Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Grupa Wagnera. Kim są "najemnicy Putina"?
Karol Gąsienica
Karol Gąsienica 19.01.2023 07:51

Grupa Wagnera. Kim są "najemnicy Putina"?

Grupa Wagnera. Kim są najemnicy Putina?
OLGA MALTSEVA/AFP/East News

Czym jest okryta złą sławą Grupa Wagnera? W wyniku rosyjskiej inwazji na Ukrainę znaczenie, a tym samym popularność "najemników Putina" znacznie wzrosły. Ta w teorii prywatna firma, która w rzeczywistości bardzo blisko powiązana jest z Kremlem, werbuje, szkoli oraz wysyła rosyjskich najemników do stref konfliktów na całym świecie, nieoficjalnie realizując tym samym politykę Władimira Putina. 

Grupa Wagnera to prywatna firma wojskowa, która jest ściśle powiązana z rosyjskim wywiadem oraz najwyższymi władzami na Kremlu, na czele z Władimirem Putinem. Najemnicy zatrudniani przez tę organizację brali udział w wielu konfliktach na całym świecie, w szczególności w państwach afrykańskich, Syrii, a także w Ukrainie. 

Początki Grupy Wagnera - założyciele oraz cele organizacji 

Grupa Wagnera oficjalnie została założona w 2014 roku, jednak jest spadkobiercą między innymi Korpusu Słowiańskiego, firmy, która w 2013 roku otrzymała propozycję współpracy od syryjskiego reżimu. Współpraca ta miała polegać na zwerbowaniu, wyszkoleniu i wysłaniu do Syrii specjalnych oddziałów, które miały ochraniać pola naftowe w tym kraju. Siły Korpusu Słowiańskiego miały tym samym działać na korzyść reżimu Baszara al-Asada, syryjskiego dyktatora i bliskiego sojusznika Władimira Putina

Korpus Słowiański okazał się jednak porażką, a firma została rozwiązana. Niemniej pomysł na stworzenie prywatnej organizacji wojskowej, działającej w ścisłej współpracy z Kremlem, nie upadł i tak powstała Grupa Wagnera. 

Jest to prywatna firma wojskowa, która świadczy usługi w zakresie wojskowości najemnej. Jej klientami są najczęściej rządy państw ogarniętych kryzysem politycznym, mniejsze grupy interesów lub podmioty gospodarcze. Najemnicy z Grupy Wagnera zajmują się m.in. ochroną ważnych obiektów i organów, a także działaniami ofensywnymi, mającymi na celu siłowe przejęcie i utrzymanie danego terytorium. 

Kto za tym stoi? Założyciele Grupy Wagnera

Założycielem i głównodowodzącym Grupy Wagnera jest Dmitrij Utkin, były oficer rosyjskiego wywiadu. W praktyce jednak całą organizacją steruje jej sponsor, Jewgienij Prigożyn, który nazywany jest "kucharzem Putina" ze względu na to, że jest również właścicielem firmy dostarczającej catering dla Kremla. Prigożyn to rosyjski oligarcha, na którego sankcje nałożyła zarówno Unia Europejska, jak i Stany Zjednoczone, które oskarżyły Rosjanina o próbę wpływania na wynik wyborów prezydenckich w USA za pomocą działalności tzw. fabryki trolli. 

Grupa Wagnera jest ściśle powiązana z rosyjskim wywiadem, którego emerytowani oficerowie należą do kadry zarządzającą tej organizacji. Co więcej, Zarówno Utkin, jak i Prigożyn to bliscy sojusznicy Putina.

Najemnicy Grupy Wagnera, choć działają pod przykrywką prywatnej firmy, dbają tak naprawdę o interes Władimira Putina i dokonują interwencji tam, gdzie ze względu na prawo międzynarodowe nie może tego zrobić armia rosyjska. W ten sposób wagnerowcy starają się poszerzać rosyjską strefę wpływów oraz zapewniać rosyjskim koncernom intratne kontrakty. Korzyści polityczne idą w tym przypadku najczęściej w parze z tymi finansowymi, ponieważ większość miejsc, w których obecni są wagnerowcy, wyróżnia dostęp do zasobów naturalnych oraz niestabilna sytuacja polityczna. 

Gdzie działa Grupa Wagnera? 

Jedną z pierwszych misji najemników Prigożyna i Utkina była wspomniana ekspedycja do Syrii, gdzie poza starciami z bojownikami tzw. Państwa Islamskiego, walczyli oni też przeciwko syryjskim siłom sprzeciwiającym się dyktaturze Baszara al-Asada oraz Kurdom, wspieranym m.in. przez Amerykanów. 

Najemnicy z Grupy Wagnera oskarżani są także o udział w rosyjskiej aneksji Krymu. Część tzw. zielonych ludzików mieli stanowić właśnie wagnerowcy, których działalność miała skupiać się na wywoływaniu chaosu na półwyspie i zastraszaniu miejscowej ludności. 

Najliczniejsze misje Grupa Wagnera prowadziła i nadal prowadzi w Afryce. "Najemnicy Putina" byli lub są obecni w Sudanie, Republice Środkowoafrykańskiej, Mozambiku, Libii czy Mali. We wszystkich tych państwach system polityczny jest niestabilny, a RŚA grozi nawet całkowity rozpad. Wagnerowcy do Afryki przybywają na prośbę miejscowych dyktatorów, którym grozi utrata władzy, rządów, które nie radzą sobie z islamistycznymi bojownikami, czy watażków wojskowych, którzy chcą przejąć władzę na danym terytorium. 

Wagnerowcy w Afryce, jak na tamte warunki, gwarantują solidną jakoś militarną, którą kuszą miejscowych zleceniodawców, gwarantując im szybkie sukcesy. Poza sowitym wynagrodzeniem oraz dostępem do dochodów z wydobycia miejscowych surowców, Grupa Wagnera otrzymuje coś jeszcze - polityczne poparcie dla Kremla. Interesy Władimira Putina i jego najemników idą w parze. Dzięki działaniom wagnerowców w Afryce mimo tego, że czasami nie osiągają zamierzonych rezultatów, poszerza się rosyjska strefa wpływów, wypierając najczęściej interesy państw europejskich, np. Francji, która coraz bardziej traci swoją pozycję np. w Mali. 

Rola najemników z Grupy Wagnera w wojnie na terenie Ukrainy

Wojna, którą Władimir Putin rozpętał na terenie Ukrainy, wpłynęła na rozwój i znaczący rozrost Grupy Wagnera. Kreml od lat posługiwał się wagnerowcami w celu realizacji swoich interesów w Afryce czy na Bliskim Wschodzie, jednak ich rola w rosyjskiej inwazji na Ukrainę jest bardziej bezpośrednia. 

Przedstawiciele brytyjskiego rządu szacują, że najemnicy z opisywanej organizacji stanowią obecnie około 10% rosyjskich sił biorących udział w inwazji. Przed 24 lutego do Grupy Wagnera przyjmowano przede wszystkim byłych wojskowych, najczęściej z wywiadu czy sił specjalnych, teraz jednak rosyjskim najemnikiem może zostać każdy, nie posiadając nawet wojskowego doświadczenia. 

Po tym, jak Putin przekonał się, że nie uda mu się zająć Ukrainy w kilka dni, a rosyjska armia zaczęła ponosić duże straty, Kreml ogłosił, że w rosyjską inwazję zaangażowani zostaną najemnicy. Grupa Wagnera rozpoczęła wówczas dużą akcję rekrutacyjną, także wśród więźniów, którym obiecuje się skrócenie wyroku w zamian za udział w "operacji specjalnej" na terenie Ukrainy. Tym samym wagnerowcy nie są już elitarną jednostką, lecz grupą mężczyzn bez doświadczenia wojskowego, którzy zostają wysłani często na pierwszą linię frontu. 

Rola Grupy Wagnera w wojnie na terenie Ukrainy jest niebagatelna, tym bardziej biorąc pod uwagę problemy z mobilizacją do rosyjskiej armii. Przedstawiciele ukraińskiej armii, a także służb wywiadowczych państw zachodnich twierdzą, że to właśnie wagnerowcy stanowią teraz większość rosyjskich sił walczących pod Bachmutem oraz Sołedarem, gdzie toczą się najcięższe walki.