Akcja ratownicza w kopalni Pniówek wstrzymana. Znamy powody
Poszukiwania siedmiu osób w kopalni Pniówek zostają wstrzymane. Sytuacja po wybuchach jest zbyt groźna, by zezwolić na zejście ratowników pod ziemię. - Jest to bardzo trudna decyzja - powiedział prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej Tomasz Cudny. Kolejne zejście w rejon, gdzie doszło do wypadku, możliwe będzie dopiero za kilka miesięcy.
Tylko w czwartek doszło do kolejnych czterech wybuchów w kopalni Pniówek. Sztab specjalistów Jastrzębskiej Spółki Węglowej zdecydował, iż ze względu na bezpieczeństwo ratowników konieczne jest zawieszenie akcji ratowniczej.
Informację tę potwierdził Tomasz Cudny, prezes JSW. Nie ukrywał, że nie była to łatwa decyzja, jednak ze względu na sytuację panującą pod ziemią była ona niezbędna.
- Po dołożeniu kolejnej lutni, w trakcie wycofywania ratowników doszło do kolejnych wybuchów, w wyniku których podmuchy objęły 10 ratowników, którzy ulegli urazom. Wszyscy po wyjechaniu na powierzchnię trafili do okolicznych szpitali, większość z nich na obserwację. Wszyscy ratownicy opuścili zagrożony rejon o własnych siłach - przekazali przedstawiciele JSW, do której należy kopania Pniówek w Pawłowicach na Śląsku.
Katastrofa w kopalni Pniówek: akcja ratownicza zawieszona, jest zbyt niebezpiecznie
- Odstąpiono od prowadzenia akcji ratowniczej w celu wydobycie siedmiu górników z kopalni Pniówek - przekazał Tomasz Cudny. Obecnie działania skupią się na tym, by rejon, gdzie doszło do wybuchów metanu, został właściwie zabezpieczony.
Bezpieczeństwo reszty górników pracujących w kopalni Pniówek jest obecnie priorytetem. - Akcja ratownicza będzie prowadzona w celu zaizolowania rejonu kopalni, żeby nie zagrażał funkcjonowaniu ludzi w innych częściach zakładu - wyjaśnił prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Wciąż jest wiele niewiadomych dotyczących wybuchów w kopalni Pniówek
Pod ziemią pozostaje zatem siedem osób - dwóch górników oraz pięciu ratowników, którzy zostali uwięzieni w trakcie próby dotarcia do poszkodowanych. Sytuacja jest trudna, co potwierdza prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej. - Nie wiemy, skąd następuje dopływ tlenu, ponieważ wzrost stężenia metanu w tej sytuacji powinien nam pomagać - wyznał Tomasz Cudny.
Po górników wrócą za kilka miesięcy
W czasie piątkowej konferencji prasowej padły słowa, które dla rodzin poszukiwanych górników będą ogromnym ciosem. Prezes JSW wskazał, iż powrót po osoby uwięzione pod ziemią będzie możliwy dopiero za kilka tygodni lub miesięcy.
- Występują różnego rodzaju zaburzenia wentylacyjne, które są w tej partii, gdzie na początku doszło do wybuchu. Sytuacja wentylacyjna jest dzisiaj bardzo trudna - przekazał przedstawiciel JSW.
Wprowadzenie kolejnych osób pod ziemię w rejon objęty możliwością wybuchu nazwane zostało "nieodpowiedzialną decyzją". - Ratownicy zawsze w tej sytuacji idą na krawędzi przepisów i ogromnego ryzyka. Natomiast my musimy stworzyć im warunki do tej dobrej, bezpiecznej pracy - dodał przedstawiciel właściciela kopalni Pniówek na Śląsku.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Wiek Donalda Tuska to spore zaskoczenie. Wysokość jego emerytury robi wrażenie
Matura matematyka 2022. Arkusze z poprzednich lat - sprawdź swoją wiedzę
Źródło: goniec.pl