewizji TVN? Jakiś czas temu, po zakończeniu pracy w Telewizji Polskiej, Piotr Kraśko w nieocenionym duecie z Kingą Rusin prowadził „Dzień dobry TVN”. Nie dało się jednak ukryć, że prawdziwym powołaniem i pasją były dla niego programy informacyjne i publicystyczne. Pomimo że na przestrzeni lat zdobył niemałe doświadczenie zawodowe, jego przyszłość w tej pracy stoi pod wielkim znakiem zapytania.- Niewykluczone, że Kraśko w ogóle nie wróci, ani do "Faktów", ani do TVN. Jego — nakładające się na siebie sprawy — są trochę dla stacji "śmierdzącym jajem", nikt w stacji nie chce kłaść głowy za dziennikarza, który ma sporo za uszami. Co innego, gdyby był przedmiotem bezpodstawnych ataków mediów rządowych, wtedy można by z tego zrobić sprawę. Ale tutaj rzecz wydaje się być ewidentna i na pewno nie jest polityczna – dowiadujemy się od informatora portalu Wirtualne Media.
Dziennikarka TVN, Marta Warchoł, niespełna miesiąc temu podzieliła się informacją o rychłym ślubie z partnerką. Na łamach mediów społecznościowych zakochana kobieta dzieli się radosnymi przemyśleniami dotyczącymi szczęśliwego narzeczeństwa.
Marek Suski zaliczył sporą wpadkę. Polityk PiS chciał uciec od dziennikarza TVN żądającego niewygodne pytania, ale... nie wyszło. Poseł wsiadł do windy i z namiętnością wciskał guzik. Ewakuacja nie wyszła, bo Marek Suski nie przeczytał kartki wiszącej powyżej. Nagranie jest hitem sieci.Marek Suski kontra TVN24. Poseł PiS musi pogodzić się z porażką i nagraniem swojej nieudanej ucieczki przed pytaniami stawiającymi rząd PiS w złym świetle. Czasem unikanie odpowiedzi to wystarczająca odpowiedź i wydaje się, że zachowanie Marka Suskiego nie będzie docenione przez Jarosława Kaczyńskiego. Poseł PiS starał się uniknąć gradu pytań dziennikarza TVN24. Odpowiedzi dotyczące niedawnej dymisji mogły postawić władzę - przede wszystkim odpowiedzialnego za zamieszanie Mateusza Morawieckiego - w niekomfortowej sytuacji, ale doszło do incydentu, który sprawił, iż niemal wszyscy wybuchnęli śmiechem.
"Kropka nad i" zniknęła z anteny TVN24, wiemy dlaczego. Nie jest to sukces Jarosława Kaczyńskiego i PiS, ale przeciwnicy barwnego ptaka polskich mediów na pewno będą zadowoleni, że jej ostry język chociaż na chwilę zniknął z telewizji. Głos zabrała sama Monika Olejnik. Dziennikarka TVN24 ujawniła, że ma poważne problemy ze zdrowiem."Kropka nad i" z dnia na dzień zniknęła z anteny TVN24. Kultowy już program Moniki Olejnik na razie został zawieszony. Znamy powody tej decyzji."Kropka nad i" przez lata zaskarbiła sobie specjalne miejsce w sercach widzów TVN. Niespodziewanie zawieszenie emisji tuż po wygranym przez Monikę Olejnik procesie z TVP wzbudził falę domysłów.Monika Olejnik skomentowała brak "Kropki nad i" w TVN24. Dziennikarka ujawniła, że powód nie jest związany z zawirowaniami ani zmianą pracy, a zdrowiem. Na Instagramie pojawił się obszerny wpis wyjaśniający całą sytuację.
Małgorzata Telmińska, dziennikarka obecna w TVN24 od początku istnienia stacji, zdecydowała się na rezygnację ze swojej pracy. Napisała list pożegnalny, który wysłała do pracowników medium. Ciężko rozstawać się z kolejną dobrze znaną widzom TVN24 twarzą. Małgorzata Telmińska zdecydowała się wybrać dla siebie inną drogę. Małgorzata Telmińska odchodzi w TVN24 To wyjątkowo przykre informacje dla widzów TVN24, zwłaszcza tych, którzy związani byli ze stacją informacyjną od dawna. Z pracy w medium zrezygnowała jedna z najpopularniejszych dziennikarek, Małgorzata Telmińska. Reporterka współpracowała z kanałem od początku jego istnienia - ponad 20 lat. Stale dostarczała informacji związanych z tematyką medyczną oraz zdrowiem. Niestety, więcej nie zobaczymy jej na ekranie. W poniedziałkowe popołudnie pracownicy TVN24 otrzymali list na swoje skrzynki mailowe. To wiadomość pożegnalna, którą w związku ze swoim odejściem wysłała im Małgorzata Telmińska. Dziennikarka nie wyjaśniła, co jest powodem jej rezygnacji oraz jak widzi swoją dalszą drogę zawodową. Podziękowała wszystkim za owocną wieloletnią współpracę. List pożegnalny - Po wielu, wielu latach bardzo gorąco chcę podziękować wszystkim, których spotkałam na swojej drodze w TVN24 - napisała w treści swojego listu Małgorzata Telmińska. Dziennikarka życzyła wszystkim współpracownikom powodzenia w dalszym rozwoju kariery zawodowej i wyraziła nadzieję na to, że wszyscy będą zajmować się tym, co kochają najbardziej. - Wyruszam w inną, nową podróż, ale zawsze będę ciepło myśleć o Was i latach spędzonych przy Wiertniczej - zdradziła reporterka. To już drugie, w ostatnim czasie, głośne odejście w TVN. Jakiś czas temu z medium pożegnał się dotychczasowy dyrektor programowy Edward Miszczak. Artykuły polecane przez Goniec.pl:Zaskakujące, w jakich warunkach mieszka gwiazda „M jak miłość”. O luksusach może tylko pomarzyć?Edyta Pazura obchodziła 60. urodziny męża, gdy doszło do okropnego wypadku. Została poturbowana"Rolnik szuka żony". Seweryn właśnie wziął ślub. Tak wyglądała jego partnerkaŹródło: pomponik.pl
Polacy mają problem z odbieraniem stacji TVN. Od poniedziałku w niektórych regionach kraju spełnił się złoty sen Jacka Kurskiego: widzowie mają dostęp tylko do TVP. Telewizja Polska została potraktowana na wyjątkowych zasadach, cała reszta stacji musiała pogodzić się, że z dnia na dzień straciły widzów.TVN częściowo wykluczony z telewizji naziemnej? W poniedziałek wiele osób szukało odpowiedzi na pytanie: "dlaczego nie odbiera TVN?". Odpowiedź nie zaskoczy wielu: rząd chciał, by Polakom znów żyło się lepiej. Wyszło, jak zwykle.TVN padł ofiarą zmiany standardu nadawania, ale lista poszkodowanych stacji jest dłuższa. O problemy z nagłym odcięciem widzów nie martwi się Jacek Kurski, gdyż TVP otrzymała specjalne względy.
Marta Warchoł, popularna dziennikarka TVN, pokazała na Instagramie pierścionek zaręczynowy. Wybranką serca gwiazdy okazała się inna pracowniczka stacji. Mamy złe informacje dla wszystkich, którzy z rozrzewnieniem wzdychali przed telewizorami, widząc na ekranie Martę Warchoł. Gwiazda TVN jest już oficjalnie "zaklepana".