Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed ulewami i gwałtownymi zjawiskami pogodowymi, które mogą wystąpić w najbliższych godzinach. Alerty dotyczą terenów aż dziewięciu województw.Po chwilowym podniesieniu temperatur nad Polskę znów nadciągnęły chmury, które przyniosły ze sobą intensywne opady deszczu oraz zagrożenie burzowe. Dzisiaj IMGW wydało kolejne ostrzeżenia.
Synoptycy ostrzegają, w najbliższych dniach mieszkańcy niemal całego kraju mogą spodziewać się intensywnych opadów deszczu i gwałtownych burz. Już od jutra nad Polską zaczną się tworzyć deszczowe wiry niżowe.W piątek po południu na Śląsku, w Małopolsce i na Podkarpaciu zacznie przelotnie padać. Miejscami mogą pojawiać się także burze, którym towarzyszyć mają intensywne opady deszczu, dochodzące do 30 litrów wody na metr kwadratowy.
Od kilku dni synoptycy ostrzegają przed gwałtownymi burzami, które mogą pojawiać się na terenie niemal całej Polski. Do sieci trafiły właśnie zdjęcia szkód spowodowanych przez nawałnicę, która w środę po południu przeszła w okolicy Tlenia w województwie kujawsko-pomorskim.Silna superkomórka burzowa pojawiła się nad okolicami Tlenia około godziny 14:30. W ciągu zaledwie kilku chwil szalejący żywioł spowodował liczne zniszczenia w okolicznych lasach oraz miejscowościach. Pojawiły się doniesienia o zerwanych dachach i lokalnych podtopieniach.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej cały czas monitoruje zagrożenie, jakie niesie ze sobą wczorajszy wybuch w fabryce w Leverkusen. Chmura z zanieczyszczeniami ma dotrzeć do naszego kraju dzisiaj z samego rana, w godzinach 7:00 - 9:00.Wczoraj przed południem doszło do bardzo poważnej eksplozji w parku przemysłowym w Leverkusen na zachodzie Niemiec. Na obszarze skupiającym zakłady chemiczne doszło do wybuchu, na którego skutek 30 osób zostało rannych, a dwie uznaje się za zaginione.
Po weekendzie pogoda ma ulec znacznym zmianom. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał już ostrzeżenia, które będą obowiązywały od niedzieli 25 lipca. Według synoptyków niedługo groźne burze z intensywnymi opadami deszczu oraz gradu ponownie pojawią się nad całą Polską. Należy też przygotować się na powrót upałów.Zgodnie z informacjami przekazanymi przez ekspertów z IMGW zmiana pogody zacznie się łagodnie. W niedzielę 25 lipca burze prawdopodobnie nie będą zbyt groźne. W dodatku synoptycy przewidują, że będą „raczej nieliczne i bardzo lokalne”. Z uwagi na ich duże rozproszenie trudno określić, gdzie konkretnie wystąpią.Zmiany pogody w niedzielę będą dotyczyły również temperatury. IMGW wydało na ten dzień pierwsze alerty dotyczące upałów. Do Polski dotrze bardzo ciepłe i wilgotne powietrze znad Morza Śródziemnego. Termometry na terenie całego kraju będą wskazywały coraz wyższe wartości.
Prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego z województwa zachodniopomorskiego opowiedział o tym, jak bezrefleksyjnie Polacy potrafią zachowywać się nad morzem. Na jednej z plaż doszło do wstrząsających scen. Chociaż na plaży nadal znajdowało się ciało topielca, wczasowicze nie mieli oporów przed tym, by wchodzić do wody. Na wiele osób nie działają też ostrzeżenia.Apoloniusz Kurylczyk, który na co dzień zarządza Wodnym Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym w województwie zachodniopomorskim, przyznał, że czasem służby są bezsilne wobec zachowań plażowiczów. Wielu wczasowiczów nie odstraszają czerwone flagi, a nawet widok ludzkiej tragedii.W ubiegłą niedzielę (18 lipca) na jednej z plaż nad polskim morzem znajdowało się ciało topielca, które zostało wyłowione przez ratowników. Niestety ofiary nie udało się uratować. Choć zwłoki zasłonięte parawanem nadal znajdowały się nad kąpieliskiem, wczasowicze nie przestali ignorować poleceń służb.
W niedzielę 18 lipca małżeństwo, które wyszło podczas burzy na szlak górski, zostało porażone piorunem. Do dramatycznego zdarzenia doszło po słowackiej stronie Karpat. Podczas akcji ratunkowej niemożliwe było skorzystanie z helikoptera z powodu trudnych warunków pogodowych. Turyści jednak zostali przetransportowani do szpitala i nic już im nie zagraża.Turyści, którzy podczas burzy znajdowali się pod szczytem Wielki Rozsutec, mogą mówić o ogromnym szczęściu. Małżeństwo wędrowało szlakiem w okolicy jednego z najwyższych i najbardziej charakterystycznych wzniesień w tzw. Krywańskiej części Małej Fatry i zostało porażone piorunem.Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Górskie Pogotowie Ratunkowe, które musiało interweniować podczas burzy, do zdarzenia doszło przed południem. Słowacka turystka zawiadomiła, że potrzebuje pomocy. Jej mąż doznał licznych obrażeń. Oboje są już bezpieczni.
Powódź niszczy austriackie miejscowości. Do ekstremalnej sytuacji doszło w okolicach Salzburga i Tyrolu. Mieszkańcy zmagają się ze skutkami niszczycielskiego żywiołu. Do mediów społecznościowych trafiają nagrania podtopionych ulic. W ciągu ostatniej doby woda zalała mnóstwo miejsc. Z podobnymi trudnościami mierzą się obywatele Niemiec, Holandii oraz Belgii.Intensywne opady deszczu doprowadziły do powodzi błyskawicznej w różnych regionach Austrii. W związku z poważną klęską żywiołową kanclerz Sebastian Kurz wystosował już specjalny komunikat, w którym zapewnił, że mieszkańcy dotkniętych regionów nie pozostaną sami.Powódź dotknęła przede wszystkim okolice Tyrolu oraz Salzburga. W mediach społecznościowych pojawiły się dramatyczne nagrania z niewielkiego miasteczka Hallein, które zostało całkowicie zalane przez wodę. Nad miastem, w którym mieszka około 21 tysięcy osób, w sobotę 17 lipca przeszły intensywne opady deszczu.
Wraz z końcem weekendu w wielu regionach Polski ponownie pojawiły się burze oraz nawałnice. Strażacy znów otrzymują mnóstwo zgłoszeń. Szczególnie groźna sytuacja zrobiła się w województwie małopolskim. W Nowym Sączu wylała rzeka Łubinka. Na południu kraju występują intensywne opady deszczu. Ulewa dotarła już między innymi do Zakopanego.W niedzielę 18 lipca ciągu ostatnich godzin burze i nawałnice przeszły między innymi nad województwem małopolskim. Szczególnie niebezpieczną sytuację zaobserwowano w Nowym Sączu, gdzie wystarczyła godzina intensywnych opadów deszczu, by rzeka wezbrała ponad metr. Porażające zdjęcie pokazali Lubuscy Łowcy Burz na Facebooku. Jego autorem jest Marek Dziadosz.Ulewa, która pojawiła się wraz z burzą, doprowadziła do podtopienia jednej z ulic w Nowym Sączu. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Grupę Sieci Obserwatorów Burz poziom rzeki Łubinki został przekroczony o ponad metr. Intensywne opady deszczu pojawiły się też nad innymi miejscowościami.
W ciągu ostatnich dni nad Polską przeszły bardzo groźne burze. Przypominamy podstawowe zasady, które mogą uratować życie podczas niebezpiecznych nawałnic. W przypadku wszelkich ekstremalnych sytuacji konieczne jest przede wszystkim stosowanie się do alertów Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, które wysyłane są drogą SMS-ową.Groźne burze od kilku dni stwarzają niebezpieczne warunki i mnóstwo utrudnień na terenie niemal całego kraju. Strażacy w wielu powiatach zmagają się z powalonymi drzewami oraz podtopionymi ulicami oraz prywatnymi posesjami. Konieczne okazały się także ewakuacje obozów harcerskich.W związku z burzami i intensywnymi opadami deszczu oraz gradu od kilku dni mieszkańcy różnych województw otrzymują SMS-y z ostrzeżeniami rozsyłane przez Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. W piątek i sobotę (16 i 17 lipca) szczególnie groźnie było w województwach warmińsko-mazurskim i podlaskim.
Wydarzenie, do którego doszło podczas wywiadu z burmistrzem belgijskiego miasteczka, pokazało, jak przerażające są skutki powodzi. Włodarz miejscowości Pepinster opowiadał o stratach, gdy za jego plecami nagle zawalił się dom. W wyniku klęski żywiołowej życie straciło tam już 10 osób. Kolejne 10 uznano za zaginione.Burmistrz Philippe Godin stanął przed kamerami lokalnej stacji telewizyjnej VTM, by opowiedzieć o strasznych skutkach powodzi, która dotknęła miasteczko Pepinster. Za jego plecami widać krajobraz dotknięty klęską żywiołową. Materiał wideo został opublikowany na oficjalnym kanale Guardian News za pośrednictwem platformy YouTube.Nagranie relacji powodzi obiegło już największe media w wielu krajach. Powodem jest nie tylko przerażający widok po klęsce żywiołowej, ale również fakt, że podczas pracy dziennikarzy doszło do zawalenia się ściany domu. Wszystko działo się, gdy burmistrz miejscowości Pepinster opowiadał o szkodach.
Dziś po raz kolejny burze pojawią się w Polsce. Aura nie będzie fatalna w całym kraju - niebezpieczne burze z gradem uderzą głównie na wschodzie. IMGW ostrzega przed skutkami hydrologicznymi, trzeba przygotować się na ewentualne podtopienia.Dziś burze pojawią się głównie na wschodzie, północnym wschodzie, południowym wschodzie i na południu kraju. Mieszkańcy m.in. Małopolski po raz kolejny będą musieli stawić oko ulewom.
Podobnie jak wczoraj w sobotę 17 lipca nad Polską znów przechodzą bardzo groźne burze. Do silnych wyładowań atmosferycznych dochodzi w kolejnych regionach kraju. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał alerty trzeciego stopnia dla województwa podlaskiego, warmińsko-mazurskiego oraz powiatu tatrzańskiego. To oznacza najwyższe możliwe ostrzeżenia.W związku z tym, że w dalszym ciągu niebezpieczne burze przechodzą nad Polską, Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydaje kolejne ostrzeżenia. Dzisiaj tj. 17 lipca pojawił się alert trzeciego stopnia dla trzech regionów. W większości kraju obowiązują alarmy pierwszego i drugiego stopnia.Z powodu burz najwyższy stopień zagrożenia obejmuje województwo podlaskie, powiat tatrzański oraz wschodnią część województwa warmińsko-mazurskiego. Wolne od alertów Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej są jedynie województwo zachodniopomorskie, i wschodnia część województwa podkarpackiego.
Podczas burzy w Warszawie piorun uderzył tuż obok mężczyzny, który przechodził na rondzie. Część energii poraziła przechodnia, który zwrócił się o pomoc do strażników miejskich. Służby zawiadomiły ratowników medycznych. Na szczęście 30-latkowi nie stało się nic poważnego. Mogło jednak dojść do tragedii.O wielkim szczęściu może mówić mężczyzna, który podczas piątkowej burzy przechodził w okolicy ronda na warszawskim Ursusie. W trakcie nawałnicy, która przeszła nad stolicą, jeden z piorunów uderzył tuż obok spacerowicza.Mężczyzna dotarł do strażników miejskich, którzy pracowali w okolicy. Funkcjonariusze w tym momencie kontrolowali „gospodarkę odpadami na prywatnych posesjach w Ursusie”. Gdy zrozumieli, co się stało, zawiadomili pogotowie ratunkowe.
Powódź przerwała wał w Holandii. Południe kraju zostało zalane przez wodę. W wyniku dramatycznej sytuacji konieczna okazała się ewakuacja kilku miejscowości oraz szpitala. Z danych wynika, że to najwyższy stan rzeki Moza od 1911 roku. W prowincji Limburgia doszło też do zawalenia się mostu. Mieszkańcy trafili do rodzin oraz pobliskich hal sportowych.Od dwóch dni mieszkańcy Holandii zmagają się z wielką powodzią, która pustoszy południową część kraju. Szczególnie dotknięta klęską żywiołową została prowincja Limburgia. Tam doszło do przerwania wału przeciwpowodziowego oraz zawalenia się mostu. W nocy z czwartku na piątek (15 na 16 lipca) ewakuowano mieszkańców Maastricht.W wyniku powodzi tysiące mieszkańców musiało opuścić swoje domy i przenieść się do bliskich lub pobliskich hal sportowych. Po tym, jak rzeka Mozą osiągnęła najwyższy poziom od 1911 roku, południe kraju zostało spustoszone. Holenderskim służbom udało się już naprawić wał przeciwpowodziowy.
Nad Polską nadal przechodzą burze. Już w godzinach porannych w wielu miejscach doszło do wyładowań atmosferycznych oraz intensywnych opadów. W niektórych regionach zaobserwowano leje kondensacyjny, które mogą sprzyjać powstawaniu trąb powietrznych oraz tornad. Do mediów społecznościowych trafiły zdjęcia z okolic Kalisza.W piątek 16 lipca od rana w wielu miejscach nad Polską pojawiły się burze. W Warszawie doszło do intensywnych opadów deszczu, co doprowadziło do zalania wielu ulic. Obecnie komórki burzowe przeważają przede wszystkim w południowej i północnej części kraju.Do trudnej sytuacji doszło w województwie warmińsko-mazurskim, nad którym przeszła burza z ulewą oraz silnymi porywami wiatru. Do mediów trafiło też zdjęcie lejów kondensacyjny, które odpowiadają za powstawanie trąb powietrznych. Pojawiły się w okolicach Kalisza.
W poniedziałek 12 lipca nad Polską przeszły gwałtowne burze. Wyładowania atmosferyczne zaobserwowano między innymi w północnej części kraju. Nad Morzem Bałtyckim pojawiły się niesamowite zjawiska. Do mediów społecznościowych trafiło zdjęcie z widokiem zapierającym dech w piersiach. Pioruny przecięły niebo.Z całej Polski napływają fotografie, na których możemy zobaczyć skutki burz, które przeszły wczoraj nad krajem. W wielu miejscowościach doszło do podtopień ulic, zalań prywatnych posesji, a silne porywy wiatru łamały drzewa i gałęzie. Utrudnienia pojawiły się w wielu powiatach.Choć burze sprawiły wiele problemów mieszkańcom, a strażacy zmagali się z ich skutkami przez cały dzień, w niektórych miejscach pojawiły się także zjawiska warte obserwacji. Nad Morzem Bałtyckim doszło do licznych wyładowań atmosferycznych, które przecięły niebo. Elektryzujące zdjęcie trafiło na profil Lubuskich Łowców Burz.
Wczoraj wieczorem nad Polską ponownie przetoczyły się gwałtowne nawałnice, a szalejący żywioł spowodował ogromne straty. Służby pilnie ewakuowały z lasów ponad 500 uczestników obozów harcerskich.Jednostki Państwowej Straży Pożarnej interweniowały wczoraj do godziny 21:00 ponad 1900 razy. Strażacy walczyli m.in. z podtopieniami, powalonymi drzewami oraz uszkodzonymi dachami. W województwach pomorskim, kujawsko-pomorskim oraz warmińsko-mazurskim prowadzono również ewakuację harcerzy z lasów.
To kolejny dzień, gdy nad Polską przeszły gwałtowne burze z intensywnymi opadami deszczu. W poniedziałek 12 lipca strażacy z województwa mazowieckiego interweniowali już ponad 400 razy. Na Pomorzu natomiast konieczne okazało się przeprowadzenie akcji ewakuacyjnej na terenie obozu harcerskiego. W całym kraju dochodziło do podtopień.Synoptycy, którzy zapowiedzieli na poniedziałek kolejne burze, mieli rację. Przez cały dzień straż pożarna w różnych regionach Polski znów walczy ze skutkami wyładowań atmosferycznych oraz intensywnych opadów. Do godziny 20:00 w województwie mazowieckim strażacy interweniowali 419 razy.W związku z burzami i ulewami straż pożarna z Mazowsza najwięcej zgłoszeń przyjęła z Płocka. Służby interweniowały przede wszystkim w sprawie złamanych konarów drzew, które zostały powalone na drogi i uszkodziły samochody. Na terenie powiatu pracowało 120 strażaków.
Sprawdzają się zapowiedzi synoptyków i po pogodnym początku dnia w wielu miejscach pojawiło się już silne zachmurzenie. Po wczorajszych burzach i ulewach, niektóre zjawiska na niebie mogą niepokoić. Przekonali się o tym mieszkańcy Torunia, którzy nie pamiętają tak złowrogo wyglądających chmur. Do mediów społecznościowych trafiło złowieszcze zdjęcie.Podobnie jak w niedzielę 11 lipca poniedziałkowym popołudniem w wielu regionach doszło już do załamania pogody. Deszczowe chmury – i to nie byle jakie – pojawiły się już nad Toruniem. Wielu mieszkańców dawno nie widziało podobnego zjawiska. Widok robi wrażenie.Po tym, jak w Toruniu doszło do zmiany pogody, nad miastem pojawiły się ciemne i gęste chmury. Sprawiają wrażenie, jakby unosiły się tuż nad dachami domów. Zdjęcia pojawiły się w mediach społecznościowych Lubuskich Łowców Burz oraz Kataklizmów w Polsce i na świecie.
Fatalne skutki wczorajszego załamania pogody. W niedzielę 11 lipca nad Polską ponownie przeszły burze z intensywnymi opadami deszczu. Ulewy doprowadziły między innymi do licznych podtopień w Świdniku. Ulice zmieniły się w rwące rzeki, a woda wdzierała się na prywatne posesje. Do mediów społecznościowych trafiło niebywałe nagranie.Sprawdziły się zapowiedzi synoptyków dotyczące pogody. W niedzielę w godzinach popołudniowych i wieczornych doszło do licznych wyładowań atmosferycznych oraz intensywnych opadów deszczu. Szczególnie odczuli to mieszkańcy położonego w województwie małopolskim Świdnika.Skutki załamania pogody pokazali w mediach społecznościowych Lubuscy Łowcy Burz, którzy udostępnili nagranie autorstwa Wojciecha Słabego. Na Facebooku pojawiło się nagranie ze Świdnika, na którym widać błotnistą rzekę przelewającą się przez miejscowość. Przed ulewą w tym miejscu biegła ulica. Woda podtopiła również prywatne posesje.
Wczoraj nad Polską ponownie przetoczyły się gwałtowne burze z gradem i nawałnice, a szalejący żywioł spowodował ogromne zniszczenia niemal w całym kraju. Państwowa Straż Pożarna do godz. 22:00 wykonała ponad 5 tysięcy interwencji. W sieci pojawiły się zdjęcia szkód, które wywołały wczorajsze burze. Nawałnice wyrywały drzewa i dachy, a intensywne opady spowodowały liczne podtopienia. Troje dzieci trafiło do szpitala.
Sprawdziły się zapowiedzi synoptyków, którzy mówili o załamaniu pogody. W czwartek 8 lipca nad województwem mazowieckim przeszła nawałnica, która przysporzyła strażakom mnóstwo pracy. Służby otrzymały kilkadziesiąt zgłoszeń dotyczących powalonych drzew, które uszkodziły samochody i dom jednorodzinny. W Warszawie zerwało blaszany garaż.Czwartkowe załamanie pogody, do którego doszło po południu w województwie mazowieckim, przyniosło dziesiątki szkód. Rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej, brygadier Krzysztof Kierzkowski, poinformował, że do godziny 19:00 strażacy otrzymali 70 zgłoszeń.Z relacji rzecznika wynika, że najwięcej interwencji w związku z trudnymi warunkami pogodowymi dotyczyło Warszawy. Strażacy otrzymali 12 zgłoszeń ze stolicy. Po 6 zawiadomień wpłynęło do PSP z powiatów grodziskiego, przasnyskiego oraz grójeckiego. W powiatach wołomińskim i żyrardowskim interweniowano po 4 razy.
Choć upalna pogoda utrzyma się nad Polską, to dzisiaj według prognoz synoptyków, pogodnie będzie jedynie we wschodniej części kraju. Mieszkańcy pozostałych obszarów powinni przygotować się na zagrożenie, bowiem w ciągu najbliższych godzin specjaliści przewidują miejscami gwałtowne burze, nawałnice, a nawet trąby powietrzne.O nadchodzącym niebezpieczeństwie ostrzegali już wczoraj m.in. Polscy Łowcy Burz, a synoptycy z IMGW potwierdzili dzisiaj rano ich obawy. Kumulacja zagrożeń ma nastąpić wieczorem oraz w nocy, jednak już w ciągu dnia formować się będą pierwsze burze.
Nad Polskę znów nadciągają upały, a Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia drugiego stopnia dla mieszkańców dwunastu województw. Na obszarze objętym alertem termometry mogą pokazać nawet do 33 stopni Celsjusza.Ostrzeżenie obowiązuje na terenach województw: świętokrzyskiego, śląskiego, podkarpackiego, opolskiego, małopolskiego, mazowieckiego, warmińsko-mazurskiego, łódzkiego, wielkopolskiego dolnośląskiego podlaskiego i lubelskiego.
W nowym tygodniu szykuje się kolejna zmiana pogody. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez synoptyków Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej do Polski dociera już fala upalnego powietrza. W niektórych regionach temperatura będzie przekraczała 30 stopni Celsjusza w cieniu. Tuż przed weekendem można się natomiast spodziewać burz z opadami deszczu.Choć synoptycy przekazali, że wraz z początkiem nowego tygodnia pogoda się zmieni i temperatury znacznie wzrosną, nie oznacza to jednak, że pożegnamy się z opadami deszczu i burzami. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej poinformował, że „od wtorku do piątku nad Polskę będzie napływać upalne powietrze zwrotnikowe”.Pogoda zacznie się zmieniać początkowo w zachodniej części kraju. Upalne powietrze stopniowo jednak będzie rozprzestrzeniało się na terenie całej Polski. Temperatura zacznie wzrastać aż do czwartku 8 lipca. Wówczas osiągnie najwyższe wartości. W piątek natomiast będzie mijał pod znakiem burz i deszczów.
Synoptycy z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydali alerty pogodowe dla mieszkańców sześciu województw w północnej i wschodniej części kraju. Ostrzeżenia dotyczą możliwości wystąpienia na tym obszarze gwałtownych ulew i burz z gradem.Ostrzeżenia pierwszego stopnia przed silnymi burzami i opadami deszczu obowiązują dzisiaj w województwach: lubelskim, podlaskim, mazowieckim, warmińsko-mazurskim, kujawsko-pomorskim i pomorskim.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia przed burzami i ulewnymi deszczami. Niebezpieczne zjawiska atmosferyczne mogą wystąpić we wschodniej części kraju. Noc upłynie z kolei pod znakiem gęstych mgieł.Burze mogą wystąpić w pasie od pomorza wschodniego po ziemie łódzką. Dla tego obszaru wydano ostrzeżenia drugiego stopnia. To właśnie tam sytuacja będzie najgroźniejsza. Opady mogą sięgnąć kilkudziesięciu litrów na metr kwadratowy.