Pilny apel wojska do wszystkich Polaków. - Szacunek jakim cieszy się #WojskoPolskie w społeczeństwie wywołuje naturalną chęć dzielenia się dokonaniami żołnierzy przez ich bliskich i znajomych - przekazał Sztab Generalny Wojska Polskiego. Zaapelowano jednak o rozwagę. Nieodpowiedzialne publikowanie wizerunków żołnierzy może zostać wykorzystane przez wroga. Kryzys na granicy polsko-białoruskiej trwa i w sieci publikowanych jest wyjątkowo dużo zdjęć żołnierzy biorących udział w działaniach. Nie wszyscy starają się jednak zachować anonimowość wojskowych.- Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby Polska była bezpieczna - przekazała pod zdjęciem żołnierza 18. Dywizja Zmechanizowana w czwartek rano. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby 🇵🇱 była bezpieczna.#zGranicy pic.twitter.com/fmaNb2VApO— 18 Dywizja Zmechanizowana (@Zelazna_Dywizja) November 18, 2021 Na zdjęciach udostępnionych przez oficjalne profile armii żołnierze twarz zakrywają kominiarkami. Ich rozpoznanie jest niemożliwe. Sztab Generalny Wojska Polskiego zwraca jednak uwagę, że niektórzy Polacy nie dbają o bezpieczeństwo wojskowych.Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
- Chłopaki mają już dość, że robią robotę, a WOT cały czas się pod nas podszywa - mówi żołnierz o sytuacji na granicy. Regularne wojsko zwraca uwagę, że terytorialsi stoją za ich plecami, a medialnie promowani są oni. Doszło nawet do tego, że na zdjęciach promujących obecność WOT-u przy granicy z Białorusią w większości widać wysoko wyspecjalizowaną 6. Brygady Powietrznodesantowej. Chociażby na Twitterze Wojsk Obrony Terytorialnych znaleźć można wiele zdjęć z działań na granicy polsko-białoruskiej. W większości to jednak nie terytorialsi są na nich widoczni.Wśród żołnierzy morale spadają. W rozmowie z portalem o2.pl jeden z wojskowych wyznał, że promowanie WOT i wybijanie ich na plecach zawodowych żołnierzy odbija się coraz szerszym echem pełnym niezadowolenia.To nie pierwsze doniesienia, że wojsko na granicy jest coraz bardziej zirytowane. W serwisie goniec.pl informowaliśmy o relacji posła Lewicy Marka Rutki, który po wizycie na terenach przygranicznych ujawnił, że nastroje są coraz gorsze. Jest to bezpośrednio związane z otrzymywaniem rozkazów wywożenia ludzi do lasu (więcej na ten temat przeczytasz >pod tym linkiem<).Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Janina Ochojska skomentowała aktualną sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej oraz europosłanka z ramienia Koalicji Obywatelskiej wyraziła oburzenie działaniami podejmowanymi przez krajowe władze w sprawie kryzysu na granicy wschodniej.- Naprawdę, takiej garstki ludzi nie możemy wpuścić do Polski? Chcemy pozwolić, by umierali na naszych oczach w lasach, na bagnach? A my będziemy spokojnie świętować Boże Narodzenie? - pytała wściekła Janina Ochojska na swoim Twitterze.
Nowe informacje w sprawie Kuźnicy. Straż Graniczna podaje, że migranci wracają na miejsce swojego wcześniejszego obozowiska. Nagrania ujawnione przez SG pokazują, że każdy ruch uchodźców wykonywany jest pod czujnym okiem białoruskich żołnierzy i pograniczników. To nie pierwszy raz, gdy polskie służby zwracają uwagę na kontrolę i nadzór ze strony funkcjonariuszy reżimu Aleksandra Łukaszenki.- Wszystko odbywa się pod nadzorem białoruskich służb - przekazała we wtorek Straż Graniczna. Wraz z tym stwierdzeniem opublikowano nagranie potwierdzające tę tezę.Białoruscy funkcjonariusze zgodnie z relacją polskich pograniczników kontrolują obecnie powrót uchodźców do opuszczonego przed kilkoma dniami obozowiska. Film SG nie pozostawia złudzeń.
Pilny apel Beaty Szydło. Była premier odniosła się do wydarzeń z granicy polsko-białoruskiej. Europosłanka nie ukrywa, że próba siłowego przedostania się przez przejście graniczne w Kuźnicy to "trudny dzień dla Polski".Emocjonalne wystąpienie Beaty Szydło. Europosłanka Prawa i Sprawiedliwości postanowiła opublikować krótki film. Polityczka stanęła na tle flag Polski i Unii Europejskiej.- Szanowni państwo, dzisiaj jest bardzo trudny dzień dla Polski - rozpoczęła swój apel Beata Szydło. Na twarzy byłej premier malował się poważny wyraz twarzy. Zwróciła się do wszystkich Polek i Polaków.
Rzecznik ministra-koordynatora Służb Specjalnych opublikował w sieci najnowsze zdjęcia z granicy polsko-białoruskiej. Stanisław Żaryn poinformował, że migranci rozbili nowy obóz na przejściu granicznym Kuźnica-Bruzgi.Duża grupa migrantów koczujących na granicy polsko-białoruskiej opuściła dotychczasowy obóz w rejonie Kuźnicy Białostockiej i przeniosła się na pobliskie przejście graniczne. W sieci pojawiły się zdjęcia z nowego koczowiska, którego pilnują funkcjonariusze białoruskich służb.- Migranci rozbili namioty. Pod okiem białoruskich służb powstało nowe koczowisko - poinformował Stanisław Żaryn na swoim Twitterze.Migranci rozbili namioty. Pod okiem białoruskich służb powstało nowe koczowisko. 2/2👇 pic.twitter.com/yn3KyQgPd3— Stanisław Żaryn (@StZaryn) November 15, 2021
W poniedziałek Kancelaria Prezesa Rady Ministrów poinformowała o przyjęciu przez rząd projektu nowelizacji ustawy o ochronie granicy państwowej. Dokument wprowadza ważne zmiany, w tym m.in. umożliwia wprowadzenie czasowego zakazu przebywania na wybranym obszarze strefy nadgranicznej.- Nowe przepisy mają zapewnić skuteczność działań podejmowanych przez Straż Graniczną, aby chronić granicę w przypadku zagrożenia bezpieczeństwa państwa lub porządku publicznego. Poprawi się również bezpieczeństwo samych funkcjonariuszy SG - przekazała KPRM.Jak podkreślono w komunikacie, nowelizacja pozwoli również na pracę dziennikarzy w obszarze przygranicznym. Dokument rozszerzy także katalog środków przymusu bezpośredniego, z których mogą korzystać funkcjonariusze Straży Granicznej.
- Trochę już oswoiliśmy się z tą sytuacją, ale nadal czujemy jakąś niepewność, a czasem można poczuć się nieswojo albo jak w jakimś filmie wojskowym - wyznała w rozmowie z wp.pl mieszkanka Kuźnicy. Jak wygląda życie w stanie wyjątkowym? Ludzie nie wypuszczają swoich dzieci po zmroku, a w nocy pomiędzy drzewami widać i słychać płonące ogniska.CZYTAJ TEŻ: Kamil Durczok nie żyjeMieszkańcy Kuźnicy mają mieszane uczucia w związku z koczującymi niedaleko nich uchodźcami. Przy granicy polsko-białoruskiej kryzys migracyjny się zaostrza, a oni słyszą okrzyki ludzi i widzą, jak nocą ogrzewają się przy ogniu. - Czasem się człowiek zastanawia, czy nie wybuchła wojna i nie trzeba uciekać - powiedziała w rozmowie z wp.pl Sportowe Fakty mieszkanka Kuźnicy. Poruszających relacji było więcej.
Kryzys na granicy polsko-białoruskiej wciąż się zaostrza. Jak donoszą krajowe służby, koczujący na granicy migranci opuścili swój obóz niedaleko Kuźnicy Białostockiej i przenieśli się w rejon przejścia granicznego. O tym, co dzieje się obecnie na naszej wschodniej granicy, opowiedział redakcji portalu wp.pl rzecznik prasowy podlaskiej policji podinsp. Tomasz Krupa. Z relacji funkcjonariusza wynika, że grupa migrantów zwinęła swoje namioty i obecnie okupuje przejście graniczne po stronie Białorusi.- W obozie nikt nie został - zaznaczył podinsp. Krupa.
Konkretna deklaracja w sprawie muru na granicy z Białorusią. Minister Mariusz Kamiński przekazał, że prace nad zaporą trwać będą przez całe 24 godziny na dobę. - Będą prowadzone równolegle przez różne firmy na czterech odcinkach - wyjaśnił szef MSWiA. Mariusz Kamiński ujawnił również, kiedy rozpoczną się prace.Mur na granicy: trzy zmianowy tryb pracy przez całą dobę. Mariusz Kamiński przedstawił w poniedziałek jasne ustalenia na temat zapowiadanej fortyfikacji umacniającej granicę.- Budowa zapory na granicy rozpocznie się jeszcze w tym roku - przekazał minister spraw wewnętrznych i administracji.
Niedzielne poruszenie w obozie uchodźców nie było końcem działań pod nadzorem białoruskich służb. Dobę później na przejściu granicznym w Kuźnicy pojawiły się tłumy migrantów. Minister Mariusz Błaszczak jednoznacznie komentuje najnowsze wydarzenia: propagandowa operacja białoruskiego reżimu.Szef MON odnosi się do niespokojnych ruchów przy granicy z Polską. Mariusz Błaszczak winą za kryzys migracyjny i masowy ruch uchodźców do przejścia granicznego w Kuźnicy obarcza funkcjonariuszy wykonujących plan Aleksandra Łukaszenki.- Mamy do czynienia z propagandową operacją zaplanowaną przez białoruski reżim - napisał na Twitterze Mariusz Błaszczak. Minister obrony narodowej wystosował również apel.
Gruz z metalowymi prętami zostały wycelowane w stronę polskich żołnierzy stacjonujących przy granicy. Ministerstwo Obrony Narodowej opublikowało zdjęcia, gdzie widać fragmenty odłamków, które przerzucone zostały na polską stronę. Stanisław Żaryn poinformował w niedzielę, że wcześniej zaobserwowano ciężarówki dowożące materiał po stronie białoruskiej.- W nocy żołnierze i funkcjonariusze zostali obrzuceni gruzem przez migrantów, którzy próbowali przedostać się do Polski - przekazało w niedzielę Ministerstwo Obrony Narodowej.- Migrantom nie udało się przedrzeć na polską stronę - dodał MON. Chodzi o incydent z 13 listopada około godziny 20. Polscy funkcjonariusze zostali wezwani w okolicę Kolonii Klukowicze ze względu na grupę migrantów próbującą uciec z terenu Białorusi.W nocy żołnierze i funkcjonariusze zostali obrzuceni gruzem przez migrantów, którzy próbowali przedostać się do Polski. Migrantom nie udało się przedrzeć na polską stronę. pic.twitter.com/JL2PRZsY8S— Ministerstwo Obrony Narodowej 🇵🇱 (@MON_GOV_PL) November 14, 2021
- Migranci zaczynają znosić gałęzie z lasu - przekazało po 11 w niedzielę Ministerstwo Obrony Narodowej. - Pojawili się również przedstawiciele białoruskich mediów. Większość namiotów, w których przebywali migranci jest usuwana - dodaje MON. Na granicy pojawiło się wsparcie dla białoruskich służb.- W rejon Kuźnicy przybyli dodatkowi funkcjonariusze białoruskich służb. Wśród migrantów zauważalne jest poruszenie - poinformował MON. Na profilu ministerstwa opublikowano nagranie, gdzie widać zastępy polskich żołnierzy i strażników granicznych. Po drugiej stronie płotu na granicy z Białorusią widać migrantów. MON podaje, że Białoruś wezwała na miejsce dodatkowych żołnierzy.Migranci zaczynają znosić gałęzie z lasu. Pojawili się również przedstawiciele białoruskich mediów. Większość namiotów, w których przebywali migranci jest usuwana. pic.twitter.com/pgBvBr3PHG— Ministerstwo Obrony Narodowej 🇵🇱 (@MON_GOV_PL) November 14, 2021
W sobotę 13 listopada przy granicy z Białorusią doszło do incydentu. - Do Polski wdarło się siłowo około 50 osób - przekazała podlaska Policja. Funkcjonariusze biorący udział w poszukiwaniach nielegalnych migrantów zostali zaatakowani.Do zdarzenia przy granicy polsko-białoruskiej doszło w sobotę przed godziną 17. Do Polski przedostało się około 50 osób.Podlaska Policja natychmiast rozpoczęła działa. Część osób udało się schwytać.
Po białoruskiej stronie granicy w okolicach przejścia granicznego w Kuźnicy zaczęto budowę stałego obozowiska dla uchodźców. Na miejsce mają być przewożone materiały, a wokół placu budowy siedzą w namiotach zziębnięci migranci. - Po stronie białoruskiej trwają przygotowania do stworzenia dużego obozu migrantów przy granicy z Polską. Służby białoruskie dowożą niezbędne materiały - pisało Ministerstwo Obrony Narodowej na Twitterze.
Ciosy łomem i kradzież nielicznych przedmiotów, jakie migranci mają przy sobie. Grupa Granica przekazała, że 11 listopada pod Hajnówką dojść miało do aktu agresji wobec trzech uchodźców - małżeństwa z Iraku oraz Syryjczyka.Pobicie oraz grabież wszystkich rzeczy trzech uchodźców na Podlasiu. Onet przekazuje informacje podane przez Grupę Granica, która nieustannie pracuje w pasie przygranicznym i dociera do migrantów próbujących dostać się do Polski.11 listopada troje z nich miało zostać zaatakowanych. Jak relacjonują wolontariusze z Grupy Granica, do ataku doszło, gdy migranci, myśląc że trafili na lokalnych mieszkańców, poprosili o wodę do picia.
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji Bartosz Grodecki przekazał, że w nocy ponad 100-osobowa grupa próbowała nielegalnie dostać się do Polski. Polityk podzielił się również niepokojącym stwierdzeniem co do wieczoru 11 listopada. Na granicy nie będzie spokojnie.- W nocy miała miejsce siłowa próba przekroczenia granicy - powiedział w programie "Graffiti" Bartosz Grodecki.
- Strażnicy graniczni, żołnierze są coraz bardziej rozgoryczeni, powtarzają, że oni nie do tego zostali powołani - powiedział w rozmowie z "GW" poseł Lewicy Marek Rutka. Polityk był na granicy, by zawieźć m.in. buty dla dzieci, żywność, czy czapki i rękawiczki zebrane przez trójmiejską Rodzinę bez Granic. Jego relacja, w tym na temat morale wśród żołnierzy, porusza.We wtorek Marek Rutka wrócił do Trójmiasta z Hajnówki. - Rozmawiałem ze strażakami ochotnikami, którzy są bardzo wzruszeni skalą pomocy. Władze Michałowa, z którymi też rozmawiałem, są wdzięczni za pomoc, bo nie są bogatą gminą, a bardzo zaangażowali się w pomoc uchodźcom - powiedział poseł Lewicy w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".Polityk opowiedział, o tym, co zobaczył 20 kilometrów od granicy z Białorusią. Jego relacja na temat sytuacji lokalnych mieszkańców i żołnierzy wyrażających swoje niezadowolenie z racji otrzymywanych rozkazów - przede wszystkim tych dotyczących wywożenia ludzi do lasu - jest poruszająca.
Joanna Jacel, właścicielka agroturystyki na Podlasiu, wraz z mężem i znajomymi niosą pomoc migrantom koczującym na granicy. Podczas nocnej akcji partner kobiety został zaatakowany przez nieznanych sprawców. Napastnicy podawali się za funkcjonariuszy.Joanna Jacel prowadzi w Siemianówce na Podlasiu agroturystkę Dom na Wschodzie. W rozmowie z Wirtualną Polską przyznała, że wraz z mężem pomagają migrantom koczującym w lesie. - Kupowaliśmy im jedzenie i wodę, ponieważ najczęściej byli głodni i spragnieni - zdradziła. Małżeństwo ogłosiło także zbiórkę ubrań i innych podstawowych produktów.
Dramatyczne wydarzenia na granicy. Ministerstwo Obrony Narodowej opublikowało nagrania, na których widać, jak białoruskie służby strzelają, by zastraszyć migrantów koczujących na granicy z Polską. - Uchwyciliśmy także akty przemocy ze strony Białorusinów - dodaje MON.- Służby białoruskie zastraszają migrantów, oddając strzały w ich obecności - przekazało Ministerstwo Obrony Narodowej w środę rano.
Parlament litewski zadecydował o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w kraju w związku z niepokojącą sytuacją na granicy z Białorusią. To pierwszy taki przypadek w historii niepodległej Litwy.Od lipca na Litwie obowiązywał stan sytuacji nadzwyczajnej, jednak w związku z wczorajszymi wydarzeniami na granicy, tamtejszy parlament zadecydował o zaostrzeniu stanu wyjątkowego w rejonach przygranicznych.
Trwa sejmowa debata ws. sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Specjalne posiedzenie zorganizowano po wczorajszym szturmie migrantów na naszą wschodnią granicę, w okolicy Kuźnicy Białostockiej. Z mównicy padło dzisiaj kilka ostrych słów w kierunku prezydenta Białorusi, Aleksandra Łukaszenki.- Na wschodniej granicy mamy do czynienia nie tylko z przemocą, z bezpośrednim użyciem przemocy wobec suwerennego państwa polskiego. Na wschodniej granicy mamy do czynienia z wyreżyserowanym spektaklem, którego celem jest naruszenie granicy Polski, wprowadzenie chaosu w Polsce, w UE - grzmiał w Sejmie Mateusz Morawiecki.
Trwa specjalne posiedzenie Sejmu, zwołane w sprawie obecnej sytuacji na wschodniej granicy Polski. Wczoraj doszło do masowej próby siłowego sforsowania granicy polsko-białoruskiej przez dużą grupę migrantów. W trakcie posiedzenia głos zabrał m.in. premier Polski Mateusz Morawiecki. Na mównicę wszedł także szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, Mariusz Kamiński, który ocenił obecne działania Alaksandra Łukaszenki.- To jest człowiek - jako polityk - ciężko zraniony, w niesłychanie dużych emocjach. On pała odwetem zemsty na naszym kraju i Litwie za wsparcie, jakie Polska i Litwa udzieliła społeczeństwu i narodowi Białoruskiemu w tych trudnych dniach sfałszowanych wyborów na Białorusi. To jest jego zemsta - ocenił szef MSWiA.Mariusz Kamiński dodał także, że Łukaszenka nie kieruje się w jego ocenie jedynie pragnieniem zemsty, ale ma również cele polityczne, które pragnie zrealizować poprzez obecne działania na granicy.- Chce być uznany za legalnie wybranego prezydenta Białorusi. Chce zmusić Polskę, Litwę, Unię Europejską do rozmów. Chce być partnerem. Jego celem jest zmuszenie, poprzez stosowanie tego typu metod, do zniesienia sankcji na Białoruś. To jest jego cel i cel Rosji - dodał Mariusz Kamiński. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Dorota Szelągowska tworzy idealną parę ze swoim partnerem. Fani osłupieli widząc kim on jestNa złożenie wniosku o 300 plus na dziecko jest czas tylko do 30 listopadaTerlecki do klientki w centrum handlowym: "Jest pani kretynką"Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]
W poniedziałek funkcjonariusze Służby Granicznej w asyście policjantów i żołnierzy odparli próbę siłowego sforsowania polskiej granicy przez migrantów obozujących niedaleko przejścia granicznego w Kuźnicy. W starciach z napierającymi migrantami rannych zostało kilku żołnierzy z 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej.- Nasi mundurowi są tam od początku października, ale dziś było naprawdę niebezpiecznie - przyznał kapitan Błażej Łukaszewski, oficer prasowy 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej, w rozmowie z redakcją Radia Szczecin.
W sieci pojawiły się niepokojące nagrania z pasa granicznego z Białorusią. Słychać na nich strzały. Ze wstępnych doniesień wynika, że oddane zostały w powietrze przez białoruskich funkcjonariuszy. Strona białoruska próbuje jednak przekonać opinię publiczną, że strzelali Polacy.- Pojawiają się informacje, jakoby białoruskie służby oddawały strzały w powietrze, by przestraszyć migrantów, którzy chcieli wrócić w głąb Białorusi - przekazał Cezary Feber, założyciel facebookowej strony "Kataklizmy w Polsce i na świecie".🇵🇱🇧🇾 Pojawiają się informacje, jakoby białoruskie służby oddawały strzały w powietrze, by przestraszyć migrantów, którzy chcieli wrócić w głąb Białorusi. pic.twitter.com/rspnsDxLFU— Cezary Faber (@CezaryFaber) November 8, 2021 🇵🇱🇧🇾 Kolejne nagranie przedstawiające strzały na granicy. Nagranie zrobione po stronie białoruskiej. Tamtejsza propaganda twierdzi, że strzelają Polacy. Opozycja jest przekonana, że to strzały w powietrze białoruskich służb. pic.twitter.com/oS0RU5I2sg— Cezary Faber (@CezaryFaber) November 8, 2021 W rejonie przejścia granicznego w Kuźnicy koczują tysiące migrantów, których pilnują białoruskie służby. W poniedziałek 8 listopada br. tłum podjął próbę siłowego sforsowania granicy z Polską.- Służbom MSWiA i żołnierzom udało się zatrzymać pierwszą masową próbę sforsowania granicy - przekazało Ministerstwo Obrony Narodowej.Polskiej granicy pilnują zarówno funkcjonariusze Straży Granicznej, jak i policja oraz żołnierze. Wojska Obrony Terytorialnej wydały pilne wezwania do jednostek dla mundurowych z dwóch batalionów podlaskich.Jak informował po południu rzecznik rządu Piotr Müller, w pobliżu naszej wschodniej granicy obozuje obecnie od 3 do 4 tysięcy migrantów, a "kolejne transporty docierają do Białorusi z krajów arabskich".- [...] polskie granice są atakowane w zorganizowany sposób, będziemy wzmacniać siły - przekazał rzecznik rządu.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Premier opublikował zdjęcie z młodości w ramach akcji "Movember"Na złożenie wniosku o 300 plus na dziecko jest czas tylko do 30 listopadaTerlecki do klientki w centrum handlowym: "Jest pani kretynką"Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]źródło: Twitter
Żołnierze dwóch podlaskich batalionów Wojsk Obrony Terytorialnej dostali pilne wezwanie do jednostek. Rzecznik WOT, pułkownik Marek Pietrzak, zaapelował o wyrozumiałość do pracodawców zatrudniających mundurowych.- Nasi żołnierze na co dzień wykonują normalne obowiązki, pracują, funkcjonują w społeczeństwie. W tej chwili jest tutaj wyższy stan konieczności, dlatego też podjęliśmy decyzję o ich alarmowym stawiennictwie - tłumaczył Marek Pietrzak, cytowany przez Radio Białystok.
O godzinie 20, tuż po "Wiadomościach" w Telewizji Polskiej wyświetlono specjalne orędzie marszałek Elżbiety Witek. Polityczka zabrała głos ws. pogarszającej się sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.Na pograniczu polsko-białoruskim zaczęły pojawiać się coraz większe grupy migrantów. Zareagowały na to polskie władze - już jutro odbędzie się specjalne posiedzenie Sejmu, a dziś zebrał się sztab kryzysowy. W rozmowach wzięli udział m.in. Mateusz Morawiecki oraz Andrzej Duda.
W związku z niepokojącymi wydarzeniami na polsko-białoruskiej granicy prezydent Andrzej Duda podjął decyzję o skróceniu zaplanowanej wcześniej wizyty na Słowacji. Jak przekazał rzecznik rządu Piotr Müller, w pobliżu naszego wschodniego pasa granicznego obecnie znajduje się od 3 do 4 tysięcy migrantów i ich liczba stale rośnie.Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że służbom MSWiA i żołnierzom udało się zatrzymać pierwszą masową próbę sforsowania granicy w rejonie Kuźnicy. W związku z napiętą sytuacją przy granicy prezydent Polski podjął stanowcze działania.ZOBACZ TEŻ: - Prezydent Duda rozmawiał z prezydentem Litwy, podejmie kolejne kontakty z sojusznikami z UE i NATO; zdecydował, że skróci wizytę na Słowacji - przekazał szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.Szef BBN: prezydent Duda rozmawiał z prezydentem Litwy, podejmie kolejne kontakty z sojusznikami z UE i NATO; zdecydował, że skróci wizytę na Słowacji. pic.twitter.com/9EoPZNpRL7— PAP (@PAPinformacje) November 8, 2021