Powstała Białowieska Akcja Humanitarna. Mieszkańcy pomagają uchodźcom
- Nawet jak byli wśród nas tacy, którzy nie byli zachwyceni tym, że docierają tu jacyś obcy, to kiedy się z nimi zetknęli, od razu zmieniali swoje podejście. Widzieli, jak oni są wyziębieni, jak oni prosili - powiedział Sławomir Droń w rozmowie z radiozet.pl. To założyciel Białowieskiej Akcji Humanitarnej, która powstała tylko po to, by pomoc mieszkańców terenów dla migrantów została sformalizowania. Nikt inny nie może wejść do strefy stanu wyjątkowego.
- Pomagamy ludziom w lesie - powiedział Sławomir Droń z Białowieskiej Akcji Humanitarnej. Chociaż sama organizacja powstała szybko, to pomoc uchodźcom błądzącym w lesie udzielana jest od dawna. Formalne struktury są po to, "żeby (ludzie - przyp. red.) wiedzieli, że ludzie tutaj w Białowieży pomagają".
Szczere słowa na temat codzienności w sąsiedztwie uchodźców są wstrząsające. Sławomir Droń w rozmowie z Radiem Zet przyznaje, że dramaty ludzkie dzieją się codziennie. Migranci nie wiedzą jak poruszać się w lesie. Boją się też służb. Prawda o życiu w stanie wyjątkowym nie zawsze jest czarno biała.
Wszyscy mieszkańcy Białowieży spotkali się już z uchodźcami
Wcześniej w serwisie goniec.pl relacjonowaliśmy codzienność mieszkańców Kuźnicy. Mieszkańcy przygranicznego miasteczka nie ukrywają, że w nocy widać płonące w lesie ogniska, a spomiędzy drzew słychać krzyki (więcej na ten temat przeczytasz >pod tym linkiem<).
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Sławomir Droń opowiada o tym, jak z kryzysem migracyjnym na polsko-białoruskiej granicy radzą sobie mieszkańcy Białowieży. Ludzie pomagający uchodźcom zdecydowali o formalnym zawiązany organizacji.
Białowieska Akcja Humanitarna nieustannie spotyka się z migrantami, którzy w poszukiwaniu lepszego życia ryzykują i próbują przedostać się do Polski i Unii Europejskiej.
- Praktycznie każdy białowieżanin zetknął się z takimi ludźmi. Albo spotykamy ich, idąc na spacer z psem, albo chodząc po lesie, a czasami docierali też do samej Białowieży - powiedział w rozmowie z radiozet.pl Sławomir Droń.
Dodał, że przekrój wiekowy spotykanych ludzi jest bardzo szeroki. Lokalni mieszkańcy w lesie znajdują zarówno dzieci, nastolatków, jak i osoby starsze, czy w wieku średnim.
Białowieża to dla migrantów pułapka
Dzikie przygraniczne tereny są śmiertelnym zagrożeniem dla uchodźców. Migranci nie wiedzą, jak poruszać się po bagnistym i leśnym terenie. Obecność służb również nie pomaga.
- W tym terenie białowieskim, gdzie jest las naturalny o charakterze pierwotnym, nie wiedzą, jak sobie poradzić. Krążą po nim, nie wiedzą gdzie pójść, czasem są tam kilka dni, są pushbackowani w jedną i drugą stronę cały czas, no i znaleźli się w takim potrzasku - przekazał Sławomir Droń.
Migranci nie zachowują się niebezpiecznie, potrzebują tylko pomocy
Członek Białowieskiej Akcji Humanitarnej wprost mówi o tym, że uchodźcy nie są agresywni. Obrazy znane z przejścia granicznego (więcej na ten temat przeczytasz >pod tym linkiem<).
- Nigdy nie było żadnej agresji. Ci ludzie nie mogą być agresywni – oni są przerażeni! - zrelacjonował Sławomir Droń.
- My chcemy im pomóc, nie wnikamy w ich poglądy, ich narodowości. Ci ludzie pierwsze co to chcą pić, bo nieraz kilka dni nie pili nic. Często potrzebują zmiany ubrania, bo są przemoknięci. No jesteśmy ludźmi, podajmy tę rękę człowiekowi w potrzebie - dodał.
Sławomir Droń przekazał, że znajdowani przez Białowieską Akcję Humanitarną są przerażeni myślą o wezwaniu do nich służb. Mają świadomość, że pojawienie się funkcjonariuszy jest równoznaczne z powrotem na Białoruś.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Oficer wywiadu ocenia dalsze działania Aleksandra Łukaszenki
Angela Merkel oskarżona przez Beatę Szydło o łamanie zasad UE
Prezydent Duda rozmawiał z prezydentem Niemiec. "Jesteśmy suwerennym państwem"
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl Źródło: radiozet.pl