Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał prognozę zagrożeń pogodowych na najbliższe dni. Synoptycy spodziewają się silnego wiatru. Na południu kraju może zrobić się bardzo niebezpiecznie. Później trudne warunki mogą pojawić się w kolejnych regionach Polski. Szczególnie uważać powinni turyści planujący wypoczynek w obszarach podgórskich.Z prognozy IMGW wynika, że w środę 20 października w trzech województwach na południu Polski może wiać silny wiatr. Synoptycy wydali alerty pierwszego stopnia dla Śląska, Małopolski oraz Podkarpacia. Mieszkańcy i turyści przebywający w tych regionach powinni przygotować się na pojawienie się niebezpiecznych warunków.Jak przekazał IMGW w swojej prognozie, środowy alert pierwszego stopnia dotyczy powiatu żywieckiego, cieszyńskiego oraz bielskiego w województwie śląskim. Ostrzeżeniem objęto również Bielsko-Białą. Alert obowiązuje też w powiecie oświęcimskim, wadowickim, suskim, nowatorskim, tatrzańskim, limanowskim, nowosądeckim oraz Nowy Sącz w województwie małopolskim. Na Podkarpaciu wydano ostrzeżenie dla powiatu bieszczadzkiego, leskiego, sanockiego, krośnieńskiego, jasielskiego i Krosna.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej podzielił się prognozą długoterminową. Zdaniem ekspertów tegoroczna zima może być bardzo surowa. Synoptycy spodziewają się silnych mrozów oraz długo utrzymujących się opadów śniegu. Polacy, którzy przyzwyczaili się do bezśnieżnych oraz łagodnych zim, mogą być zaskoczeni.O prognozach pogody niedawno powiedział rzecznik prasowy IMGW. Grzegorz Walijewski przyznał, że nadchodząca zima może bardziej przypominać te sprzed dekad. Choć w ostatnich latach zimy były raczej łagodne i bezśnieżne, to w tym roku mróz może być znacznie bardziej odczuwalny. Opadów śniegu synoptycy spodziewają się w grudniu.– Śnieg może być obserwowany pod koniec grudnia na południu i wschodzie kraju. W styczniu jest większa szansa na śnieg w całym kraju – stwierdził Grzegorz Walijewski.Eksperci opracowujący długoterminową prognozę pogody uważają, że w trakcie tegorocznej zimy pojawią się dłuższe okresy z jednakową, niską temperaturą. Oznacza to, że w tym roku Polacy mogą liczyć na białe święta Bożego Narodzenia. Pracownicy IMGW przypominają jednak, że to prognoza eksperymentalna i może się zmieniać.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenie hydrologiczne. Alert obowiązuje w wielu województwa. Ponad połowa Polski znalazła się w pomarańczowej strefie. Powodem są gwałtowne wzrosty stanów wody dla zlewni dopływów Wisły, Narwi, Bugu i Pregoły. W kilku regionach ostrzegawczy stan wody został już przekroczony.Ostrzeżenia hydrologiczne wydane przez IMGW dotyczą województwa podlaskiego, mazowieckiego, świętokrzyskiego, łódzkiego, kujawsko-pomorskiego, śląskiego oraz warmińsko-mazurskiego, małopolskiego oraz wielkopolskiego.W części Małopolski oraz Wielkopolski pojawiły się ostrzeżenia drugiego stopnia. To oznacza, że tam przekroczony został ostrzegawczy stan wody w rzekach. W pozostałych regionach obowiązuje alert pierwszego stopnia, który informuje o gwałtownym wzroście.
Z długoterminowej prognozy pogody Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej wynika, że powoli możemy żegnać się z latem. Pod koniec sierpnia nie ma co liczyć na wysokie temperatury. We wrześniu nieprzyjemna będzie się utrzymywała. Pierwszy śnieg może pojawić się już jesienią – na przełomie listopada i grudnia.Choć nadal trwa lato, od kilku dni pogoda przypomina o zbliżającej się jesieni. Za oknem jest szaro, termometry wskazują poniżej 20 stopni Celsjusza, w wielu miejscach pojawiły się też opady deszczu. Zdaniem meteorologów taka aura będzie towarzyszyła nam też od początku września.Pod koniec sierpnia pogoda nie będzie nas rozpieszczała. Według IMGW temperatura będzie wahała się od 14 do maksymalnie 20 stopni Celsjusza. We wrześniu będzie jeszcze zimniej. Eksperci z portalu fanipogody.pl wskazują, „spore prawdopodobieństwo wystąpienia dłuższych okresów chłodnych z temperaturami niższymi niż zwykle obserwujemy w tym okresie”.
Polscy Łowcy Burz opublikowali w sieci zdjęcia Lublina, nad którym w miniony wtorek przeszła potężna ulewa. Intensywne opady deszczu spowodowały lokalne podtopienia oraz zalanie ulic, piwnic czy terenów ogródków działkowych. Eksperci przestrzegają, to nie koniec zagrożenia pogodowego w tym rejonie.Już w sobotę nad województwem lubelskim ponownie ma przejść kolejna fala intensywnych opadów. Tymczasem w sieci pojawiły się porażające zdjęcia szkód, spowodowanych przez poniedziałkową i wtorkową ulewę w Lublinie.
Do Polski przesuwa się niż znad Niemiec, który niesie ze sobą przelotne opady deszczu i burze, a także chłodne masy powietrza. Jak przewidują synoptycy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, niedziela może być ostatnim ciepłym dniem tego lata, a już wkrótce rozpoczną się przymrozki.Choć niedzielny poranek przywitał większą część kraju słońcem, już w najbliższych godzinach pogoda może ulec znacznemu pogorszeniu. Synoptycy prognozują m.in. opady deszczu, a także odczuwalne obniżenie temperatury.
Synoptycy ostrzegają przed gwałtownymi burzami, którym towarzyszyć będzie silny wiatr, a miejscami także opady gradu. Zagrożenie dotyczy niemal całego kraju, a już teraz ostrzeżenie pierwszego stopnia wydano południowej części województwa podkarpackiego.- Prognozowane są burze, którym miejscami będą towarzyszyć opady deszczu od 20 mm do 30 mm oraz porywy wiatru do 75 km/h. Miejscami grad - przekazał Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
We wtorek po południu nad stolicą Polski przeszła gwałtowna nawałnica, której towarzyszyły obfite opady deszczu oraz silne gradobicie. Ulewa doprowadziła do zalania wielu piwnic i ulic, a część mieszkańców stolicy dotknęła także awaria telewizji.Mieszkańcy Warszawy z niepokojem obserwowali ciężkie burzowe chmury, które gromadziły się nad miastem już od godziny 15:00. Burza rozpoczęła się w okolicy dzielnicy Włochy, a następnie przeszła przez centrum miasta i przekroczyła Wisłę.
Synoptycy ostrzegają Polaków przed kolejną falą upałów, która ma dotrzeć do naszego kraju już w nadchodzący weekend. Prognozy przewidują ekstremalne temperatury, które miejscami mogą dochodzić nawet do 35 stopni Celsjusza.Po chwilowym ochłodzeniu do Polski znów dotrze upalny front atmosferyczny, który nadciągnie znad południowej Europy i przyniesie ze sobą bardzo ciepłe powietrze.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed ulewami i gwałtownymi zjawiskami pogodowymi, które mogą wystąpić w najbliższych godzinach. Alerty dotyczą terenów aż dziewięciu województw.Po chwilowym podniesieniu temperatur nad Polskę znów nadciągnęły chmury, które przyniosły ze sobą intensywne opady deszczu oraz zagrożenie burzowe. Dzisiaj IMGW wydało kolejne ostrzeżenia.
Synoptycy ostrzegają, w najbliższych dniach mieszkańcy niemal całego kraju mogą spodziewać się intensywnych opadów deszczu i gwałtownych burz. Już od jutra nad Polską zaczną się tworzyć deszczowe wiry niżowe.W piątek po południu na Śląsku, w Małopolsce i na Podkarpaciu zacznie przelotnie padać. Miejscami mogą pojawiać się także burze, którym towarzyszyć mają intensywne opady deszczu, dochodzące do 30 litrów wody na metr kwadratowy.
Od kilku dni synoptycy ostrzegają przed gwałtownymi burzami, które mogą pojawiać się na terenie niemal całej Polski. Do sieci trafiły właśnie zdjęcia szkód spowodowanych przez nawałnicę, która w środę po południu przeszła w okolicy Tlenia w województwie kujawsko-pomorskim.Silna superkomórka burzowa pojawiła się nad okolicami Tlenia około godziny 14:30. W ciągu zaledwie kilku chwil szalejący żywioł spowodował liczne zniszczenia w okolicznych lasach oraz miejscowościach. Pojawiły się doniesienia o zerwanych dachach i lokalnych podtopieniach.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej cały czas monitoruje zagrożenie, jakie niesie ze sobą wczorajszy wybuch w fabryce w Leverkusen. Chmura z zanieczyszczeniami ma dotrzeć do naszego kraju dzisiaj z samego rana, w godzinach 7:00 - 9:00.Wczoraj przed południem doszło do bardzo poważnej eksplozji w parku przemysłowym w Leverkusen na zachodzie Niemiec. Na obszarze skupiającym zakłady chemiczne doszło do wybuchu, na którego skutek 30 osób zostało rannych, a dwie uznaje się za zaginione.
Po weekendzie pogoda ma ulec znacznym zmianom. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał już ostrzeżenia, które będą obowiązywały od niedzieli 25 lipca. Według synoptyków niedługo groźne burze z intensywnymi opadami deszczu oraz gradu ponownie pojawią się nad całą Polską. Należy też przygotować się na powrót upałów.Zgodnie z informacjami przekazanymi przez ekspertów z IMGW zmiana pogody zacznie się łagodnie. W niedzielę 25 lipca burze prawdopodobnie nie będą zbyt groźne. W dodatku synoptycy przewidują, że będą „raczej nieliczne i bardzo lokalne”. Z uwagi na ich duże rozproszenie trudno określić, gdzie konkretnie wystąpią.Zmiany pogody w niedzielę będą dotyczyły również temperatury. IMGW wydało na ten dzień pierwsze alerty dotyczące upałów. Do Polski dotrze bardzo ciepłe i wilgotne powietrze znad Morza Śródziemnego. Termometry na terenie całego kraju będą wskazywały coraz wyższe wartości.
Prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego z województwa zachodniopomorskiego opowiedział o tym, jak bezrefleksyjnie Polacy potrafią zachowywać się nad morzem. Na jednej z plaż doszło do wstrząsających scen. Chociaż na plaży nadal znajdowało się ciało topielca, wczasowicze nie mieli oporów przed tym, by wchodzić do wody. Na wiele osób nie działają też ostrzeżenia.Apoloniusz Kurylczyk, który na co dzień zarządza Wodnym Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym w województwie zachodniopomorskim, przyznał, że czasem służby są bezsilne wobec zachowań plażowiczów. Wielu wczasowiczów nie odstraszają czerwone flagi, a nawet widok ludzkiej tragedii.W ubiegłą niedzielę (18 lipca) na jednej z plaż nad polskim morzem znajdowało się ciało topielca, które zostało wyłowione przez ratowników. Niestety ofiary nie udało się uratować. Choć zwłoki zasłonięte parawanem nadal znajdowały się nad kąpieliskiem, wczasowicze nie przestali ignorować poleceń służb.
W niedzielę 18 lipca małżeństwo, które wyszło podczas burzy na szlak górski, zostało porażone piorunem. Do dramatycznego zdarzenia doszło po słowackiej stronie Karpat. Podczas akcji ratunkowej niemożliwe było skorzystanie z helikoptera z powodu trudnych warunków pogodowych. Turyści jednak zostali przetransportowani do szpitala i nic już im nie zagraża.Turyści, którzy podczas burzy znajdowali się pod szczytem Wielki Rozsutec, mogą mówić o ogromnym szczęściu. Małżeństwo wędrowało szlakiem w okolicy jednego z najwyższych i najbardziej charakterystycznych wzniesień w tzw. Krywańskiej części Małej Fatry i zostało porażone piorunem.Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Górskie Pogotowie Ratunkowe, które musiało interweniować podczas burzy, do zdarzenia doszło przed południem. Słowacka turystka zawiadomiła, że potrzebuje pomocy. Jej mąż doznał licznych obrażeń. Oboje są już bezpieczni.
Powódź niszczy austriackie miejscowości. Do ekstremalnej sytuacji doszło w okolicach Salzburga i Tyrolu. Mieszkańcy zmagają się ze skutkami niszczycielskiego żywiołu. Do mediów społecznościowych trafiają nagrania podtopionych ulic. W ciągu ostatniej doby woda zalała mnóstwo miejsc. Z podobnymi trudnościami mierzą się obywatele Niemiec, Holandii oraz Belgii.Intensywne opady deszczu doprowadziły do powodzi błyskawicznej w różnych regionach Austrii. W związku z poważną klęską żywiołową kanclerz Sebastian Kurz wystosował już specjalny komunikat, w którym zapewnił, że mieszkańcy dotkniętych regionów nie pozostaną sami.Powódź dotknęła przede wszystkim okolice Tyrolu oraz Salzburga. W mediach społecznościowych pojawiły się dramatyczne nagrania z niewielkiego miasteczka Hallein, które zostało całkowicie zalane przez wodę. Nad miastem, w którym mieszka około 21 tysięcy osób, w sobotę 17 lipca przeszły intensywne opady deszczu.
Wraz z końcem weekendu w wielu regionach Polski ponownie pojawiły się burze oraz nawałnice. Strażacy znów otrzymują mnóstwo zgłoszeń. Szczególnie groźna sytuacja zrobiła się w województwie małopolskim. W Nowym Sączu wylała rzeka Łubinka. Na południu kraju występują intensywne opady deszczu. Ulewa dotarła już między innymi do Zakopanego.W niedzielę 18 lipca ciągu ostatnich godzin burze i nawałnice przeszły między innymi nad województwem małopolskim. Szczególnie niebezpieczną sytuację zaobserwowano w Nowym Sączu, gdzie wystarczyła godzina intensywnych opadów deszczu, by rzeka wezbrała ponad metr. Porażające zdjęcie pokazali Lubuscy Łowcy Burz na Facebooku. Jego autorem jest Marek Dziadosz.Ulewa, która pojawiła się wraz z burzą, doprowadziła do podtopienia jednej z ulic w Nowym Sączu. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Grupę Sieci Obserwatorów Burz poziom rzeki Łubinki został przekroczony o ponad metr. Intensywne opady deszczu pojawiły się też nad innymi miejscowościami.
W ciągu ostatnich dni nad Polską przeszły bardzo groźne burze. Przypominamy podstawowe zasady, które mogą uratować życie podczas niebezpiecznych nawałnic. W przypadku wszelkich ekstremalnych sytuacji konieczne jest przede wszystkim stosowanie się do alertów Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, które wysyłane są drogą SMS-ową.Groźne burze od kilku dni stwarzają niebezpieczne warunki i mnóstwo utrudnień na terenie niemal całego kraju. Strażacy w wielu powiatach zmagają się z powalonymi drzewami oraz podtopionymi ulicami oraz prywatnymi posesjami. Konieczne okazały się także ewakuacje obozów harcerskich.W związku z burzami i intensywnymi opadami deszczu oraz gradu od kilku dni mieszkańcy różnych województw otrzymują SMS-y z ostrzeżeniami rozsyłane przez Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. W piątek i sobotę (16 i 17 lipca) szczególnie groźnie było w województwach warmińsko-mazurskim i podlaskim.
Wydarzenie, do którego doszło podczas wywiadu z burmistrzem belgijskiego miasteczka, pokazało, jak przerażające są skutki powodzi. Włodarz miejscowości Pepinster opowiadał o stratach, gdy za jego plecami nagle zawalił się dom. W wyniku klęski żywiołowej życie straciło tam już 10 osób. Kolejne 10 uznano za zaginione.Burmistrz Philippe Godin stanął przed kamerami lokalnej stacji telewizyjnej VTM, by opowiedzieć o strasznych skutkach powodzi, która dotknęła miasteczko Pepinster. Za jego plecami widać krajobraz dotknięty klęską żywiołową. Materiał wideo został opublikowany na oficjalnym kanale Guardian News za pośrednictwem platformy YouTube.Nagranie relacji powodzi obiegło już największe media w wielu krajach. Powodem jest nie tylko przerażający widok po klęsce żywiołowej, ale również fakt, że podczas pracy dziennikarzy doszło do zawalenia się ściany domu. Wszystko działo się, gdy burmistrz miejscowości Pepinster opowiadał o szkodach.
Dziś po raz kolejny burze pojawią się w Polsce. Aura nie będzie fatalna w całym kraju - niebezpieczne burze z gradem uderzą głównie na wschodzie. IMGW ostrzega przed skutkami hydrologicznymi, trzeba przygotować się na ewentualne podtopienia.Dziś burze pojawią się głównie na wschodzie, północnym wschodzie, południowym wschodzie i na południu kraju. Mieszkańcy m.in. Małopolski po raz kolejny będą musieli stawić oko ulewom.
Podobnie jak wczoraj w sobotę 17 lipca nad Polską znów przechodzą bardzo groźne burze. Do silnych wyładowań atmosferycznych dochodzi w kolejnych regionach kraju. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał alerty trzeciego stopnia dla województwa podlaskiego, warmińsko-mazurskiego oraz powiatu tatrzańskiego. To oznacza najwyższe możliwe ostrzeżenia.W związku z tym, że w dalszym ciągu niebezpieczne burze przechodzą nad Polską, Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydaje kolejne ostrzeżenia. Dzisiaj tj. 17 lipca pojawił się alert trzeciego stopnia dla trzech regionów. W większości kraju obowiązują alarmy pierwszego i drugiego stopnia.Z powodu burz najwyższy stopień zagrożenia obejmuje województwo podlaskie, powiat tatrzański oraz wschodnią część województwa warmińsko-mazurskiego. Wolne od alertów Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej są jedynie województwo zachodniopomorskie, i wschodnia część województwa podkarpackiego.
Podczas burzy w Warszawie piorun uderzył tuż obok mężczyzny, który przechodził na rondzie. Część energii poraziła przechodnia, który zwrócił się o pomoc do strażników miejskich. Służby zawiadomiły ratowników medycznych. Na szczęście 30-latkowi nie stało się nic poważnego. Mogło jednak dojść do tragedii.O wielkim szczęściu może mówić mężczyzna, który podczas piątkowej burzy przechodził w okolicy ronda na warszawskim Ursusie. W trakcie nawałnicy, która przeszła nad stolicą, jeden z piorunów uderzył tuż obok spacerowicza.Mężczyzna dotarł do strażników miejskich, którzy pracowali w okolicy. Funkcjonariusze w tym momencie kontrolowali „gospodarkę odpadami na prywatnych posesjach w Ursusie”. Gdy zrozumieli, co się stało, zawiadomili pogotowie ratunkowe.
Powódź przerwała wał w Holandii. Południe kraju zostało zalane przez wodę. W wyniku dramatycznej sytuacji konieczna okazała się ewakuacja kilku miejscowości oraz szpitala. Z danych wynika, że to najwyższy stan rzeki Moza od 1911 roku. W prowincji Limburgia doszło też do zawalenia się mostu. Mieszkańcy trafili do rodzin oraz pobliskich hal sportowych.Od dwóch dni mieszkańcy Holandii zmagają się z wielką powodzią, która pustoszy południową część kraju. Szczególnie dotknięta klęską żywiołową została prowincja Limburgia. Tam doszło do przerwania wału przeciwpowodziowego oraz zawalenia się mostu. W nocy z czwartku na piątek (15 na 16 lipca) ewakuowano mieszkańców Maastricht.W wyniku powodzi tysiące mieszkańców musiało opuścić swoje domy i przenieść się do bliskich lub pobliskich hal sportowych. Po tym, jak rzeka Mozą osiągnęła najwyższy poziom od 1911 roku, południe kraju zostało spustoszone. Holenderskim służbom udało się już naprawić wał przeciwpowodziowy.
Nad Polską nadal przechodzą burze. Już w godzinach porannych w wielu miejscach doszło do wyładowań atmosferycznych oraz intensywnych opadów. W niektórych regionach zaobserwowano leje kondensacyjny, które mogą sprzyjać powstawaniu trąb powietrznych oraz tornad. Do mediów społecznościowych trafiły zdjęcia z okolic Kalisza.W piątek 16 lipca od rana w wielu miejscach nad Polską pojawiły się burze. W Warszawie doszło do intensywnych opadów deszczu, co doprowadziło do zalania wielu ulic. Obecnie komórki burzowe przeważają przede wszystkim w południowej i północnej części kraju.Do trudnej sytuacji doszło w województwie warmińsko-mazurskim, nad którym przeszła burza z ulewą oraz silnymi porywami wiatru. Do mediów trafiło też zdjęcie lejów kondensacyjny, które odpowiadają za powstawanie trąb powietrznych. Pojawiły się w okolicach Kalisza.
W poniedziałek 12 lipca nad Polską przeszły gwałtowne burze. Wyładowania atmosferyczne zaobserwowano między innymi w północnej części kraju. Nad Morzem Bałtyckim pojawiły się niesamowite zjawiska. Do mediów społecznościowych trafiło zdjęcie z widokiem zapierającym dech w piersiach. Pioruny przecięły niebo.Z całej Polski napływają fotografie, na których możemy zobaczyć skutki burz, które przeszły wczoraj nad krajem. W wielu miejscowościach doszło do podtopień ulic, zalań prywatnych posesji, a silne porywy wiatru łamały drzewa i gałęzie. Utrudnienia pojawiły się w wielu powiatach.Choć burze sprawiły wiele problemów mieszkańcom, a strażacy zmagali się z ich skutkami przez cały dzień, w niektórych miejscach pojawiły się także zjawiska warte obserwacji. Nad Morzem Bałtyckim doszło do licznych wyładowań atmosferycznych, które przecięły niebo. Elektryzujące zdjęcie trafiło na profil Lubuskich Łowców Burz.
Wczoraj wieczorem nad Polską ponownie przetoczyły się gwałtowne nawałnice, a szalejący żywioł spowodował ogromne straty. Służby pilnie ewakuowały z lasów ponad 500 uczestników obozów harcerskich.Jednostki Państwowej Straży Pożarnej interweniowały wczoraj do godziny 21:00 ponad 1900 razy. Strażacy walczyli m.in. z podtopieniami, powalonymi drzewami oraz uszkodzonymi dachami. W województwach pomorskim, kujawsko-pomorskim oraz warmińsko-mazurskim prowadzono również ewakuację harcerzy z lasów.
To kolejny dzień, gdy nad Polską przeszły gwałtowne burze z intensywnymi opadami deszczu. W poniedziałek 12 lipca strażacy z województwa mazowieckiego interweniowali już ponad 400 razy. Na Pomorzu natomiast konieczne okazało się przeprowadzenie akcji ewakuacyjnej na terenie obozu harcerskiego. W całym kraju dochodziło do podtopień.Synoptycy, którzy zapowiedzieli na poniedziałek kolejne burze, mieli rację. Przez cały dzień straż pożarna w różnych regionach Polski znów walczy ze skutkami wyładowań atmosferycznych oraz intensywnych opadów. Do godziny 20:00 w województwie mazowieckim strażacy interweniowali 419 razy.W związku z burzami i ulewami straż pożarna z Mazowsza najwięcej zgłoszeń przyjęła z Płocka. Służby interweniowały przede wszystkim w sprawie złamanych konarów drzew, które zostały powalone na drogi i uszkodziły samochody. Na terenie powiatu pracowało 120 strażaków.