Wypadek pod Kłobuckiem. W wyniku uderzenia w drzewo z dużą prędkością, zginęły 39-letnia matka i 14-letnia córka. Samochodem kierował 20-letni syn i brat ofiar. W ciężkim stanie trafił do szpitala.
Znane są nowe ustalenia dotyczące przestępstwa, jakiego 12-letni mieszkaniec Wodzisławia Śląskiego miał dopuścić się pod koniec września na dwóch starszych kolegach. Nastolatek ugodził nożem chłopców, którzy trafili do szpitala z poważnymi obrażeniami i uciekł z miejsca wypadku. Sąd nie wyklucza wszczęcia postępowania o demoralizację.To sprawa, która wstrząsnęła nie tylko Wodzisławiem Śląskim, ale całą Polską. Aż trudno uwierzyć, że tak wielką brutalnością i bezwzględnością mógł wykazać się zaledwie 12-letni chłopiec, a powodem jego bulwersującego czynu była zwykła słowna potyczka.
Ulewy pojawiły się z dnia na dzień, ale ich skutków nie da się tak szybko pozbyć. Boleśnie dowiadują się o tym mieszkańcy Śląska. W czwartek w Tarnowskich Górach woda pokryła niemal wszystko: drogi, domy, auta i piwnice. Strażacy wprost mówią o "ulewie stulecia". Natychmiast zwołano sztab zarządzania kryzysowego.Czwartkowa ulewa w Tarnowskich Górach była dla lokalnych mieszkańców prawdziwym dramatem. Minie jeszcze wiele dni, zanim domy, gdzie pojawiła się woda, wrócą do normalnego życia. - W samych Tarnowskich Górach strażacy otrzymali około 350 zgłoszeń, wieczorem i w nocy wyjechali najczęściej do zalanych podwórek i piwnic blisko 300 razy - przekazał w piątek tamtejszy Urząd Miasta. Strażacy nazwali rzeczy po imieniu, a zdjęcia z zalanego miasta pokazują skalę zniszczeń.
11-latek wypadł z okna bloku w Żorach (woj. śląskie). - Chłopiec leżał na tarasie budynku jednorodzinnego - przekazał starszy kapitan Andrzej Pilny z Komendy Miejskiej PSP w Żorach. Na miejsce natychmiast wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.Tragiczny początek weekendu na Śląsku. 2 sierpnia br. w Żorach doszło do groźnego wypadku z udziałem zaledwie 11-letniego chłopca. Na numer alarmowy zadzwoniła osoba, która była świadkiem tego dramatycznego momentu. - O godzinie 14.50 zostaliśmy wezwani do wypadku przy ulicy Wodzisławskiej w Żorach. Według zgłoszenia chłopiec lat 11 miał wypaść z okna pierwszego piętra budynku jednorodzinnego - przekazał w rozmowie z TVN24 st. kpt. Andrzej Pilny.
Do tragicznego wypadku doszło w czwartek, 25 sierpnia br. w jednym z kościołów w Tychach w województwie śląskim. 57-letni mężczyzna zginął po upadku z dużej wysokości. Jak podaje portalsamorzadowy.pl, asp. szt. Barbara Kołodziejczyk w tyskiej policji w rozmowie z PAP przekazała, że służby otrzymały informację o zdarzeniu tuż po godzinie 9:00. Do wypadku doszło w kościele przy ul. Wyszyńskiego.
Prawdziwe sceny grozy w Będzinie. W samym centrum miasta jeden z budynków stanął w ogniu. Strażacy starali się zdusić płomienie "atakując" je wodą z każdej strony. Płomienie objęły cały dach, a ciężki dym unosił się nad okolicą. 17 zastępów straży pożarnej pracowało, aż zastała ich noc. Nie obyło się bez ewakuacji. Ta akcja na długo zapadnie w pamięci zarówno strażakom, jak i mieszkańcom Będzina.Służba nie drużba, przekonali się o tym strażacy z Będzina. We wtorek 5 lipca wezwani zostali do potężnego pożaru w centrum miasta. Mieszkańcy nieopodal zdarzenia musieli zamknąć okna. Ten pożar na długo zapisze się w pamięci miasta.Od dzwonka wzywającego do wyjazdu z jednostki do dojazdu na miejsce nie minęło wiele czasu. Zupełnie inną kwestią było opanowanie żywiołu i ugaszenie płomieni szalejących w budynku przy ulicy Modrzejewskiej w Będzinie.Fot: KM PSP w Będzinie
Policja pilnie poszukuje osób, które kupiły śmiertelnie niebezpieczny denaturat. Ponad 18 tys. butelek zostało wycofanych z obrotu. Nadal jednak część klientów znajduje się w niebezpieczeństwie. Śledczy poszukują osób, które kupiły skażony denaturat. Podali konkretny adres.Policja pilnie poszukuje osób, które kupiły śmiertelnie niebezpieczny denaturat. Ponad 18 tys. butelek zostało wycofanych z obrotu, ale nadal część klientów znajduje się w niebezpieczeństwie. - Policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Dąbrowie Górniczej poszukują osób, które zakupiły prawdopodobnie skażoną partię denaturatu w sklepie przy ulicy Sienkiewicza 15 - czytamy w specjalnym komunikacie.Skażony denaturat objęty jest dwoma prokuratorskimi śledztwami. W ich toku zdecydowano już o jednej ekshumacji. - Wcześniej uznano, że ta osoba zmarła z przyczyn naturalnych i została już pochowana - przekazał prok. Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Śmigłowiec, który gasił pożar w okolicy wsi Wymysłów wpadł do zbiornika wodnego w Rogoźniku - wynika z pierwszych informacji straży pożarnej i Lasów Państwowych. Wstępne doniesienia wskazują, że pilot nie odniósł obrażeń.Rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach Marek Mróz poinformował, że do zdarzenia doszło najprawdopodobniej w trakcie nabierania wody ze zbiornika.
W niedzielę doszło do tragedii na kąpielisku Balaton w Wodzisławiu Śląskim. 37-latek nagle zaczął się topić. Mimo szybkiej reakcji strażaków i ratowników nie udało się go uratować.Mężczyzna zaczął się topić zaledwie 20 metrów od brzegu. Na miejsce zdarzenia natychmiast przybyli strażacy z Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Wodzisławiu Śląskim.
Poszukiwania siedmiu osób w kopalni Pniówek zostają wstrzymane. Sytuacja po wybuchach jest zbyt groźna, by zezwolić na zejście ratowników pod ziemię. - Jest to bardzo trudna decyzja - powiedział prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej Tomasz Cudny. Kolejne zejście w rejon, gdzie doszło do wypadku, możliwe będzie dopiero za kilka miesięcy.Tylko w czwartek doszło do kolejnych czterech wybuchów w kopalni Pniówek. Sztab specjalistów Jastrzębskiej Spółki Węglowej zdecydował, iż ze względu na bezpieczeństwo ratowników konieczne jest zawieszenie akcji ratowniczej.Informację tę potwierdził Tomasz Cudny, prezes JSW. Nie ukrywał, że nie była to łatwa decyzja, jednak ze względu na sytuację panującą pod ziemią była ona niezbędna. - Po dołożeniu kolejnej lutni, w trakcie wycofywania ratowników doszło do kolejnych wybuchów, w wyniku których podmuchy objęły 10 ratowników, którzy ulegli urazom. Wszyscy po wyjechaniu na powierzchnię trafili do okolicznych szpitali, większość z nich na obserwację. Wszyscy ratownicy opuścili zagrożony rejon o własnych siłach - przekazali przedstawiciele JSW, do której należy kopania Pniówek w Pawłowicach na Śląsku.
- Kwadrans po północy w kopalni Pniówek w Pawłowicach Śląskich doszło prawdopodobnie do wybuchu metanu w wyniku czego poszkodowanych zostało 12 osób - przekazała Jastrzębska Spółka Węglowa. Potwierdzono śmierć trzech górników.W nocy z wtorku na środę doszło do wypadku w kopalni w Pniówek (Śląsk). Ratownicy prowadzący akcję ratunkową odnaleźli już ciała trzech górników przebywających w czasie zdarzenia pod ziemią.Do około godziny 9:20 trwała akcja ratownicza, gdyż nie było kontaktu z ośmioma osobami. Łącznie od początku akcji poszukiwanych było trzech górników oraz siedmiu ratowników. Jastrzębska Spółka Węglowa, do której należy kopalnia Pniówek, opublikowała oficjalny komunikat.
W piątek po południu w Czechowicach-Dziedzicach (województwo śląskie) zapalił się pustostan. W trakcie działań prowadzonych przez strażaków zawalił się również dach. W zgliszczach znaleziono zwłoki mężczyzny. Akcja gaśnicza trwała kilka godzin.Na miejscu pracowało sześć zastępów straży pożarnej. Funkcjonariusze zakończyli działania dopiero po sześciu godzinach. Przez ten czas ulica, przy której stał pustostan, była całkowicie zablokowana.
Jastrzębie-Zdrój: miejski autobus wjechał w drzewo. - Kierowca najprawdopodobniej stracił przytomność - przekazała asp. Halina Semik, na miejsce wezwano śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Są poszkodowani. Około godziny 9 rano w Jastrzębiu-Zdrój (Śląskie) doszło do groźnego wypadku z udziałem autobusu miejskiego. Pojazd wbił się w drzewo. - Na miejscu zdarzenia jest 8 zastępów straży pożarnej, 25 strażaków ratowników. Dodatkowo obecna jest również policja oraz 5 zespołów ratownictwa medycznego - powiedział dla goniec.pl st. kpt. Łukasz Cepiel, rzecznik jastrzębskiej straży pożarnej. - Potwierdzam, doszło do wypadku z udziałem autobusu komunikacji miejskiej - powiedziała w rozmowie z goniec.pl asp. Halina Semik. - Kierowca najprawdopodobniej stracił przytomność, zjechał na przeciwny pas po czym uderzył w drzewo - dodała rzeczniczka jastrzębskiej policji.
Około godz. 11:00 zawaliła się ściana zewnętrzna w kamienicy w Bielsku-Białej (woj. śląskie). Na miejscu pojawiło się osiemnaście zastępów straży pożarnej, policja, prezydent miasta i inspektor nadzoru budowlanego. Ratownicy szukają ludzi w gruzach.Jedna rodzina z pobliskiego budynku była zmuszona opuścić mieszkanie. Nikt nie odniósł obrażeń, ale służby kontynuują akcję.